• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
[05.09] Gdyby kózka nie latała, to by misiom spać dawała

[05.09] Gdyby kózka nie latała, to by misiom spać dawała
przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#1
24.03.2025, 18:35  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 24.03.2025, 18:37 przez Samuel McGonagall.)  
5.09
wczesne popołudnie

Samuel był w WYBOROWYM nastroju i absolutnie NIC nie mogło tego nastroju zepsuć.

Jego stan cywilny jeszcze się nie zmienił, ale mężczyzna dumnie obnosił się ze zmianą kilku łatek, które można było przykleić do jego przetartych ubrań.

Teraz był NARZECZONYM, a także od kilku dni był też OJCEM i jako dumny tata chciał swojej latorośli przychylić nieba i oczywiście wychować ją w duchu, w którym sam był chowany. Brenna oczywiście miała rację i chłopiec z Kniei nie powinien oczekiwać żeby miejska dziewczynka tak sprawnie ogarniała poruszanie się w dziczy zwłaszcza teraz, gdy Knieja była bardziej niebezpieczna niż zazwyczaj.

Hodowla hipogryfów, której właścicielem był wuj jego brata niedźwiedzia (brata krwi i ciała, które mogło równie szybko co jego obrosnąć futrem) spełniała oczywiście wszystkie warunki antymugolskie, była pięknie utrzymana i stanowiła miejsce w którym McGonagall pojawiał się regularnie odkąd wyrzucono go z lasu. Dał znać panu Longbottomowi o tym, że się wybierają tutaj z Mabel, pozostawiając notkę w Warowni, na wypadek gdyby mężczyzna również chciał uczestniczyć w tej rodzinnej wyprawie, w końcu tyle lat pełnił funkcję jego zastępcy, że źle by to było tak go odcinać od dziewczynki. Sam akceptował to i przestał w końcu być zazdrosny - co przed laty zniszczyło szansę na zbudowanie z Norą rodziny od podstaw - traktując teraz wszystkich jako zgodne stado, które dzieliło się obowiązkami. Już nie samotnik, choć wciąż w trakcie wprowadzania w tajemnice wspólnego życia. To jednak czy Erik się pojawi zależało już tylko od niego. Sam nie chciał czekać. Nie mógł czekać. Dlatego też gdy tylko przeszli przez kominek, chwycił Mabel pod pachy i wsadził ją sobie na barki. Ostatecznie mógł zgodzić się również na kota na swojej głowie, w końcu nie był wcale taki słaby by nie poradzić sobie z dziewczynką kruszynką i jej kotem spasibrzuszysławem.

– Dzisiaj nie będziemy latać, ani dotykać hipogryfów. Dzisiaj idziemy tak pierwszy raz, żebyś mogła zobaczyć jak wygląda ich dom i pomóc mi przy czyszczeniu wybiegu – przypomniał dziewczynce, bo i tak to jej przedstawił za pierwszym razem, żeby nie "rozbudzać oczekiwań". – Jestem przekonana, że Suzie Cię polubi, ale jest bardzo nieufna i potrzebuje czasu, żeby się z kimś zaprzyjaźnić. A jak się boi to macha swoimi pazurami, które bez problemu mogłyby pozbawić Cię ręki albo głowy. – Klarował bardzo poważnie, nie robiąc sobie za bardzo nic z tego, że może do siedmiolatki to były zbyt makabryczne opisy. A potem zobaczył Niko, przed zabudowaniami i pomachał mu entuzjastycznie.

– Niko! Jesteśmy! – krzyknął do chłopaka i przyspieszył kroku.
Sztafaż
Przeciętnie wysoka (125 cm), jak na swój wiek siedmiolatka o prostych blond włosach za ramiona i niebieskich oczach. Jej włosy są zazwyczaj rozpuszczone, a ubrania kolorowe. Często można ją spotkać w towarzystwie swojego srebrno-białego maine coona Karla. Ona wygląda sympatycznie. Kot już nie za bardzo.

Mabel Figg
#2
31.03.2025, 14:34  ✶  
5 września (lub też 18 Fructidora, jak to mówił obecnie Karl, twierdząc, że sierpień i wrzesień były miesiącami, podczas których lubił zagłębiać się w umysły francuskich rewolucjonistów i analizować co poszło nie tak) zapowiadał się na absolutnie cudowny dzień. 
Bo dzisiaj mogła spędzić czas ze swoim tatą i to przy hipogryfach. A o tym, że był to jej tata zamierzała mówić wszystkim, ale to absolutnie wszystkim, nawet jeśli sama nie była do końca pewna, czy lepiej było mówić do czarodzieja jeszcze Sam, czy już tata. Na razie mówiła trochę na przemiennie.

– Ja wiem, ja wiem – powiedziała wesoło, doskonale rozumiejąc, że nie będzie mogła przytulić się do żadnego hipogryfa. Ani że w ogóle pewnie nigdy nie będzie mogła przytulić się do żadnego hipogryfa, bo to jednak były dość specyficzne stworzenia. — Będę dobrze pomagać sprzątać. Zobaczysz. Już i tak sprzątam swój pokój i mi wychodzi. – Prawdopdodobnie wizja sprzątania wybiegu zwierząt powinna ją odstraszyć, ale... Ale jakoś jej nie odstraszała. W końcu to była mała cena za coś takiego jak pomaganie w hodowli hipogryfów. – W sensie... Może mi odpaść głowę? Czy komuś już kiedyś tak zrobiła? – Sama Mabel nie była w stanie stwierdzić, czy było to przerażające, czy jeszcze bardziej fascynujące.

A potem zobaczyła pana Niko i sama, wciąż będąc na baranach, radośnie mu pomachała.
– Czyszczenie wybiegu, czy też nie, Mabel, powinnaś cieszyć się tym czasem kiedy tylko jeszcze możesz — stwierdził Karl, samemu przyspieszając kroku, tak aby nadążyć za nimi. Na głowę McGonagalla wejść nie chciał. – Za kilka lat o tej porze będziesz już zamykana w klatce rutyny w szkole, która powoli spróbuje rozgnieść twój młodu umysł. Teraz przynajmniej społeczeństwo oferuje ci klatkę z wybiegiem, z której czasem możesz się wymykać. Chociaż przynajmniej nie jesteś czystokrwista. Ci to już nawet nie są umieszczani w klatkach a porcelanowych marionetkach. Mniejsza o to. Samuelu, a więc mówisz, że hipogryf może dokonać egzekucji?
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#3
02.04.2025, 17:38  ✶  

Vlad nie był zadowolony z tego pomysłu. Nie powiedział "nie", ale widać to było na jego twarzy - w jego zaciśniętych szczękach, ściągniętych brwiach i sposobie, w jaki o tej sytuacji mówił, jakby wcale go to nie obchodziło. A obchodziło, bo chociaż lubił Samuela i McGonagall zawsze był mile widziany w ich domu, tak teraz chodziło do wpuszczenie na hodowli małej dziewczynki.


I kota.


Czy na hodowli pojawił się kiedykolwiek jakiś kot?


-Tylko jej pilnujcie. Nie chcę, żeby coś stało się jej albo hipogryfom - powiedział, wzdychając ciężko, bo przecież dziewczynce obiecano pokazanie hipogryfów, a dzieci nie zapominały o takich obietnicach.


Vlad wyszedł akurat wtedy, gdy Samuel z Mabel i Karlem pojawili się przed ich domem. Znów miał jakieś swoje sprawy do załatwienia, przez co nie mógł im towarzyszyć. Mijając znajomego animaga i jego towarzyszkę postarał się nie nadepnąć na Karla, uśmiechnął się do Mabel, a Sama poklepał po ramieniu.


-Suzie się za tobą stęskniła - powiedział i zostawił ich ze swoim bratankiem.


Za domem Mabel mogła dostrzec już jednego hipogryfa, o brązowym umaszczeniu, który wyszedł na widok chyba tylko po to, by położyć się na trawie. Nie patrzył w ich stronę.


-Hej wam - przywitał się Nikolai, wychodząc do nich. Trafił akurat w momencie, gdy Karl kończył swój wywód, więc usłyszał tylko pytanie o egzekucję, więc do Sama i Mabel się uśmiechał, ale na Karla spojrzał już z dziwną miną. -Dlaczego mówicie o egzekucji? - pytanie skierował do Samuela. -Nie martw się, Mabel, nic ci się nie stanie. Będziemy tego pilnować. Jesteście głodni?


W domu były przygotowane dla nich przekąski. Było nawet przygotowane mleko dla Karla.

przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#4
09.04.2025, 11:42  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.04.2025, 11:43 przez Samuel McGonagall.)  
Sam słuchał ich z uwagą, zawsze nieco niepewny, kiedy Karl mówił takie rzeczy. W sumie, zawsze był niepewny kiedy Karl mówił cokolwiek.

– No jest też... jest też możliwość, że nie trzeba będzie iść do klatki? Ja nie byłem w klatce i wiem bardzo dużo o... o wszystkim czego potrzebuję. Mama zadbałaby, żebyś wiedziała też tą drugą część? – Dzieci zazwyczaj uważały swoje doświadczenia, nawet te najbardziej odjechane, za absolutnie normalne, bo to było ich normą. Samuel wiedział już, ze jego nieobecność w Hogwarcie nie była normalna, ale z drugiej strony nie wyobrażał sobie siedmiu lat bez Mabel i bardzo, bardzo, bardzo się o nią martwił już teraz, chociaż do momentu wyjechania do Szkocji pozostawało dużo czasu. A jakby tak przemienił się w krogulca i spędzał czas z córką jako chowaniec? Musiał to przemyśleć.

– A ja za nią! Dziękuję, żeście się zgodzili. Obiecujemy nie robić problemów! – zapewnił Samuel żarliwie, nieprzerwanie się uśmiechając. Choć jego jasne włosy zdołały już odrosnąć po sieprniowym cięciu, podobnie jak twarz zarosnąć gęstą szczeciną, przebijała przez niego radość i entuzjazm pięciolatka, a błękitne oczy lśniły ekscytacją na myśl o nadchodzącym wyrzucaniu gnoju z zagrody. Szczęśliwie McGonagall odznaczał się wcześniej należytą sumiennością i szacunkiem do roboty, więc jego obecny stan nie mógł raczej być poczytywany jako oznaka lekkomyślności.

Gdy Nikolai pojawił się w zasięgu, odstawił córkę na ziemię i odpowiedział ciężkim uściskiem. Dłonie miał witkowate, ale siła niedźwiedzia (i część przyzwyczajeń) przebijała przez ciało mężczyzny.
– Jestem głodny jak... jak niedźwiedź. Możemy coś zjeść. Tak się cieszę i tak, hipogryf może zabić z łatwością każdego z nas. – Powiedział z powagą, patrząc przede wszystkim na Mabel. Zapewne, gdy nie miał książeczek, które czytał jej przed snem, a sam miał dawać jej opowieści, to byłyby one bardzo krwawe, w myśl zasady, że nade wszystko baśń jest przestrogą. W tej wersji Czerwony Kapturek nie wyskakiwał z brzucha wilka. Wszak wilk nie ma tak szerokiego przełyku by człowiek dostał się do jego wnętrza w całości.

– Dlatego tu jesteśmy! Żeby nauczyć się jak robić, żeby hipogryf nie chciał tego zrobić. Suzie, to jest moja pupilka, udało mi się ją uratować jak była jeszcze pisklakiem. Stąd właśnie znamy się z Vladem no i... no i w pewnym sensie z Nikolaiem. – Uśmiechnął się ciepło patrząc na swojego młodszego brata. Jaka była szansa na to, że dwa niedźwiedzie wykorzenione z domu zawitają do Doliny Godryka? Nie znał się na matematyce a co dopiero na sztuce prawdopodobieństwa, ale z pewnością niewielkie. Może wujek Erik zdąży do nas dojść jak sobie będziemy jeść i nabierać siły na sprzątanie. Takie były moje początki tutaj, jak oddałem Vladowi pod opiekę Suzie, żeby ta nie była sama, a ze swoimi. Razem zawsze raźniej. – Zmęczone budowaniem domu i produkcją mebli oraz różdżek dłonie opadły na ramiona Mabel i Niko. Czyżby rzeczywiście był zwierzęciem stadnym? Tyle lat w samotności, tyle lat pośród głuszy w obawie przed ludźmi. A teraz... teraz jak dawno czuł się spokojny. Przynależny. Londyn nie dawał mu tego komfortu co otwarta przestrzeń Doliny, było to bardziej niż widoczne.
Sztafaż
Przeciętnie wysoka (125 cm), jak na swój wiek siedmiolatka o prostych blond włosach za ramiona i niebieskich oczach. Jej włosy są zazwyczaj rozpuszczone, a ubrania kolorowe. Często można ją spotkać w towarzystwie swojego srebrno-białego maine coona Karla. Ona wygląda sympatycznie. Kot już nie za bardzo.

Mabel Figg
#5
13.04.2025, 18:51  ✶  
– Ale ja chce iść do Hogwartu – zaprotestowała, bo myśl, że miałaby ją ominąć całą frajda związana z chodzeniem do tak fajnej szkoły i zostaniem przydzieloną do jednego z domów, i byciem w dormitorium i w ogóle była straszna. Nie. Jak bardzo nie kochałaby obecnie swojego życia to nie chciała, aby za całą jej edukację odpowiadała jedynie mama. Z całą miłością do mamy.
– Oho. Indoktrynacja już działa. Kury same idą na obcięcie głowy, bo myślą, że dostaną dobre ziarno – westchnął ciężko kot, patrząc na Sama, jakby szukał w nim jakiegoś poparcia, a potem znowu westchnął, bo przypomniał sobie z kim rozmawia.

Paradoksalnie jednak informacja, że tak, owszem, hipogryf rzeczywiście mógłby ją zabić, nie przeraziła Mabel, a jedynie sprawiła, że skinęła z powagą głową

Zaraz jednak potem pojawił się jakiś pan który szybko sobie poszedł i pan Niko, a Mabel uśmiechnęła się na jego widok.
– Dzień dobry! – I już miała powiedzieć, że w sumie to nie była głodna, ale wtedy Sam, to znaczy tata, panSamotata, powiedział, że był głodny i że w sumie to mogliby w ten sposób nabrać sił i poczekać na wujka Erika, więc szybko zmieniła zdanie. – Tak, jesteśmy. To... Suzie?

Ukradkiem Wskazała na leżącego na trawie brązowego hipogryfa. Oczywiście nie zamierzała w ogóle do niego podchodzić, ani nawet wykonywać z tej odległości jakichkolwiek gwałtownym ruchów, ale nie mogła nie patrzeć się na niego w zachwycie, bo on był taki słodki i na Merlina jakie on miał urocze skrzydła i ten łebek, i te urocze zamknięte oczy i jak on słodko spał w ogóle i jaki miał fajny dziobek.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#6
16.04.2025, 17:44  ✶  

Vlad uśmiechnął się jeszcze do Mabel, co by nie zrobić wrażenia Strasznego Pana, nim sobie poszedł, zostawiając Sama i Mabel z Nikolaiem, który odprowadził stryja wzrokiem z niezbyt zadowoloną miną. A potem na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, bo podszedł do swojego niedźwiedziego brata i jego podopiecznej. Zaśmiał się cicho, ściskany przez Sama, i poklepał go lekko po plecach, kręcąc głową na powagę, z jaką Sam mówił Mabel o możliwości śmierci spod hipogryfowego pazura.

-Nie zaatakują bez powodu, więc nie powinno się nic stać - dodał szybko po Samie, zerkając jeszcze ukradkiem na Karla.

Hipogryfy raczej nie powinny źle zareagować na kota... Raczej...

-Ach, nie. To nie Suzie - powiedział, zerkając na hipogryfa, o którego pytała Mabel. -Ten gałgan to Arno. Zazwyczaj się tak nie wystawia i trzeba go zachęcić, żeby się pokazał. Hm...

Arno był spokojniejszy, niż reszta stada, ale również miewał swoje humorki. Czasami był spokojny i zachowywał się jak normalny hipogryf, a czasami drażniła go obecność jakiegokolwiek człowieka, i jeszcze inne rzeczy. Nikolai nie był do końca pewien, w jakim humorze był dzisiaj, ale nie wyglądało na to, by Arno miał "robić sceny".

-W takim razie zapraszam do środka. Przygotowaliśmy coś z Vladem, więc wchodźcie i częstujcie się - zaprosił ich do domu i do salonu, gdzie czekały na nich przekąski (większość z mięsem, bo jak się najeść bez mięsa?), napoje i słodkości. Były również przekąski dla Karla,

Brew mu powędrowała w górę, gdy z ust Sama padło imię. Czyżby miał do nich dołączyć ktoś jeszcze? Kto taki? Czemu Sam nie wspomniał o tym wcześniej?

-Wyszło jej to na dobre. Dobrze się dogaduje z tym młodym hipogryfem - tym, który dołączył do stada krótko po przyjeździe Nikolaia do Anglii. -Hm... Nadal go nie nazwaliśmy. Chciałabyś go nazwać? - sprawa była wcześniej obgadana z Vladem, teraz trzeba było tylko zapytać Mabel.

przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#7
25.04.2025, 10:28  ✶  
Gdyby na tym wyjściu był mężczyzna nieco starszy od Samuela, bardziej edukowany i obyty w świecie, komentarz Karla pobudziłby go do wyjścia poza uprzedzenia międzygatunkowe i rozpoczęcia długiej dyskusji na temat systemów edukacji, które odpowiadają (bądź nie) na zapotrzebowania społeczeństwa.

Szczęśliwie McGonagall zrozumiał metaforę o kurach, dla siebie jednak pozostawiając myśl, że kot brzmiał przez moment jak jego matka.

Mężczyzna wolał skupić się na radości Mabel, na radości Niko i na ogólnie rodzinnej atmosferze, której zwykle mu odmawiano. Kiedy czuł się tak dobrze? Ostatnio chyba na rybach na które poszedł z panem Erikiem. Ten nie miał dla niego czasu oczywiście, w końcu Sam był tylko jego ogrodnikiem, choć bezsprzecznie zależało im na tych samych osobach. Wtedy jednak nad jeziorem różnice w wynagrodzeniu i dziedzictwie nie miały znaczenia, zrównane do doświadczenia słonecznego dnia i przyjemnie chłodzącej ciało wody.

Teraz zaś, z dala od Londyńskiego gwaru i brudu, mógł po prostu cieszyć się obcowaniem z naturą, które było dla niego naturalne jak oddychanie. Nie zauważył pytającego spojrzenia swojego brata, jego uwaga zbytnio skoncentrowała się na kanapkach przykrytych grubymi plastrami szynki. Zatkał sobie usta i w sumie chciał coś powiedzieć na temat tego jak bardzo się cieszy z propozycji Niko dotyczącego imienia, ale... no nie było takiej opcji, gdy przez wargi wypadały mu kawałki jedzenia. Był na prawdę głodny. Pokiwał więc głową na znak, że to doskonała myśl i zachęcająco pomachał ręką w kierunku dziewczynki, żeby coś wymyśliła, po czym gdy już przełknął dodał:

– Tu jednak nie będzie opcji z mówieniem jak u Karla, i też jak dasz mu imię to nie oznacza, ze przy okazaniu braku szacunku i ostrożności ten hipogryf nie będzie mógł Cię zabić. – Tłumaczył przezornie, pamiętając pouczenia Brenny. Chwycił za drugą kanapkę i jak gdyby nigdy nic znów napchał sobie twarz pusznościami, w duchu obiecując sobie, że musi Nikolaia zabrać do Londynu i pokazać mu jakie cuda potrafi robić jego narzeczona. W końcu pączki też smażono w świńskim sadle.
Sztafaż
Przeciętnie wysoka (125 cm), jak na swój wiek siedmiolatka o prostych blond włosach za ramiona i niebieskich oczach. Jej włosy są zazwyczaj rozpuszczone, a ubrania kolorowe. Często można ją spotkać w towarzystwie swojego srebrno-białego maine coona Karla. Ona wygląda sympatycznie. Kot już nie za bardzo.

Mabel Figg
#8
06.05.2025, 14:38  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.05.2025, 14:39 przez Mabel Figg.)  
Mabel i Karl weszli do pomieszczenia i dziewczynka obrzuciła wzrokiem wystawione na stole rzeczy, aby zobaczyć na co miała w ogóle ochotę, a potem wzięła jedną kanapkę, ale zanim jeszcze się w nią wgryzła spojrzała zaskoczona na pana Niko, tak że plasterek pomidora spadł jej na stół.

– Naprawdę? Mogę? Ale... Jaki on jest? W sensie jaki ma charakter? Jak się zachowuje? Co lubi? Muszę wiedzieć jaki jest jeśli mam go nazwać. – W głowie już wirowało jej od miliona pomysłów, ale żadne z nich nie wydawało się jej odpowiednie, a przynajmniej jeszcze nie skoro nie wiedziała tak naprawdę kogo tak nazywała. – Jakieś cechy charakterystyczne? – Zerknęła na Sama, który też był jej tatą. Albo na tatę, który też był Samem. – Wiem, wiem. Rozumiem. Będę ostrożna. Zawsze. Nie muszę nigdy nawet do niego podchodzić. Po prostu chcę wiedzieć na jakie imię wyglada.

W tym samym czasie Karl prychnął pod nosem.
– Tak dla jasności. Gdyby rodzina Figgów nie wykazywała się od pokoleń odpowiednią godnością i szacunkiem do nas, to oczywiście nie przerwalibyśmy nici ich życia, ale nie żylibyśmy z nimi w zgodzie. A imię nadałem sobie sam, gdy tylko stałem się jednostką na tyle rozumną, aby lepiej pojąć moje jestestwo. Wcześniejsze mi... Nie pasowało.

Mabel zachichotała i spojrzała na Niko i tatopanaSama.
– Wcześniej nazywał się sir Mleczysław. Jedna moja ciocia tak go nazwała.
Karl obrzuciła ją wyraźnie urażonym spojrzeniem, ale jego złość nie trwała zbyt długo.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#9
10.05.2025, 09:43  ✶  

Z salonu nie mieli może tak dobrego widoku z okna na podwórko, gdzie hipogryfy zajmowały się swoimi sprawami, ale wciąż mogli się wychylić i może udałoby im się coś zobaczyć. To właśnie robił Nikolai - co jakiś czas wychylał się, by zerknąć przez to okienko, czy na zewnątrz wszystko było w porządku. Zazwyczaj nie robił tego tak często, szczególnie gdy w domu był jeszcze Vlad i obaj pilnowali stada, ale tego dnia wolał mieć wszystko pod kontrolą. W końcu nikt nie chciał żadnych wypadków, tylko dlatego, że on czegoś nie dopilnował albo nie zauważył.

Na szczęście nie działo się nic niepokojącego. Arno dalej sobie leżał, jak Jaśnie Pan, Kalio skubał trawę, a Suzie i... chyba na razie można go nazywać po prostu Młody... ganiali się, jak para dzieciaków.

-Lubi dziobać mnie w ramię - to była pierwsza rzecz, która przyszła mu do głowy, gdy Mabel zaczęła zadawać pytania. -To jeszcze młody hipogryf, więc czasami bywa złośliwy i atencyjny. Hm... Trochę jak mój młodszy brat - drugą uwagę powiedział już trochę ciszej.

Uwaga Sama była słuszna, bo nadanie imienia nie oznaczało, że stworzenie stanie się posłuszną własnością i będzie co wieczór układać się u stópek i mruczeć, czy wydawać jakiekolwiek inne dźwięki, ale czy NAPRAWDĘ trzeba było od razu mówić o zabijaniu?

-Myślę, że nie zdołałaby ich wkurzyć na tyle, żeby próbowały ją zabić - powiedział, zerkając szybko na Sama, by zaraz wrócić do Mabel. -Poza tym, nie będziesz podchodzić do nich sama. Z nami ci się nic nie stanie.

Uniósł jedną brew, słysząc historię o imieniu kota. Sir Mleczysław... Musiał je zmieniać?

-Miałbyś jedno z bardziej oryginalnych imion w Dolinie - mruknął i znów odezwał się do Mabel. -Raczej nikt by się nie obraził, nawet gdybyś nazwała go Gubernatorem Dziobem, ale poobserwujesz go, jak wyjdziemy, i sama zdecydujesz, jak chciałabyś go nazwać.

przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#10
04.06.2025, 15:23  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.06.2025, 09:46 przez Samuel McGonagall.)  
– Jeszcze niedawno mógłby się nazywać co najwyżej panem Jajczysławem – parsknął Samuel mierzwiąc włosy Mable, jakby była małym psotnym kociakiem. Z godnością przyjął opowieść o Mleczysławie, w pierwszej chwili nie rozumiejąc czemu jakkolwiek miałoby to być obraźliwe. Imię jak imię. On też wszak nosił dwa... – Wiecie, mój ojciec zwykł za mną wołać Sagi, od Saggitae. Sam w sumie miał na imię Altair, ponoć te gwiazdozbiory są niedaleko siebie. – nie znał się na gwiazdach, ani na genealogii, by wiedzieć że imiona po gwiazdozbiorach bardzo często nadawane były w pewnej czystokrwistej rodzinie o czarnym jak noc nazwisku. Teraz była to dlań opowieść, którą mógł się z nimi podzielić, ponieważ im ufał. Ponieważ zarówno Mabel, jak i Nikolai oraz (powiedzmy) Karl byli jego rodziną.

– Imiona mają swoją moc. Więc będziesz mogła zastanowić się długo, zanim wybierzesz. I tak, ja też jestem pewny, że ni będziesz szaleć, po prostu... och no martwię się, bo i mama i ciocia Brenna zdawały się mocno przejęte całym wyjściem i mi się udzielił ich niepokój. Tylko tyle. – Jego osobista matka nie miała takich problemów i zmartwień, ale też już wiedział, że jego osobista matka nie wpisywała się w kanon normalnych osobistych matek.

– Dobrze, myślę, że nie ma co czekać dłużej na wujka Erika, pojedliśmy, popiliśmy, czas iść do stajni, w końcu po to tu przyszliśmy! – wstał, może nieco zniecierpliwiony, ale wciąż z serdecznym uśmiechem. Nim dziewczynka zdążyła cokolwiek powiedzieć ujął ją pod pachy i posadził sobie na barana. – Ty bierzesz Mleczy... znaczy Karla – rzucił zachwycony własnym dowcipem.

Finalnie spędzili dzień bardzo miło i już od pierwszych chwil, kiedy Mabel pojawiła się w otoczeniu hipogryfów, Sam nie miał wątpliwości, co do tego, że będzie dobrze. Być może to obecność Karla i głęboko zakorzeniony szacunek do zwierząt, być może - w co chciał mocno wierzyć, choć nie był pewien czy to tak działa - wrodzone po nim zdolności. Tak czy inaczej czas spędzili wybornie, bez względu na to, czy na rozmowie o tych pięknych stworzeniach, czy na wywożeniu ich kup.

Ostatecznie McGonagall podarował córce na pamiątkę tego wyjścia niewielką drewnianą figurkę hipogryfa z wyżłobioną na podstawce datą, zaklinając rzeczywistość, by było to spotkanie pierwsze z wielu, wielu wspólnych spędzonych chwil.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Samuel McGonagall (1615), Nikolai Petrov (873), Mabel Figg (821)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa