Secrets of London
[11.06 Rita & Bard] Ciasteczko z wróżbą - Wersja do druku

+- Secrets of London (https://secretsoflondon.pl)
+-- Dział: Scena główna (https://secretsoflondon.pl/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Dział: Ulica Pokątna (https://secretsoflondon.pl/forumdisplay.php?fid=19)
+---- Dział: Plac i stragany (https://secretsoflondon.pl/forumdisplay.php?fid=45)
+---- Wątek: [11.06 Rita & Bard] Ciasteczko z wróżbą (/showthread.php?tid=3413)

Strony: 1 2


[11.06 Rita & Bard] Ciasteczko z wróżbą - Bard Beedle - 14.06.2024

adnotacja moderatora
Rozliczono - Anthony Shafiq - osiągnięcie Bajarz II

To jeszcze było Lammas planowane na sierpień, ale całkiem przyjemny niedzielny festyn. Stragany mieniły się kolorowo, ludzie zaciekawieni pchali głowy do straganów w poszukiwaniu nowalijek, amuletów ochronnych i przeciwkaktusich szamponów. W powietrzu unosił się zapach smażala, z trudem można było odróżnić, czy olej był używany do frytek czy pączków, wiadomo jednak że było całkiem tłusto. Dzieciaki ganiały się, sakiewki znikały, a Rita...

...Rita przyszła tutaj z misją. Harold Bumfuzzle niedawno mianowany na głównego inspektora ds. magicznych ziół i innych ingrediencji, poprosił ją o drobną przysługę. Otóż na jednym straganie niejaka Adelajda Fitzenhagen miała mieć dla niego małą paczuszkę, ponoć niezbędną do jego dalszej pracy. Utyskiwał na to bardzo w piątek, że żona w ten weekend chce jechać do rodziny, a że stażyści do różnych zadań się nadają... akurat Rita wpadła i takie zadanie otrzymała. I poszła prosto do ów straganu, szkoda tylko, że po drodze zahaczyła o mniejszy, skuszona darmowymi ciastkami z wróżbą.

kajdanki oznaczają przejściowe kłopoty

Nie brzmiało to zbytnio zachęcająco, tylko cóż niby miałoby jej się stać? Przy niewielkiej ladzie zasłanej - podobnie jak chodnik wkoło straganu - przeróżnymi magicznymi sadzonkami siedziała przygarbiona starowinka, której twarz przypominała bardziej zasuszone jabłko, niż twarz jakiegokolwiek człowieka. Jeden ząb który jej pozostał służył jej najpewniej do otwierania piwa. Na jej ramionach pysznił się wyliniały kuguharowy szal.
– Co dla Ciebie kochanieńka? – zaskrzeczała Adelajda, szczerząc się bezzębnie. – Lubczyku na miłość? A może wilczej maści na obudzenie w kochanku prawdziwej bestii? – łypnęła okiem sugerująco, że może w młodości używała jej bardzo często.


RE: [11.06 Rita & Bard] Ciasteczko z wróżbą - Rita Kelly - 14.06.2024

Festyn, jak festyn. Było tłoczno i kolorowo, ale Rita lubiła kolory, lubiła gdy wiele się działo. Zawsze można było wypatrzyć między straganami coś ciekawego, co przyciągało srocze oczy. Błyskotki, lubiła je bardzo, nie mogła się powstrzymać przed kupieniem kolejnej pierdoły, którą zapewne schowa gdzieś na dnie swojej szafki z biżuterią.

Opamiętała się jednak, że nie znalazła się tutaj po to, aby zwiedzać stragany. Harold poprosił ją o przysługę, a Ricie zależało na tym, aby w ministerstwie traktowano ją z odpowiednim szacunkiem, więc oczywiście, że zgodziła się ją spełnić. Przysługa za przysługę, kto wie, kiedy będzie musiał się jej odwdzięczyć.

Nim jednak dotarła do miejsca, w którym miała znaleźć nasiona pokusiła się na zjedzenie ciastka z wróżbą. Przeczytała znajdującą się tam informację. Zmrużyła przy tym oczy, bo nie wyczytała na papierze czegoś, co chciałaby zobaczyć. Cóż ciastka z wróżbą nie były specjalnie mocno zobowiązujące, te przepowiednie na pewno miały mniejszą wartość od tych wygłaszanych przez wuja Morpheusa, a przynajmniej tak się jej wydawało. Zgniotła karteczkę i wsadziła ją sobie do kieszeni.

Wreszcie zlokalizowała stoisko Adelajdy, która miała jej przekazać to, czego życzył sobie Harold. Odczekała swoje w kolejce, po czym przywitała kobietę uśmiechem. Głowę miała uniesioną wysoko, była przy tym wyprostowana niczym struna, ubrana schludnie, w prostą sukienkę w pastelowo błękitnym kolorze. Zdecydowanie bardziej pasowała do salonów niżeli jarmarku.

- Witam panią. - Walczyła ze sobą, aby nie skrzywić się, gdy usłyszała skrzeczący głos kobiety.

- Och nie, z kochankami mi nie specjalnie po drodze, ja po przesyłkę dla pana Bumfuzzla. - Miała nadzieję, że kobieta będzie wiedziała po co się tutaj pojawiła, Harold jakoś specjalnie nie dzielił się z nią szczegółami i dobrze, bo na roślinach nie znała się wcale.




RE: [11.06 Rita & Bard] Ciasteczko z wróżbą - Bard Beedle - 15.06.2024

Kobieta na moment zastygła, gdy usłyszała słowa dziewczyny, ale zaraz potem jej uśmiech nabrał zupełnie innego tonu. Bardziej drapieżnego. Przestała być milutką babcią z dziwnym szalem, a stała się bardzo złowrogo wyglądającą wiedźmą, której domek z pewnością był z piernika, a w jego wnętrzu buchał bardzo niebezpiecznie piec. Jej paciorkowate oczka lustrowały Ritę, ale najwidoczniej uznała, że śliczna dziewczyna nie kłamie.
– Ależ oczywiście kochanieńka, doskonale trafiłaś. Mam dokładnie to czego on potrzebuje, ale ale... uważaj prosze, to bardzo... mmm... specyficzny okaz. – jej głos ściszył się niemal do szeptu, zmuszając Ritę do tego by się do niej pochyliła, by poczuła zapach starości doprawiony obficie wonią morkej ziemi, ziół i przepalonego tytoniu. Była tam też nutka wina jabłkowego. Wypitego teraz, czy wczoraj.. bez znaczenia.

Starowinka gdy tylko wypowiedziała swoje ostrzeżenie, uśmiechnęła się znów szeroko, zalśnił jej pojedynczy ząb twardo trzymający się dziąsła, a zaraz potem w ręce stażystki trafiła... skrzynka, dość wysoka, na trzydzieści cali, drewniana i... na oko nie były aż tak widoczne, ale z bliska widać było zabezpieczające na drewnie wydziabane runy.

Nim Rita zdążyła cokolwiek powiedzieć, nagle zza jej pleców padło:

– Aha! Mam was ptaszki! Handel nielegalnym towarem! To będzie sroga grzywna, a Ciebie czeka zamknięcie tego paskudnego straganu! – młody chłopak był na oko rówieśnikiem Rity. Ubrany był elegancko w szary mundur Brygady Uderzeniowej, a insygnia wskazywały na to, że pełni tę rolę raczej od bardzo niedawna. Był jednak bardzo przejęty, niemal zapowietrzony.

– Kochaneczku... – uśmiech nie schodził z pomarszczonej twarzy, ale w tym jednym słowie było tak wiele słodyczy, że aż strach przechodził po kręgosłupie. Była w tym jakaś zaszyta groźba, szczególnie że szal właśnie... podniósł łeb i okazał się być rzeczywiście udomowionym kuguharem pozbawionym jednego oka. – Jaki handel? Ten eksponat należy do panienki, ja w dłoniach nie mam ani grosza, nie było tu żadnej wymiany. – uniosła ręce brudne od ziemi ku górze. – A to, że Jessi Cię nie chciała, nie oznacza że musisz się...

– Dość! – niemal pisnął rudowłosy funkcjonariusz, oblany obficie rumieńcem. – A więc będzie nielegalne posiadanie nielegalnej rośliny o! Dziś się wywiniesz, ale nie jutro – pogroził palcem kobiecinie, i spojrzał gniewnie na Ritę, jakby to była jej wina, że ta cała akcja się nie udała. – Proszę ze mną, trzeba złożyć wyjaśnienia. Tylko bez żadnych numerów! – starał się brzmieć możliwie poważnie, ale przebijały przez jego słowa gniew i upokorzenie.


RE: [11.06 Rita & Bard] Ciasteczko z wróżbą - Rita Kelly - 19.06.2024

Czasem krótka informacja potrafiła zmienić sposób odnoszenia się do danej osoby. Tak było i w tej chwili, czarownica nie miała już jej za głupią trzpiotkę, która szukała czegoś, aby przekonać do siebie mężczyzn, teraz traktowała ją z odpowiednią powagą.

Nie wydawało jej się, żeby współpracownik mógł wprowadzić ją na minę. Było to jedno z wielu, podobnych zadań - miała tylko odebrać przesyłkę, przynieść ją do biura, nie wiedzieć czemu ta wiedźma zachowywała się tak, jakby robiła coś bardzo tajemniczego. Jej ton głosu znowu się zmienił, jakby kolaborowały na jakiś nikomu nie znany temat, a przecież to były tylko jakieś rośliny do odebrania. Nie zapaliła jej się przy tym żadna lampka, jeszcze.

Nim zdążyła mrugnąć miała już w rękach tajemniczą skrzynkę, tylko dlaczego były na niej wyryte runy? Może te nasiona wcale nie były szczególnie bezpieczne, skoro sięgnięto po ten rodzaj magii, aby je zabezpieczyć? Nim zdążyła je odczytać usłyszała głos dochodzący zza pleców. Odwróciła się więc gwałtownie, aby zobaczyć, kto śmie im przeszkadzać.

Zdziwiła się, gdy dostrzegła brygadzistę, nie spodziewała się tego, że ktoś może zainteresować się jej niewinnym odbiorem przesyłki, najwyraźniej było to jednak coś więcej. Już ona się zemści na Haroldzie za to, że nie wspomniał jej o kilku, drobnych szczegółach związanych z tą transakcją. Mogłaby się przecież przygotować, a tak została rzucona na głęboką wodę.

Brakowało jej tylko tego, żeby zostać oskarżoną o handel nielegalnym towarem. Wspaniale, naprawdę wspaniale, to wszystko to na pewno wina tego cholernego ciastka, po które się pokusiła. Nie zamierzała jednak panikować, póki co się nie odzywała, chociaż jednak nie był to chyba dobry pomysł, bo wiedźma postanowiła wyprzeć się tego wszystkiego i zostawić ją z problemem samą. Wspaniale, naprawdę wspaniale.

Postanowiła jednak ruszyć się z miejsca, żeby nie prowadzić negocjacji z brygadzistą przy tej kobiecie, wyglądało na to, że mieli ze sobą na pieńku, gdy więc oddalili się o kilka kroków zaczęła rozmowę. - Panie władzo, czy naprawdę myśli pan, że jest to konieczne, ja również jestem w pracy, wiem, że należycie wykonuje pan swoje obowiązki, jak przystało na doświadczonego brygadzistę... - Zaczęła mówić, całkiem przyjemnym tonem. - Czy może jednak pozwoliłby pan i mi dokończyć swoje zadanie. Nie zamierzam korzystać z tego na własny użytek, to dotyczy ministerstwa. - Wolałaby uniknąć wizyty w BUMie, zdecydowanie.


[roll=PO]
[roll=PO]

charyzma


RE: [11.06 Rita & Bard] Ciasteczko z wróżbą - Bard Beedle - 24.06.2024

Kiedy Rita postanowiła współpracować i udać się z nim złożyć wyjaśnienia, był w siódmym niebie, choć oczywiście nie zamierzał tego po sobie pokazywać. Był Bardzo Poważnym Funkcjonariuszem, jego szara pelerynka powiewała dumnie, przykrywając część równie szarego munduru. Nie zamierzał z nią rozmawiać wcale, nie rozmawia się z podejrzanymi, to przecież wystawia mocno na okoliczność łapówki czy innego matactwa. Ale Rita brzmiała tak niewinnie, że nie sposób nie było usłyszeć jej zgrabnie uformowanych zdań.

Zmarszczył czoło.

– Jak to ministerstwa? – Zdziwił się na tyle, że zapomniał spytać o legitymację służbową. Zdziwił się na tyle (a może to ton jej głosu, przecież taki głos nie mógłby go okłamać?), żeby nie poddawać w wątpliwość tego, czy ona pracownicą ministerstwa jest czy nie jest. Z resztą, współpracowała, nie uciekła, więc... – Zaraz, jesteś z wewnętrznego? Czy ja przeszkodziłem w śledztwie dotyczącego tej starej jędzy? – przejął się nagle i zatrzymał w miejscu, by uważnie zlustrować jej twarz. Potem złapał ją za ramię, choć nie było to bardzo mocne złapanie, i pociągnął bliżej ściany tak by nie zawadzali przechodniom. Zmrużył oczy przypatrując jej się czujnie, w zamyśleniu: – Kto Cię tu przysłał, o co chodzi, że to sprawa ministerstwa? Możesz mi to powiedzieć, gramy w końcu do tej samej bramki, co nie? – był prostym chłopakiem ale ambicje miał spore. Co jakiś czas zezował na skrzynkę, którą wciąż miała w ręku. W sumie powinien ją skonfiskować, ale... bał się tego gówna nawet dotknąć. Podziwiał ją bardzo za odwagę z którą trzymała przeklęty kwiat.



RE: [11.06 Rita & Bard] Ciasteczko z wróżbą - Rita Kelly - 27.06.2024

Rita nie była głupia, wiedziała, że gdyby zaczęła tutaj robić scenę, to mogłoby się skończyć różnie. Lepiej zdecydowanie negocjować i udawać, że obchodzi cię choć trochę praca krawężników - chociaż tak nie było. Kiedy trzeba jednak potrafiła sprawiać pozory, jakby tak było.

- Nie z wewnętrznego, ale tak, trochę mi pan przeszkodził w pracy. - Skoro już sam tak twierdził, to postanowiła w to pójść. Chciała, żeby brygadzista poczuł się trochę winny, że nawinął jej się pod nogi. Przecież współpracowała, przecież nie uciekała, zdecydowanie nie robiła tutaj nic złego.

- Wolałabym nie rzucać nazwiskami, poinformuję jednak odpowiednie osoby o tym, jak świetnie radzi sobie pan w pracy, panie? - Spoglądała na niego i czekała, aż jej się przedstawi, jakby w ogóle ją to obchodziło. Chciała jedynie mieć to za sobą, ale musiała sprawiać pozory, wiedziała, w jaki sposób powinna grać, żeby poczuł się ważny. Każdy lubił docenienie, wiedziała w jaki sposób powinna postępować z ludźmi, aby odpowiednio czuli się w jej towarzystwie. - Na pewno nie umknie to niczyjej uwadze. - Nadal, Rita była bardzo spokojna, jakby wiedziała, że na ma szans, żeby oskarżył ją o coś niekoniecznie mile widzianego. Zresztą nie robiła przecież nic złego, tak jak ten chłopak wykonywała swoje obowiązki służbowe. Nic więcej.

- Wolałabym nie mówić o tym kto mnie tu przysłał, dostałam bojowe zadanie, wie pan jak to jest, na samym początku kariery zawodowej, zawsze nas - żółtodziobów przydzielają do takich najgorszych, chciałabym już mieć to z głowy, zanieść im tę skrzynkę i zapomnieć o tym, ile mnie to kosztowało nerwów. - Zgrywanie ofiary również nie przychodziło jej najgorzej, oby funkcjonariusz to łyknął i wypuścił ją, jakby nigdy nic.




RE: [11.06 Rita & Bard] Ciasteczko z wróżbą - Bard Beedle - 28.06.2024

Rita nie wprowadzała go w detale, ale jej osobisty urok i przekonanie w głosie (z pewnością odziedziczone po matce) skutecznie mydliły oczy młodemu funkcjonariuszowi. Ten podrapał się po nosie, próbując przyjąć jej mętne wytłumaczenia.
– Ja na nią poluję od samego początku, nie chciałbym wchodzić w drogę, jeśli ktoś wiesz, ktoś z dołu też ma na nią oko. – stęknął, przeczuwając, że będzie musiał jędzy odpuścić, skoro z innego wydziału ostrzą sobie na nią zęby.

A potem oczy mu zalśniły, gdy tak zezował na trzymaną przez Ritę skrzynkę.
– J...jesteś bardzo odważna muszę to przyznać. Trzymanie tego... ja nie, ja bym nawet za awans tego nie zrobił. – odsłonił się nieoczekiwanie przed nią, tłumacząc też dlaczego nie zarekwirował od niej skrzynki. – Ponoć nie schodzi przez tydzień, ja nie wiem na prawdę jak Ci szmuglerzy znajdują drogi do tego, by te piekielne chwasty sprowadzać do naszego bezpiecznego domu. Słyszałem, że tam skąd pochodzą, niektórzy używają ich jako roślin strużujących, ale... Mój kumpel miał z nimi do czynienia i widziałem co potrafią zrobić ze skórą. Ja... podziwiam Cię. – przyznał nieoczekiwanie, a w zeszklonych oczach Rita mogła łatwo odnaleźć fakt, że z nim nie będzie mieć problemów. Ciastko z wróżbą przedstawiało kajdanki, ale czy na pewno docelowo to miał być problem z Brygadą Uderzeniową. Przejściowe problemy brzmiało dokładnie jak coś co trzymała w swoich dłoniach. Czy runy wystarczą do tego aby ją przed nimi osłonić?



RE: [11.06 Rita & Bard] Ciasteczko z wróżbą - Rita Kelly - 01.07.2024

Nie miała zamiaru dzielić się detalami, nie mogła tego zrobić. Wtedy jej sprytny plan przestanie mieć sens. Musiała poprowadzić go naokoło wokół tego wszystkiego, unikając konkretów. To wydawało jej się być najprostszym rozwiązaniem. Co najważniejsze, chyba zaczynało działać.

- To naprawdę bardzo miłe z twojej strony, nie chcieliśmy wam przeszkadzać, ale wiesz, jak jest. Czasem tak to bywa, że nasze drogi się krzyżują i któraś część musi odpuścić. - Zatrzepotała swoimi ciemnymi rzęsami, minę miała nieco smutną. Najwyraźniej nie chciała być tą stroną, która dzisiaj nie osiągnie tego, na czym jej zależało.


- Oj tam odważna, po prostu wykonuję polecenia służbowe. Zależy mi na tym, żeby się utrzymać. Wiesz jak to jest z nami, tymi na początku swojej drogi zawodowej. Musimy się wykazać, aby móc się wspinać po szczeblach kariery. - Nie miała do końca pojęcia, co ma w tej magicznej skrzynce, słowa funkcjonariusza jej nie pocieszały, miała wrażenie, że wie o tym więcej niż ona. Wiedziała jednak kogo ukatrupi za to, że ją tutaj wysłał. Musiała tylko donieść tę roślinę do biura w jednym kawałku.

- Obiecuję, że doprowadzę tę roślinę w tej skrzynce w całości, nikt nie zostanie ranny, nie musisz się obawiać. - Dodała jeszcze, żeby mieć pewność iż BUMowiec jej zaufa. Miała nadzieję, że wreszcie zostawi ją w spokoju i będzie mogła się stąd oddalić bardzo szybko. Chciała się pozbyć tego pakunku, jego słowa tylko ją w tym utwierdziły.




RE: [11.06 Rita & Bard] Ciasteczko z wróżbą - Bard Beedle - 06.07.2024

Przyjął jej słowa, pokiwał głową w zamyśleniu. Na moment uciekł wzrokiem na budynki, wciąż jednak nie mówiąc tego błogosławionego "jest pani wolna". Gorzej, dostrzegła to w wyrazie jego twarzy, że myśli, że wargi poruszają się nieznacznie, jakby próbował odtworzyć sobie ciąg przyczynowo skutkowy, tę krótką wymianę zdań między nimi.

Bo dziewczyna była bardzo przekonująca i wzbudzająca zaufanie. Współpracowała, udzielała informacji, wykazywała się odwagą niosąc przeklętą, niebezpieczną roślinę i tak.. była taka jak on, była stażystką tylko wykonywała polecenia. Tak. Ale cały czas nie wiedział jak się nazywa i dla jakiego wydziału pracuje. Jego spojrzenie znów padło na śliczną twarz, a ściągnięte brwi momentalnie rozpogodziły się w uprzejmej twarzy młodego służbisty.

– No tak, no tak, to bardzo dobrze... bardzo dobrze o Tobie świadczy. Nie dziwie się, każdy z nas chce się utrzymać, ale też umówmy się jak najszybciej awansować, bo tu są psie pieniądze w tym Ministerstwie, złote góry obiecywali a jest jak jest. No więc jasne, jasne oczywiście dam Ci zrobić swoją pracę, ale myślę, że w takim razie zrozumiesz, że ja muszę zrobić swoją. Bo ja tę babkę mam na obserwacji, w raportach ujmuje kto i co od niej podejrzanego przejął. Spisze tylko numer Twojej urzędowej odznaki i już Ci bie ma panno... – zawiesił głos w oczekiwaniu, wyciągając przy okazji BUmowy notes, by poczynić odpowiednie notatki w formularzyku.

Jeden krok dzielił ją od wolności, od zerwania przewidzianych przez ciastko kajdanów, tej chwilowej niedogodności, ciężaru który nawiedził niedzielne przejście się po jarmarku na Pokątnej. I tą największą niedogodnością był brak służbowej legitymacji przy sobie. Została w mieszkaniu, o czym Rita zdała sobie sprawę w momencie, gdy mężczyzna o nią zapytał.


RE: [11.06 Rita & Bard] Ciasteczko z wróżbą - Rita Kelly - 08.07.2024

Myślała, że udało jej się już wywinąć z tej nie do końca komfortowej sytuacji, nie odetchnęła jednak z ulgą, jeszcze nie pozwolił jej odejść. Straszna kraksa, zastanawiała się, jak długo zejdzie jej na przekabacaniu mężczyzny. Miała wrażenie, że brygadziści są zdecydowanie łatwiejsi w obsłudze, nie wyglądali na specjalnie inteligentnych, gdyby tak było to przecież znaleźliby się w gronie aurorów, a nie jakichś tam krawężników.

Ech, wyglądał jakby myślał, jakby się nad czymś mocno zastanawiał, niedobrze, bardzo niedobrze. Jeszcze przed kilkoma sekundami widziała siebie pędzącą do ministerstwa z tą przeklętą skrzynką, teraz jednak ta wizja odsuwała się w czasie. Przeczuwała, że szybko go nie opuści.

Nie zamierzała go oszukiwać. To nie był sposób jej działania, nie wymyśli mu numeru legitymacji na poczekaniu, trochę jednak musiała nagiąć prawdę. Nie chciała, aby cokolwiek doszło do jej matki, postanowiła więc nieco podkoloryzować swoje dane osobowe. - Niestety, nie wzięłam ze sobą legitymacji, mam na nazwisko Shafiq, zapewne kojarzy pan mojego ojca Anthony'ego, jest ważnym człowiekiem w ministerstwie, na pewno by się zdenerwował, gdyby się dowiedział, że tak długo zajęło mi przyniesienie tej skrzynki. - Nie było to przecież całkowite kłamstwo, w końcu Anthony był jej ojcem, może tylko chrzestnym, tylko co to za różnica, skoro ten prawdziwy i tak już dawno nie żył?


[roll=PO]
[roll=PO]
znowu charyzma

Czekała na to, co zrobi mężczyzna. Nie miała pojęcia, jak odbierze jej słowa, nie kręciła przecież, każdemu mogło się zdarzyć zapomnienie legitymacji służbowej, czyż nie? Szczególnie kiedy był takim młodym pracownikiem, który dopiero zaczynał swój staż. Miała nadzieję, że będzie w stosunku do niej wyrozumiały.