• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[9.08.1972] Przeklęty naszyjnik | Olivia, Thomas

[9.08.1972] Przeklęty naszyjnik | Olivia, Thomas
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#1
02.08.2024, 23:52  ✶  
9 sierpnia 1972
Obrzeża Londynu

Brenna obiecała, że się wszystkim zajmie. Tak przynajmniej jej mówiła. Wszystkim się zajmę - tak jej mówiła. Albo podobnie. W każdym razie zostawiła Olivię z tym wszystkim, ale bez naszyjnika. Nie to, żeby jej nie ufała, ale to, co odkopały, było... Niebezpieczne. Dużo bardziej niebezpieczne, niż mogłyby przyznać na samym początku. Bo owszem, wiedziały że naszyjnik zabija, ale cholera jasna: do pewnego momentu nie podejrzewały, że samo dotknięcie naszyjnika sprawi, że od razu dana osoba zostanie obłożona klątwą.

Klątwa...

Właśnie o nią się rozbijało. Dlatego też Olivia czekała na obrzeżach Londynu, wypatrując zaufanej osoby. Osoby, której Brenna Longbottom przekazała naszyjnik - osoby, która złamie klątwę. Klątwołamacze: tak chyba się na nich mówiło. Ouirke nie wiedziała, kim jest ta osoba. Brenna się spieszyła, powiedziała tylko, że szybko załatwi. Ba, nie wiedziała nawet na czym polega łamanie klątw. Więc... Ubrała się tak, jak zawsze. Po mugolsku. Dżinsy, zwykła czarna bluzka. Plecak na ramieniu, który ostatnio często jej towarzyszył. Rude włosy związała w niedbały kok. Widać było po cieniach pod oczami, że nie zadbała o odpowiedni makijaż i była wykończona. Być może dlatego, że naszyjnik w jakiś sposób na nią oddziaływał - a być może dlatego, że razem z Brenną odkryły powód, dla którego aż dwoje duchów nie mogło opuścić tego padołu.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#2
05.08.2024, 17:28  ✶  
Spotykanie się z osobami, których nigdy się nawet nie widziało miało ten problem, że ciężko było mieć pewność, że podchodzi się do tej właściwej osoby. Na szczęście Brenna zadbała o to, żeby dość szczegółowo opisać mu osobę, której naszyjnik otrzymał. To i charakterystyczny swąd czarnej magii sprawiał, że nie miał najmniejszego problemu w zidentyfikowaniu tej osoby.
- Ty jesteś Olivia, prawda?- kobieta mogła usłyszeć to pytanie padające z ust, kogoś kogo w normalny dzień nie posądziłaby nawet o bycie czarodziejem. Czarnowłosy mężczyzna, wyższy od niej o ponad głowę, a ubrany był niczym mugol, w zwykłe spodnie, a na to koszulę w czarno-białą kratę, skórzaną kurtkę i marynarski worek przerzucony przez ramię - nie wyróżniał się niczym od mugoli przechodzących nieopodal, no może tym, ze do niej podszedł i zagadał. Mimo lata pogoda jednak nie rozpieszczała w Anglii.

- Thomas Figg - przedstawił się wyciągając ku niej rękę, którą delikatnie uścisnął, gdyby tylko wykonała ten gest.
- Myślę, że możemy od razu udać się w nieco bardziej ustronne miejsce, żeby zająć się twoim drobnym problemem - dodał jeszcze i tym zaprosił ją w stronę zaułka, gdzie nie było nikogo poza kotami, idealne miejsce, żeby się teleportować. Pzzecież nie będą chodzić jak mugole, lub jechać Błędnym Rycerzem.
Odczekał aż znajdą się poza wzrokiem mugoli z głównej uliczki i dopytał. - Idziemy do mnie czy masz jakieś bezpieczne miejsce? - wyciągnął też ku niej dłoń, jedno z nich będzie musiało teleportować to drugie przecież.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#3
17.08.2024, 19:39  ✶  
Rudowłosa drgnęła, słysząc nieznajomy głos. Odwróciła się, by zmierzyć Thomasa wzrokiem. Nie znała go - nie znała też Nory, dlatego nie mogła dostrzec podobieństwa między rodzeństwem. Ale skoro nieznajomy wiedział, jak ma na imię, to oznacza, że musiał być od Brenny. Koleżanka nie wystawiłaby jej tak po prostu byle komu.
- Tak - uśmiechnęła się lekko. Czy posądziłaby go o bycie czarodziejem? Cóż: sama nosiła się z reguły po mugolsku, szczególnie gdy nie miała pewności, gdzie wyląduje - czy w magicznej, czy niemagicznej części Londynu. Poza tym uważała, że mugole naprawdę znali się na wygodnych ciuchach. Quirke nienawidziła szat, a szczególnie tych okropnych rękawów. Były cholernie niepraktyczne. - Quirke. Znaczy: Olivia Quirke.
Dodała, bo skoro przedstawił się nazwiskiem, to wypadało, żeby i ona również to zrobiła. Uścisnęła mu rękę, potrząsając jednocześnie głową. Dała się zaprowadzić tam, gdzie Figg ją prowadził, chociaż widać było, że ruszyła nieco z ociąganiem.
- Um... Nie wiem, czego potrzebujesz do złamania klątwy? Bo znam jedno takie, niedaleko, z reguły nikt tam nie chodzi. Ale jeśli będą potrzebne jakieś składniki, nie wiem nie znam się, to chyba lepiej do ciebie? - zastanowiła się, lekko wydymając usta. Miejsce, o którym myślała, było faktycznie całkiem niedaleko, no i z reguły nie kręciło się tam aż tyle mugoli. Ba, większość z nich unikała tej części lasu, bo oprócz drzew było tam od cholery skał i ciężko było się tam dostać. Za to dla czarodzieja to nie było nic trudnego: pyk i już, wystarczyła teleportacja. Chociaż... - Od razu uprzedzę, że wymiotuję po teleportacji.
Wolała to zaznaczyć. Umiała się teleportować, ale nienawidziła tego robić. Jeżeli Figg uzna, że woli sprawę załatwić u niego, to niech lepiej wyczaruje od razu miskę po aportacji.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#4
17.08.2024, 23:24  ✶  
Gdyby Olivia nawet znała Norę to za grosze by to jej nie pomogło, bo Thomas i Nora wcale nie byli do siebie tak podobni do siebie - niektórzy mogliby ich nawet nie wziąć za rodzeństwo. Na szczęście jedna panna Quirke nie musiała się tym kłopotać. Może w przyszłości jak pozna właścicielkę klubokawiarni to się zorientuje o tym, teraz mogła żyć w błogiej nieświadomości.
Zamrugał i przekrzywił głowę patrząc na rudowłosą z dziwnym wyrazem twarzy. Czy ona właśnie mówiła mu, że jest dziwakiem? Kurde trochę dziwny sposób na wywieranie dobrego pierwszego wrażenia na osobie, która ma ci pomóc.
- Oh. Bo ja myśla... Nieważne, miło mi poznać - odpowiedział i uścisnął delikatnie kobiecą dłoń.
- Przede wszystkim musi być odosobnione, daleko od mugoli to dodatkowy plus. - zamyślił się drapiąc po brodzie w efekcie. Zupełnie nie zwracał uwagi na to gdzie spoczęły jego oczy, dlatego nie zdał sobie sprawy z tego, że przez dobrą minutę świdrował spojrzeniem czoło Olivii. - Tak, udamy się "do mnie" - cóż nie zamierzał zabierać jej do swojego domu, bo łamanie klątw to nie było pisanie listów i coś zawsze mogło pójść nie tak.
Popatrzył na Olivię marszcząc brwi i sięgnął do kieszeni, skąd wyjął papierową torbę. - Zaproponowałbym cukierka, ale skoro i tak go zaraz z siebie pozbędziesz - mruknął i sam pożarł słodycza, a kobiecie dał torbę. - To na efekty po podróży - wyjaśnił i wyciągnął ku niej dłoń wyczekująco.
*
Gdy tylko złapała go mogła poczuć ten jakże przyjemny ucisk towarzyszący teleportacji. Ciche pyknięcie zwiastowało ich zniknięcie jak i późniejsze pojawienie się w samym środku lasu. Otoczeni byli przez szum drzew i śpiew ptaków - ale tego zapewne panna Quirke nie doceni tak od razu. Zaraz po tym, gdy ponownie odzyskali ostrość widzenia Thomas odsunął się od kobiety. Wolał nie załapać się do strefy rażenia, gdyby torba nie zadziałał jak trzeba.
Miejsce wyglądałoby normalnie całkiem uroczo, niewielka polana z kilkoma głazami leżącymi na jej północnej części. Wyczekująco patrzył na rudowłosą czy mogą już zaczynać to po co tutaj przybyli.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#5
26.08.2024, 00:47  ✶  
Zamrugała, nie wiedząc o co mu chodziło z tym, że myślał. Co miała mu na to odpowiedzieć? Good for you - to jej się nasuwało, ale przecież nie powie tego obcemu facetowi, nie? Ale zaplusował u niej nie tylko tym, że normalnie dałby jej cukierka, ale przede wszystkim tym, że podarował jej papierową torbę na rzygi. Idealnie. Przyjęła ją w lewą rękę ze spojrzeniem pełnym wdzięczności, a potem prawą dłonią złapała dłoń Figga. I zamknęła oczy.

*

Być może nie powinna zamykać oczu, ale podejrzewała że gdyby tego nie zrobiła, to efekt byłby jeszcze gorszy. Olivia poczuła, jak żołądek wywraca jej się na drugą stronę, jak się skręca, rozszczepia, jak szczepia z powrotem i śniadanie, które zjadła tego ranka, usilnie dobija się przez przełyk. Wędrowało w górę i w górę, a gdy tylko jej stopy dotknęły ziemi, rudowłosa runęła na kolana i złapała torbę. Pech jednak chciał, że nie zdążyła i jej bardzo obfite, typowo angielskie śniadanie (na wpół przetrawione, bo czemu by nie) wylądowało nie W torbie a NA torbie. Dobrze, że miała jako tako związane włosy, bo na bank by obrzygała rude pukle, o które przecież starała się dbać. I chuj by bombki strzelił. Oczywiście więc, że nie doceniła walorów fauny i flory, gdy żółć z kawałkami jedzenia niczym lawa wydobyła się z jej ust, lądując częściowo na torbie, a częściowo na jej dłoniach.
- Kurwa mać... Nienawidzę teleportacji - wybełkotała, mruganiem starając się odgonić łzy. Pierdolone gówno, czarodzieje powinni latać na miotłach a nie się teleportować! - Pomógłbyś? Zaklęciem.
Powinno pomóc pozbyć się i zapachu, i cóż. Wszystkiego.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#6
30.08.2024, 01:00  ✶  
Kiedy przenieśli się odsunął się na bezpieczną odległość, nie chciał się znaleźć w strefie rażenia śniadania Olivii, co jak co, ale to nie było w dzisiejszym repertuarze, który miał zaplanowany. Doprawdy nie rozumiał co ludziom nie pasowało w teleportacji, wiadomo, nie było to komfortowe, ale szybkie i czystsze niż sieć Fiuu - ale jako forma podróży? Nie wyobrażał sobie innego sposobu podróżowania, gdy jest opcja na teleportację.
- Musisz popracować nad celowaniem - mruknął wzdychając i wyciągając różdżkę. Jeden sprawny chołoczyść i wspomnienie po posiłku Olivii nie było widoczne, ale na sam moment jego zwracania na pewno wyrył się w pamięci Thomasa, przecież nie codziennie widzi się taki wulkan. - Następnym razem lepiej trzymaj torbę przed ustami zanim zaczniesz teleportację, nie będzie potrzeby celowania na szybko - cóż, łatwo było mówić skoro na nim ta forma transportu nie robiła najmniejszego wrażenia.

Odczekał aż oporządzi się i odzyska rezon na tyle aby móc kontaktować, w końcu przybyli tu w innym celu niż podziwianie rzygającej panny Quirke.
- Dobra, pokaż mi co tam masz i co o tym już wiesz - powiedział siadając w pewnym oddaleniu od miejsca w którym wylądowali. Ciekaw był co też za problem konkretnie przywiódł ją do niego, że aż Brenna musiała go polecać.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#7
01.09.2024, 00:17  ✶  
- Patrzcie go, jaki mądrala - burknęła w odpowiedzi Olivia, mrużąc oczy. Pewnie i by dodała coś jeszcze, ale mężczyzna wspaniałomyślnie jej pomógł. Zarówno resztki jedzenia, jak i zapach, zostały wyczyszczone przez zaklęcie. Olivia mogła odetchnąć z ulgą i odrzucić torbę. Dobrze że w kieszeni cienkiej kurtki zawsze miała paczkę miętówek. Jedną z nich od razu wpakowała sobie do ust, a całe pudełko podsunęła Thomasowi. - Chcesz? Dobre, cytrynowe.
Ale jeżeli nie chciał, to nie nalegała. - Jak chcesz możesz ze mną poćwiczyć.
Odpowiedziała z przekąsem, przerzucając językiem miętówkę z jednej strony buzi do drugiej. Mądrala jak ta lala. Dupek, pewnie jedyny rzyg jaki miał to razem ze sraczką jak go jelitówka dopadła. Olivia wyciągnęła papierosy, korzystając z tego, że w ustach miała landrynkę. Dzięki temu dym tytoniowy miał niepowtarzalny smak. Zaciągnęła się, paczkę fajek również proponując Figgowi.
- Daj mi chwilę - powiedziała, prostując się. Była już czysta, paliła sobie papierosa i wszystko zdawało się być ok. Ona jednak potrzebowała jeszcze kilku minut, by świat przestał wirować, a żołądek wrócił na swoje miejsce. Odetchnęła mniej więcej w połowie fajki.

- No to tak. Tutaj... - Olivia przesunęła płócienną torbę na bok. Chwilę myślała o tym, czy sięgać tam ręką, ale jednak uznała, że to zbyt niebezpieczne. Zdjęła ją więc z ramienia i podała Thomasowi. - W środku jest naszyjnik. Znalazłam go z Brenną. A znalazłam, bo przypadkiem trafiłyśmy na wspomnienia czarownicy, która przez niego umarła. Naszyjnik zabił co najmniej dwie osoby. To jakaś paskudna klątwa, każdy kto go dotknie, umiera. Więc... No. Jest w szmacie. A szmata w pudełku. A pudełko w torbie.
Wyjaśniła najlepiej jak umiała, wręczając Thomasowi torbę. Odsunęła się na wszelki wypadek o kilka kroków, w razie gdyby to wszystko miało wybuchnąć.
- Z tego co ustaliłyśmy, to nie tak że od razu się umiera. Ale to działa po czasie. Jak choroba - dodała jeszcze, drapiąc się po głowie.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#8
01.09.2024, 02:34  ✶  
- Dlatego szukałaś moich usług - odparował natychmiast po jej burknięciu, nie dając jej ułudy, że nic nie słyszał, co jak co ale potyczki słowne były dla niego czymś czego nie odpuszczał ,a każdy "przeciwnik" który nie był jego siostrą mógł liczyć na cięte riposty (chyba, że go zagiął).
Popatrzył na Olivię która oferowała mu cukierki i stanowczo uniósł dłoń, aby powstrzymać jej zakusy.
- Nie, dzięki, ale nie mieszam - powiedział z żartobliwymi iskierkami w oczach, bo oczywiście miał na myśli to, że już zjadł cukierka wcześniej i nie chciał sobie mieszać smaków. Taki to już z niego był śmieszek poza kontrolą. Ale faktycznie nie miał ochoty na cukierki, nie żeby jej nie ufał, po prostu po wcześniejszym cukierki miętówki nie brzmiały jak coś zachęcającego.
Inna sprawa miała się z papierosami, tych nie odmawiał, w odróżnieniu od podrożenia za pomocą miotły. Dlatego też z chęcią poczęstował się podarowanym papierosem - ciekaw był co też palą inni czarodzieje. Zaciągnął się i nieco zawiedziony uznał, że nie różni się to zbytnio od. tego co sam palił, ale nie zamierzał narzekać na darmowego papierosa.

Przysłuchiwał się opowieści Olivii i im bardziej zagłębiała się, tym bardziej orientował się, że faktycznie kwestia nie polega na tym, że komuś nie spodobał się rzeczony naszyjnik, którego jakiś śmieszek zaklinał, aby nie dało się go zdjąć. Westchnął i sięgnął po pudełko z przeklętym przedmiotem.
- W Hogwarcie powinni uczyć, żeby nie tykać niczego co  jest niewiadomego pochodzenia bez uprzedniego sprawdzenia czy nie jest przeklęte - burknął, ale po prawdzie, gdyby to robili (a robili na OPCM, tylko czarodzieje mieli w poważaniu te rady) to on nie miałby pracy, bo każdy byłby nader ostrożny.
- No myślę, ze skoro szukałaś łamacza klątw to go już dotknęłaś, więc gdyby umierało się po dotknięciu to nie musiałabyś się trudzić szukaniem kogoś kto klątwę przełamie - rzucił, może trochę sarkastycznie a trochę żartobliwie. Cóż lepiej nie przełamuje lodów i niezręczności niż żartowanie z czyjejś sytuacji i problemów? No ale Thomas im bardziej się stresował tym mocniej sarkastyczny być potrafił. Rzadko zdarzały się klątwy, które zabijały w sekundę, zazwyczaj rzucający chcieli zadać ból swoim ofiarom, dać im poczucie bezradności, ale jednocześnie nie gasić w nich całkowicie nadziei.
Ostrożnie rozpakował pudełko i rozwinął zawiniątko. Siadł ze skrzyżowanymi nogami przed  tym przedmiotem i pokazał dłonią, aby panna Quirke zrobiła to samo, albo robiła co chciała w obrębie tej polany, potrzebował się skupić na przedmiocie. Za pomocą różdżki uniósł go sobie, aby móc obejrzeć go ze wszystkich stron.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#9
03.09.2024, 15:36  ✶  
Olivia zaciągnęła się papierosem, uprzednio pozbywając się z rąk pudełka z naszyjnikiem. Nie skłamałaby gdyby powiedziała, że jej ulżyło, gdy tak przekazała przeklętą błyskotkę w inne ręce. Ale z drugiej strony odczuwała niepokój, bo... No - jak sama powiedziała chwilę temu, ten naszyjnik to nie był żart. To nie był nawet jakiś paskudny dowcip, polegający na zaciskaniu się na szyi osoby, która go nosi, gdy kłamie, śmieje się czy coś. To była naprawdę paskudna klątwa, która zabiła Merlin wie ile osób i ile by jeszcze zabiła, gdyby z Brenną przypadkowo nie natrafiły na fiolkę ze wspomnieniami.
- Uczą. Znalazła go Brenna - odpowiedziała, wzruszając ramionami. A gdy tak zaczął teoretyzować, Olivia zamachała rękami. - Żadna z nas go nie dotknęła bezpośrednio. Widzisz... To było tak, że NAJPIERW PRZYPADKIEM we dwie trafiłyśmy na wspomnienia pewnej czarownicy. POTEM je odczytałyśmy, a potem ją znalazłyśmy. No i w tych wspomnieniach było wszystko wyjaśnione. Że ten naszyjnik jest przeklęty i trzeba zdjąć klątwę, bo ona trzyma tutaj pewną starą duszę. Ale... No, ta dziewczyna nie zdążyła i umarła, ale przed śmiercią przekazała wspomnienia. Nie wiemy do kogo, ale trafiły w nasze ręce. Szukałyśmy tego naszyjnika i obie wiedziałyśmy, że to jest niebezpieczne. Więc nie - żadna z nas nie miała z nim styczności, więc jesteśmy bezpieczne.
Wyjaśniła wszystko najdokładniej, jak tylko mogła, niemal na jednym wdechu. Usiadła powoli, zachowując odpowiednią, bezpieczną odległość od pudełka z naszyjnikiem. Był piękny, ale brakowało mu kilku kamieni. Utrzymany w ciemnych tonach, ale pewnie wprawny jubiler by się zorientował, że ta błyskotka była cholernie, cholernie stara - pewnie złoto już zdążyło zczernieć. Nikt go nie dotykał od wieludziesięciu lat. Emanował mroczną, wibrującą i złowrogą aurą. Niemalże szeptał do Thomasa, by tylko przesunął po nim palcami i sprawdził, czy pod warstwą czerni nie skrywa złota.
- Jest niebezpieczny, więc chcemy go zniszczyć - dodała jeszcze cicho, krzywiąc się. Ten naszyjnik był dziwny. Źle na nią działał. Śmierdział i sprawiał, że chciało jej się płakać.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#10
04.09.2024, 22:03  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.09.2024, 22:06 przez Thomas Figg.)  
Z racji niechęci Olivii do teleportacji, a raczej skutków ubocznych tego rodzaju transportu nie podejrzewał ją o to, że ucieknie. Ale popatrzył na nią uważnie, gdy przekazywała mu pudełko, a potem opowiadała historię tego naszyjnika.
- Całe szczęście, że to nie naszyjnik znalazłyście jako pierwszy - mruknął z ulgą, ostatnie czego chciał to naprędce próbować złamać klątwę i cofnąć jej efekty. Na szczęście nie było im wiadome o żadnych osobach, które były nią dotknięte - tyle dobrego.
- Jak rozumiem chcesz zostać i upewnić się, że pozbędę się problemu? - zapytał i wcale nie oczekiwał odpowiedzi. Skupił się teraz na przedmiocie, który spoczywał na ziemi w pudełku. Westchnął czując znajomy swąd od naszyjnika, nie z takimi kuszącymi przedmiotami i miejscami już miał do czynienia, aby teraz jak byle głupek musnąć wisior i dać się przekląć.
Samo wpatrywanie się w ten przedmiot jednak nie dało mu żadnego efektu, sięgnął dlatego do swojej torby, którą ze sobą przyniósł i chwilę słychać było, że szuka czegoś w fiolkach, charakterystyczny brzdęk - zupełnie jakby miał tam kilkadziesiąt maleńkich butelek alkoholu. No na nieszczęście, a może i szczęście miał tam tylko eliksiry - głównie przygotowane przez siostrę, bo sam nie był aż tak dobry w ich warzeniu. Podniósł jedną z fiolek do góry i obejrzał ją pod światło. Srebrny płyn zamigotał w słońcu przebijającym się przez korony drzew.
- Odsuń się za ten okrąg - zwrócił się do panny Quirke i za pomocą różdżki wyczarował czerwoną magiczną linie, która wyznacza okrąg o średnicy dwóch metrów. Wolał nie mieć na sumieniu kobiety jeśli coś pójdzie nie tak. Ostrożnie odkorkował fiolkę i dwie krople cieczy upuścił na przeklęty amulet. W momencie, gdy tylko srebrna ciecz dotknęła amuletu w górę uniósł się czerwony dym w niewielkim obłoku.
Westchnął i dźwignął się na nogi. Przełożył torbę poza wyznaczony okrąg i z pomocą różdżki zaczął kreślić okrąg na trawie, żeby sobie z tym poradzić będzie potrzebował znacznego kręgu rytualnego, dobrze, że zabrał ze sobą sporą liczbę specjalnych świec.
- Wygląda na to, że dusza odejdzie faktycznie wraz ze złamaniem klątwy - powiedział kończąc powoli tworzenie kręgu. Zaczął ustawiać też w niektórych miejscach, aby zapalić je jednym ruchem różdżki. Teraz zaczynała się prawdziwa zabawa, dobrze wiedział, ze w tej chwili los rzucał kością, czy powiedzie mu się to co zamierzał. Ścisnął mocniej różdżkę i zaczął powtarzać mantrę, łamanie klątw które wiązały dusze do tego świata, zamiast pozwalać im dalej podążać w podróż po śmierci były niezwykle kapryśne i nigdy nie współpracowały. Po siódmy powtórzeniu mantry podniósł różdżkę skupiając się na rzuceniu zaklęcia rozpraszającego które uzupełniało przeprowadzenie rytuału.

Rzut Z 1d100 - 24
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 26
Akcja nieudana


Miał rację, klątwa nie byłą tak prosta do złamania, czyżby pomylił się w ocenie rytuału? A może krąg nie wyszedł idealnie?
- Cofnij się! - warknął w stronę Olivii, najlepiej by było jakby teraz zniknęła, nie mógł dzielić uwagi pomiędzy czuwanie nad jej bezpieczeństwem i łamaniem klątwy. Medalion otoczyła czerwona poświata i powiew wiatru zgasił wszystkie zapalone świeczki, Thomas zaczął naprędce kreślić nowe kręgi na ziemi.

Taki krąg
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Olivia Quirke (1940), Thomas Figg (2320)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa