Dlatego Tristan nie naciskał. Nie próbował jej do niczego przekonywać. Raz zwrócił uwagę i jeżeli dziewczyna odwróciła głowę, nie chcą czytać tego co jej miał do przekazania. Inaczej do niej nie dotrze. Utrata głosu była dla niego jak klątwa. Bo nawet, jeżeli miałby się zaśmiać z jej głupoty, nie usłyszałaby go. Każdy popełnia błędy i sam musi je dostrzec, przyznać się do nich i starać więcej ich nie robić. On popełnił największy w życiu. Do teraz nie może sobie wybaczyć.
Zamiast śmiać się z tego, lepiej jest objąć i przyjąć do wiadomości przyznanie się drugiej osoby do błędu, która potrzebowała czasu aby zrozumieć swoje działanie lub słowa.
Z zajmowaniem strefy komfortu Olivii, Tristan nie robił tego od razu a sam wyczuwał, kiedy może. Jemu nie przeszkadzało, kiedy się do niego kleiła, obejmując ramię, choćby podczas wspólnych spacerów jak tutaj. Aby się nie zgubić. Wtedy też pozwalał sobie na drobne gesty, jakby i on sam czasami potrzebował tego kontaktu. Mieszkał sam, nie miał rodziny. To chociaż przyjaciółka może mu kogoś bliskiego zastąpić. Miał z kim czas spędzać.
Zgodził się, że niektóre parki mogą nie być tak uprzątnięte i zadbane, aby pozwalały na spędzanie czasu i wdychanie świeżego powietrza. Do takich paskudnych miejsc nigdy by jej nie zabrał. A tutaj, nawet fontanna działała i dzieciaki się bawiły. Dostrzegł jakąś rodzinę w oddali i trochę się zamyślił. Co, jeżeli jemu przyjdzie kiedyś swoją założyć? Choć był już w wieku, gdzie powinien ją mieć. Jego dzieci mogłyby nie mieć łatwo. On szlama, niemowa. To nie są dobre czasy, aby mieć swoją rodzinę.
Z zamyślenia wyrwały go słowa Olivii, która nawiązała do relaksu. Chwilę mu zajęło o co jej chodzi, ale zaraz pokręcił głową z lekkim uśmiechem, że nie miał czasu na to. Zgodnie z prawdą. Skupiony na pracy, walczący z sennymi koszmarami. Cudem zdarzały się dni, gdzie mógł porządnie się wyspać.
Chciała mu pomóc? Tylko w czym? Nie bardzo wiedział jak mogłaby mu pomóc. Spuścił wzrok, pozwalając jej nawet na zgarnięcie swoich kosmyków włosów z twarzy. Z charakteru byli dla siebie przeciwieństwem. A takie podobno się przyciągały, według jakiegoś cytatu. Zdradził jej fragment z przeszłości, z jaką traumą się mierzy. Że widział śmierć rodziców. Obraz brutalnie zamordowanej matki, wciąż go prześladował. Nie radził sobie z tym.
"Z własnymi problemami muszę radzić sobie sam. Wystarczy mi, że mam z kim spędzać czas i nie jestem sam. Inaczej bym się chyba zabił z poczucia winy…"Napisał z westchnięciem i pokazał jej treść, samemu na to nie patrząc. Pewnie zaraz oberwie mu się za takie myślenie, lecz… Miał tamtego czasu myśli samobójcze. Rozmowa z psychologiem była też potrzebna.