Nie dało się zignorować tego, że lato było już czuć w powietrzu. Wieczory były naprawdę ciepłe, zachęcały do długich spacerów. Kiedy, jak nie teraz warto było się cieszyć piękną pogodą. Cyrk aktualnie znajdował się w Little Hangleton nie przeszkadzało to jednak wcale w tym, żeby wyciągnąć Titiana do Hogsmeade. Fiery słyszała wiele opowieści o tej magicznej wiosce, która znajdowała się przy tutejszej szkole magii. Była ciekawa, jak ona wygląda. Miała to szczęście, że bardzo dawno temu nawet uczęszczała do podobnej szkoły, tyle, że ta jej znajdowała się w Rosji. Było to w czasach, kiedy jej życie jeszcze nie wywróciło się do góry nogami. Jej rodzice żyli, a ona miała wiele marzeń i planów na przyszłość. Niestety, los planował ułożyć wszystko zupełnie inaczej.
- Ładnie tutaj mają, istinnyy? - Szukała potwierdzenia u swojego towarzysza, miała nadzieję, że myśli podobnie. Miejsce to było jeszcze bardziej urokliwe, kiedy zapaliły się latarnie, zrobiło się ciemno, a księżyc zaczął oświetlać im drogę. Nie przeszkadzało jej to, że robiło się chłodniej. Zielona sukienka, którą miała na sobie sięgała niemal do ziemi, rękawy były długie, więc póki co nie czuła zimna. - Niedługo powinniśmy wracać. - Noc się zbliżała, a powinni jeszcze skorzystać z kominka, żeby wrócić do domu.
Wtedy jej oczom ukazała się postać, która stała przy drodze. Była to dziewczynka, przynajmniej tak się jej wydawało. - Wygląda na zagubioną, nie sądzisz? - Spojrzała na Titiana, żeby upewnić się, że on również ją widzi. Była to idealna okazja na powiększenie cyrkowej rodziny, tyle, że dziewczynka wyglądała raczej na zaopiekowaną. Jej ubrania zwracały na siebie uwagę, wyglądały bardzo wytwornie. Może się zgubiła i nie mogła trafić do domu? Za chwilę mieli poznać odpowiedź na to pytanie, bo dziewczynka ruszyła w ich kierunku.