05.01.2025, 21:00 ✶
3 września, noc
Mugolski pub Princessa
Mugolski pub Princessa
To był pub jeden z tych, które nie rzucały się w oczy. To nie był wielki klub, w którym grała muzyka, sprzedawali dobre piwo z butelek czy z kija i fancy wymyślne drinki. Nie była to też obskurwiała speluna. Ot, po prostu knajpa, jedna z naprawdę niewielu w tej okolicy, w której Olivia i Brenna znalazły miejsce. Akurat gdy weszły do środka, przywitane kłębami papierosowego dymu i alkoholową wonią, ktoś z boku właśnie chwytał za kurtki, przewieszone przez oparcia krzeseł.
- Można? Dzięki - Olivia uśmiechnęła się, najwyraźniej doskonale znając kulturę barową, bo chłopak, wyraźnie już zawiany, pokiwał tylko głową i machnął ręką że spoko, śmiało - on i jego kumpel i tak wychodzą. Olivia kiwnęła na Brennę: może to nie było zaciszne miejsce, bo z radia leciała dość głośna muzyka, a harmider był potęgowany rozmowami mugoli, ale przynajmniej nikt im tu nie będzie przeszkadzał. - Pójdę coś zamówić, a ty pilnuj miejsca, bo ktoś nam je podbierze. Czasem to jest jak walka lwic o swoje młode, uwierz mi.
Próbowała się uśmiechnąć tak pogodnie, jak zawsze, ale nie potrafiła. Kąciki jej ust wyginały się, ale jakoś tak sztywno, niezbyt naturalnie. Chyba nadal ten cały stres z niej nie zszedł, chociaż przecież mogło nie o to chodzić, prawda? Brenna przecież wiedziała, że Olivia prowadziła z Tristanem stoisko. Wiedziała, kim on jest. Wiedziała, że byli więcej niż przyjaciółmi. Najwyraźniej nie była jedyną osobą, która to wiedziała.
Quirke zamówiła dla siebie piwo a dla Longbottom to, co chciała. Wodę, sok, herbatę - nawet tu kawę sprzedawali. Do tego miska orzeszków gratis, ale pewnie tylko dlatego, że niedługo będą zamykać. Olivia zapłaciła, bo od ich pamiętnej przygody z pociągiem zawsze miała przy sobie kilkanaście funtów, zostawiła pewnie zbyt duży napiwek, a potem wróciła do stolika. Przesunęła krzesło tak, żeby mogły być blisko siebie, tuż obok, i nie musiały wydzierać się przez mały, dwuosobowy stolik. Odpaliła papierosa. Ręka jej trochę drżała.
- Wypuścicie ich? - zapytała, zezując na koleżankę. - W sensie wiesz. Nie wiem czy mam uważać czy co... Wiesz, ja ich nie znam, ale oni chyba znają Tristana.