• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Sekrety Londynu Wieści z Londynu Fabularne media, prasa i publikacje v
1 2 Dalej »
[4 września 1972] Prorok Codzienny - Fundacja imienia Fallicznej Świeczki

[4 września 1972] Prorok Codzienny - Fundacja imienia Fallicznej Świeczki
Czarodziejska legenda
She should be sure in her soul that the most terrifying thing in the forest was her.
Wiedźma, która mieszkała w domku stojącym na kurzych nogach. Jadła dzieci na śniadanie — i prawdopodobnie na obiad i do herbaty.

Baba Jaga
#1
10.02.2025, 20:43  ✶  

Fundacja imienia Fallicznej Świeczki



Stali czytelnicy naszej gazety na pewno pamiętają, iż w jednym z czerwcowych wydań rodzina Mulciber wydała znaczące oświadczenie - jednocześnie odcięła się od działań Juliusa Mulcibera, a także podziękowała za wsparcie wobec dotykającej ich tragedii pod postacią ataku na Donalda Mulcibera i jego pobytu w Lecznicy Dusz. Jego brat, dobrze wszystkim znany Alexander Mulciber, zadeklarował wtedy rozpoczęcie prac nad utworzeniem Fundacji imienia Donalda Mulcibera, która miała wspierać ofiary prześladowań na tle rasistowskim oraz bliskie im osoby. Cel szlachetny i szczytny, ale czy dobre serce to jedyne, co powodowało nową głową rodu?

Kim jest Alexander Mulciber?


Pana Mulcibera nie sposób określić innym mianem jak skandalisty. Jeszcze do niedawna, te słowa wydawałyby się może niepotrzebnie duże i rozdmuchane, gdyż był on przede wszystkim naukowcem; niewymownym, prowadzącym badania w Komnacie Przepowiedni i unikającym rozgłosu. W czasie wydawania oświadczenia był właśnie tym - przejętym tragedią bratem, który mógł liczyć na współczucie wielu obywateli naszego kraju i sympatię ogromu panien. Może to ostatnie uderzyło mu przesadnie do głowy, bo wraz z drugą połową lipca, otaczające go plotki wyzbyły się współczucia, ustępując raczej miejsca zazdrości i zniesmaczeniu.

Pojedynek Louvaina Lestrange'a i Philipa Notta o honor panny Loretty Lestrange, zakończył się może i remisem, ale ten wynik szybko przestał mieć na znaczeniu, kiedy oczy zebranych, kierowane na samą zainteresowaną, widziały u jej boku rozanielonego Alexandra Mulcibera. Jeśli ktoś już wtedy podejrzewał, że coś mogło być poważnego na rzeczy, szybko się o tym przekonał, bo już podczas wesela Perseusa i Vespery Blacków, świat plotkarski obiegła wiadomość, jakoby oboje byli w związku małżeńskim - co wydawało się takim samym szokiem dla innych członków socjety, jak i dla rodzin zainteresowanych.

Jakby tego było mało, parę dni później pan Mulciber widziany był na romantycznym wyjeździe nad jezioro Windermere, w towarzystwie nieznanej blondynki. Pewnie niejedna osoba czytająca ten artykuł mogłaby zadać sobie w tym momencie pytanie: jakie znaczenie ma życie prywatne Alexandra Mulcibera w kontekście tworzonej przez niego fundacji? Odpowiedź jest bardzo prosta; jak komuś, kto tak nieodpowiedzialnie traktuje swoje życie i ludzi dookoła siebie, a także fundamentalne wartości rodzinne, można lekką ręką oddać swoje ciężko zarobione pieniądze?

Fundacja; przejaw szlachetnego serca czy może wielkie oszustwo finansowe?


We wszystkich tych wspomnianych wyżej wydarzeniach, pojawia się także kwestia funkcjonowania samej fundacji. Prace nad nią, jak można sugerować się datą nadesłanego do redakcji oświadczenia, rozpoczęły się już w czerwcu, a sam Alexander Mulciber zadeklarował jasno i wyraźnie, że bierze odpowiedzialność za całą inicjatywę. Efekty można było zauważyć już podczas tegorocznego Lammas, na którym odnalazło się stoisko prowadzone przez rodzinę Mulciberów, sprzedających świeczki i kadzidła. Pewnie niektórzy z czytelników są świadomi, jakiego sortu były to produkty, ale w dzisiejszym artykule to nie asortyment stoiska jest najważniejszym elementem, a niepozorna puszka, która została tam wystawiona.
Sygnowana nazwą fundacji i nazwiskiem rodziny Mulciber, a do której o uiszczanie wpłat zachęcał sam patron i głowa rodziny - Alexander Mulciber, wykorzystując panujące dookoła zainteresowanie i zamieszanie. Chętni, oczywiście, się znaleźli, bo w końcu cel istnienia fundacji pozostaje szczytny i bliski sercu wielu ludziom. Gdyby jednak spojrzeć w dokumentację, coś takiego jak Fundacja imienia Donalda Mulcibera nie istnieje.

Jak pewnie można by się domyślać, do przeprowadzania zbiórek pieniężnych, wymagane są pewne zezwolenia, które dotyczą także wszelkich fundacji, ośrodków czy grup wsparcia. Wszelka działalność, która odbywa się bez odpowiedniej dokumentacji, a funkcjonuje na tak dużą skalę, jest zwyczajnie nielegalna i nasuwa szereg nowych, niekiedy kłopotliwych pytań, które jednak warto sobie zadać; na jak dużą skalę miał być to zakrojony przekręt? Czy jakakolwiek kwota, wpłacona na ofiary, trafiła do kogokolwiek faktycznie pokrzywdzonego? Co jest powodem chęci prania brudnych pieniędzy przez rodzinę Mulciber?

I co najważniejsze; pozostaje mieć nadzieję, że falliczne świeczki rozprowadzane na Lammas przez rodzinę Mulciber nie były kolejnym, podłym pstryczkiem w nos wobec wszystkich, którzy uwierzyli w ich zaangażowanie w sprawę ofiar prześladowań na tle rasistowskim.


artykuł ukazał się w Proroku Codziennym 4 września 1972 roku (poniedziałek).
Autorstwa Mary Anne Skeeter
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa