13.11.2022, 17:49 ✶
16.03.1967
Ashling i Trevor
Ministerstwo Magii
Mało kiedy pozwalała sobie na robienie przerwy, ale potrzeba jedzenia dopadała ja niezależnie od tego, jak bardzo próbowała o tym nie myśleć. Prędzej czy później musiała udać się do stołówki w Ministerstwie, znaleźć ciche miejsce, aby bardzo szybko wrzucić w siebie pierwszy lepszy posiłek i ostatecznie znów umknąć do biurka, przy którym pracowała, wypełniając kolejne raporty i czekając na wezwanie, gdyby jednak było to potrzebne. Tak mijały jej dni i nigdy na to nie narzekała, ale gdyby jednak nie zawsze mogła się pochwalić taką możliwością. Po pierwsze, stołówki bywały zatłoczone, tak jak dziś, dlatego ciężko było jej się odnaleźć w dzisiejszym dniu, po drugie, gdy nie było zbyt wiele do zrobienia, łatwo było jej współpracownikom wypchnąć ją poza obręb biura, aby w końcu zobaczyła prawdziwe światło słoneczne albo chociaż inną podłogę pod własnymi stopami.
Zmierzała więc teraz przez stołówkę, prześlizgując się pomiędzy kolejnymi osobami i uważając, aby przypadkiem nie dostać z łokcia albo nie otrzymać ciosu w głowę. Jedzenie wydawało się wcale nie zachęcać, ale to dlatego, że zdała sobie sprawę, że mdli ją dzisiaj na samą perspektywę jedzenia. I teraz gdy złapała talerz z zapiekanką pasterską, wydawała się patrzeć na nią tak, jakby teraz obawiała się o najbliższego kęsa. Rozejrzała się za wolnym stolikiem, wszystko było jednak zajęte, dlatego rozważała dyskretny powrót do biurka, zauważyła czarodzieja machającego w jej kierunku. Spodziewała się, że robi to do kogoś za nią, dlatego przesunęła się, aby nikomu nie zawadzać. Mimo to mężczyzna dalej zachęcił ją do podejścia, przez co ostatecznie skierowała się do stolika, uśmiechając się i zajmując miejsce.
- Dziękuję. – Była pewna, że pochyli się nad jedzeniem i będzie mogła w spokoju milczeć, ale, ponownie nie było tak łatwo, bo mężczyzna wydawał się uznać, że przez znalezienie się w tym miejscu, Ashling stała się nagle w grupie osób prowadzących konwersację.
- Jęcząca Marta, znasz ją? – Mężczyzna zagadnął, najpewniej już wcześniej prowadząc konwersację na ten temat, ale Ashling zdecydowanie wybiło to z rytmu, gdy sarnie oczy wpatrywały się w grupę znajdującą się dookoła. Spojrzała jeszcze na mężczyznę, siedzącego obecnie naprzeciwko niej, zastanawiając się, co miała odpowiedzieć.
- Była…jest duchem? Nie wiem, co miałabym powiedzieć? A wy ją znacie? – Spojrzała po reszcie, absolutnie nie będąc na temat, ale chcąc chociaż dowiedzieć się, co teraz miał na myśli. I o co chodziło w tej rozmowie.