• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[17.08.72] Ile kieliszków whisky dla pani Kelly?

[17.08.72] Ile kieliszków whisky dla pani Kelly?
Evil Queen
Kill them with success and bury them with a smile
Ma jasne włosy, jasne oczy i 177 centymetrów wzrostu. Chętnie chodzi w butach na obcasach, mimo wysokiego wzrostu. Potrafi uśmiechać się bardzo pięknie i ciepło, ale zwykle uśmiech ten jest absolutnie fałszywy.

Charlotte Kelly
#11
26.12.2024, 12:35  ✶  
– Na wszelki wypadek, jeśli podobna sytuacja powtórzy się z… wilkołakiem albo goblinem, albo normalnym człowiekiem, też powinieneś nam o tym powiedzieć – stwierdziła Charlotte, lustrując Jonathana uważnym spojrzeniem, bo jako matka trójki dzieci nauczyła się już dawno, że należy wyrażać się bardzo, bardzo precyzyjnie. A Selwyn był czasem równie pomysłowy jak dzieciaki, jeśli szło o tłumaczenie samemu sobie, i wszystkim wokół, dlaczego czegoś nie zrobił albo coś zrobił.
Nie żeby naprawdę podejrzewała o goblina. Istniały rzeczy, których nie dało się zaakceptować, a jedną z nich z pewnością było istnienie klanu Flitwicków.
– Johny, wbij sobie do głowy, że z takimi sprawami nie jesteś sam nawet zanim ta sprawa zacznie grozić, że wyssie z twoich przyjaciół krew.
Wypiła kolejną porcję – przestała już liczyć, ile ich było, ale nie dość, aby się upić, bo pani Kelly od alkoholu nie stroniła i nie padała po odrobinie whisky, dość, by lekko zaczęło szumieć w głowie – kiedy Jonathan ją zatrzymał. Tym razem Selwyn zdołał Charlotte zaniepokoić, bo co mogło być bardziej niepokojącego od wampira, potencjalnie zainteresowanego zamordowaniem jej dzieci? Aby to przebić, Jonathan chyba musiałby wdać się w romans z jej matką: była to bodaj jedyna rzecz, której Charlotte absolutnie nie byłaby w stanie mu przebaczyć.
Tak, jeśli planował jej powiedzieć, że zakochał się w Persefonie, to chyba będzie musiała go zabić.
A gdy Jonathan Selwyn wreszcie się odezwał, Charlotte spoglądała na niego przez chwilę, bodaj pierwszy raz podczas tej rozmowy (i chyba pierwszy raz w tym miesiącu) faktycznie zbita z tropu. Milczała, jak na siebie długi moment, a potem… potem omal nie roześmiała się, gdy nagle stało się jasne, dlaczego nie odpowiadał na jej listy i dziwnie się zachowywał, i że to wszystko nie miało niczego wspólnego z tym, że chciał kupić Jasperowi smoka ani nawet z pewnym wampirem. Nie roześmiała się jednak: Charlotte miała odrobinę wyczucia, po prostu nie zawsze chciała je okazywać.
Odstawiła kieliszek i wyciągnęła dłonie, by ująć twarz Jonathana.
– Ty głupi Gryfonie – powiedziała niemalże czule. Gdyby była Anthony’m albo Morpheusem może powiedziałaby coś poetyckiego: wspomniała coś o tym, że był częścią jej duszy albo opowiedziała o ich przyjaźnić w jakiś poetycki sposób. Ale nie była wymownym Krukonem, jak oni, a tylko Puchonką z odrobinę socjopatycznymi skłonnościami, Jonathan musiał więc zadowolić się tym głupim Gryfonem. – Naprawdę, nie wiem, co wbiłeś sobie do głowy. Przecież to ja pocałowałam cię pierwsza, poza tym nie wyobrażam sobie, żeby między nami zaistniał dyskomfort nawet gdybyś pocałował mnie sto razy. Właściwie chyba jedyne, co mogłoby to zrobić, to gdybyś postanowił przespać się z moją matką.
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#12
28.12.2024, 18:29  ✶  
– Powiem ci nawet, gdyby wydarzyła się z Ministra Magii, brytyjskim premierem, królową, Albusem Dumbledorem, czy nawet Fortinbrasem Malfoyem i jego żoną – zapewnił ją i nawet jeśli wypowiadane słowa były na swój sposób żartobliwe, tak ton sugerował, że naprawdę zamierza dotrzymać tej obietnicy. – I wiem to, naprawdę.
Po prostu... Po prostu tamta sytuacja była chyba o jeden stopień zbyt prywatna, aby dzielić się z nią z kimkolwiek, nawet najbliższymi, nie wspominając już o pewnym wstydzie, spowodowanym tym, że dał się tak łatwo owinąć wokół cudzego palca. No i chyba po prostu wcześniej nie za bardzo chciał o tym myśleć.
Kiedy Charlotte spojrzała się na niego, jak na wariata do Jonathana pierwszy raz dotarło, że może w tej sytuacji nieco przesadził i tak jak ona się nie roześmiała, tak on parsknął cichym śmiechem na myśl o tym, jak długo trzymał te wątpliwości w sobie i jak bardzo w tym wszystkim nie miał racji. Z uśmiechem, położył dłonie na obejmujących jego twarz, dłoniach Lottie i posłał jej uśmiech.
– Oh, wybacz mi, że widziałem różnicę, pomiędzy spontanicznym pocałunkiem na tle wybuchających samochodów, a pocałunkiem po chwili namysłu, który aż tak sponatyczniczny nie był. – Nawet jeśli za całkowicie zaplanowanego i przemyślanego też nie można było go uznać.
Mówiąc to złożył jej pocałunek już nie na ustach, a czole po czym szybko wstał z kanapy, a w jego ciemnych oczach można było dostrzec iskierki ulgi, nawet jeśli sytuacja z wampirem wciąż jawiła mu sję jako tragiczna.
– W sumie jak teraz o tym myślę, to chyba to roztrzyga nasz konkurs kto z naszej dwójki jest piękniejszy i bardziej pożądany, skoro to ty szybciej nie mogłaś się oprzeć mojemu urokowi, moja droga. – Kolejny uśmiech. – W ramach nagrody pocieszenia nie obrażę się raz za bycie Głupim Gryfonem. No dobrze, dziękuję, że mnie wysłuchałaś. Daj znać jeśli zauważysz coś podejrzanego i pozdrów dzieciaki. Zaraz poproszę skrzata, aby zapakował ci jakieś ciasto dla nich. Powiedziałbym żlośliwe, że musisz się zbierać, bo zaraz tu przyjdzie twoja matka, ale nawet ja nie jestem tak wybitnym aktorem, aby przeszło mi to przez gardło.
Evil Queen
Kill them with success and bury them with a smile
Ma jasne włosy, jasne oczy i 177 centymetrów wzrostu. Chętnie chodzi w butach na obcasach, mimo wysokiego wzrostu. Potrafi uśmiechać się bardzo pięknie i ciepło, ale zwykle uśmiech ten jest absolutnie fałszywy.

Charlotte Kelly
#13
29.12.2024, 17:18  ✶  
– Trzymam cię więc za słowo, Johny – powiedziała, takim tonem, że było oczywiste, że jeśli to słowa złamie, to byłaby bardzo, bardzo zła. Wprawdzie nie sądziła, aby Jonathan wdał się w romans z brytyjską, mugolską królową, ale gdyby to zrobił, nic jej nie powiedział i nie zadbał o to, aby została zaproszona do jednej z wiejskich posiadłości Elżbiety, wybaczenie mu trochę by jej jednak zajęło. – Chociaż mam nadzieję, że jednak podarujesz Dumbledore’a. Te jego szaty i kapelusze były niemodne już trzydzieści lat temu – dodała jeszcze po sekundzie namysłu. Fortynbras był przynajmniej od Albusa kilkanaście lat młodszy i zdecydowanie lepiej ubrany.
– Jeśli dobrze pamiętam, nie broniłam się zbyt gorąco. Właściwie to brałam czyny udział – stwierdziła, też odpowiadając uśmiechem na uśmiech. Nie było mowy, żeby czuła się niezręcznie przy Selwynie: nieważne, czy się nie całowali, pocałowali się raz czy pocałowaliby się sto razy, czy był to wypadek przy pracy, czy miałoby się to powtórzyć. Charlotte po prostu nie umiała sobie wyobrazić, aby coś wkradło się pomiędzy nich, obojętne, czy była to obsesja jakiegoś Włocha, Francuz z nadmiernie bladą karnacją i morderczymi skłonnościami czy parę pocałunków. Jonathan zawsze był w jej życiu, nawet gdy z uwagi na wyjazdy go nie było. Może w innych okolicznościach poświęciłaby temu tematowi więcej przemyśleć, ale była matką, i w tej chwili, gdy na horyzoncie zamajaczyło zagrożenie, skupiła się na myśli o zapewnieniu dzieciom bezpieczeństwa. – Nie pochlebiaj sobie, Jonathanie, to tylko świadczy o tym, które z nas łatwiej ulega pokusom – roześmiała się i sięgnęła jeszcze raz po kieliszek, by ulec po raz ostatni pokusie alkoholu.
Nie była pewna, ile tych kieliszków ostatecznie wypiła, ale chyba całkiem zbliżyła się do trzynastu i w głowie już jej trochę szumiało. Pewnie zanim złoży wizytę sąsiadowi, będzie musiała napić się trochę wody i może nawet uciąć sobie pół godzinną drzemkę, aby roztoczyć przed nim pełnię swojego czaru…
– Pozwolę sobie skorzystać z kominka. Mam pewne obawy, że gdybym spróbowała się teleportować, mogłabym ci tu zostawić na pamiątkę jakąś część ciała.
A nie chciała robić sobie teraz spaceru: instynkt, mimo wszystko, wzywał ją do upewnienia się, że dzieciakom nic nie grozi.
Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Jonathan Selwyn (1815), Charlotte Kelly (2671)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa