• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 … 3 4 5 6 7 … 10 Dalej »
[06.06.1972] there is no better place than home | Gerry i Gerard Yaxley

[06.06.1972] there is no better place than home | Gerry i Gerard Yaxley
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#11
08.07.2024, 22:47  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.08.2024, 21:29 przez Geraldine Yaxley.)  

- Ach, masz rację papo, zdecydowanie lepiej będzie, jak uchronię cię przed tymi niepotrzebnymi wizytami w sklepach. - Sama nie przepadała za zakupami, wzięła sobie więc za punkt honoru, że odeśle matce te wszystkie plastikowe pudełeczka, może to ocali ojca od pochłonięcia przez te wszystkie sklepy. Nie było to wcale takim złym pomysłem, bo przy okazji odgruzuje mieszkanie. Zastanawiała się jednak, czy znajdzie wszystkie wieczka do tych pojemników, nie miała cierpliwości ich składać na bieżąco, a po czasie to było jeszcze większe wyzwanie, jednak czego się nie robi dla swojego ukochanego ojca, poświęci się, oczywiście. Nie miała wyboru.

Widziała, że ojciec ma dobry humor, nie przestawał się uśmiechać, trochę głupkowato wyglądał, ale przywykła do tego, że tak wygląda jego zwyczajny wyraz twarzy. Ten typ tak miał, na pewno właśnie chciał jej opowiedzieć jakiś swój sprytny plan. Poznała to po tym błysku w jego oczach.

Pokiwała ze zrozumieniem głową, kiedy konspiracyjnie opowiadał jej o tym, jak można sobie poradzić z funkcjonariuszami, może faktycznie było w tym trochę racji. Miała świadomość, że nie wylewał alkoholu za kołnierz, a do tej pory jakoś udało mu się wywinąć od mandatów, albo przynajmniej do niej nie doszły słuchy, aby dostał jakiekolwiek. Matka na pewno nie omieszkałaby jej o tym wspomnieć, gdyby ojcu przytrafiło się coś niepomyślnego. - Czyli kiełbasa i wóda, są odpowiedzią na wszystko. - Najstarsza prawda, na pewno ją zapamięta.

Nie do końca czuła się na siłach, aby uświadamiać ojca o tym, jak wygląda życie seksualne wampirów, nie chciała się w to specjalnie zagłębiać, najwyraźniej Gerard nie do końca zdawał sobie sprawę, jak bardzo źle było z Astarothem, na pewno by zapłakał nad jego losem. W tej sytuacji postanowiła się po prostu zgodzić z ojcem z tym, że to z dziewczyną jest coś nie tak, to była zdecydowanie prostsza droga. - Podpytam matkę, oczywiście, później z nią porozmawiam. - Niedoczekanie, ale powiedziała, że to zrobi, aby sprawić przyjemność swojemu tacie. Lubiła, kiedy był zadowolony.

Wydawało jej się, że powinien kojarzyć nazwisko Rowleów, w końcu zajmowali się oni smokami, co poniekąd leżało w ich kręgu zainteresowań, jak widać miała zbyt wielkie nadzieje. Ojciec nadal nieco się gubił w rzeczywistości, co ogromnie ją smuciło. Pamiętała go, kiedy był w pełni sił, nie spodziewała się, że na starość ochujeje, no ale tak to już bywało, kto wie, czy jej nie spotka to samo. - Wspaniały pomysł, wezmę wszystko, co wam niepotrzebne. - Nie był to wcale taki głupi pomysł, a Esme na pewno się ucieszy z kolejnej dostawy materiałów.

Podniosła swój zad, aby udać się za ojcem w poszukiwaniu rodzinnych skarbów.[ Gdy wręczył jej wszystko co chciał udała się do domu.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Geraldine Yaxley (2259), Rowena Ravenclaw (1218)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa