• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »
[24.08.1972] To nie jest tor dla starych ludzi

[24.08.1972] To nie jest tor dla starych ludzi
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#1
18.09.2024, 13:57  ✶  
Kiedy tylko od Brenny usłyszał o przygotowaniu toru dla członków Zakonu od razu mu się oczy zaświeciły. Obecne czas sprzyjały temu, aby nieco potrenować działanie w akcji, Thomas zazwyczaj działał bez pośpiechu i w bardziej statycznych sytuacjach, w końcu klątwy nie rzucały się na ciebie znienacka. Od razu też pomyślał o swojej siostrze, żeby mogli przejść razem ten tor razem. Nie chodziło o to, że wszystko rozwiązywałby tam za nią i by tylko przeszła prowadzona za rękę przez niego, ale po prostu czuł się nieco spokojniejszy, wiedząc, że to on w razie czego będzie obok niej. Zawsze będą mogli sobie nawzajem pomóc w razie niepowodzenia, któregoś z nich.
Odetchnął głębiej pozwalając, żeby zapach lasu uderzył go w nozdrza - u uwielbiał czuć te woń, która zdawała kryć w sobie tajemnicę, ale jednocześnie obiecywać odpoczynek i piękne widoki. PRzebywanie w lesie potrafiło ukoić i pozwolić mu osiągnąć spokój, dlatego cieszył się, że to właśnie w lesie powstał rzeczony tor.
Przeciągnął się, aż poczuł, że mu strzeliło w plecach - od razu lepiej. Otrzepał jeszcze przód żółtej koszuli w granatowe wzory, którą miał na sobie i wyciągnął różdżkę, lepiej od razu wchodzić tam przygotowanym.
- Całkiem zgrabny ten pomysł z tym torem, nie? - zagaił beztrosko wiedząc, że rozmowa pomaga radzić sobie z nerwami, no dopóki nie napędza się Zerknął na Norę, aby wybadać czy nie denerwuje się za bardzo i w razie czego poczochrać jej włosy.
- To co ruszamy? Będziemy mieć to szybciej z głowy - zapytał jeszcze przesuwając palcami po rękojeści swojej różdżki. Czuł pewnego rodzaju ekscytację, nigdy nie brał udziału w czymś takim. No ale ufał, że ani Brenna ani jej ojciec nie umieściliby tam nic co byłoby śmiertelnie groźne dla uczestników. To nie był test, to nie było miejsce do bicia rekordów czy oceniania ich ze względu na to jak im pójdzie. Mieli po prostu poćwiczyć, rozruszać kości, aby w razie zagrożenia nie być zbyt zgnuśniałymi. Wydarzenia z przeszłości pokazały, że im więcej będą potrafili tym lepiej dla nich samych.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#2
18.09.2024, 19:24  ✶  

Cóż. Nora Figg nie była wprawioną w boju czarownicą. Nie ma się, co oszukiwać. Nie miała potrzeby, aby szkolić się z zakresu magii bojowej, bo po co? Miała zostać cukierniczką, ten cel został określony bardzo wcześnie. Nie była typem osoby, która należała do tych wszechstronnie uzdolnionych. Potrafiła tworzyć mikstury, bo to nie różniło się zbytnio od gotowania, ale to wszystko. Czasem ewentualnie korzystała z transmutacji przy tworzeniu słodyczy. W Zakonie Feniksa należała do tej części, która wspierała walczących jako tło - gdyby znalazła się na polu bitwy zapewne byłaby tylko kulą u nogi, o którą musieli się troszczyć. Nie pchała się więc tam, gdzie nie było dla niej miejsca, chociaż drżała o najbliższych, gdy oni organizowali kolejne, niebezpieczne misje, aby walczyć z Voldemortem.

Wiedziała, że dobrze by jej zrobiło podszkolenie swoich umiejętności. Robiło się coraz bardziej niebezpiecznie, śmierciożercy zaczęli atakować w publicznych miejscach, jak chociażby na sabacie. Powinna mieć pewność, że będzie w stanie jakoś sobie poradzić, kiedy dojdzie do ewentualnego starcia. Przeżyć, bo wiedziała, że raczej nie wygra starcia z czarnoksiężnikami.

Tor przeszkód wydawał jej się być naprawdę świetnym pomysłem. Mogli podszkolić swoje umiejętności na bezpiecznym gruncie, nie do końca wiedziała, czego powinni się spodziewać, ale miała świadomość, że nikt tutaj raczej nie doprowadziłby do ich śmierci. Mieli tylko trochę popracować nad swoimi zdolnościami.

W lesie przy Księżycowym Stawie znalazła się ze swoim bratem. Nie mogła lepiej trafić, jeśli chodzi o towarzystwo. Thomas był zdecydowanie lepszy od niej w czarowaniu, od niego mogła się naprawdę wiele nauczyć. No i przy okazji ją tutaj dostarczył, więc nie musiała pokonywać ani kawałka drogi na piechotę.

Powietrze było rześkie, Norka miała wrażenie, że czuć już w nim było woń nadchodzącej jesieni.

Panna Figg z okazji wizyty na torze przeszkód wyciągnęła ze swojej szafy jedyne spodnie, jakie w niej miała. Dziwnie się czuła spacerując w nich po lesie, do tego płaskie buty, przez co wydawała się jeszcze drobniejsza niż zwykle. Musieli wyglądać zabawnie z boku, dzieliła ich bowiem spora różnica wzrostu.

- Tak, na pewno nam się przydadzą ćwiczenia, w sensie wiesz, wszystkim. - Chodziło jej o członków zakonu, ale nie powiedziała tego w głos, żeby nikt przypadkiem tego nie usłyszał.

Norka ścisnęła mocniej różdżkę w dłoni i spojrzała na brata. - Tak, chodźmy, zobaczymy, co dla nas przygotowali. - Trochę bała się, że może opóźniać Thomasa, ale nic o tym nie wspominała. Weszli więc na tor przeszkód, gotowi go pokonać.


!przeszkody
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#3
18.09.2024, 19:24  ✶  
Atakuje was roślina o ruchomych pnączach. Nie jest tak niebezpieczna jak diabelskie sidła, ale nie przepuści was dalej, póki się jej nie pozbędziecie. Osoba z przewagą zielarstwo lub wop na minimum Z otrzymuje + 10 do rzutów w walce z nią – wie, gdzie celować.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#4
19.09.2024, 15:22  ✶  
Dobre, że Thomas nie zapuszczał brody, bo tak nie wyglądał na dużo starszego niż był - zerknął w bok na swoją siostrę, jeszcze by ich ktoś pomylił, że jest jego córką a nie siostrą. Bo faktycznie różnica wzrostu robiła swoje. Uśmiechnął się zadowolony z faktu, że faktycznie tu przyszli razem. Wcale nie uważał, żeby Nora byłą gorsza w czarowaniu, po prostu swój talent pożytkowała w innej dziedzinie magii. Ale musiała się obyć w używaniu różdżki do obrony i ataku, przecież nigdy nie miał pewności, że uda mu się przybyć na czas z pomocą - dobrze by było, aby potrafiła się obronić choć do przybycia pomocy od członków Zakonu czy aurorów.
- Zdecydowanie, mi też, przecież klątwy nie walczą, wymagają skupienia a nie podejmowania szybkich decyzji - zgodził się z nią. Ledwie wczoraj odebrał pierwszą lekcję od Brenny jeżeli chodzi o pojedynki, dlatego pójście za ciosem na następny dzień był dobrym pomysłem, później będzie mógł też zająć się zabezpieczeniami, które wczoraj ustalał z Brenną, dzisiaj już przyniósł niezbędne przedmioty.
Podwinął rękawy i chwytając pewnie różdżkę w dłoń bez słowa ruszył za siostrą, ciekaw z czym faktycznie przyjdzie im się mierzyć.
Jęknął widząc pierwszą przeszkodę. - Powtórka z zielarstwa, super - mruknął widząc atakujące ich pnącza, nie było zbyt wiele czasu na myślenie, nie znał tej rośliny dlatego nie wiedział co robić skupił się na obronie, bo Nora akurat roślinami byłą za pan brat.
- Co z tym musimy zrobić? Spalić? - spytał, to była jego pierwsza myśl, ale nie zamierzał tak po prostu iść za nią i podpalać roślin, może ona miała inny pomysł. Na razie skupił się na tym, żeby odciąć te macki, które były najbliżej nich, wolał nie ryzykować że zostaną trafieni, a to będzie jakaś trująca roślina.


Kształtowanie na odcięcie pnączy
Rzut Z 1d100 - 74
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 13
Akcja nieudana
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#5
19.09.2024, 19:38  ✶  

To nie byłoby nic nowego, Norka często była brana za dziewczynkę, kiedy pojawiała się między ludźmi, mało kto traktował ją poważnie, przynajmniej dopóki się nie odezwała, to co mówiła bowiem było zdecydowanie dojrzalsze, niż u jej większości rówieśników. Inaczej patrzyła na świat przez to, że dosyć szybko musiała dorosnąć, i zaopiekować się małym człowiekiem, nie żeby jej to przeszkadzało, wręcz przeciwnie, uważała, że mocno ją to ukształtowało.

Miała świadomość, że wypadałoby podrasować chociaż kilka podstawowych zaklęć, zresztą właśnie po to się tutaj znalazła, wiedziała, że to jest potrzebne i dla niej i dla jej bliskich, nigdy nie wiadomo, kiedy będzie musiała użyć różdżki, aby się obronić, czy spróbować kogoś skrzywdzić. Nie zapowiadało się przecież, aby konflikt zmierzał ku końcowi.

- No tak, ale masz te swoje sprawdzone zaklęcia, nie bez powodu to ty, a nie ja jesteś w bojówkach. - Nie, żeby jej przeszkadzało to, że ona robiła za wsparcie techniczne. Spędzała sporo czasu na przygotowywaniu eliksirów, które wspierały innych członków zakonu feniksa, robiła to co mogła, aby im pomóc.

Norka nie spodziewała się, że niebezpieczeństwo pojawi się tak szybko. Ledwie wleźli na tor, a już pojawiła się roślina, która próbowała ich zaatakować. Pięknie. - Celuj w środek Tommy, nie w pnącza. - Nie przeraziła się specjalnie, nie bała się roślin, naprawdę wiele o nich wiedziała, był to jej konik. W sumie nie spodziewała się, że jej wiedza przyda jej się na torze przeszkód, może faktycznie za bardzo wątpiła w swoje umiejętności.

- Tak, można to spalić, ale musisz trafić w środek, tak będzie najszybciej. - Sama zresztą nie zamierzała zwlekać, machnęła różdżką i próbowała wyczarować kulę ognia, która trafo w sam środeczek rośliny.


Rzut O 1d100 - 14
Akcja nieudana
kształtowanie
Rzut O 1d100 - 8
Akcja nieudana
kształtowanie
(+10 za zielarstwo lub WoP)
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#6
20.09.2024, 03:08  ✶  
Popatrzył na siostrę i pokiwał głową na boki, cóż teraz nie było miejsce i czas na dyskutowanie kto i dlaczego jest w danej części Zakonu, ale zdecydowanie lepiej się czuł, że nie brała ona udziału w tych niebezpiecznych akcjach. Nie żeby sądził, że sobie nie da rady, bo wierzył, ze gdyby zaszła potrzeba to poradziłaby sobie znakomicie, jednak czuł się lepiej wiedząc, że Nora nie ryzykuje niepotrzebnie. Od rzucania się naprzeciw kłopotom był on, najstarszy z rodzeństwa.
- Czasami brak instynktu samozachowawczego tak działa - odpowiedział wesoło jeszcze zanim weszli, każdy pomagał jak był w stanie, nikt nie zamierzał rozliczać Nory z tego, ze nie rusza z nimi walczyć bezpośrednio ze śmierciożercami.
Po początkowym sukcesie i odcięciu pnączy, które znajdowały się najbliżej nich westchnął, a jednak
- Serio? Tak po prostu? - westchnął zdając sobie właśnie sprawę, że jego pierwszy odruch okazał się być właściwy, no może nie jeśli chodzi i to gdzie celować, bo sam obrałby miejsce tuż przy ziemi aby od samych korzeni pozbyć się tej rośliny, wypalić do cna. Ale dzięki poradzi swojej siostry wiedział gdzie celować. Dlatego w następnej chwili już zebrał się i wykonał pewny ruch różdżką, aby wyczarować płomienie, które trafią w sam środek rośliny.

Rzut Z 1d100 - 57
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 19
Akcja nieudana
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#7
23.09.2024, 10:19  ✶  

Cóż, machnęła różdżką, niestety nie zamierzała ona z nią współpracować. Westchnęła głośno nieco rozczarowana, że zaklęcie jej się nie udało. Nie zamierzała jednak się poddawać, bo przecież byli tu po to, aby ćwiczyć. Thomas oczywiście trafił w roślinę, ale zamierzała ją dobić, aby przypadkiem nie postanowiła się jeszcze poruszyć. Machnęła więc ponownie różdżką i próbowała wyczarować znowu kulę ognia.

Rzut O 1d100 - 61
Sukces!

Rzut O 1d100 - 33
Akcja nieudana
kształtowanie

Norka miała świadomość o swoich brakach, nie zamierzała oczywiście zmieniać swojej roli, jaką przyszło jej dzierżyć w Zakonie, musiała tylko trochę popracować nad podstawowymi zaklęciami, bo zbyt rzadko ich używała.

- Tak, tak po prostu, ale świetnie ci poszło, naprawdę. - Doceniała to, że brat trafił w roślinę, nie spodziewała się, że będzie inaczej. Widać było, że miał doświadczenie w pokonywaniu niebezpieczeństwa.

W końcu minęli pokonaną roślinę i mogli pójść dalej. Norka nadal trzymała różdżkę w gotowości, nie wiedzieli przecież kiedy pojawi się następna przeszkoda.

- Ciekawe, co jeszcze nas tutaj spotka, mam nadzieję, że będę się mogła do czegoś przydać. - Bardzo chciała udowodnić, że też posiada jakiekolwiek umiejętności, które mogą się im na coś przydać.


!potwory
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#8
23.09.2024, 10:19  ✶  
Musicie przejść przez podmokły teren. Woda nie jest głęboka - sięga wam najwyżej do łydek, ale... kryją się w niej druzgotki i potwory chwytają was za kostki.
Uwolnić się od nich można za pomocą statystyki aktywność fizyczna (uwalniając z uścisku), kształtowanie (odstraszając ogniem) lub translokacja (odrzucając je).
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#9
23.09.2024, 23:46  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.10.2024, 15:24 przez Thomas Figg.)  
Pozbyli się tej rośliny dość szybko, na szczęście! Porada Nory na temat tego gdzie celować okazała się nieoceniona, bez niej Thomas by pewnie nieco dłużej się głowił nad przejściem tej przeszkody, zanim by postanowił spalić całą roślinę aż do korzeni. Obserwował jak udało się jej wyczarować kulę ognia i tym samym dopełniła żywot agresywnej rośliny, uśmiechnął się szeroko.
Zerknął ukradkiem na siostrę jakby się nad czymś zastanawiał, nie oceniał jej zdolności co do czarowania, wiedział, ze na codzień nie używa ona zbyt często magii. więc w jego odczuciu był to po prostu brak obycia się i gdy będzie ćwiczyć to dojdzie do wprawy.
- Kiedy dałaś ostatnio różdżkę do wymiany rdzenia? - zapytał z zaciekawieniem, dobrze pamiętał, że oboje mieli przez pewien czas ten sam rdzeń w swoim różdżkach. Sam w swojej wymieniał kilkukrotnie z racji tego, że dość mocno eksploatował ją podczas swoich podróży, była niemal przedłużeniem jego ręki do felernego dnia w lipcu.
Schylił się do jej poziomu, żeby popatrzeć jej w oczy i szybkim ruchem poczochrał jej włosy.
- Przestań opowiadać głupoty, gdyby nie ty siedziałbym tam i głowił się jak przejść obok tych agresywnych, jak pijana ciotka na zjeździe rodzinnym, bluszczy - powiedział zgodnie z prawdą, bo to dzięki niej tak szybko sobie z tym poradzili.
Kiedy dotarli do następnej przeszkody aż westchnął. Najpierw jakieś rośliny, a teraz broczenie w wodzie? Jeszcze nie wiedział, że przyjdzie im tutaj odganiać się od druzgotków.
- Mam cię przenieść jak księżniczkę przez te wodę? - zapytał rozbawiony i dodał pochylając się nieco. - Jak chcesz to wskakują na plecy, bo coś czuje, że to nie jest taka zwykła woda - w końcu to miał być tor z przeszkodami, nic nie było tu przypadkowo.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#10
24.09.2024, 08:28  ✶  

- A to trzeba wymieniać rdzeń? - Zapytała brata, jakby urwała się z choinki. Fergus jej o tym nie wspominał, a przecież znał się na różdżkach jak nikt inny. Może uznał, że tego nie potrzebuje, bo przecież rzadko z niej korzystała. Rzucała raczej mało skomplikowane, użytkowe zaklęcia. Nic więcej. Ten patyk w rękach Norki się nie przemęczał. Nie była stworzona do wykonywania niewiadomo jak trudnych zaklęć. W codziennych sprawach aktualna się sprawdzała, nie wpadła więc na to, że powinna o nią zadbać. Zresztą nie sądziła, że to przez to nie wyszło jej pierwsze zaklęcie, złej baletnicy przeszkadza nawet rąbek u spódnicy, jeśli chodzi o magię to zdecydowanie była złą baletnicą.

- Dobra, dobra, po prostu jesteśmy duetem idealnym. - Nie zamierzała się tutaj mazać i przeżywać tego, że nie jest niewiadomo jak uzdolnioną czarownicą. Miała inne talenty, zdawała sobie z tego sprawę, nie wszyscy musieli być uzdolnieni w tym samym kierunku. Świat byłby wtedy nudnym miejscem.

Doszli w końcu do kolejnej przeszkody, bo to musiała być jedna z nich. Skrzywiła się, gdy zobaczyła podmokły teren. Nie sądziła, że będzie musiała się zamoczyć, ale chyba nie było innego wyjścia. Jasne, Thomasowi woda sięgałaby pewnie do łydek, w jej przypadku bardziej do pasa. Była przecież malutka, do tego kto wie, co się w niej kryło. Nie wyglądała na szczególnie czystą. Nie, żeby jej przeszkadzało to, że może się pobrudzić, bardziej bała się tego, że się potknie i cała w niej zamoczy. Nora nie była szczególnie ogarniętą osobą, potykała się na prostej drodze o swoje własne kończyny.

- Wiesz co, to nie tak, że nie chcę wejść do tej wody, ale wtedy na pewno cię mocno spowolnię. - Był to dobry argument, żeby wskoczyć mu na plecy. - Także bardzo chętnie skorzystam z opcji podwózki. - Brat musiał się nachylić, żeby była w stanie wdrapać się na jego plecy, była przecież drobna niczym goblin, czy chochlik. W końcu jednak udało jej się całkiem wygodnie usadowić. - Dawaj rumaku, zróbmy to szybko. - Miała nadzieję, że w wodzie nie czeka na nich żadna niespodzianka, chociaż czuła, że nie może być zbyt prosto.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Nora Figg (3132), Pan Losu (158), Thomas Figg (3111)


Strony (3): 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa