• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 9 Dalej »
[24.08.1972] Got stress filling up my head...

[24.08.1972] Got stress filling up my head...
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#1
11.10.2024, 14:10  ✶  
Thomas siedział na fotelu w salonie w domu Nory, a raczej ich wspólnym choć on tutaj tylko pomieszkiwał, aby móc pomagać siostrze.
Cisza tego wieczoru była bardzo nietypowa, przyzwyczaił się już do odgłosów panujących w domu, biegających kotów, szczebiotu Mabel i unoszącego się zapachu wypieków. Niemal całkowicie odzwyczaił się od momentu, kiedy zostawał sam na sam ze swoimi myślami.
Dlatego też poddał się temu melancholijnemu nastrojowi i sięgnął po whisky, którą trzymał schowaną u siebie w pokoju. Z butelką stojącą obok fotela i szklanką pełną trunku wpatrywał się w ognie skaczące wesoło po palenisku. Wciąż w ubrudzonych, wcześniej tego dnia na torze przeszkód, ubraniach zignorował całkowicie burczący brzuch i pozwoli, aby pochłonęły go myśli. Choć zazwyczaj potrafił odgrodzić się od tych ciemnych myśli, to jednak ostatnie wydarzenia sprawiały, że  powoli zaczynał osiągać punkt krytyczny, gdzie jego tamy nie wytrzymają naporu i znów zacznie tonąć. Trunek spływający mu przez gardło do żołądka katalizatorem, sprawiającym, że wody wezbrały mocniej. Jednak, druga szklanka, może nie powinien pić samotnie w takim stanie, ale teraz go to nie obchodziło...
Nie miał pojęcia ile tak siedział, rozmyślając o tym co się stało: o łapaniu czarnoksiężnika z Brenną i użyciu czarnej magii, o nowej różdżce, o oczyszczania Księżycowego Stawu z bogina, poltergeista, pozbywania się nieumarłego tworu Lydii, pochówkiem szczątków z Dorą i w końcu Millie i wspólne picie herbaty, mimowolnie uśmiech wpłynął mu na ustach. Pierwszy raz ktoś skruszył fasady jego twierdzy i dotarł do głęboko ukrytego prawdziwego Thomasa. Nie miał pojęcia jaki cudem i w jaki sposób, ale wpadła do jego życia przebojem sprawiając, że na szerokim ocenia pojawiła się wyspa, kawałek lądu, który kusił ratunkiem przed wiecznym dryfowaniem.
I taki właśnie był obraz, który zastałą Nora po wejściu do salonu, zapadnięty w fotelu brat ze szklanką whisky w dłoni, butelką obok niego i wpatrzony w kominek mętnym wzrokiem.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#2
11.10.2024, 21:37  ✶  

Sierpień był okropnie intensywnym czasem w życiu panny Figg. Wydarzyło się naprawdę sporo, a do końca miesiąca pozostawało jeszcze kilka dni. Nie zakładała, że to się uspokoi, liczyła na to, że wraz z nadejściem jesieni powinno się coś zmienić, miała przynajmniej taką nadzieję, powoli bowiem przestawała mieć kontrolę nad tym, co działo się w jej życiu i niekoniecznie się jej to podobało.

Rano zaliczyła trening z bratem, który okazał się nie być wcale takim najgorszym doświadczeniem, wręcz przeciwnie, wydawało jej się, że poszło im całkiem nieźle. Nie ma się co oszukiwać ona i Thomas byli naprawdę wspaniałym duetem i niejedno rodzeństwo mogłoby im pozazdrościć tego, w jaki sposób ze sobą współpracowali.

Brat odstawił ją do domu, gdzie najpierw skupiła się na ogarnięciu cukierni, musiała przecież nadrobić ten czas kiedy była nieobecna (niestety, żaden z jej współpracowników nie wykazywał umiejętności związanych cukiernictwem, więc to ona nadal była jedyną osobą, która przygotowywała słodkości). Poza zapasami do cukierni musiała też przygotować chociaż część wypieków na jutrzejsze ognisko Zakonu. Nie mogli się obejść przecież bez jej słodyczy - tego była pewna.

Kiedy w końcu zamknęła cukiernię, posprzątała kuchnię, położyła Mabel, i ogarnęła wszystkie inne rzeczy mogła wreszcie odetchnąć.

Była zmęczona, miała sporo na głowie, starała się jednak nigdy nie narzekać, nie sypiała zbyt wiele, ale tak musiało być, przynajmniej jeszcze trochę, kiedyś pewnie wszystko zacznie się jeszcze bardziej układać.

Postanowiła udać się do salonu, gdzie miała zamiar przejrzeć jedną z książek o zielarstwie, poza tym, że zajmowała się eliksirami dla Zakonu, swoim biznesem, to zamierzała jeszcze nadal rozwijać swoją wiedzę związaną z magicznymi roślinami.

Gdy weszła do salonu nieco się zdziwiła. Zastała tam Thomasa, który siedział na fotelu i w samotności raczył się alkoholem. To nie był częsty widok. - Przeszkadzam? - Zapytała lekko, nie chciała mu narzucać swojego towarzystwa, wiedziała, że każdy czasem potrzebuje chwili dla siebie.

Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#3
11.10.2024, 23:15  ✶  
Drgnął kiedy usłyszał głos innej osoby, pochłonięty w swoich myślach nie zdawał sobie nawet sprawy, że ktoś zjawił się w salonie. Po prawdzie mogłoby się tu teraz odbywać spotkanie towarzyskie z tańcami i nie byłby tego świadomy.
- Nora - stwierdził miękko, bez swojego zwyczajowego uśmiechu. - Wiesz, jesteś najcudowniejszą siostrą. - dodał patrząc na nią nieco rozmytym spojrzeniem. Nie miał pojęcia jak długo siedział tutaj i pozwalał swoim myślą gonić się w chaotycznej gonitwie. Miał tak dużo do poukładania sobie w głowie i jednocześnie czuł się tym wszystkim przytłoczony. Ale czy miał czas na zatrzymanie się i użalanie się nad sobą? Nie miał, nie mógł zniknąć na tydzień i potem udawać ,że wszystko jest w porządku. Skończył się czas uciekania i rzucania się w wir pracy byleby tylko nie musieć myśleć. Choć to drugie miał i tutaj na miejscu.
- Tylko ty możesz spytać czy nie przeszkadzasz we własnym domu - dodał okraszając to drobnym uśmiechem i wzrokiem utkwionym w jej twarzy.
Zawahał się otwierając usta i ostatecznie nic nie mówiąc. To on był tutaj, żeby dbać o nią, a nie czepiać się jej spódnicy jak zabłąkany kociak. Wiedział, że może na nią liczyć i zawsze do niej przyjść w potrzebie, ale z drugiej strony był rozdarty, to on był tutaj żeby ja chronić. A ta ochrona obejmowała też powstrzymywaniem jej przed martwieniem się o niego. Tylko jak mógł przed nią ukrywać rzeczy skoro była jedną z tak niewielu osób, przy których czuł się bezpieczny wychodząc zza swoich murów.
- Czy możemy porozmawiać? - zapytał z głębokim westchnięciem i prośbą w głosie. Wahał się, nie rzucał żartami od pierwszego słowa (niechybny oznak, że coś jest nie tak) jak to miał w zwyczaju i badał teren. Jak to miał w zwyczaju uznając, że jego problemy są tak małe, że nie znaczą nic, a jednak powoli zaczynał czuć się przytłaczany nimi, jak go topią w głębinie. Potrzebował to wyrzucić z siebie i nawet nie wiedział, że za niecałe dwa dni, znajdą się w odwrotnej sytuacji i to Nora będzie musiała z siebie coś wyrzucić - los bywał naprawdę przewrotny.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#4
11.10.2024, 23:39  ✶  

Nie zamierzała się mu naprzykrzać, wiedziała, że każdy potrzebuje czasem odrobinę samotności. Jej brat aktualnie również angażował się w wiele spraw, nie dość, że pomagał jej dosłownie ze wszystkim, to jeszcze mocno aktywnie wspierał Zakon. Miała tego świadomość, przydawał im się zdecydowanie bardziej od niej. Martwiła się o niego.

- Wiem. - Powiedziała z uśmiechem, nadal stała w drzwiach, bo jeszcze nie odpowiedział jej, że ma chęć na towarzystwo. - a czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś najwspanialszym bratem? - Zbyt rzadko mu o tym mówiła, a ten moment wydawał się do tego idealny. Mieli więcej rodzeństwa, ale to zawsze z Thomasem łączyła ją najbliższa więź, pomimo tego, że sporo podróżował, nawet to nie było w stanie tego popsuć.

- Na pewno nie tylko ja. - Zapewniła go jeszcze, nie mogła być przecież, aż taka wyjątkowa.

Chciał chyba coś powiedzieć, przynajmniej tak się jej wydawało, ale jakby się wahał. Nie miała pojęcia, co go dzisiaj zaczęło gnębić, ale miała nadzieję, że wie, że zawsze jest obok, gotowa go wysłuchać.

- Zawsze, braciszku. - Wtedy w końcu weszła do salonu, bo poczuła się zaproszona do tego, aby mu towarzyszyć.

W końcu rozsiadła się w drugim fotelu. Nie miała pojęcia, co się dzieje, jednak wyczuwała, że coś jest nie w porządku. Nie miał w zwyczaju pić sam, a do tego humor mu nie dopisywał, co było naprawdę dziwne.

Postanowiła przyłączyć się do tej jego samotnej popijawy. Wyczarowała sobie szklankę i nalała do niej whisky, chociaż nie miała w zwyczaju pijać, aż tak mocnych alkoholi. Jej ostatnia alkoholizacja w domu Longbottomów nie skończyła się zbyt dobrze, Erik odwoził ją taczką przez Dolinę Godryka (do tej pory nie miała pojęcia, czy ktoś widział ich podczas tej krępującej sytuacji).
[a]Upiła niewielki łyk alkoholu i skrzywiła się przy tym okropnie, zdecydowanie wolała kolorowe, słodkie drinki, jednak nie zamierzała narzekać, jakoś sobie z tym poradzi. Nie miała też zamiaru jakoś mocno się upijać. - Coś się stało? - Zapytała go w końcu, wiedziała, że tak, tylko nie wiedziała, co spowodowało, że popadł w taki nostalgiczny nastrój.

Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#5
12.10.2024, 00:25  ✶  
Uśmiechnął się blado, nie był pewien co do tego, że był najlepszym bratem. Nie było go przed długi czas w kraju, wpadał na święta i zawsze starał się być przy niej kiedy tego potrzebowała - regularnie pisał listy i starał się nie przegapić żadnego ważnego wydarzenia w jej życiu - to jednak przecież samolubnie wybrał podróżowanie po świecie zamiast zostanie z najbliższymi w Anglii. Zawsze byłą pierwszą osobą, którą odwiedził po powrocie do kraju ich więź była jedną z niewielu, które pielęgnował przez ten cały czas.
- Chyba nie - pokiwał przecząco głową, ale nie rozwijał tematu czy faktycznie nie uznaje się za takiego czy nie zdaje sobie sprawy, że takim jest. Dla nory jednak zawsze się starał chcąc jej po części wynagrodzić ten długi czas rozłąki, gdy nie mógł pomagać w przyziemnych sprawach, ale z drugiej strony po prostu chciał to robić, nie czuł d tego przymusu, to było naturalne jak branie kolejnego oddechu.
Po tych dwóch magicznych słowach "zawsze braciszku" mogła dojrzeć ulgę i wdzięczność na jego twarzy, zdecydowanie coś co go trapiło domagało się uwolnienia z okowów jego umysłu, aby przestało zalewać go i spychać w mroczną toń pogrążania się we własnych rozmyślaniach.
- Tak. Nie. Nie wiem - trzy różne odpowiedzi i ostatni wypowiedziana już głosem który wiąz mu w gardle. Od czego miał zacząć? Co powiedzieć najpierw? To co mu ciążyło najbardziej na sercu? A może najświeższe? I choć sprawa z Millie wydawała mu się najbardziej paląca, bo był oto dla niego coś nowego, niezrozumiałego czuć bliskość i przywiązanie do kogoś kogo poznał tak niedawno, to jednak najpierw musiał jej powiedzieć co innego.
- Po pierwsze... Nigdy ci nie powiedziałem do końca dlaczego mam nową różdżkę - powiedział mają na myśli swoja cyprysową różdżkę z włosem z ogon testrala, którą posiadał od miesiąca. Czuł się z nią o wiele lepiej niż ze swoja poprzednią to jednak nadal czekało go pokonanie swoich słabości - wyjawienie całej prawdy siostrze. Czuł irracjonalną obawę, że go odrzuci, ale przecież Brenna tego nie zrobiła, więc dlaczego rodzona siostra by miała.
- Przepraszam, że nie mówiłem ci tego wcześniej - dodał jeszcze nim zaczął przemowę, dlaczego nie mówił, bał się reakcji, przecież mieli walczyć ze złem, a nim się stawać - Mówiłem ci, że moja różdżka została zniszczona kiedy łapałem z Brenną jednego czarnoksiężnika. To była prawda, jednak to ja byłem tym który ja zniszczył - powiedział przymykając oczy na chwilę. - Rzuciłem zaklęcie czarnomagiczne, żeby chronić Brennę i nie żałuję tego ten... ta istota chciała ja skrzywdzić, nie mogłem na to pozwolić. I choć rzuciłem zaklęcie to różdżka skruszała mi w ręce od tego wyczynu - otworzył oczy patrząc na siostrę. - Nie żałuje tego, zrobiłem to wtedy i zrobiłbym to teraz, raz za razem, żeby bronić moich bliskich - usprawiedliwiał swoje metody, to że robił to dla większego dobra coś zmieniało? czy faktycznie nie stawał się jednym z tych, z którymi miał walczyć? Choć stał na rozdrożu, to wiedział która ścieżka jest przeznaczona jemu, którą on wybrał, ale potrzebował zapewnienia, potwierdzenia, że to co robi nie jest tym co prowadzi do jego potępienia. To przecież nie tak, że czerpał przyjemność z czyjegoś cierpienia, robił to tylko dlatego, żeby chronić bliskich.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#6
12.10.2024, 01:12  ✶  

Nigdy nie odczuwała jego nieobecności, zawsze interesował się tym, co działo się w jej życiu, nawet kiedy był po drugiej stronie globu.Pojawiał się przy jej boku, kiedy go potrzebowała. Był najwspanialszym bratem, nie zamierzała się o to z nim teraz spierać, bo nie był w formie do przekomarzania.

Norka nie miała nic przeciwko temu, aby wysłuchać, co go trapiło. W końcu mogła mu się odwdzięczyć za to, co dla niej robił, przecież ciągle się nią opiekował i jej pomagał. Czasem jej aż było głupio, że tak bardzo angażowała go w swoje sprawy. Wiedziała jednak, że bez niego nie radziłaby sobie ze wszystkim. Był dla niej ogromnym wsparciem.

- Powiedzmy, że przyjmuję pierwszą odpowiedź, więc niech będzie tak. - Najwyraźniej trudno mu było się zdecydować, ale to nie był problem. Nawet jeśli nic by się nie stało to mógł jej o tym opowiedzieć, od tego była. Może nie wszystkie rodzeństwa ze sobą potrafiły rozmawiać w ten sposób, miała tego świadomość, że w niektórych rodzinach nie udawało się wytworzyć takiej więzi. Jednak ją i Thomasa łączyło naprawdę sporo. Właściwie to nawet ucieszyło ją to, że postanowił się przed nią otworzyć. Taka w końcu była rola siostry, dobrze było wiedzieć, że darzy ją zaufaniem, tak jak ona jego.

- Jasne, od tego możemy zacząć. - Nie dopytywała o tę sprawę. Nie miała w zwyczaju ciągnąć za język, bo wiedziała, że o niektórych sprawach nie powinna się dowiedzieć ze względu na swoje bezpieczeństwo, nie mogli dzielić się wszystkim, bo wrogowie czaili się za rogiem i mogli powiązać ich ze sobą. Wiedziała, że to mogłoby się skończyć źle. Pogodziła się z tym, że stała trochę z boku, nie wypytywała, chociaż z początku nie przychodziło jej to wcale łatwo. Szczególnie, że ona zawsze siedziała w cukierni, kiedy inny ryzykowali swoje życia, aby chronić potrzebujących.

- Nie musisz mnie za to przepraszać. - Wolała od tego zacząć, nie mógł mieć do siebie wyrzutów sumienia przez to, że się z nią czymś nie podzielił. Najważniejsze, że kiedy był gotowy, to z tym do niej przyszedł, tylko to się liczyło.

- Wiesz, nie liczy się metoda, ale to, co się za nią kryje. Skorzystałeś z zaklęcia czarnomagicznego, aby chronić swoich, nie wydaje mi się, żeby to było coś złego. - Przynajmniej dopóki ta czarna magia nie zacznie częściej gościć w jego życiu. Wiedziała, że potrafi być zdradliwa, otumaniać, dawać poczucie wyższości i władzy, nie wydawało jej się jednak, żeby Thomas potrafił się od niej uzależnić. Na pewno będzie go miała na oku, jednak samo to, że jej o tym powiedział świadczyło o tym, że wiedział, że nie tędy droga.

- Przyszło nam żyć w trudnych czasach, wróg jest silny i korzysta z tych metod, nie możemy być bierni. - Tak, może nie powinna usprawidliwiać sięgania po czarną magię, ale właśnie to robiła.

Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#7
12.10.2024, 02:00  ✶  
Pokiwał głową na jej słowa, bo prawdę mówiąc stało się bardzo dużo dla niego, do tej pory wiódł względnie spokojne życie, częścią podróży był fakt, że nie zawierał nowych znajomości, które przejawiały się czymkolwiek głębszym niż bycie współpracownikiem lub zwykłym znajomym z wykopalisk.
Z jednej strony czuł przed tym obawę, bo żyli w takich a nie innych czasach i nic nie wskazywało na ich poprawę, a wręcz przeciwnie. Ale z drugiej strony był już chory i zmęczony tą samotnością, to jednak czy mógł sobie pozwolić na zawiązanie z kimś silniejszych więzi czy mógł pozwolić wpuścić kolejna osobę za kręgi wytyczone, gdzie dostęp miała Nora? Choć to pytanie było już zbyteczne, niektórzy wbijali się niczym niesieni na fali przypływu pojawiając się w jego życiu i stając się istotnymi niemal od samego początku.
- Muszę, powinienem powiedzieć od razu, nie powinienem by tego ukrywać - powiedział kiwając głową na boki intensywnie. Cały czas mu to ciążyło, że jej nie powiedział ale nigdy nie mógł znaleźć dobrego momentu, musiało aż dojść do tego, że nagromadzone w nim wydarzenia zmiotły go niczym tsunami.
- To nie chodzi o to, że z niego skorzystałem - powiedział ich i napił się whisky ze swojej szklanki, zupełnie jakby potrzebował nieco płynnej odwagi, ale po prostu chciał zwilżyć gardło. Jej słowa były niczym dyptam polany na rany, koiły i pozwalały nabrać nowych sił. Nie było w niej pogardy czy potępienia dla jego czynów. - Po prostu wiem, że nie pokonamy ich zwykłymi drętwotami, że oni mają nad nimi przewagę, a ja nie chcę pozwolić im skrzywdzić nikogo z was, nie ważne jak bardzo urodzę sobie przy tym ręce. Jeżeli wy będziecie bezpieczni to będę wiedział, że cena była tego warta - wyjaśnił i odkrył przed nią wszystkie karty, to nie było tak, że to była jednorazowa sytuacja. Chciał, żeby była świadoma, że jeżeli nie będzie miał wyboru to zrobi to ponownie, po drodze do swojego celu będzie pokonywał kolejne granice, byleby zapewnić im bezpieczeństwo.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#8
12.10.2024, 23:59  ✶  

Trudno było się odnaleźć w rzeczywistości, szczególnie w takiej w jakiej przyszło im żyć. Miała tego świadomość, raczej nie przywykł do jednego, stałego miejsca zamieszkania. Sporo czasu spędził podróżując. Ciężko jej było postawić się na jego miejscu, bo Nora właściwie zawsze była na miejscu. Wybrali zupełnie inne ścieżki życia. To nie tak, że dokładnie tego chciała, miała przecież dawno temu marzenia o tym, że wyjedzie do Paryża, właściwie wszystko było już nawet załatwione, tylko, że życie szybko zweryfikowało jej plany. Dowiedziała się, że jest w ciąży i marzenia przestały mieć dla niej jakiekolwiek znaczenie. Nie mogła sobie na to pozwolić. Zaakceptowała to, nie miała do nikogo pretensji o to, że musiała zmienić swoje plany, to był w końcu też jej błąd, który w sumie wyszedł jej na dobre. Miała Mabel, na miejscu również udało jej się doszlifować swoje cukiernicze umiejętności, nie było tego złego, co by nie wyszło na dobre. Może gdyby jej życie potoczyło się inaczej to mogłaby być dla niego bardziej pomocna, może potrafiłaby sobie wtedy chociaż nieco uzmysłowić to, co przeżywał.

- Każdy ma swoje tajemnice Thomas. - Ona sama nie była pod tym względem krystalicznie czysta. Przez siedem lat ukrywała przed całym światem kto jest ojcem jej dziecka, czy to nie było o wiele gorsze od tego, co on zrobił? Zdecydowanie było. Nie zamierzała więc udawać, że to był jakiś bardzo okropny uczynek. Nie robił tego bez powodu, na pewno kierowały nim jakieś większe intencje.

- Nie mogę się z tobą nie zgodzić, trudno jest z nimi walczyć, szczególnie, że nie mają oporu przed sięganiem po czarną magię. - Śmierciożercy byli czarnoksiężnikami, widziała co potrafili zrobić, widziała na własne oczy jak wyglądała polana po ich ataku na Beltane. Miała świadomość, że z takimi czarownikami nie można walczyć delikatnie, bo to mogło nie przynieść efektu. - Obiecaj mi tylko jedno Tommy, że nie pozwolisz, żeby cię to pochłonęło, te siły potrafią dawać złudne poczucie władzy, umieją mamić, nie chciałabym, żebyś obrał taką ścieżkę, nie chciałabym, aby cię to pochłonęło. - Nie miała pojęcia, czy będzie w stanie jej to obiecać, ale wolała spróbować.

Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#9
13.10.2024, 00:46  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.10.2024, 12:42 przez Thomas Figg.)  
Wpatrywał się w siostrę, to w głównej mierze dzięki niej nie próbował powtórzyć swojego wyczynu z końcówki szóstego roku, dawała mu siłę do tego, żeby jednak wstać, zrobić kolejny krok i żyć. Pomagała mu przekuwać jego lęki i obawy w siłę, robić siłę napędową z tego co go wcześniej stopowało, a on? Podwinął ogon, uciekając przed problemami, nigdzie nie zagrzewając miejsca na długo. Przelotne znajomości, brak jakichkolwiek przyjaciół, poza tymi, których pozostawił w Anglii i z którymi miał sporadyczny kontakt. I nie było go kiedy potrzebowała go najbardziej, kiedy porzucała swoje marzenia bo miała zostać matką. Zamiast tego włóczył się po świecie próbując się przekonać, że nie jest zbyt zmęczony samotnością i życiem czy próbując znaleźć pocieszenie w przygodzie czy przypadkowej znajomości. gdyby tylko przeszły Thomas wiedział, że wszystko czego potrzebował zawsze było na miejscu, tutaj w Anglii, może wszystko potoczyłoby się inaczej? A może to właśnie tak miało być i dzięki tym wszystkim wydarzeniom stali w tym, a nie innym miejscu, a w jego przypadku w ogóle stał.
- Tajemnice - mruknął pod nosem i odpłynął wzrokiem ku płomieniom na palenisku. Nie potrafił patrzeć na ogień w taki sam sposób jak wcześniej, nie teraz, kiedy zdawał sobie sprawę jak bardzo przeraża on Ziemię - jego umysł od razu odpływał ku niej z każdym spojrzeniem na płomienie. Czy była bezpieczna? Czy nie potrzebowała teraz wsparcia, zwykłej obecności?- Czasami mam wrażenie, że mam ich zbyt dużo - dodał i wypił duszkiem to co mu zostało w szklance, ale nie się naładować po butelkę. Sam już nie rozumiał co się dzieje z nim.
- Chcę po prostu móc was obronić, przed nimi szczególnie - powiedział i wrócił spojrzeniem do siostry. Rozumiał jej obawy, ale czy je podzielał? W czarnej magii nie widział nic kuszącego, nie pożądał władzy, gardził zadawaniem cierpienia jeżeli nie był to w obronie bliskich. ale czy mógł jej obiecać, że nie zanurzy się w niej głębiej? - Obiecuje, obiecuje, że się postaram - dodał podrywając się nagle, poczuł dziwny przypływ, siły? Złości? Energii? Nie wiedział. - Ja... Ja... - nie potrafił znaleźć odpowiednich słów przechadzając się po salonie tak szybko jakby chciał sprawdzić jak szybko z jednego końca można znaleźć się na drugim. W końcu opadł znów na fotel. - Nie szukam władzy, jedynie narzędzi do ochrony was: Ciebie, Mabel, Brenny, Millie, Erika... - zaczął wymieniać i nie skończył, lista była o wiele dłuższa, ale urwał nagle zdając sobie sprawę czyje imię wymienił. Chciał o niej powiedzieć siostrze o tym co się wydarzyło w Stawie o tym wieczorze i o tym jakie poczuł z nią połączenie, z drugiej strony nie wiedział jak ma opowiedzieć o tym, że czuł się jakby jego dusza wymieszała się z inną, że poczuł więź łączącą go z inną osobą praktycznie jej nie znając. Chciał prosić Norę o pomoc w zrozumieniu tego wszystkiego. A teraz? Głos uwiązł mu w gardle...
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#10
14.10.2024, 22:53  ✶  

Norka wiedziała, że aktualnie dzieje się wiele. Nie mieli czasu na odpoczynek, bo wróg właściwie nigdy nie spał. Zdarzały się pojedyncze momenty, które wyrywali teraźniejszości, chociażby jak ta potańcówka Zakonu, czy bal, tak to było całkiem miłe i przydatne, jednak nie pozwalało im na zbyt długo odrywać się od szarej rzeczywistości, w której przyszło im żyć. Byli przemęczeni, wiele się działo, to mogło powodować melancholię. Sama raczej średnio sobie radziła z obecną sytuacją, robiła co mogła, żeby wydawało się, że jest silna i że panuje nad swoim życiem. To było całkiem proste podejście. Przeżywała oczywiście bardzo mocno to, że większość jej bliskich znajdowała się w ciągłym niebezpieczeństwie. To nie była rzecz, do której była w stanie przywyknąć, nie zamierzała tego uznawać za codzienność. Wierzyła, że kiedyś wrócą do normalności, jeszcze będzie przepięknie...

- Każdy ma tajemnice. - Stwierdziła fakt, nie jej oceniać, czy jej brat miał ich mało, czy dużo. Jeśli o czymś nie mówił, to zapewne miał ku temu jakiś powód. Nie należała do osób, które mialy tendencje do ciągnięcia za język, to byłaby hipokryzja, bo sama miała rzeczy, o których nie chciała opowiadać nikomu. Wiedziała, że jeśli będzie gotowy, to postanowi się z nią tym podzielić. Ta świadomość jej wystarczała.

- Rozumiem do czego zmierzasz. - Trochę nie podobało jej się to, że brał na siebie tę odpowiedzialność. Wolałaby, żeby wiedział, że ona jest w stanie obronić się sama. Może nie była niewiadomo jak uzdolnioną czarownicą, ale potrafiła zadbać o siebie i o swoje dziecko, tego była pewna.

- Nie możesz jednak brać na siebie całej odpowiedzialności. - Nie był w stanie tego udźwignąć sam, to nie była jego rola, powinien mieć tego świadomość.

- Też się martwię o naszych przyjaciół i rodzinę. - Dodała jeszcze, nie wydało jej się w tym nic nietypowego, że wymienił część osób, która razem z nimi walczyła o lepsze jutro.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Nora Figg (3526), Thomas Figg (4543)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa