Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic
Rozliczono - Nora Figg - osiągnięcie Badacz Tajemnic I
—30/06/1967—
Park, Dolina Godryka
Erik A. Longbottom, Brenna Longbottom & Nora Figg
Powiedzieć, że lato '67 roku w Dolinie Godryka było upalne, to jakby stwierdzić, że woda jest mokra, a piasek suchy. To nie była opinia, z którą można było się sprzeczać, a fakt, który należało zaakceptować jako element obecnej rzeczywistości. Miejscowi większość dnia siedzieli pozamykani w domach, licząc, że jakoś przeżyją do wieczora, bo wtedy słońce znikało na horyzoncie i w końcu robiło się na tyle znośnie, aby móc opuścić cztery ściany, które zapewniały jako taką ochronę przed lejącym się z nieba żarem.
Tego dnia było jednak minimalnie lepiej, a to przez zachmurzenie, które postanowiło nawiedzić miejscowość zamieszkaną w całkiem sporym stopniu przez czarodziejów. Gdy tylko okazało się, że warunki na zewnątrz są względnie bezpiecznie, Erik pospiesznie napisał krótki list do Nory. Już tyle czasu razem z Brenną odkładali wspólne wyjście z Norą i jej córką do parku, że w końcu musieli to zrobić!
Nie minęło parę godzin, a wielka trójca, która za dzieciaka tak chętnie buszowała po okolicznych lasach, spędzała jedno z lepszych popołudni w miejscowym parku. Rozłożeni na kocach, z drobnymi przekąskami, spacerówką opartą o pobliskie drzewo i zabawiając małą Mabel, nadrabiali zaległości, dyskutując zawzięcie na różnej maści tematy.
— Ten człowiek chyba zazna spokoju dopiero po śmierci — stwierdził Erik, przeglądając pobieżnie najnowsze wydanie Proroka Codziennego. Zerknął kątem oka na chrześnicę, która bawiła się w najlepsze pluszowym smokiem. Ta to dopiero miała mało zmartwień. Wszyscy się nią zajmą, wszyscy ją nakarmią...
Pokręcił głową z rozczulającym uśmiechem, podsuwając dziewczynie drugą maskotkę. Przeleciał szybko wzrokiem po nagłówku i zdjęciu sugerującym, że obecny Minister Magii prawdopodobnie zdradził swoją żonę. Który to już raz?, pomyślał z przekąsem. W pewnym momencie człowiek przestawał liczyć. Westchnął ciężko i podsunął gazetę Norze i Brennie, sądząc, że mogłyby być zainteresowane treścią artykułu z pierwszej strony.
W sumie to nawet nie musiały go czytać, żeby wiedzieć, o co chodzi. Media prowadziły co jakiś czas całkiem szeroko zakrojoną nagonkę na przywódcę społeczności czarodziejów. W tym okresie miała miejsce cała masa letnich wydarzeń towarzyskich, ale najwidoczniej dziennikarze liczyli, że uda im się ukręcić jeszcze jedną dramatyczną historię, zanim ludzie rozjadą się po całym kraju i świecie, chcąc zaznać paru dni wypoczynku z dala od polityki.
Absolutnie okropne, pomyślał, po chwili zdając sobie sprawę, że zapewne i ich nazwisko niedługo wypłynie. Jeśli mateczka Longbottom szybko nie ogłosi terminu wakacyjnego bankietu, to media zapewne były gotowe wystosować do niej oficjalne zapytanie w tej sprawie.
— Nawet mu trochę współczuję. Wprawdzie to polityk, ale mam wrażenie, że uwzięli się na niego bardziej niż za całą resztę — dodał, stukając palcem o ruchomą fotografię.
Oczywiście był świadomy podstawowego powodu, dla którego Leach był nielubiany w pewnych kręgach. Jego promugolskie poglądy stały kością w gardle wielu potężnych i wpływowych ludzi. Skoro nie dało się go usunąć ze stanowiska, to poszli w nieco innym kierunku, starając się obrócić przeciwko niemu media.
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.❞