16.08.2024, 22:50 ✶
A więc jednak bywały historie tragiczniejsze od Romeo i Julii, Hamleta, czy nawet samego Edypa. I że też to on sam był jej głównym bohaterem! To znaczy, teraz gdy się nad tym zastanawiał było to raczej dość oczywiste. Selwyn przecież, chociaż sam preferował komedie, miał coś w oczach, co jednogłośnie krzyczało, że idealnie sprawdzałby się na scenie w tragicznych rolach. Na przykład byłby doskonałym Hamletem! Chociaż nie wiedział czy teraz będzie w stanie kiedykolwiek odegrać główną rolę w tej sztuce Szekspira. Nie gdy jego samego dosięgło cierpienie znacznie gorsze od tego, które przeżywał duński książę i młody Selwyn miał teraz wszystkie rozterki dramatu za trywialne.
Jonathan westchnął po raz niewiadomo, który i położył się na trawie, wpatrując się w gwiazdy, jakby miały mu zesłać ratunek z tej tragicznej sytuacji. Od momentu, kiedy ich rodzice wyjawili im swój genialny plan minął dokładnie tydzień. Tydzień podczas którego paradoksalnie nie miał czasu porozmawiać dłużej sam na sam z Charlotte, zbyt zajęty pomaganiem rodzicom w przygotowaniu ich dwudziestej rocznicy ślubu, która odbywała się właśnie dzisiaj. I och, jakie to było paskudnie ironiczne, że to właśnie dzisiaj, w dniu w którym jego rodzice celebrowali swoje małżeństwo wbrew woli rodzinie matki, Tristan i Rosalie Selwyn, postanowili chwalić się wszystkim zaręczynami syna z panną Crouch, ignorując fakt, że żadna ze stron nie paliła się do tego pomysłu.
Dlatego też, gdy Jonathan usłyszał od jakiejś starej ciotki, że ledwie mrugnie okiem, a i on będzie obchodził porcelanowe gody wraz ze swoją wybranką, młody Selwyn uznał, że chyba musi wyjść na ogrodowym dach znajdującego się na angielskiej wsi, lokalu, który jego rodzice wynajęli, i nieco się przewietrzyć.
Najgorsze było to, że nie miał nic przeciwko samej Charlotte oczywiście. I nawet spodziewał się, że rodzina będzie próbowała i tak zorganizować mu kiedyś jakiś ślub. Nie spodziewał się jednak, że będzie to tak szybko (liczył na jeszcze kilka lat niezobowiązującego randkowania z kim zechce) No i przede wszystkim Lottie była jego najlepszą przyjaciółką. A żenienie się z najlepszymi przyjaciółkami, które były zakochane w Nedzie Kelly było czymś czego Jonathan absolutnie nie byłby w stanie zrobić.
Nagle usłyszał czyjeś kroki i podniósł się do pozycji siadu i, pomimo tej całej sytuacji, nie mógł powstrzymać uśmiechu widząc kto idzie.
– Oh, też miałaś dosyć naszych rodzin moja ukochana? Czyżby to znak, że jednak gwiazdy zadbały o to, abyśmy byli jednością? – spytał z przekąsem, otrzepując nieco swoją czarną szatę, ozdobioną dość minimalistycznym wzorem że złotych róż. Od zakończenia wojny trzy lata temu jego rodzice jakoś naciskali by na wszystkich tego okazjach zawsze zjawiał się w klasycznych strojach, jakby chcieli zaznaczyć, że czarodziejskie społeczeństwo rozkwita na nowo.
Jonathan westchnął po raz niewiadomo, który i położył się na trawie, wpatrując się w gwiazdy, jakby miały mu zesłać ratunek z tej tragicznej sytuacji. Od momentu, kiedy ich rodzice wyjawili im swój genialny plan minął dokładnie tydzień. Tydzień podczas którego paradoksalnie nie miał czasu porozmawiać dłużej sam na sam z Charlotte, zbyt zajęty pomaganiem rodzicom w przygotowaniu ich dwudziestej rocznicy ślubu, która odbywała się właśnie dzisiaj. I och, jakie to było paskudnie ironiczne, że to właśnie dzisiaj, w dniu w którym jego rodzice celebrowali swoje małżeństwo wbrew woli rodzinie matki, Tristan i Rosalie Selwyn, postanowili chwalić się wszystkim zaręczynami syna z panną Crouch, ignorując fakt, że żadna ze stron nie paliła się do tego pomysłu.
Dlatego też, gdy Jonathan usłyszał od jakiejś starej ciotki, że ledwie mrugnie okiem, a i on będzie obchodził porcelanowe gody wraz ze swoją wybranką, młody Selwyn uznał, że chyba musi wyjść na ogrodowym dach znajdującego się na angielskiej wsi, lokalu, który jego rodzice wynajęli, i nieco się przewietrzyć.
Najgorsze było to, że nie miał nic przeciwko samej Charlotte oczywiście. I nawet spodziewał się, że rodzina będzie próbowała i tak zorganizować mu kiedyś jakiś ślub. Nie spodziewał się jednak, że będzie to tak szybko (liczył na jeszcze kilka lat niezobowiązującego randkowania z kim zechce) No i przede wszystkim Lottie była jego najlepszą przyjaciółką. A żenienie się z najlepszymi przyjaciółkami, które były zakochane w Nedzie Kelly było czymś czego Jonathan absolutnie nie byłby w stanie zrobić.
Nagle usłyszał czyjeś kroki i podniósł się do pozycji siadu i, pomimo tej całej sytuacji, nie mógł powstrzymać uśmiechu widząc kto idzie.
– Oh, też miałaś dosyć naszych rodzin moja ukochana? Czyżby to znak, że jednak gwiazdy zadbały o to, abyśmy byli jednością? – spytał z przekąsem, otrzepując nieco swoją czarną szatę, ozdobioną dość minimalistycznym wzorem że złotych róż. Od zakończenia wojny trzy lata temu jego rodzice jakoś naciskali by na wszystkich tego okazjach zawsze zjawiał się w klasycznych strojach, jakby chcieli zaznaczyć, że czarodziejskie społeczeństwo rozkwita na nowo.