Bez namysłu wymieniła koszyk na gałązkę.
01-08-2023, 12:41 PM ✶
Pojawiła się na chwilę, głównie z ciekawości - na nagrodę wszak zdecydowanie nie miała co liczyć. Z pewnym zaskoczeniem odnotowała, że to Florence okazała się być zwyciężczynią.
Bez namysłu wymieniła koszyk na gałązkę. Rzut 1d5 - 5 Kasztanowe włosy zwykle ma ciasno spięte, odsłaniając bladą, trochę piegowatą twarz. Oczy ma jasne, o uważnym spojrzeniu. Około metr sześćdziesiąt dziewięć wzrostu.
01-08-2023, 12:45 PM ✶
Sama Florence była trochę zaskoczona. Wszak nawet zbytnio się nie starała i cały czas wędrując przez las, miała wrażenie, że ten coś knuje. Nie wspominając już o tym, że potem zamiast szukać dalej, poszła na skraj kniei, aby leczyć podrapane, dziecięce kolana, gdy jakiś dzieciak przewrócił się podczas poszukiwań, oraz składać połamane nogi dorosłych, którzy potknęli się o jakieś korzenie.
Mimo to przyjęła nagrodę ze swoim zwykłym spokojem, bardzo uprzejmie podziękowała kapłankom, a potem wycofała się z dumnie uniesioną głową, jakby od samego początku z jakichś powodów postanowiła wygrać ten konkurs. Oddała pusty koszyk (jajka zabrała, z zamiarem ofiarowania ich później braciom) i skierowała się ku straganom, aby kupić parę rzeczy, zanim opuści okolicę. Rzut 1d5 - 3 Patrick ma ciemne włosy i ciemne oczy. Najczęściej na jego twarzy gości trzydniowy zarost. Jest wysoki, ale nie przesadnie (ok. 185 cm), raczej wysportowany. To ten typ, który rzadko można zobaczyć w garniturze, bo woli ubrania wygodne, które nie krępują jego ruchów. A poza tym garnitury wyróżniają się w tłumie a on lubi się z nim stapiać. Dużo się rusza. Chociaż w towarzystwie potrafi sporo mówić i często żartować, zdaje się, że równie dobrze odnajduje się w swoim własnym towarzystwie. Często można go zobaczyć szkicującego coś namiętnie. Wieczorami można go czasem spotkać w barach. Zawsze wtedy siedzi gdzieś w rogu.
01-08-2023, 02:07 PM ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-08-2023, 02:22 PM przez Patrick Steward.)
Patrick miał już całkiem imponujące osiągnięcia podczas Ostary. Na poszukiwaniach w lesie znalazł tylko jedno jajko, potem skręcił kostkę, zaatakował przypadkową kobietę szyszką, wreszcie spotkał się twarzą w twarz z kręcącą się przy straganach szeptuchą (gdzie wysłuchał czegoś, co trochę brzmiało jak ostrzeżenie, trochę jak rada a trochę jak przepowiednia). W międzyczasie zdążył swoje czekoladowe jajo pożreć (to zrobił w obecności Florence Bulstrode, na chwilę przed tym jak ta wyleczyła jego kostkę), napić się kremowego piwa i zjeść czekoladową gałę. I chociaż tego dnia ciągle powtarzał, że ma wielkiego pecha, tak naprawdę całkiem miło spędził czas.
Przewrócił rozbawiony oczami, wlokąc się za swoimi towarzyszkami do miejsca wymiany koszyków za gałązki. - Ja mam z baziami – odpowiedział Mavelle. Z zainteresowaniem popatrzył na te, które otrzymały jego towarzyszki. – Dzisiaj sam sobie też nie podarowałbym niczego, co ma związek z ogniem – zażartował. Rzut 1d5 - 5 Patrzysz i zastanawiasz się, czy masz do czynienia z olbrzymem, który zgubił się w Londynie. Barczysta, wysoka na blisko dwa metry, o twardych rysach twarzy. Dopiero później, jak już przyzwyczaisz się do jej wyglądu, zauważasz pewne drobnostki. Kartoflany nos zdobi poprzeczna blizna, przebiegająca na jego grzbiecie. Miodowe oczy spoglądają na świat ze spokojem, który ociepla serce i daje odetchnąć. Włosy ciemnobrązowe, prawie wpadające w czerń, skręcają się i falują, jeżeli ich właścicielka wypuści je z niedbałego warkocza. Olbrzymka zdaje się mocno stąpać po ziemi, ale znać w tym kroku delikatność.
01-08-2023, 10:14 PM ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-08-2023, 10:19 PM przez Regina Rowle.)
Regina przeoczyła jakoś całe to rozdawanie nagród i dopiero zaczepiona przez jedną z młodych kapłanek, przypomniała sobie o ściskanym w ręku koszyku i czekoladowych jajkach. Te ostatnie przekazała popłakującemu dziecku, które stało nieopodal straganu z koszami. Najpewniej jego matka próbowała jakoś pocieszyć syna, że w przyszłym roku znajdą ze sto jajek, ale to nie pomagało. Dopiero dodatkowe trzy egzemplarze i wzmianka o tym, że przynoszą szczęście wszystkim nieustraszonym poszukiwaczom, wywołały uśmiech na dziecięcej buźce. Jak się prędko okazało, Regina nie wyszła z poszukiwań, ani też oddania łakoci stratna. Koszyk można było wymienić, co od razu uczyniła. Rzut 1d5 - 2 Wręczona gałązka wprawiła Olbrzymkę w konsternację, która trwała z dobrych kilka minut. Przyglądała się wiechciowi, obracając go w każdą możliwą stronę, ale nadal nie widziała w nim nic specjalnego. Dopiero jedna z kapłanek pokazała jej, co tak naprawdę otrzymała. Po przyłożeniu różdżki do gałązki ta zaczynała jarzyć się niebieskim światłem i w krótkim błysku zmieniała się w pochodnie. Regina mimowolnie zrobiła bezgłośne "wow" i podziękowała za pomoc. Schowała gałązkę do torby i postanowiła przejść się jeszcze pomiędzy straganami. Być może spotka kogoś znajomego lub zakupi coś, czego totalnie nie potrzebowała. Zresztą Cymbał zaczął się wiercić za kołnierzem, co znaczyło, że jest głodny. Wysoka, bo mierząca sobie 177 centymetrów, o atletycznej, smukłej sylwetce. Ciemna karnacja, orzechowe oczy i ciemnobrązowe włosy i miedzianym połyskiem, w stanie naturalnym skręcające się w burzę loków. Na co dzień często się garbi, chcąc odjąć sobie parę centymetrów.
01-09-2023, 10:12 PM ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-21-2023, 01:35 PM przez Morgana le Fay.)
Kiedy przyszedł czas ogłaszania wyników, z pewną zazdrością obserwowała postać jakiejś kobiety, której przypięto rozetkę wygranego. Niby była świadoma, że jej marna ilość jajek nie mogła zapewnić jej zwycięstwa, ale porażka i tak pozostawiała smak goryczy na języku. Na szczęście jednak, w ramach nagrody pocieszenia, można było zwrócić pusty koszyk, a w zamian odebrać gałązkę. Nie widząc więc żadnych przeciwskazań, z chęcią wymieniła fanty.
Rzut 1d5 - 1 |
|