05.02.2023, 03:25 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.06.2023, 19:52 przez Morgana le Fay.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Patrick Steward - Pierwsze koty za płoty
Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic
Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic
wiadomość pozafabularna
KIESZONKOWIECZnajdowałeś się na Ulicy Pokątnej. Ilość docierających do ciebie bodźców była przytłaczająca. Czułeś się przez to rozproszony. Wystarczyło odwrócić się na chwilę i… nie ma jej! Nie, nie chodzi o żadną kobietę, tylko o… twoją sakiewkę. Kieszonkowiec sprawnie pozbawił cię twoich oszczędności i pędzi właśnie w kierunku Nokturnu. Uda ci się go złapać?
Patrick pomyślał, że ten dzień był jednak wyjątkowo długi. Najpierw wizyta Brenny w redakcji gazety, która zakończyła się nie do końca pomyślnie dla brygadzistki. Potem rozmowa z Informatorem, który tym razem, naturalnie, nie miał nic interesującego do przekazania na temat Śmierciożerców, ale przypadkiem wygadał się, że zaledwie przed godziną, pewna osobliwa staruszka szukała kogoś, kto sprzedałby jej mózg leniwca.
Steward może nie był mistrzem warzenia eliksirów, ale nawet nie będąc mistrzem, szybko zdał sobie sprawę, że ten konkretny składnik bywał często używany do warzenia trucizn. Starsza pani najwyraźniej zamierzała kogoś pozbawić życia. Potem, dzięki gigantycznemu łutowi szczęścia, dostrzegli przyszłą morderczynię, wychodzącą chyłkiem z jednego z podejrzanych sklepów.
I tu Brenna znowu przeżyła zaskoczenie, bo rozpoznała w niej upierdliwą panią Turpin. O tej zaś można było powiedzieć wszystko, ale pozostawała raczej niegroźna. Tylko bardzo, bardzo natrętna i obdarzona wyjątkowo wybujałą wyobraźnią, która utrudniała życie jej sąsiadom.
- Przecież ja nie chciałam zrobić niczego złego! – tłumaczyła oburzona, gdy już zdążyli do niej podejść. – Czy wy wiecie jak rzadko wychodzę z domu? Ale ja już nie miałam siły. Mój sąsiad, z góry, sprowadził sobie kochankę, jak oni mi nie dają spać! A wy nic nie robicie w tej Brygadzie! – fuknęła w stronę Brenny, jednocześnie posyłając jej wyjątkowo obrażone spojrzenie. – Całą noc ich słyszę, jak skaczą po łóżku! Ja, biedna, stara kobieta, tynk mi na głowę leci, chciałam wziąć sprawy w swoje ręce. Pomyślałam sobie, że sobie uwarzę eliksiru na sen… A wy mi teraz chcecie zarekwirować składnik? Czy wy wiecie, ile ja się nachodziłam, naszukałam, żeby mi ktoś go w ogóle sprzedał? I ile pieniędzy wydałam? – biadoliła.
Patrick nie był do końca pewien, czy rzeczywiście była tylko głupią starą kobietą, której ubzdurało się, że Wywar Żywej Śmierci pozwoli jej spokojnie przespać noc, czy też chciała nim napoić sąsiadów; ale obawiał się, że i w jednym, i w drugim przypadku, mogło się to zakończyć jakimś zgonem.
Potarł nasadę nosa palcami. Powoli zaczynała ćmić go głowa. Czarodziei na Pokątnej, z racji na porę, też zrobiło się jakby więcej niż wcześniej. W dodatku, otwierano jeden ze sklepów i żeby przyciągnąć klientów, rozdawano przechodniom po darmowym kubeczku z jakąś aromatyczną herbatą, którą – ponoć – tylko w tym sklepie można będzie kupić.
- Czy ona ma jakąś rodzinę? – zapytał Brennę. Odwrócił głowę od szeroko uśmiechającej się sprzedawczyni, która machała do nich, by im również wcisnąć po kubeczku darmowej herbaty. Dla Stewarda i jego narastającego bólu głowy, jej zapach był stanowczo zbyt mocny. – Chodzi mi o tę całą panią Turpin. Następnym razem nikt jej nie powstrzyma i kupi ten mózg leniwca. A potem przypadkiem wymorduje połowę kamienicy i samą siebie przy okazji. – Przy ostatnim zdaniu ściszył głos, gdyż z naprzeciwka wymijał ich właśnie jakiś młody, czarodziej.
Patrick drgnął. Przez chwilę wydawało mu się, że ktoś dotknął. A potem, gdy już zdał sobie sprawę co to dotknięcie tak naprawdę oznaczało, sięgnął bezwiednie do kieszeni spodni by sprawdzić, czy tkwił w niej szkicownik. I szkicownik tkwił, tylko sakiewka zniknęła.
- Kurwa – syknął, odwracając się na pięcie. – To był złodziej, właśnie ukradł mi sakiewkę! – rzucił do Brenny, a potem ruszył w pogoń za oddalającym się coraz szybciej chłopakiem.
Jak na złość, nastolatek kierował się w stronę Nokturnu.