• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Spis powszechny Przyjęci do gry v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 7 Dalej »
Skoll Greyback

Skoll Greyback
Strach pachnie amortencją
Są dwa typy niewinnych ludzi: zakłamani i zaślepieni.
192 cm wzrostu, dobrze zbudowany, o wyraźnie zarysowanych mięśniach. Ciemne krótkie włosy wydają się szorstkie, zaczesane w tył. Oczy w kolorze lodowego błękitu, o dziwnym, niepokojącym wręcz wejrzeniu. Dziesiątki tatuaży na niemal całym ciele utrzymanych jest w gotyckim stylu. Podobną aurę roztaczają ubrania, czarne lub grafitowe, schludny garnitur, długi płaszcz, skórzane buty i rękawiczki, kapelusz na głowie. Nie są nowe, ale utrzymane w doskonałym stanie.

Skoll Greyback
#1
09.03.2025, 23:34  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.03.2025, 00:09 przez Baba Jaga.)  

Skoll Greyback

Urodzenie: 05.10.1939 r. | Skorpion | 22
Stan cywilny: kawaler
Krew: Półkrwi, Wilkołak
Zamieszkanie: Aleja Horyzontalna
Pochodzenie: Powitał go chłód. On też miał mu towarzyszyć przez resztę życia. Urodzony jako drugie z bliźniąt, potomstwo Veronici Bones i Fenrisa Greybacka, nigdy nie był dzieckiem. Był okazją, inwestycją w przyszłość, użytecznym narzędziem. Eksperymenty Fenrisa w zakresie wilkołactwa stanowiły codzienność dla całego miotu, stawiały wyzwania i wypaczały ogląd na życie cudze i własne. Jak większość szczeniąt, trzymał się blisko rodzeństwa, które starał się chronić, i brata, z którym nieraz się o to prześcigał. Szczególnie młodsza siostra miała u niego specjalne względy. Wraz z dorastaniem, wiele rzeczy się zmieniało, upraszczało, mógł sam o siebie zadbać i odsunąć się choć trochę od rodzinnego domu, do czego przykładał się sumiennie od lat. Ukończywszy szkołę, zaczął tułać się po ekspedycjach archeologicznych, aż na dobre osiadł w Londynie, zakładając własny biznes, o ironio, nie tak daleko ulic Nokturnu.
Kształtowanie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ◉◉○○○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ◉◉○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉◉◉○○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ◉◉○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉◉○
Poziom spaczenia: III — przemoc to jeden z wielu sposobów na osiągnięcie celu. Czasami kłopotliwy i ryzykowny, a czasami szybki i skuteczny. Skoll rzadko kiedy rozwodzi się nad kwestiami moralnymi, chyba że te tyczą się osób, które zajmują specjalne miejsce w jego życiu. I dla nich również jest gotów bez wahania złamać wiele zasad uznawanych za społecznie wymagane. Tak samo też czarna magia była jednym z wielu przydatnych narzędzi do wykorzystania, a jednocześnie na swój sposób ekscytującym. Korzystanie z zaklęć było o wiele bardziej finezyjnym i znacznie czystszym rozwiązaniem, a on bardzo nie lubił sprzątać krwi z zakamarków mebli i podłogi. Czarna magia dawała również to szczególne poczucie władzy i wyższości, jakie przyjemnie łechtało ego wilkołaka. Jeśli ktoś podpadnie mu dostatecznie, by stać się celem, może być pewien, że Skoll będzie miał z tego satysfakcji.
Różdżka: Szpon hipogryfa, orzech włoski, 14 cali, giętka
Zwierzę totemiczne: Niedźwiedź
Aura: Choć nie jest to jakiś oczywisty stygmat zła, aura Greybacka pozostawia swoje do życzenia. Przeplata się tutaj głównie barwa żółta z domieszką czerwieni, brudno-szarej zieleni oraz smolistej czerni.

O zdolnościach: Dość wcześnie przekonał się, że zdobywanie informacji może być szalenie przydatne niezależnie od ich rodzaju. Być może ten pogląd leżał u podstaw jego późniejszej ochoczej nauki w zakresie większości dziedzin prezentowanych w szkole. O ile wiedza na temat otaczającego go świata, o jego mugolskich mieszkańcach czy umiejętności rzemieślnicze były stopniowo rozwijającą się pasją, tak reszta w dużej mierze oparła się o ambicje. Nigdy nie chciał być tym gorszym, mając poczucie, że zwyczajnie nie może. Szybko też zdołał sam sobie wmówić, że czarodziej, który nie zna się na jakiejś magii, nie powinien móc nazywać się czarodziejem. Greyback starał się nie pozostawać wyraźnie w tyle w żadnej z sześciu dziedzin, co oczywiście nie wyszło idealnie, ale jednak dało pewne efekty. W niektórych odnalazł też interesujące dla siebie zagadnienia, transmutacja była przydatna w pracy rzemieślniczej, rozproszenie w oczywisty sposób stanowiło kolejną formę obrony siebie, kształtowanie zaś było idealne do ofensywy i ułatwiania sobie życia codziennego. Lubił bawić się zaklęciami, szukać dla nich niestandardowych zastosowań, nawet jeśli nie były zbyt przydatne.
Nekromancja i czarna magia również podpadały pod tę kategorię, ale szybko weszły na znacznie mroczniejsze tory, w miarę jak Greyback dorastał i coraz mocniej rozmywała się w jego głowie granica między dobrem a złem. Jego pierwszymi obiektami ćwiczeń były szkodniki w magazynie Fenrisa, zaś którymś kolejnym paru młodocianych chuliganów, włamywacz, niesłowny dłużnik. Tak naprawdę była to praktyka wielodziedzinowa, ale Skoll bardzo chętnie wykorzystywał magię w załatwianiu prywatnych i rodzinnych spraw.
Wilkołacze przypadłości były głównym powodem utrzymywania dobrej kondycji fizycznej, ale też rozsądna zapobiegawczość. Czuł się bezpieczniej ze świadomością, że nawet po utracie różdżki nie pozostaje całkowicie bezbronny i bez opcji.
Jego największą piętą achillesową jest alchemia i wszystko, co się z nią łączy. Zioła, magiczne stworzenia, dziwaczne receptury. Nie ma nic do zwierząt, ale cała dziedzina zwyczajnie źle mu się kojarzy i nie zachęca do jej zgłębiania. Z drugiej strony podobno warto jest znać język wroga i trzeba jakoś zaliczyć szkołę, więc nie została przez niego zupełnie zignorowana.
Jego mało przyjemna aparycja i charakter pozostawiający sporo do życzenia być może też są jedną z przyczyn, ale zauroczenie nigdy specjalnie mu nie wychodziło. I nie było na tyle pociągające, by zmuszał się do osiągnięcia więcej niż akceptowalne minimum. Podobnie rzecz się miała z translokacją, Skoll nie przepadał za wszelkiego rodzaju teleportami, a nawet za lataniem na miotle, preferując przemieszczanie się po ziemi. Jakaś jego zdziczała cząstka zawsze pragnęła wtedy uciec do gonitwy po leśnych ścieżkach, na czterech łapach.

♦ Przewagi


Smak krwi 0: Parokrotnie już zdarzało mu się z tego korzystać, kiedy trzeba było nakłonić konkretną osobę do współpracy, przed którą ta usilnie próbowała się wymigać. W przeciwieństwie do formy bestii, to uczucie zawsze lubił. Smak krwi i woń strachu uciekającej zwierzyny. Tę specyficzną euforię, która towarzyszyła stopniowemu przestawieniu umysłu w tryb polowania.
Wymuszona przemiana III: Umiejętność przemiany poza pełnią była mu wpajana od małego, niezwykłe błogosławieństwo jego rodu, piąty as w rękawie. Skoll nigdy nie lubił tego robić, głównie ze względu na małą przewidywalność efektów i wizję utraty kontroli nad sytuacją, ale najgorsze były momenty całkowitej porażki, tak nieznośnie kompromitujące, a wdzierające się głęboko w pamięć.
Znajomość półświatka II: Nokturn od zawsze był jego domem, choć może bardziej pasowałoby określenie "miejsce zamieszkania". Zdeptał tam każdą uliczkę, kojarzy z widzenia bardzo wiele twarzy, a sporo nazwisk poznał osobiście. Lwią część zawdzięcza Fenrisowi, a później też osobistemu wikłaniu się w różne sprawki mniej lub bardziej legalne. I choć samo prawo poznał w tym czasie doskonale, to jego respektowanie nie ma dla niego prawie żadnej moralnej wartości, toteż potencjalni wspólnicy nigdy nie musieli obawiać się o wsypanie.
Walka wręcz I: Miał wiele okazji do tego, by nauczyć się bronić siebie czy też innych. Musiał, jeśli chciał dożyć następnego dnia i mieć perspektywę na kolejne. Konfrontacja z innymi obiektami eksperymentów Fenrisa, utarczki na ulicach Nokturnu czy wypady na nielegalne walki razem z bratem. A nawet polowania w czasie pełni, z których Skoll nabrał finezji w ruchu właściwej bardziej dla dzikiego zwierzęcia niż ulicznego zabijaki.
Język francuski I: Francja była pierwszym krajem, do którego wyjechał na badania archeologiczne i w jakimś sensie już z nim została. Po mniej więcej półtorej roku również sam tam wrócił i został na trzy lata, by później z tym samym zespołem zaliczyć podróż do Bawarii, Rumunii, Włoch, Egiptu, Brazylii oraz Chin. Cały ten okres trwał jakieś siedem lat, wypełniony rozmowami, wykładami, lekturą, sprawozdaniami i korespondencją.
Tworzenie mechanizmów II: Dryg do dłubania w metalu i schematach miał już za dzieciaka, będąc tym, który wpadał na niepotrzebnie skomplikowane pomysły tylko po to, żeby sprawdzić, czy faktycznie zadziałają. Szkoła pozwoliła rozwinąć wiedzę i umiejętności, zaś pomoc dla Fenrisa oraz dorastanie w świecie marginesu społecznego ukierunkowały je na różnorodne tory. Mechanizmy zabezpieczeń, pułapki, ukryte w codziennych przedmiotach bronie czy fantazyjne zabawki do wyciągania informacji, przez jego ręce przewinęło się bardzo wiele pomysłów i projektów, a wpojona dbałość o szczegóły sprawiała, że każdy kolejny musiał być lepszy od poprzedniego.
Renowacja II: Umiejętność naprawy zepsutych lub wadliwych egzemplarzy była nieodzowną częścią pracy, choć największą praktykę odebrał w okresie badań archeologicznych. Konserwacja znalezisk, restaurowanie oraz odtwarzanie ich funkcjonalności było niezwykle pomocne w późniejszym wyciąganiu wniosków oraz nota bene uczenia się na odkryciach sprzed lat. A Skoll nigdy nie gardził dodatkową garścią wiedzy.
Popularność 0: Już jako magiarcheolog spotykał się z różnymi ważnymi osobami, głównie z kręgu naukowego, potem powoli zyskiwał renomę w samym Londynie jako jeden z lepszych specjalistów od magicznych mechanizmów oraz innych tego typu przedmiotów. Greyback nigdy nie stawiał na ilość, uznając to za kompletny brak szacunku dla pracy, a przy okazji też dla klienta. Póki co, nigdy też nie zatrudniał pracowników do warsztatu, kierując się złotą zasadą mówiącą, że jeśli coś ma być zrobione dobrze, należy to zrobić osobiście.

♦ Zawady


Gigant I: 192 cm wzrostu nie ułatwiają codziennego życia czy wtopienia się w tłum. Najbardziej irytujące są powozy i automobile, ewidentnie robione dla średniej przeciętnej populacji, do drzwi i za niskich lamp już zdążył przywyknąć.
Głodomór II: W wielkim ciele wielki apetyt. Uwidacznia się to głównie przy transformacji w pełnię czy większym wysiłku, również umysłowym. Na szczęście aktywny tryb życia i dobra przemiana materii nie pozwalają mu przytyć.
Wysoka stawka I: To od zawsze była jego rola, bycie użytecznym. Brak rodzinnego ciepła, niebezpieczna okolica, surowe wychowanie i seria stawianych wymagań wpoiły Skollowi bardzo proste zasady. Wszystko musiało być zrobione dobrze, wszystko musiało być idealne, zawsze lepsze, a co najmniej zadowalające. Nie zawsze potrafił sprostać tym wymaganiom, ale wiedział, że zawsze jakoś musi dać sobie radę, więc nauczył się znajdować na to sposoby. Brak jasno zarysowanych norm moralnych tylko w tym pomagał, pozwalając szczeniakowi do woli testować granice tak Fenrisa i rodzeństwa, jak i innych ludzi. Zdarzało mu się za to oberwać, będąc przyłapanym na oszustwie, ale jeśli tylko mógł to zignorować, to tak też robił, a jeśli nie, to szukał sposobu, by następnym razem lepiej się z tym ukryć. Ostatecznie był to tylko kolejny środek do osiągnięcia celu.
Uczulenie I: Dolegliwość, z którą musi żyć, odkąd pamięta. Kontakt skóry ze srebrnymi przedmiotami dość szybko poskutkuje nieprzyjemną wysypką i swędzeniem, które można by zadrapać aż do krwi. Przy dłuższym noszeniu pojawia się pieczenie skóry, możliwa jest też opuchlizna lub mocniejsze wypryski. Założenie rany opatrunkiem ze srebrem prawdopodobnie spowodowałoby mały stan zapalny.
Brak energii I: Niemożność korzystania z magii nie tylko w pełnię, ale i dzień przed towarzyszyła mu od zawsze. Nigdy do końca tego nie rozumiał i wiele razy uważał za niesprawiedliwe, jednak musiał po prostu nauczyć się żyć ze swoją słabością. Tak też pełnia tym bardziej nie była jego ulubionym czasem, ale skłoniła do nauki alternatywnych metod samoobrony. Ta indywidualna przypadłość sprawiała też, że wraz ze swoim bratem był intrygującym obiektem badań nad likantropią.
Zbieracz I: Podobno warto mieć w życiu jakieś hobby. Odkąd zafascynowały go konstrukcje mechaniczne, tak zaczął kolekcjonować i opisywać materiały wykorzystywane do ich wytwarzania. Może nie jest to jeszcze żadna obsesja, ale Skoll całkiem łatwo przywiązuje się do swoich własności i tych konkretnych zdobyczy z całym opisem i historią pozyskania nigdy nie pozbyłby się z własnej woli.
Choroba genetyczna I: Tak jak i jego brat bliźniak, cierpi na chorobę Milforda. Jakkolwiek nie wydaje się i nie bywa użyteczna, tak w życiu codziennym jest raczej irytująca i męcząca. Pamiętanie każdego szczegółu skłania do rozmyślania o nich, a to zaś tworzy całkiem nowe scenariusze, jakie nigdy się już nie wydarzą i tylko marnują czas. Czasem Skoll musiał borykać się z odgrzebywaniem jednego wspomnienia z setek innych, a czasem walczyć o skupienie na tym jednym szczególe, podczas gdy zewsząd do głowy pchały się kolejne. Wyrobiło mu to manierę nie spieszenia się w rozmowie i przywileju tego zaborczo sobie strzeże.
Nerwica natręctw I: Potrzeba bycia tym najlepszym zrodziła u niego również potrzebę kontrolowania sytuacji, najlepiej pod każdym możliwym względem, swego rodzaju pedantyzm, który też ochoczo karmił się możliwościami płynącymi z Milforda. Codzienne zadania, uzgodniony plan, porządek na biurku, czystość na półkach, ład w księgach i zwojach, równo zawieszony zegar. Zaczął szczerze nienawidzić nie tylko braku kontroli, ale też bałaganu czy jakichkolwiek odstępstw od swoich oczekiwań. Na jego szczęście nie oznaczało to zatracenia umiejętności dostosowania się do sytuacji, ale jeśli tylko się dało, wszystko miało być tak, jak tego chciał. A jeśli nie było, wyciągał konsekwencje.
Podejrzany I: Wyróżnia się z tłumu nie tyle wzrostem, co już samym wyrazem twarzy. Patrząc na Greybacka można mieć wrażenie, że niemal zawsze jest czymś poirytowany, zawsze czujny i skupiony na jakiejś myśli lub czynności. Innymi słowy, coś knuje. Posiadanie tatuaży nie tylko na rzadko odsłanianym tułowiu, ale też na szyi oraz dłoniach jedynie podbija wrażenie, że może nie jest to typ, którego warto spotkać wieczorem wracając do domu.
Uzależnienie I: Każdy ma swoje granice, a życie uwielbia je przekraczać i takie przekroczone granice trzeba czymś załatać. Owym czymś były zwykle papierosy, łatwo dostępne, tolerowane wszędzie, mniej ingerencyjne niż alkohol, który odbierał zmysły. Pozwalały się rozluźnić i oczyścić umysł przynajmniej na moment. Obecnie Greyback pali przynajmniej raz dziennie, a najchętniej kilka razy, zwłaszcza jeśli coś wyprowadzi go z równowagi.
Edukacja: Odebrał pełną edukację w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, w domu Hufflepuff. Skoll miał mieszane uczucia co do swego przydziału, ale wizja bycia w jednej drużynie z bratem całkowicie to rekompensowała. Wkrótce też przekonał się, że Dom Puchonów nie był wcale taki zły.
Wśród uczniów mały Greyback wyrobił sobie opinię pomocnego i obronnego dla tych, którzy z nim trzymali, oraz bezlitosnego rywala dla wszystkich, którzy zaleźli mu za skórę. Starał się jednak grać według zasad, zwłaszcza, że te brzmiały uczciwie i znacznie lepiej od tych obowiązujących w domu i Nokturnie. Zdobywanie wiedzy zwykle było dostateczną nagrodą w zamian za współpracę.
Najbardziej lubił nauki dotykające tematu materiałów, historii świata, magii i ludzi, w tym również mugoli oraz ich wynalazki. Transmutacja była jego pierwszym konikiem, potem zafascynował się również tematem czarnej magii, kiedy przyszło do nauki obrony przed nią. To miało pociągnąć go w przyszłości ku mniej akceptowalnym społecznie zaklęciom. Tymczasem jednak, młody Greyback zdawał się być lekkim beztalenciem w obrębie zielarstwa i alchemii, ale w rzeczywistości była to czysta niechęć do tego, czym fascynował się Fenris. Przez większość czasu wypadał z nich miernie, aż za pierwszym razem ukończył te kursy z wynikiem średnim, przez co musiał powtarzać egzamin. Dopiero po latach mógł stwierdzić, że nie było to zbyt mądre. Latanie na miotle szło dobrze, ale nie pociągało go zbytnio, wolał przemieszczanie się na ziemi.
Jako kursy dobrane wybrał mugoloznawstwo oraz starożytne runy, kończąc je z bardzo dobrymi wynikami.

Doświadczenie: Zaraz po skończeniu szkoły borykał się z różnymi dylematami. Nie wiedział, czy powinien wyjechać i zająć się sobą, czy raczej zostać i wspierać rodzeństwo. Ostatecznie padło na to pierwsze, kiedy nadarzyła się okazja, by wyjechać za granicę i kontynuować naukę o magicznych przedmiotach. Wylądował w jednego z czarodziejskich instytutów naukowych we Francji, gdzie po dwóch latach studiowania dołączył do zespołu badawczego. W międzyczasie dorabiał na boku jako nocny stróż w pobliskiej hodowli dwurożców. Nie miał kontaktu ze zwierzętami, tym zajmowali się inni pracownicy, on tylko odstraszał nieproszonych gości.
Zespół z uczelni prowadził wykopaliska archeologiczne na terenie Francji. To był pierwszy strzał w dziesiątkę, gdyż Greyback po raz pierwszy bawił się w swej pracy doskonale i z pełną fascynacją podchodził do wszystkich obowiązków. Po roku powrócił do Anglii, by stamtąd wyjechać do Szkocji, by odebrać prywatny półtoraroczny kurs z zakresu starożytnych i współczesnych mechanizmów magicznych. Te umiejętności doskonalił później sam. Powrócił do Francji i zespołu badawczego na kolejne trzy lata, a później z tym samym zespołem podróżował w ramach projektu poszukującego globalnych powiązań kultur magicznych i ich rozwoju. Na ich trasie znalazła się Bawaria, Rumunia ze słynną Transylwanią, Włochy, Egipt, Brazylia oraz Chiny. Podróże i wykopaliska w większości były fundowane przez uczelnię oraz niezależnych inwestorów i patronów pasjonatów.
Po niespełna trzynastu latach powrócił ostatecznie do Wielkiej Brytanii i otworzył warsztat w sercu magicznego Londynu. Gorszy kraniec Alei Horyzontalnej był koniecznym kompromisem pomiędzy stworzeniem dobrych pozorów i praktycznym położeniem a ceną, gdyż życie na uczelnianych walizkach niespecjalnie sprzyjało gromadzeniu bogactwa.

Aktualne miejsce pracy: Firmamenckie Tryby to zarówno warsztat wytwórczy jak i sklep, w którym można nabyć lub zamówić maszynerię magiczną wedle potrzeb. Oficjalnie specjalizuje się w oferowaniu zabezpieczeń oraz praktycznych puzder do przechowywania różnego rodzaju drobiazgów. Nieoficjalnie jest to również miejsce, przez które przechodzą przedmioty i prośby bardziej podejrzanego pochodzenia. Przybytek ma dobrą opinię ze względu na wysoką jakość wytworów oraz elastyczność względem indywidualnych zamówień. Skoll Greyback od ponad dwóch lat jest zarówno właścicielem, jak i pracownikiem.

Cechy szczególne: Wzrost 192 cm, różnego rodzaju tatuaże na ciele. To one w głównej mierze odróżniają go od Hatiego. Skoll nie posiada ich na twarzy, a wiele z tych na tułowiu czy rękach jest zupełnie inna.

Rozpoznawalność: IV — Wokół jego osoby zdążyło urosnąć kilka plotek oraz opinii o różnym wydźwięku, ale podobno nieważne jest to jak mówią, ważne, by mówili. Przynajmniej dopóki nie próbują cię publicznie ośmieszyć, ale Skoll ciężko pracował na to, by mieć reputację znawcy w swojej dziedzinie, a także człowieka, który zawsze ma jakieś ostatnie słowo, jakieś swoje zdanie na dany temat. Nigdy nie obawiał się go wypowiadać na głos, choć niejednokrotnie taktownie dobierał słowa, by uzyskać dokładnie taki ich wydźwięk jaki chciał lub też jaki był w danym momencie praktyczny. Budował tym wizerunek osoby o jasnych i twardych zasadach, których egzekwowanie jest jednym z życiowych priorytetów. Na różne sposoby. Lepiej nie kopnij psa, bo Greyback kopnie ciebie. Jego determinacja i stanowczość są znane nie tylko w świecie czarodziejskiej oświaty, ale również w Nokturnie. To drugie oblicze sławy zdaje się najbardziej różnorodne, ale tymi rozbieżnościami wilkołak niespecjalnie się przejmuje. Mając reputację niebezpiecznej i jednocześnie godnej zaufania osoby, może czuć się bezpiecznie na ulicach czarodziejskiego podziemia. Większość osób zna go z pracy dla Fenrisa, coraz więcej kojarzy jako fachowego przemytnika, od którego można zdobyć różne rzadkie surowce i zabaweczki.

Wskazówki dla Mistrza Gry

Chwilowo brak preferencji, ale na pewno będę rozbudowywać lokację i biznes.

Firmamenckie Tryby

Warsztat oraz sklep z magicznymi mechanizmami, można tu takowy zakupić, zamówić lub oddać do renowacji i naprawy. Sporadycznie przewijają się również inne czarodziejskie przedmioty lub narzędzia, które choć trochę mieszczą się w definicji konstrukcji lub leżały obok niej. Na temat genezy nazwy można snuć różne teorie i każda wydaje się równie prawdopodobna, zwłaszcza, że sam Greyback przedstawiał ich przynajmniej kilka.
Lokal na parterze kamienicy, podzielony na część dostępną dla klientów od frontu, warsztat oraz prywatne mieszkanie na tyłach. Część sklepowa utrzymana jest w dość zwyczajnym stylu, troszeczkę niespójnym i staromodnym. Półki wypełnione są różnego rodzaju puzderkami, zamkami z ozdobnym grawerem i wetkniętym weń kluczem, przyrządami bardziej wyrafinowanymi jak wielosoczewkowa lupa czy malutkie monokle do pracy. Znajdą się również narzędzia i surowce. Kamienną posadzkę wyściela lekko wysłużony dywan prowadzący do drewnianej lady.
Warsztat wyposażony jest w podstawowe narzędzia do pracy, a także sporą liczbę ksiąg i zwojów, których treść zawsze w jakimś stopniu kręci się wokół magicznych przedmiotów.
Mieszkanie niewielkie, ale w gruncie rzeczy przytulne. Sporo jest tu ciemnego drewna, dającego poczucie jakoby cały czas we wnętrzu panował półmrok. Podłogę wyściełają dywany, zaś półki wypełnione są książkami i różnego rodzaju durnostojkami, głównie z podróży.
Umiejscowienie: Aleja Horyzontalna od strony Nokturnu
Poziom: 0
Zabezpieczenia: brak
Ulepszenia: brak
Cechy: -
Czarodziejska legenda
She should be sure in her soul that the most terrifying thing in the forest was her.
Wiedźma, która mieszkała w domku stojącym na kurzych nogach. Jadła dzieci na śniadanie — i prawdopodobnie na obiad i do herbaty.

Baba Jaga
#2
14.03.2025, 00:07  ✶  

Skrytka bankowa


Łącznie zdobytychDo wykorzystania
PD PD

[+]Bonusy
Brak

[+]Przedmioty
Brak

Jesień 1972


Kwartał w trakcie

[+]Dokonania fabularne

[+]Rozliczenia

ŹródłoZmiany w PD
13.03.2025 - Utworzenie Karty Postaci1000
13.03.2025 - Początkowe wydatki-1000
— Link do spisu sesji —
Czarodziejska legenda
She should be sure in her soul that the most terrifying thing in the forest was her.
Wiedźma, która mieszkała w domku stojącym na kurzych nogach. Jadła dzieci na śniadanie — i prawdopodobnie na obiad i do herbaty.

Baba Jaga
#3
14.03.2025, 00:07  ✶  

zebrane odznaki

Twoja postać nie zdobyła jeszcze żadnych odznak. Odznaki możesz zbierać realizując scenariusze, zdobywając mechaniczne osiągnięcia i biorąc udział w wydarzeniach ogłaszanych w dziale szpalta. Sporadycznie mistrzowie gry obdarowują graczy odznakami specjalnymi. Sposoby na ich zdobycie owiane są jednak tajemnicą.
Strach pachnie amortencją
Są dwa typy niewinnych ludzi: zakłamani i zaślepieni.
192 cm wzrostu, dobrze zbudowany, o wyraźnie zarysowanych mięśniach. Ciemne krótkie włosy wydają się szorstkie, zaczesane w tył. Oczy w kolorze lodowego błękitu, o dziwnym, niepokojącym wręcz wejrzeniu. Dziesiątki tatuaży na niemal całym ciele utrzymanych jest w gotyckim stylu. Podobną aurę roztaczają ubrania, czarne lub grafitowe, schludny garnitur, długi płaszcz, skórzane buty i rękawiczki, kapelusz na głowie. Nie są nowe, ale utrzymane w doskonałym stanie.

Skoll Greyback
#4
14.03.2025, 00:08  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.03.2025, 20:54 przez Skoll Greyback.)  

Sköll Greyback


What doesn't kill me might make me kill you.

Poznajmy się bliżej


♦ W lustrze Ain Eingarp widzę... księżyc. Rozlany na ciemnym, letnim firmamencie, wyłaniający się zza chmur przejrzystych jak woalka. Księżyc w pełni...
♦ Bogin przyjmuje przy mnie formę...
♦ Amortencja pachnie mi...
♦ Moje ulubione zaklęcie to...
♦ Mój patronus przyjmuje formę... rosłego niedźwiedzia o masywnej sylwetce i bezdennym spojrzeniu.
♦ Wróżbiarstwo to dla mnie... intrygująca sprawa, ale zdecydowanie nie moja bajka. Jakby było nielogiczne, chociaż wiadomo, o co chodzi.
♦ Czarna magia? Cóż... magia jest magią, czarna, biała, bura i kolorowa, po co wybrzydzać?
♦ Za swoje największe osiągnięcie uważam...
♦ Stoję po stronie... tych, którzy są dla mnie ważni.
♦ Moje serce należy do... mnie samego. Dobrze spełnia swoją rolę pompowania krwi.
Strach pachnie amortencją
Są dwa typy niewinnych ludzi: zakłamani i zaślepieni.
192 cm wzrostu, dobrze zbudowany, o wyraźnie zarysowanych mięśniach. Ciemne krótkie włosy wydają się szorstkie, zaczesane w tył. Oczy w kolorze lodowego błękitu, o dziwnym, niepokojącym wręcz wejrzeniu. Dziesiątki tatuaży na niemal całym ciele utrzymanych jest w gotyckim stylu. Podobną aurę roztaczają ubrania, czarne lub grafitowe, schludny garnitur, długi płaszcz, skórzane buty i rękawiczki, kapelusz na głowie. Nie są nowe, ale utrzymane w doskonałym stanie.

Skoll Greyback
#5
14.03.2025, 00:56  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.03.2025, 01:04 przez Skoll Greyback.)  

o przeszłości

♦ Wspomnienia i sny


♦ Czasy obecne



Tutaj opisujesz przeszłość postaci w dowolnej formie. Post zawierający ten kod musi pojawić się w twoim temacie z kartą postaci jako pierwszy dodany przez ciebie, lecz wypełnienie go jest całkowicie opcjonalne i jego treść nie jest sprawdzana przez moderatorów. Możesz do tego postu dodać też dowolne inne rzeczy wedle gustu.
Strach pachnie amortencją
Są dwa typy niewinnych ludzi: zakłamani i zaślepieni.
192 cm wzrostu, dobrze zbudowany, o wyraźnie zarysowanych mięśniach. Ciemne krótkie włosy wydają się szorstkie, zaczesane w tył. Oczy w kolorze lodowego błękitu, o dziwnym, niepokojącym wręcz wejrzeniu. Dziesiątki tatuaży na niemal całym ciele utrzymanych jest w gotyckim stylu. Podobną aurę roztaczają ubrania, czarne lub grafitowe, schludny garnitur, długi płaszcz, skórzane buty i rękawiczki, kapelusz na głowie. Nie są nowe, ale utrzymane w doskonałym stanie.

Skoll Greyback
#6
14.03.2025, 00:58  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.03.2025, 21:37 przez Skoll Greyback.)  

Wspomnienia i sny


najważniejsze wspomnienia


Pole freeform. Tutaj możesz opisać biografię postaci w formie opowiadania lub punktów.

rozgrywki

xx xxxxxx • opis
xx xxxxxx • opis
Strach pachnie amortencją
Są dwa typy niewinnych ludzi: zakłamani i zaślepieni.
192 cm wzrostu, dobrze zbudowany, o wyraźnie zarysowanych mięśniach. Ciemne krótkie włosy wydają się szorstkie, zaczesane w tył. Oczy w kolorze lodowego błękitu, o dziwnym, niepokojącym wręcz wejrzeniu. Dziesiątki tatuaży na niemal całym ciele utrzymanych jest w gotyckim stylu. Podobną aurę roztaczają ubrania, czarne lub grafitowe, schludny garnitur, długi płaszcz, skórzane buty i rękawiczki, kapelusz na głowie. Nie są nowe, ale utrzymane w doskonałym stanie.

Skoll Greyback
#7
14.03.2025, 00:59  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.04.2025, 18:56 przez Skoll Greyback.)  

Jesień 1972


rozgrywki

3 września • Nigdy nie lubił nagłych zmian, a zwłaszcza dotyczących umów handlowych, ale ostatecznie zgodził się na cenę przysługi. Nie podejrzewał, że w całą farsę wpakuje się Maddoxowa Księżniczka.
08 września • Pierwszy śnieg spadł wyjątkowo wcześnie tego roku...
08 września • Chaos zawładnął całą dzielnicą, a w jego środku pojawiła się ona.
08 września • Mona okazała się jedną ze szczęśliwie ocalałych. Jedną dobrą wiadomością tej nocy.
xx xxxxxx • opis
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa