Wczoraj, 12:31 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Wczoraj, 01:27 PM przez Mavelle Bones.)
Spektakularność nie miała znaczenia, w przeciwieństwie do skuteczności – tak się jednak dobrze złożyło, że tu obecnym na dobrą sprawę tej drugiej nie zabrakło, dzięki czemu oba utopce trafiły do dziury w ziemi. Pozostawało już tylko zakończyć sprawę, poprzez dokładanie naprędce znajdowanego suszu, byleby tylko rozgorzał większy ogień i pochłonął przeciwników raz na zawsze.
Jedno zagrożenie mniej – czy to dla nich, czy to dla potencjalnych, kolejnych gości na Mokradłach. Patrickowi zaś posłała blady uśmiech – chyba nie potrzebowała słów, żeby przekazać swego rodzaju podziękowanie i jednocześnie takie… „tylko wykonuję swoją pracę”.
- No, przydałaby się, nawet mamy jej trochę w domu – westchnęła, mając oczywiście na myśl swój motocykl. Tak że nawet nie musieli daleko szukać takich środków, żeby ułatwić sobie pracę. Niestety, jak to już bywało – mądry czarodziej po szkodzie.
- Za często? To ile razy już…? – zdziwiła się, zerkając na Heather. Zdawała sobie sprawę z tego, że wcześniej Wood zajmowała się czymś zgoła innym, jednakże… może to przejęzyczenie, może faktycznie już kilka razy zmieniła swoją ścieżkę kariery?
Ale fakt faktem, musieli się zająć tym, co znajdowało się w wodzie.
- Chwileczkę – powstrzymała Brennę, gdy ta rzuciła pierwsze swoje zaklęcie i to nieudane. Znów, jak nie wyszło kuzynce, to może czar jej samej zakończy się powodzeniem? I po machnięciu różdżką wyszło, że w sumie faktycznie rozpraszające zaklęcie zadziałało.
Nie powstrzymywała już Longbottomówny przed dalszym splataniem czarów; niemalże wstrzymała oddech, zaciskając mocniej palce na różdżce. Czy – i co dokładnie – wyłoni się z odmętów tejże sadzawki…?
Jedno zagrożenie mniej – czy to dla nich, czy to dla potencjalnych, kolejnych gości na Mokradłach. Patrickowi zaś posłała blady uśmiech – chyba nie potrzebowała słów, żeby przekazać swego rodzaju podziękowanie i jednocześnie takie… „tylko wykonuję swoją pracę”.
- No, przydałaby się, nawet mamy jej trochę w domu – westchnęła, mając oczywiście na myśl swój motocykl. Tak że nawet nie musieli daleko szukać takich środków, żeby ułatwić sobie pracę. Niestety, jak to już bywało – mądry czarodziej po szkodzie.
- Za często? To ile razy już…? – zdziwiła się, zerkając na Heather. Zdawała sobie sprawę z tego, że wcześniej Wood zajmowała się czymś zgoła innym, jednakże… może to przejęzyczenie, może faktycznie już kilka razy zmieniła swoją ścieżkę kariery?
Ale fakt faktem, musieli się zająć tym, co znajdowało się w wodzie.
- Chwileczkę – powstrzymała Brennę, gdy ta rzuciła pierwsze swoje zaklęcie i to nieudane. Znów, jak nie wyszło kuzynce, to może czar jej samej zakończy się powodzeniem? I po machnięciu różdżką wyszło, że w sumie faktycznie rozpraszające zaklęcie zadziałało.
Rzut Z 1d100 - 56
Sukces!
Sukces!
Nie powstrzymywała już Longbottomówny przed dalszym splataniem czarów; niemalże wstrzymała oddech, zaciskając mocniej palce na różdżce. Czy – i co dokładnie – wyłoni się z odmętów tejże sadzawki…?
242/2035