03.02.2023, 12:29 ✶
- Widzi pan, kwestia jest taka, że ten jeden eksponat mógł być coś wart dla jednej, konkretnej osoby. Ale ta jedna osoba niekoniecznie musiała wyjąć go stąd sama. To dopiero musimy ustalić, stąd na razie... podejrzewam wszystkich – przyznała Brenna na wyjaśnienia mężczyzny. Nie mogła wykluczyć pracowników, uczniów, członków rodziny. Z dwóch powodów. Po pierwsze, ktoś z nich mógł pojąć, jakie jest zastosowanie tego kamienia i go zabrać.
Po drugie, ktoś mógł ich za to sowicie wynagrodzić. Albo nawet zmusić. Jedno imperio bardzo potężnego czarnoksiężnika mogło zdziałać cuda.
Przypatrywała się śladom bardzo uważnie. Wyciągnęła notatnik i zaczęła odnotowywać każdy z nich, próbując odgadnąć numer buta i płeć, jeżeli widziała buta, to opisując i jego, ale przede wszystkim: próbowała zwrócić uwagę na sposób, w jaki się poruszały. Czy jakiś ruszył prosto do gabloty? Czy zwykle wchodzili głównymi drzwiami? Czy ktoś stał przy tej gablocie dłużej niż przy innych?
Ślady, które zostawiła tajemnicza postać, pomijana przez magię ją zaintrygowały.
- Czyżby zaawansowana oklumencja? – mruknęła do Mav, nim ta wyszła, wskazując jej jeszcze trasę w niemym przesłaniu „sprawdź czy złapiesz trop”. Potem nie protestowała, pozwalając kuzynce i panu domu wyjść. Nie nalegała na zostawienie jej kluczy, a chociaż wolałaby, aby Bones została z nią, nie próbowała się kłócić.
Przykucnęła, starając się przynajmniej zobaczyć, czy ślady wskazują na jakiś rozmiar i szerokość nogi. Mężczyzna? Kobieta?
Później zaś, gdy złoty pył już opadł, nie pozostawiając po sobie śladów, Brenna rozstawiła świece. Nie była pewna, czy zdoła cokolwiek zobaczyć, nawet mając szczęście, jeśli faktycznie mieli do czynienia z okulumentom – ale jeżeli nie dowiedzą się, kto, to może chociaż – jak?
Zaczęła od zaklęcia, mającego nie dopuścić do rozprzestrzeniania dymu, a potem – weszła w krąg, spróbować po raz pierwszy, zobaczyć nocne wydarzenia…
Po drugie, ktoś mógł ich za to sowicie wynagrodzić. Albo nawet zmusić. Jedno imperio bardzo potężnego czarnoksiężnika mogło zdziałać cuda.
Przypatrywała się śladom bardzo uważnie. Wyciągnęła notatnik i zaczęła odnotowywać każdy z nich, próbując odgadnąć numer buta i płeć, jeżeli widziała buta, to opisując i jego, ale przede wszystkim: próbowała zwrócić uwagę na sposób, w jaki się poruszały. Czy jakiś ruszył prosto do gabloty? Czy zwykle wchodzili głównymi drzwiami? Czy ktoś stał przy tej gablocie dłużej niż przy innych?
Ślady, które zostawiła tajemnicza postać, pomijana przez magię ją zaintrygowały.
- Czyżby zaawansowana oklumencja? – mruknęła do Mav, nim ta wyszła, wskazując jej jeszcze trasę w niemym przesłaniu „sprawdź czy złapiesz trop”. Potem nie protestowała, pozwalając kuzynce i panu domu wyjść. Nie nalegała na zostawienie jej kluczy, a chociaż wolałaby, aby Bones została z nią, nie próbowała się kłócić.
Przykucnęła, starając się przynajmniej zobaczyć, czy ślady wskazują na jakiś rozmiar i szerokość nogi. Mężczyzna? Kobieta?
Później zaś, gdy złoty pył już opadł, nie pozostawiając po sobie śladów, Brenna rozstawiła świece. Nie była pewna, czy zdoła cokolwiek zobaczyć, nawet mając szczęście, jeśli faktycznie mieli do czynienia z okulumentom – ale jeżeli nie dowiedzą się, kto, to może chociaż – jak?
Zaczęła od zaklęcia, mającego nie dopuścić do rozprzestrzeniania dymu, a potem – weszła w krąg, spróbować po raz pierwszy, zobaczyć nocne wydarzenia…
Rzut Z 1d100 - 5
Akcja nieudana
Akcja nieudana
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.