Nie mogła przez wieczność uciekać przed rzeczywistością. Miała tego świadomość, dlatego rankiem wymknęła się z Piaskownicy, zostawiła na stole krótką notatkę, nie chciała zostawić Roisa bez informacji o tym, że zniknie na moment. Cóż, wrzesień przyniósł jej pewne zmiany, sama nie wiedziała, co oznaczają, faktem było jednak to, że miała spędzić jeszcze kilka dni i nocy w chatce nad morzem, która kiedyś była jej domem. Co to dla niej oznaczało? Nie miała pojęcia, ale brnęła w to, bo musiała jakoś odnaleźć się w świecie po tym, jak przyszło jej zmierzyć się z demonem (nie, żeby to był aktualnie największy problem w jej życiu).
Wymieniła z Brenną kilka listów, miała świadomość, że interesuje się ona tematem widm, które zamieszkały w Kniei, zresztą nie dziwiło jej to wcale, bo przecież Longbottomówna i jej cała rodzina byli narażeni na obecność tych stworzeń bardziej niż większość społeczeństwa, no, jak wszyscy mieszkańcy Doliny.
Zjawiła się więc pod drzwiami ich rezydencji z samego rana - tak jak ustalili w listach. Wcześniej wpadła dosłownie na kilka minut do swojego mieszkania, aby wziąć stamtąd zdjęcie i wycinki z gazet, które wydawały jej się istotne. Zrobiła to bardzo szybko, bo nie chciała spotkać swojego brata. Nie zamierzała mu się tłumaczyć z tego, co robiła, gdzie mieszkała i właściwie co się z nią aktualnie działo. Nie była jeszcze na to gotowa.
Zastukała więc w drzwi wejściowe, w sumie gotowa na to, że otworzy je ich skrzatka. Pojawiała się w tej rezydencji od czasu do czasu, znała Longbottomów i darzyła ich sympatią. Była to jedna z niewielu rodzin czystokrwistych, w których bezinteresowność nie wątpiła, zresztą przyjaźniła się z Erikiem od czasu, kiedy uczęszczali do Hogwartu. Tym razem może nie było to zupełnie bezinteresowne, bo przecież miała wymienić informacje, mimo wszystko nie czuła, że robi coś niewłaściwego.
Minęło kilka dni od czasu jej konfrontacji z widmami, ale zdawała sobie sprawę, że wypadałoby kogoś o tym poinformować, zapewne to, co widziała dotarło już do ministerstwa bo nie była w tamtych miejscach sama, ale była ciekawa tego, jak rozwinął się ten temat. Zamierzała w tym nieco pogrzebać i zasięgnąć języka, była przygotowana na to, aby nakreślić bliżej to, co sama widziała.