01.09.2023, 19:38 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.09.2023, 19:24 przez Conan Wright.)
Conan Melvyn Wright
Urodzenie: 17 stycznia 1945, Koziorożec, 1
Stan cywilny: kawaler
Krew: półkrwi
Zamieszkanie: Aleja Horyzontalna, Londyn
Pochodzenie: Czwarta i ostatnia próba Bertrama Wright w spłodzeniu perfekcyjnej córeczki. Dzięki niewypełnieniu tej roli zasłużył na znienawidzone przez niego przezwisko - Connie. Urodził się ledwie 4 miesiące przed niechybną śmiercią swojej matki Arete Bletchley. Jego ojciec zajmuje się wyrobem luksusowych mioteł na zamówienie, a wszyscy starsi bracia wspierają rodzinny biznes lub osiągają sukcesy w Quidditchu.
Stan cywilny: kawaler
Krew: półkrwi
Zamieszkanie: Aleja Horyzontalna, Londyn
Pochodzenie: Czwarta i ostatnia próba Bertrama Wright w spłodzeniu perfekcyjnej córeczki. Dzięki niewypełnieniu tej roli zasłużył na znienawidzone przez niego przezwisko - Connie. Urodził się ledwie 4 miesiące przed niechybną śmiercią swojej matki Arete Bletchley. Jego ojciec zajmuje się wyrobem luksusowych mioteł na zamówienie, a wszyscy starsi bracia wspierają rodzinny biznes lub osiągają sukcesy w Quidditchu.
Kształtowanie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉○○○○
Transmutacja: ◉◉◉○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉◉○○○
Translokacja: ◉◉◉◉○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ○○○○○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉○○○○
Transmutacja: ◉◉◉○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉◉○○○
Translokacja: ◉◉◉◉○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ○○○○○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉○○○
Poziom spaczenia: I
Różdżka: Szpon hipogryfa / 12 ¼ cala / mahoń / umiarkowanie sztywna
Zwierzę totemiczne: Foka
Aura: Pomarańczowa z białymi smugami
O zdolnościach: Lata życia w cieniu mioteł sprawiły, że świetnie włada translokacją. Nie potrafi latać na miotle, biega wolno i szybko się męczy, a nawet myśl o dłuższym spacerze przyprawia go o ciarki. Wszystko to sprawiło, że skupił się szczególnie na opanowaniu tej dziedziny magii. Po matce i jej stronie rodziny odziedziczył talent do percepcji. Potrafi zauważyć więcej niż przeciętny czarodziej, choć czasem ma problem z analizowaniem tego i zrozumieniu tego co widzi.
Nici (Przewaga rodzinna): W codziennym życiu widzi nici powiązań. Choć wydaje się to niezwykle przydatną umiejętnością dla Cona oznacza tylko jedno. Departamentowe plotki!
Fale II: Umiejętność, której nauczył się podczas stażu w Ministerstwie Magii. Z początku szło mu fatalnie - wiadomości często lądowały w głowie złej osoby. Po latach praktyki w końcu oponował ją w pełni. Dziś chętnie ją używa w życiu codziennym, zwłaszcza do obgadywania dyrektora w sali obok.
Teleportacja II: Oponował w pełni teleportację już w pierwszych latach Hogwartu. Był zdeterminowany, by nauczyć się przydatnej umiejętności poruszania się. W końcu szybciej jest się gdzieś po prostu zjawić niż lecieć na miotle! Dziś korzysta z teleportacji do każdego transportu - do pracy, na zakupy na Pokątnej czy nawet na ploteczki do sąsiadki.
Teleportacja łączna I: Rozwinięcie umiejętności teleportacji. Choć z początku osoby przenoszone traciły gacie, teraz już opanował tą umiejętność mistrzowsko.
Prowadzenie pojazdów I: Jazdy samochodem nauczył się podczas wakacji przed ostatnim rokiem Hogwartu. Wraz z bratem stwierdził, że skoro mugole potrafią prowadzić te maszyny to nie jest takie prosto. Conan załapał jeżdżenie manualem szybciej niż oderwanie się od ziemi przy lataniu. Jego brat prawie skończył w szpitalu, a mugol bez samochodu...
Opieka nad magicznymi stworzeniami I: Od małego fascynowały go małe zwierzątka i robaczki. Notorycznie chodził za ojcem i suszył mu głowę o druzgotka albo choć gumochłona. Mimo usilnych zapewnień, że jest gotowy na swoje pierwsze magiczne zwierzątko nie otrzymał żadnego aż do pierwszego roku Hogwartu. Wtedy też jego babka sprawił mu w ramach prezentu ropuchę.
Starożytne runy I: Dzięki percepcji łatwiej zauważa różne powiązania. Dało mu to predyspozycję do szybszego podłapania starożytnych run. To i może te śmieszne kolorowe magazyny babki z różnymi zagadkami...
Toksyczny ojciec II: Conan nigdy nie miał dobrej relacji z ojcem. Nie wiedział czy przyczyniła się do tego śmierć matki, czy nienawidził go już od narodzi. Zawsze był milszy, cierpliwszy i bardziej opiekuńczy w stosunku do jego braci. Gdy Conanowi przybywało lat, jego ojciec robił się co raz gorszy. Nie widział żadnego potencjału w swoim synie i starał się go ułożyć pod siebie przemocą psychiczną, a czasem i fizyczną. Nawet gdy Con wyjechał do Hogwartu, Bartram starał się go kontrolować przy użyciu starszego rodzeństwa. Wieczna kontrola nie skończyła się nawet po osiągnieciu przez Conana pełnoletności. Con zawsze próbował go zadowolić i podświadomie robi to do dzisiaj.
Słabe płuca I: Nigdy nie pałał zamiłowaniem do sportu. W dzieciństwie biegał jedynie, gdy gonili go bracia. Nie trenował Quidditcha jak oni, więc nigdy nie miał szans. Nauczył się dobrze chować. Gdy podrósł, opanował teleportację i kondycja już wcale nie była mu potrzebna.
Lęk wysokości II: Lata niepotrzebnych treningów i wiecznego suszenia głowy o brak umiejętności latania na miotle sprawiły, że panicznie boi się spadania... nie latania, nie wysokości - tylko spadania. Sam z własnej woli nie wsiądzie na miotłę. No może jak ktoś go porwie, ale wtedy na bank będzie zbierać z ziemi trupa. Nie boi się jednak oglądania pięknych widoków z wieży astronomicznej czy szczytu góry.
Strach przed ropuchami I (Drobny lęk): Con dostał wymarzone zwierzątko od swojej babki - ropuchę. Kochał swoją ropuchę, brał ją wszędzie, karmił, śpiewał jej nawet kołysanki do snu. Spędził tak z nią kilka niezapomnianych dni w Hogwarcie. Szkoda, że teraz zawsze gdy wspomina ten czas, przechodzi go dreszcz. Pewnej feralnej nocy spał spokojnie w swoim dormitorium. Jego ropucha miała spać jak zwykle na krześle obok nie. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że obudził go palący ból tam gdzie słońce nie zagląda. Były to ostatnie chwile z jego ropuchą... a czekała go jeszcze długa i bolesna wycieczka do skrzydła szpitalnego.
Głodomór II: Choć brak mu talentu do sportów, a z aktywności fizycznej najbardziej lub obracanie się na drugi bok w czasie snu to ma niesłychaną wręcz przemianę materii. Cała taca pasztecików dyniowych to dla niego tylko przegryzka.
Różdżka: Szpon hipogryfa / 12 ¼ cala / mahoń / umiarkowanie sztywna
Zwierzę totemiczne: Foka
Aura: Pomarańczowa z białymi smugami
O zdolnościach: Lata życia w cieniu mioteł sprawiły, że świetnie włada translokacją. Nie potrafi latać na miotle, biega wolno i szybko się męczy, a nawet myśl o dłuższym spacerze przyprawia go o ciarki. Wszystko to sprawiło, że skupił się szczególnie na opanowaniu tej dziedziny magii. Po matce i jej stronie rodziny odziedziczył talent do percepcji. Potrafi zauważyć więcej niż przeciętny czarodziej, choć czasem ma problem z analizowaniem tego i zrozumieniu tego co widzi.
Nici (Przewaga rodzinna): W codziennym życiu widzi nici powiązań. Choć wydaje się to niezwykle przydatną umiejętnością dla Cona oznacza tylko jedno. Departamentowe plotki!
Fale II: Umiejętność, której nauczył się podczas stażu w Ministerstwie Magii. Z początku szło mu fatalnie - wiadomości często lądowały w głowie złej osoby. Po latach praktyki w końcu oponował ją w pełni. Dziś chętnie ją używa w życiu codziennym, zwłaszcza do obgadywania dyrektora w sali obok.
Teleportacja II: Oponował w pełni teleportację już w pierwszych latach Hogwartu. Był zdeterminowany, by nauczyć się przydatnej umiejętności poruszania się. W końcu szybciej jest się gdzieś po prostu zjawić niż lecieć na miotle! Dziś korzysta z teleportacji do każdego transportu - do pracy, na zakupy na Pokątnej czy nawet na ploteczki do sąsiadki.
Teleportacja łączna I: Rozwinięcie umiejętności teleportacji. Choć z początku osoby przenoszone traciły gacie, teraz już opanował tą umiejętność mistrzowsko.
Prowadzenie pojazdów I: Jazdy samochodem nauczył się podczas wakacji przed ostatnim rokiem Hogwartu. Wraz z bratem stwierdził, że skoro mugole potrafią prowadzić te maszyny to nie jest takie prosto. Conan załapał jeżdżenie manualem szybciej niż oderwanie się od ziemi przy lataniu. Jego brat prawie skończył w szpitalu, a mugol bez samochodu...
Opieka nad magicznymi stworzeniami I: Od małego fascynowały go małe zwierzątka i robaczki. Notorycznie chodził za ojcem i suszył mu głowę o druzgotka albo choć gumochłona. Mimo usilnych zapewnień, że jest gotowy na swoje pierwsze magiczne zwierzątko nie otrzymał żadnego aż do pierwszego roku Hogwartu. Wtedy też jego babka sprawił mu w ramach prezentu ropuchę.
Starożytne runy I: Dzięki percepcji łatwiej zauważa różne powiązania. Dało mu to predyspozycję do szybszego podłapania starożytnych run. To i może te śmieszne kolorowe magazyny babki z różnymi zagadkami...
Toksyczny ojciec II: Conan nigdy nie miał dobrej relacji z ojcem. Nie wiedział czy przyczyniła się do tego śmierć matki, czy nienawidził go już od narodzi. Zawsze był milszy, cierpliwszy i bardziej opiekuńczy w stosunku do jego braci. Gdy Conanowi przybywało lat, jego ojciec robił się co raz gorszy. Nie widział żadnego potencjału w swoim synie i starał się go ułożyć pod siebie przemocą psychiczną, a czasem i fizyczną. Nawet gdy Con wyjechał do Hogwartu, Bartram starał się go kontrolować przy użyciu starszego rodzeństwa. Wieczna kontrola nie skończyła się nawet po osiągnieciu przez Conana pełnoletności. Con zawsze próbował go zadowolić i podświadomie robi to do dzisiaj.
Słabe płuca I: Nigdy nie pałał zamiłowaniem do sportu. W dzieciństwie biegał jedynie, gdy gonili go bracia. Nie trenował Quidditcha jak oni, więc nigdy nie miał szans. Nauczył się dobrze chować. Gdy podrósł, opanował teleportację i kondycja już wcale nie była mu potrzebna.
Lęk wysokości II: Lata niepotrzebnych treningów i wiecznego suszenia głowy o brak umiejętności latania na miotle sprawiły, że panicznie boi się spadania... nie latania, nie wysokości - tylko spadania. Sam z własnej woli nie wsiądzie na miotłę. No może jak ktoś go porwie, ale wtedy na bank będzie zbierać z ziemi trupa. Nie boi się jednak oglądania pięknych widoków z wieży astronomicznej czy szczytu góry.
Strach przed ropuchami I (Drobny lęk): Con dostał wymarzone zwierzątko od swojej babki - ropuchę. Kochał swoją ropuchę, brał ją wszędzie, karmił, śpiewał jej nawet kołysanki do snu. Spędził tak z nią kilka niezapomnianych dni w Hogwarcie. Szkoda, że teraz zawsze gdy wspomina ten czas, przechodzi go dreszcz. Pewnej feralnej nocy spał spokojnie w swoim dormitorium. Jego ropucha miała spać jak zwykle na krześle obok nie. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że obudził go palący ból tam gdzie słońce nie zagląda. Były to ostatnie chwile z jego ropuchą... a czekała go jeszcze długa i bolesna wycieczka do skrzydła szpitalnego.
Głodomór II: Choć brak mu talentu do sportów, a z aktywności fizycznej najbardziej lub obracanie się na drugi bok w czasie snu to ma niesłychaną wręcz przemianę materii. Cała taca pasztecików dyniowych to dla niego tylko przegryzka.
Edukacja: W wieku 11 lat Conan wyrwał się ze znienawidzonego domu i wyruszył do Hogwartu. Już pierwszego dnia "przyniósł wstyd ojcu", gdy Tiara Przydziału chwilę dłużej rozmyślała nad jego przyszłym domem. Choć chłopca bardziej ciągnęło do Huffelpuffu - byłby pierwszym puchonem wśród jego najbliższej rodziny, Tiara ostatecznie umieściła go w Gryffindorze.
Gdy miał 15 lat, ojciec stanowczo zasugerował mu spróbowanie swoich sił w naborze do drużyny Quidditcha jego domu. Z całej tej sytuacji za wiele nie pamięta. Obudził się trzy dni później w skrzydle szpitalny z wielkim guzem i niesmakiem po eliksirze, który złączył mu kości.
Hogwart ukończył jako przeciętny uczeń. Wiedział, że zatęskni za latami śmiechu i swobody. Nie cieszyła go dorosłość i powrót do Londynu. Czasy szkoły to był stanowczo najlepszy czas w jego życiu.
Doświadczenie: Po zakończonej nauce w Hogwarcie, dzięki wpływom ojca trafił na staż w Departament Magicznych Gier i Sportów. Przez jakiś czas pracował w Brytyjskiej siedzibie Ligii Quidditcha, pomagał organizować mecze i turnieje, a nawet wspierał swoich braci w ich karierze sportowej. Po zakończony stażu nie udało mu się zyskać stałej pozycji. Ostatecznie przyjął ofertę na pozycji w innym dziale, gdzie pracuje do dziś.
Aktualne miejsce pracy: Urzędnik, Zarząd Klubu Gargulków, Departament Magicznych Gier i Sportów, Brytyjskie Ministerstwo Magii
Cechy szczególne: Jeden siwy kosmyk jako pamiątka po lekcji eliksirów.
Rozpoznawalność: III - zwykły czarodziej. Conan ma dobrą relację z osobami ze swojego departamentu. Utrzymuje również bliskie stosunki z częścią swoich sąsiadów. Chętnie myślami wraca do czasów Hogwartu i lubi kontaktować z osobami ze swojego domu. Unika jedynie swojej rodziny, a oprócz tego jest otwarty na każdego.
Gdy miał 15 lat, ojciec stanowczo zasugerował mu spróbowanie swoich sił w naborze do drużyny Quidditcha jego domu. Z całej tej sytuacji za wiele nie pamięta. Obudził się trzy dni później w skrzydle szpitalny z wielkim guzem i niesmakiem po eliksirze, który złączył mu kości.
Hogwart ukończył jako przeciętny uczeń. Wiedział, że zatęskni za latami śmiechu i swobody. Nie cieszyła go dorosłość i powrót do Londynu. Czasy szkoły to był stanowczo najlepszy czas w jego życiu.
Doświadczenie: Po zakończonej nauce w Hogwarcie, dzięki wpływom ojca trafił na staż w Departament Magicznych Gier i Sportów. Przez jakiś czas pracował w Brytyjskiej siedzibie Ligii Quidditcha, pomagał organizować mecze i turnieje, a nawet wspierał swoich braci w ich karierze sportowej. Po zakończony stażu nie udało mu się zyskać stałej pozycji. Ostatecznie przyjął ofertę na pozycji w innym dziale, gdzie pracuje do dziś.
Aktualne miejsce pracy: Urzędnik, Zarząd Klubu Gargulków, Departament Magicznych Gier i Sportów, Brytyjskie Ministerstwo Magii
Cechy szczególne: Jeden siwy kosmyk jako pamiątka po lekcji eliksirów.
Rozpoznawalność: III - zwykły czarodziej. Conan ma dobrą relację z osobami ze swojego departamentu. Utrzymuje również bliskie stosunki z częścią swoich sąsiadów. Chętnie myślami wraca do czasów Hogwartu i lubi kontaktować z osobami ze swojego domu. Unika jedynie swojej rodziny, a oprócz tego jest otwarty na każdego.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Con na ten moment jest neutralny, ale nie wykluczam, że ktoś go może przeciągnąć na stronę Zakonu. W fabułach chcę, by stał się bardziej stanowczy. Może w końcu czas, by uwolnił się od ojca i poszedł spełniać swoje marzenia, haha Daję wam pole do popisu!there is mystery unfolding