• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Opisy uniwersum i zasady gry Świat przedstawiony D. Czarodziejskie powiedzenia, żarty, przysłowia i legendy

D. Czarodziejskie powiedzenia, żarty, przysłowia i legendy
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#1
10.10.2022, 22:03  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.10.2022, 20:42 przez Circe.)  

Umagicznienie - czarodziejskie powiedzenia, żarty i przysłowia


Świat czarodziejów zdecydowanie odbiega od tego mugolskiego, nie tylko przez samo istnienie magii i niezwykłych istot, ale także przez kulturę przeplatającą się w codzienności każdego z czarodziejów. Historia skupiająca się na innych aspektach, wielu znanych im, ale nie mugolom osobistości, własne baśnie, muzyka, święta. To wszystko sprawia, że nawet w codziennej mowie czarodzieje są wyjątkowi.

Czarodziejskie powiedzenia i przesądy


Czarodzieje wierzą w wiele przesądów, które często wplatają w powiedzenia, których używają na co dzień. Niektórzy wierzą w nie i recytują gdy tylko nadarzy się okazja, by kogoś ustrzec lub pouczyć, inni zaś traktują to jako bajdurzenia swoich babć i dziadków. Wiele z nich dotyczy różdżek, tak samo jak mugoli i mugolaków. Kto wie, ile w nich prawdy?

  • Nigdy nie ufaj niczemu, co potrafi myśleć za siebie, jeśli nie wiesz, gdzie to ma mózg.
  • Czarownice urodzone w maju wychodzą za mugoli.
  • Pech, który zacznie się o zmierzchu, zakończy się dopiero o północy.
  • Kiedy jego różdżka to dąb angielski, a jej ostrokrzew, to małżeństwo będzie katastrofą.
  • Jarzębina plotkarą, kasztan trutniem, jesion uparciuchem, leszczyna beksą.
  • Czarna różdżka nigdy nie da potęgi.
  • Wypuszczenie świstoklika przed przeniesieniem się w miejsce docelowe skutkuje śmiercią lub poważnymi obrażeniami.
  • Można zapobiec pechowi, obracając się trzykrotnie w miejscu i celowo odrywając swoje kciuki podczas aportacji.
  • Czarownice i czarodzieje mugolskiego pochodzenia mają większe szanse na poczęcie charłaków, niż ci, którzy w rodzinie mają choć jednego czarodzieja.
  • Czarownice i czarodzieje mugolskiego pochodzenia są na ogół mniej podatni na choroby magiczne, niż ci, którzy w rodzinie mają choć jednego czarodzieja.
  • Czarownice i czarodzieje mugolskiego pochodzenia później wykazują oznaki posiadania zdolności magicznych, niż ci, którzy w rodzinie mają choć jednego czarodzieja.
  • Czarownice i czarodzieje mugolskiego pochodzenia mają dobre poczucie rytmu.
  • Pierwsza osoba, która wstanie od stołu przy trzynastu zasiadających, umrze.
  • Rozsypany krąg z soli pozwala chronić przed złymi duchami, tak samo przesypanie soli przez prawe ramię.
  • Kolor czerwony odstrasza istoty związane z naturą, kolor zielony je przyciąga.
  • Specjalne moce posiada siódmy syn siódmego syna.
  • Właściciel różdżki z jarzębiny weźmie ślub z właścicielem różdżki z cisu.
  • Jarzębina chroni przed złymi mocami, a głogu nie wolno znosić do domu po przesileniu letnim.
  • Ominięcie stopnia przynosi pecha, a potknięcie się, kiedy idzie się na górę, wróży ślub.
  • Pecha może przynieść przechodzenie przez próg o północy.

Czarodziejskie przekleństwa


Przeklina każdy, nieważne czy żebrak na ulicy, czy pani z bogatego domu. Jedni jednak kryją się z tym bardziej, inni mniej. Czarodzieje często używają tych mugolskich, niezbyt uprzejmych określeń, mają jednak swoje unikalne, dzięki którym mogą okazać swoje niezadowolenie lub złość.

  • Na brodę Merlina!
  • Na gacie Merlina!
  • Móżdżek żaby.
  • Szczurze wnętrzności.
  • Coś jest jak kupa smoczego łajna.
  • Na pocałunek dementora!
  • Szlama (określenie czarodziejów i czarownic z rodzin mugolskich)
  • Szlmolubny, szlamojebca (określenie osób sympatyzujących z mugolami lub czarownikami z rodzin mugolskich, to drugie szczególnie kierowane do osób, które wiązały się z takimi osobami)

I wiele, wiele innych ograniczanych jedynie przez kreatywność czarodziei. W końcu nikt nie zabroni powiedzieć do kogoś “Niech cię ponurak porwie, ty paskudny gumochłonie”. Przynajmniej jeśli jesteś pełnoletni i nie jesteś w miejscu wymagającym wysokiej kultury osobistej.

Czarodziejskie dowcipy


Tu dużo pisać nie trzeba. Każda grupa społeczna ma swój humor, który nawiązuje do rzeczy, które znają i które ich otaczają. Tak samo jak lekarze mają swoje dowcipy, których przeciętny człowiek nie zrozumie, tak samo świat magiczny pełen cudów nieznanych mugolom, ma swoje. Uwaga. To w większości suchary. Jeśli znasz jakieś śmieszniejsze, to zachęcamy do ich przesłania.

  • Ilu Ślizgonów potrzeba do mieszania w kociołku? Jednego. Wkłada łyżkę w kocioł, a świat kręci.
  • Która strona centaura ma więcej włosów? Zewnętrzna.
  • Wchodzą dwa Rogogony Węgierskie do baru. Jeden mówi “Rany, jak tu gorąco”. Drugi zaś mu odpowiada “Zamknij pysk!”
  • Ile mugoli potrzeba do wkręcenia żarówki? Jednego. To jedyna rzecz, w której są dobrzy.
  • Ile czystokrwistych potrzeba do wkręcenia żarówki? “Co to żarówka?”
  • Ślepy czarodziej wchodzi do baru, znajduje drogę do stołka i siada. Dość głośno zagadał do barmana, “Hej, chcesz usłyszeć kawał o Huffelpuffie?” W barze zrobiło się cicho, barman zaś zaczął mówić, “Proszę Pana, nie będę Pana okłamywał, ja sam należałem do Huffelpuffu, mężczyzna za Panem jest aurorem i należał do Huffelpuffu, kobieta po Pana prawej jest mistrzem pojedynków i także należała do Huffelpuffu. Czy naprawdę chce Pan opowiedzieć ten żart?” Mężczyzna zamilkł na chwilę, by w końcu szorstko odpowiedzieć “Nie, nie opowiem. Nie będzie mi się chciało go powtarzać trzy razy.”
  • Skąd wiesz, że ktoś jest czystokrwisty? To łatwe. Sam ci o tym powie.
  • Co zamawia duch gdy wejdzie do baru? Piwo i mopa.
  • Róże na dole, fiołki na niebie. Myślałem, że Voldemort jest brzydki, ale spojrzałem na ciebie (jeden z wielu żartów Zakonu).


there is mystery unfolding
Widmo
Królowa Maeve to słynna czarownica nieznanego statusu krwi, żyjąca we wczesnym średniowieczu. Zanim powstała Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie brała udział w szkoleniu młodych czarownic i czarodziejów. Robiła to w Irlandii, ponieważ właśnie stamtąd pochodziła. Jej wizerunek został umieszczony na kartach z Czekoladowych Żab.

Widmo z Lasu
#2
16.10.2022, 14:26  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.10.2022, 20:43 przez Circe.)  

Baśnie Barda Beedle’a


Baśnie Barda Beedle'a to zbiór bardzo popularnych opowieści dla młodych czarodziejów i czarownic napisanych przez Barda Beedle'a. W oryginalnej wersji Bard Beedle pisze runami. Rodzice czytają dzieciom książkę Beedle'a na dobranoc od wielu stuleci, więc trudno się dziwić, że baśnie o skaczącym garnku czy o Fontannie Szczęśliwego Losu są uczniom Hogwartu znane równie dobrze jak dzieciom mugoli bajki o Kopciuszku, czy o Śpiącej Królewnie. Książka zawiera pięć opowieści.

Włochate serce czarodzieja



Pewien przystojny, bogaty i utalentowany czarodziej doszedł do wniosku, że jego przyjaciele głupieją pod wpływem miłości i obiecał sobie, że sam nigdy się nie zakocha. Użył swoich czarnomagicznych zdolności i rzucił zaklęcie na swoje serce, dzięki czemu stał się obojętny na kobiece wdzięki, z czego śmiała się jego nic niewiedząca rodzina. Mijały lata, jego bliscy pozakładali rodziny, a on wciąż, chełpiąc się w duchu ze swojej mądrości, był samotny. Po śmierci jego rodziców odziedziczył fortunę i z radością pławił się w bogactwach. Pewnego dnia podsłuchał rozmowę swoich lokajów, którzy szydzili z jego samotności. Oburzyło go to do tego stopnia, że postanowił znaleźć sobie żonę, którą każdy by mu pozazdrościł. Już następnego dnia zobaczył kobietę, która spełniała jego wymagania: była piękna, bogata i posiadała czystą krew. Niestety serce czarodzieja dalej było obojętne, jednakże uznał, że to właśnie ona jest odpowiednią kandydatką. Mimo pochlebstw dziewczyna wyczuwała w zachowaniu mężczyzny chłód, a jego samego uważała za nieco dziwnego i skrytego. Wszyscy dookoła mówili jej, że dokonała czegoś niemożliwego, rozkochując w sobie czarodzieja. Wkrótce ów mężczyzna wydał ogromną ucztę na jej cześć. Podczas przyjęcia prawił jej mnóstwo komplementów, jednakże kobieta przerwała mu, mówiąc, że chciałaby wiedzieć, że rzeczywiście ma serce. Czarodziej poprowadził ją do lochu, gdzie trzymał swój skarb. W kryształowej szkatułce leżało serce mężczyzny. Dziewczynę przeraził ten widok, bo serce było skurczone, wyschnięte i obrośnięte czarnymi włosami. Natychmiast poprosiła, by włożył je z powrotem do klatki piersiowej i tak też uczynił. Gdy tylko objęła go swoimi ramionami, jego serce doznało dotąd nieznanych mu emocji. Godziny mijały, a goście na przyjęciu zaczęli niepokoić się o parę. W końcu rozpoczęto przeszukiwania zamku, a gdy dotarli do lochów, zastał ich przerażający widok. Dziewczyna leżała na podłodze martwa, z rozciętą piersią, a przy niej klęczał czarodziej, trzymając w okrwawionej ręce wielkie, gładkie, szkarłatne serce, które lizał i gładził, ślubując zamienić je na własne. W drugiej ręce trzymał różdżkę, którą próbował wywabić ze swojej piersi skurczone, włochate serce. Ono jednak było silniejsze od niego i tkwiło w jego rozwartej klatce piersiowej, odmawiając uwolnienia go spod swojej władzy lub powrotu do kryształowej trumienki, w której tak długo było uwięzione. Na oczach gości, czarodziej chwycił srebrny sztylet i oznajmił, że nie zgodzi się, by rządziło nim jego własne serce, a następnie wyciął je sobie z piersi. Przez chwilę z dumą klęczał, ściskając swoje serce w jednej ręce, a dziewczyny drugiej, a następnie padł na ciało dziewczyny i zmarł.

Czarodziej i skaczący garnek


Żył sobie pewien dobry i skromny czarodziej, który za pomocą swoich mocy starał się pomagać mugolom. Nie ujawniał jednak prawdziwego źródła i twierdził, że wszystkie jego eliksiry, zaklęcia i antidota wyskakują z małego kociołka, który nazywał „garnkiem szczęścia”. Jego syn nie miał podobnych poglądów. Twierdził, że ci, którzy nie potrafią czarować, są bezwartościowymi, i często narzekał na trwonienie przez ojca umiejętności na rzecz mugoli. Gdy czarodziej zmarł, przekazał swój dobytek synowi. Ten znalazł w starym garnku małą paczuszkę oznaczoną jego imieniem. Niestety zamiast złota, znalazł w środku za mały bambosz, który nie miał pary, oraz liścik: „Z głęboką nadzieją, synu, że nigdy nie będziesz musiał go użyć”. Wściekły syn wrzucił z powrotem bambosz do kociołka, którego zaczął używać jako kubła na śmieci. Tej samej nocy do jego drzwi zapukała wieśniaczka, która prosiła o pomoc dla swojej córki, którą obsypały brodawki. Mężczyzna przepędził kobietę i zatrzasnął drzwi przed nosem. Po chwili zobaczył, że z kociołka ojca wyrosła mosiężna noga, na której skakał. Gdy podszedł bliżej, okazało się, że całą powierzchnię kociołka pokrywają brodawki. Chłopak próbował odczarować garnek, ale żadne zaklęcie nie działało, a sam kociołek zaczął go gonić. Rano do drzwi zapukał pewien mężczyzna, któremu zgubił się osioł. Głodny i rozwścieczony chłopak zatrzasnął mu drzwi przed nosem, a po chwili do wciąż skaczącego garnka dołączyły się odgłosy osła i wygłodniałych dzieci. Kolejne próby rzucenia zaklęcia na garnek nie przyniosły skutku. Tego samego wieczoru rozległo się po raz trzeci pukanie, a w drzwiach stanęła kobieta zanosząca się płaczem. Poprosiła o pomoc dla swojej chorej córki, jednakże po raz kolejny chłopak zatrzasnął drzwi przed nosem. Garnek zaczął wypełniać się słoną wodą, hałasując i ciągle skacząc. Przez kolejny tydzień nikt nie zapukał do drzwi, ale garnek wymiotował, bekał, szczekał, jęczał i hałasował. W końcu mężczyzna nie wytrzymał i wybiegł z domu do miasta, rzucając zaklęciami i krzycząc, że uleczy wszystkich z ich chorób. Szybko ze wszystkich domów zostały przegonione nieszczęścia. Sam garnek zaczął lśnić i zamilkł. Dumny z siebie czarodziej spojrzał na kociołek, który wypluł z siebie bambosz i pozwolił go sobie założyć na nóżkę. Od tego czasu mężczyzna pomagał mugolom jak jego ojciec, w obawie, że jego garnek znów zacznie hałasować i zrzuci swój but.

Fontanna Szczęśliwego Losu


Baśń opowiada o zaklętej fontannie, znajdującej się w ogrodzie, który tylko jeden raz w roku wpuszcza jednego śmiałka. Trzy czarownice - Amata (o złamanym sercu), Asza (chora na śmiertelną chorobę) i Altheda (która straciła wszystko) postanowiły, że gdy na którąś z nich padnie wybór, wejdą razem do ogrodu. Wybór padł na Aszę, która szybko złapała Althedę, a ta zaś Amatę. Szata Amaty zahaczyła o zbroję rycerza siedzącego na wątłym koniu. W ogrodzie dowiedziały się, że rycerz zwany jest Baronem Pechowcem. I tak cała czwórka szła przez ogród, aż nagle zobaczyli wielką górę i owiniętą na niej Glistę. Kiedy się zbliżyli, Glista przemówiła ludzkim głosem. Jej słowa brzmiały tak: „Zapłać mi smakiem twego bólu”. Baron natarł na potwora, lecz klinga rycerza pękła, a Amata i Asza zaczęły miotać w Glistę zaklęciami, a Altheda, która nie posiadała różdżki, rzucała w nią kamieniami. Słońce było coraz wyżej nad widnokręgiem i Asza zaczęła płakać. Glista zniżyła swój ohydny łeb i spiła łzy z policzków Aszy. Kiedy zaspokoiła swe pragnienie, spełzła z góry i ustąpiła drogę czterem podróżnikom. Zaczęli się wspinać, a gdy byli już blisko szczytu zauważyli napis wyryty na skale: „Zapłać mi owocem swojej pracy”. Baron Pechowiec położył jedyną monetę, jaką miał na kamieniu, lecz moneta się sturlała i przepadła. Wspinali się wiele godzin, lecz dzielna Altheda nie poddawała się. Napis był ciągle przed nimi. Nagle z czoła czarownicy na napis skapnęła kropla potu. Słowa zniknęły, a podróżnicy wspięli się na szczyt. Już widzieli fontannę, gdy drogę zagrodziła im rzeka. Rycerz próbował przepłynąć ją na swojej tarczy, lecz ona zatonęła, a on sam zaczął się topić. Czarownice pomogły mu wyjść z wody i zauważyły napis na wygładzonym przez wodę kamieniu. „Zapłać mi skarbem swojej przeszłości”. Kiedy zaczęły myśleć o znaczeniu napisu, Amata pojęła, o co chodzi. Dobyła różdżki i puściła w strumień wszystkie wspomnienia z ukochanym. Ulotniły się, a przejście rzeczki okazało się dziecinnie łatwe. Amata nie potrzebowała już kąpieli w Fontannie Szczęśliwego losu, bo zapomniała o ukochanym. Kiedy stali już przed fontanną, Asza upadła bez zmysłów na ziemię. Altheda zaczęła zbierać zioła, zmieszała je z wodą z fontanny i uleczyła kobietę. Asza była już zdrowa, więc nie potrzebowała kąpieli w fontannie. Altheda oznajmiła, że skoro uleczyła tę chorobę, to może to zrobić z każdą inną i zaczęła zbierać zioła, mówiąc, że ona także nie potrzebuje kąpieli w fontannie. Wybór padł na pechowego rycerza, który po wyjściu z wody oświadczył się Amacie. Wszyscy czworo wyszli szczęśliwi z ogrodu, chociaż nie wiedzieli, że wody fontanny wcale nie były zaczarowane.

Czara Mara i jej gdaczący pieniek


W pewnym kraju żył król, który zapragnął posiadać magiczną moc tylko dla siebie. Rozkazał utworzyć Brygadę Łowców Czarownic, której podarował mnóstwo krwiożerczych psów. Zażądał też odczytania w całym kraju ogłoszenia na wakat nauczyciela magii. W związku z prześladowaniami prawdziwi czarodzieje i czarownice nie odpowiedzieli na wezwanie. Pewien niemagiczny oszust postanowił jednak w celu łatwego zarobku oszukać króla. Przybył do zamku, przedstawiając się jako potężny mag. Pokazał władcy parę prostych sztuczek, co utwierdziło go w przekonaniu, iż przybysz naprawdę jest czarodziejem. Szarlatan zażyczył sobie złota i kosztowności, w celu zakupu magicznych przedmiotów i intergiencji. Panujący ślepo spełniał owe zachcianki. Po ukryciu skarbów fałszywiec wrócił na zamkowe błonia. Urwał tam dwie gałązki, po czym wmówił królowi, że to różdżki. Był jednak obserwowany przez starą praczkę, Marę. Przez wiele dni władca razem z fałszywym magiem wymachiwali ''różdżkami'' i krzyczeli ''zaklęcia'' wymyślane przez szarlatana, oczekując na moment gdy (jak twierdził oszust) magiczny przedmiot zacznie działać, i król stanie się go wart. Pewnego razu podczas owych ceremonii głowa państwa dosłyszała rechot starej praczki. Możnowładca oburzył się jej reakcją, po czym zaczął dopytywać swojego ''mentora'' o czas zakończenia szkolenia. Ten próbował go uspokoić, lecz król postanowił nazajutrz zorganizować dla dworzan pokaz jego magicznych mocy. Oszust, chcąc wyładować swoją bezsilność i wściekłość, udał się do chatki Mary. Gdy zastał ją tam polerującą różdżkę, zagroził jej, że jeśli mu nie pomoże, wyda ją w ręce Łowców. Czarownica zgodziła się, a szarlatan rozkazał jej ukryć się w krzakach, a kiedy król będzie wypowiadał zaklęcia, rzucać prawdziwe bez jego wiedzy. Służąca zadała mu pytanie, co ma uczynić, gdy król będzie chciał rzucić urok, którego ona nie jest w stanie rzucić. Zignorował ją jednak, mówiąc, iż na pewno nic takiego się nie wydarzy. Następnego dnia odbył się pokaz. Władający ''rzucał'' po kolei rozmaita zaklęcia, które w rzeczywistości były dziełem praczki. Nagle jednak przerwał mu członek Brygady, niosąc martwe ciało krwiożerczego psa i prosząc o ożywienie go. Kiedy możny próbował to uczynić, czarownica nawet nie uniosła różdżki. Wiedziała ona, że nie istnieje zaklęcie, które przywracałaby życie. Pies nie ożył, a dwór zaczynał podejrzewać króla o oszustwo. Fałszywy czarodziej wskazał praczkę jako czynnik tłumiący królewską moc. Rozpoczął się pościg, po chwili jednak ścigana zniknęła, natomiast psy tropiące ujadały pod drzewem. Szlachta wysnuła wniosek, iż Mara zamieniła się w drzewo, które postanowiono ściąć. Głos praczki wydobył się z pozostałego po nim pnia, mówiąc zebranym, iż nie można uśmiercić prawdziwych czarowników, przecinając ich na pół. Rozkazała również wypróbować tę zasadę na królewskim nauczycielu magii. Ten w strachu wyznał prawdę, a następnie został powleczony do lochów. Służebnica krzyknęła do króla, że przecinając ją, ściągnął na kraj straszne przekleństwo. Król padł przed nią, zaklinając, że natychmiast wyda chroniący czarodziejów i czarownice edykt. Pień rozkazał mu również wzniesienie posągu, przedstawiającego jej postać. Panujący przyrzekł spełnić to życzenie. Gdy błonia opustoszały, z jamy w pieńku wysunęła się stara królica, trzymająca w zębach różdżkę. Na samym pieńku postawiono zaś wkrótce złoty, upamiętniający ją posąg, a prześladowania magów zakończyły się.

Opowieść o trzech braciach


Pewnego razu byli sobie trzej bracia, którzy wędrowali razem. Doszli do niebezpiecznej rzeki, której nie mogli przejść. Byli sprawnymi czarodziejami, więc wyczarowali nad wodą most. Gdy go przechodzili, drogę zagrodziła im Śmierć, która była wściekła, że ją oszukali. Udała, że ich podziwia i zaproponowała im nagrodę. Najstarszy brat o wojowniczym usposobieniu poprosił o najpotężniejszą różdżkę. Kostucha podeszła do najstarszego, rosnącego nad brzegiem rzeki drzewa, z którego gałęzi wykonała różdżkę. Drugi, nieco młodszy brat chciał jeszcze bardziej upokorzyć Śmierć, więc zażądał mocy wskrzeszenia umarłych. Śmierć podarowała mu niewielki kamień i zapewniła, że ma moc wzywania martwych zza grobu. Najmłodszy brat, który był z tej trójki także najskromniejszy i najmądrzejszy, nie ufał kostusze. Poprosił o coś, co pomoże mu odejść, nie będąc ściganym przez Śmierć. Ofiarowano mu Pelerynę Niewidkę. Następnie bracia przeszli przez most i powędrowali dalej, wkrótce rozchodząc się w różne strony. Najstarszy przez parę tygodni wędrował do wioski, a na miejscu odnalazł czarodzieja, z którym się kiedyś pokłócił. Ze swoją potężną różdżką (nazywaną teraz Czarną Różdżką) wyzwał go na pojedynek, który bez trudu wygrał. Po zamordowaniu przeciwnika udał się do gospody, gdzie przechwalał się jej mocą. Kiedy pijany spał tej nocy w owej karczmie, inny czarodziej podkradł się do jego łoża, zabrał mu różdżkę i poderżnął gardło. Drugi brat udał się do swojego domu, gdzie mieszkał samotnie. Wziął otrzymany kamień i obrócił go trzykrotnie w dłoni. Ujrzał dziewczynę, z którą planował się ożenić, dopóki nie zmarła przedwcześnie. Nie należała jednak do tego świata, i cierpiała oddalona od świata zmarłych. Widząc to, mężczyzna popełnił z rozpaczy samobójstwo, aby się z nią połączyć. Po zabraniu dwóch starszych braci Śmierć przez wiele lat szukała najmłodszego z rodzeństwa. Ten, dopiero gdy dożył sędziwego wieku, zdjął z siebie Pelerynę i dał ją swojemu synowi. Wówczas pozdrowił Śmierć jak starego przyjaciela, po czym oboje odeszli z tego świata.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa