• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
1 2 3 4 5 … 9 Dalej »
[13.09.1972r.] Jeden rok, to nie wieczność || Iskander & Renigald

[13.09.1972r.] Jeden rok, to nie wieczność || Iskander & Renigald
Arystokratyczny Dupek
Kłamstwo jest najprostszą formą samoobrony.
187cm wzrostu. Blondyn. Szczupły. Nosi się w markowych drogich ubraniach. Najczęściej uszytych przez Rosssierów

Renigald Malfoy
#1
15.09.2025, 16:28  ✶  

13 września 1972r.
Mieszkanie Renigalda Malfoya


Te kilka dni temu, dzień po atakach w mieście, kiedy wrócił do swojego mieszkania po całej śmierdzącej akcji z atakami, spostrzegł list od drogiej kuzynki. Po jego przeczytaniu, od razu odpisał. Skupiając się w nim bardziej na swoich stratach, bardziej materialnych. Dla niego jakże ważne, gdyż naruszyło jego egoistyczną duszę potrzeb spania na ukochanym łóżku. Na zwrotną odpowiedź, długo nie czekał. Poruszyła w tym coś, czego nie brał pod uwagę. Na ten list, nie odpisał.

"Dlaczego kobiety muszą mieć rację?' – zapytał sam siebie. Penny też nie raz zwracała mu na coś uwagę. Teraz i Lorraine przypomniała o czymś ważnym. Rodzina. Żył po swojemu. Nie każdy to tolerował, że nic nie robił, a z pieniędzy rodzinnych korzystał.

Westchnął, zmierzając do wyjścia. Ale nieszczęśliwie potknął się o upierdliwe i przeklęte krzesło. Zabolała go piszczel i jeszcze chciał temu krzesłu oddać. Nie miał pojęcia co je opętało. Ale na pewno w tym mieszkaniu, nie da się żyć. Musiał znaleźć nowe. To sprzedać. Tylko, kto je kupi?

Chcąc nie chcąc, udał się ostatecznie do domu rodziców. Drzwi otworzyła mu skrzatka. A wewnątrz, wyjrzała matka. Nie pamiętał, kiedy ostatnio widział ją tak zmartwioną i jednocześnie szczęśliwą, że go zobaczyła. Czy to dlatego, że był cały i przeżył?

- Całe szczęście jesteś cały.
Wydusiła z siebie obejmując syna, pozwalając mu wejść do środka. Skrzat zamknął drzwi i czekał na rozkazy.
- Tak. Jakoś, żyję… Jest ojciec?
Odparł zgodnie z prawdą, ukradkiem rozglądając się, czy zobaczy ojca. Czy zacznie znów prawić swoje kazania.
- Jest w Ministerstwie.
Słysząc taką odpowiedź matki, wewnątrz siebie poczuł ogromną ulgę. Ojciec żył ale też był w pracy. Skoro się dowiedział, że nic im nie jest, pokazał się że jakoś funkcjonuje, to może czas na niego?
- Rozumiem… To ja…
Chciał się już wykręcić, ale rodzicielka nie odpuściła.
- Zostaniesz.
Oznajmiła kobieta, następne słowa kierując do skrzata.
- Przygotuj nam dobrą herbatę i pokój dla Renigalda.
Skrzat przyjął zadania do wykonania i udał się w celu ich realizacji. Z kolei Renigald nie ukrywał zmieszania. Otworzył usta, lecz nie wydobył z siebie słowa, kiedy ujrzał ten poważny wzrok matki.
- Zostaniesz na noc. Marnie wyglądasz. Pewne nie sypiasz dobrze. Chodź. Porozmawiamy.
Tyle, było z jego swobody.
Został na noc, zgodnie z prośbą matki. Wyjaśnił, co się stało z jego mieszkaniem. Że planował jednak wyjazd. Że myślał o podjęciu jakiejś pracy, ale nie jest to nic pewnego. Teraz i tak Londyn się zawalił, to nic nie dostanie. A sprzątać gruzu nie ma mowy!

Kolejnej nocy się nie wyspał. A tego dnia, nocował gdzie indziej. Był po spotkaniu z kuzynką, a wrócił do swojego mieszkania, jakby liczył na jakieś pozytywne zmiany. Musiał pomyśleć co ostatecznie z tym zrobić. Remont? Wypadałoby. Ale jak pozbyć się tego opętanego krzesła? Irytowało go na każdym kroku. Był zbyt leniwy, aby chodzić i pytać o jakiegoś klątwołamacza. Nie był pewny, czy takiego znajdzie na ulicach Śmiertelnego Nocturnu czy w Podziemnych Ścieżkach.

- Jakie to upierdliwe…
Rzekł do siebie, gapiąc się w ten jeden mebel.
Odgłosy na korytarzu, a tym bardziej czyjeś wejście do tego mieszkania, sprowadziły go na ziemię, że sięgnął zarz po różdżkę.


@Iskander Malfoy
Zakochany blondyn.
We are all fools in love.
Iskander to wysoki (186cm), smukły mężczyzna o ostrych rysach i chłodnym spojrzeniu niebiesko-szarych oczu, zawsze noszący się elegancko i z wyczuwalnym od niego dystansem. Jest opanowany, porusza się z chłodną gracją i jest też nieufny wobec obcych, a jego prawdziwe emocje – zwłaszcza wobec brata – kryje głęboko, ujawniając je tylko w prywatnych chwilach.

Iskander Malfoy
#2
15.09.2025, 19:24  ✶  

Ale każda chwila jest wiecznością bez Ciebie



♦ Triggery: wspomnienie o relacji kazirodczej



Niebo nad Londynem nie było już spowite dymem, ale zapach spalenizny docierał aż do nozdrzy Iskandera, zanim jeszcze przekroczył granice miasta. Ostatni raz widział te ulice rok temu – wtedy wydawały mu się znajome, uporządkowane, zakorzenione w tradycji, którą nosił w krwi. Teraz były obce, obnażone ogniem, który pożerał wszystko bez litości.

Zostawił za sobą dziadka, przerwał staż, na który inni czekaliby latami – ale cóż znaczyły lekcje i doświadczenia wobec rosnącego w nim strachu? Nie potrafił dłużej siedzieć w odległym, bezpiecznym miejscu, kiedy świadomość, że jego brat mógł być wśród zgliszcz, wżerała mu się w umysł jak trucizna. To nie była tylko troska o rodzinę – to była gorączka, która wypełniała go całego, drżała w każdym mięśniu, rozrywała go od środka.

Każdy krok w stronę Londynu brzmiał jak wyrok. Każdy obraz pożaru, który widział po drodze, był ostrzem, które wbijało się głębiej w jego serce. Myśl, że mógł stracić nie tylko brata, ale i jedyną istotę, w której odbijała się jego własna dusza, czyniła z powrotu nie wybór, lecz konieczność.

Wiedział, że ryzykuje – wiedział, że jeśli świat zobaczy, jak wielką wagę ma dla niego Renigald, tajemnica stanie się bronią w cudzych rękach. Ale tam, wśród popiołów i zapachu śmierci i zniszczenia, nie liczyło się już nic poza jednym pytaniem, które pulsowało w nim z każdą sekundą: czy on jeszcze żyje?

Renigald. Wszystko sprowadzało się do tego jednego imienia, które powtarzał w głowie jak modlitwę i przekleństwo jednocześnie. Renigald, który zawsze wydawał się nietykalny, wyjęty spod prawa zwykłych ludzi i zdarzeń, a jednak teraz mógł być gdzieś pośród ruin, otoczony zniszczeniem i szczątkami budynku. Myśl, że jego brat mógł zniknąć bez pożegnania, bez dotyku, bez spojrzenia, była nie do zniesienia.

Nie obchodziło go, że przerwał staż, że zawiódł oczekiwania – wszystko to było niczym wobec strachu, który dławił go, odbierał mu sen, który sprawiał, że każde oddech stawał się cięższy. Świat mógł się śmiać, mógł potępiać, mógł wreszcie odkryć prawdę, której tak pilnie strzegł. Bo czy miało to jeszcze znaczenie, jeśli okaże się, że jest już za późno?

Iskander wracał do domu swojego starszego brata jak ktoś pogrążony w obłędzie, napędzany nie rozsądkiem, lecz obsesją. Nie chodziło o kraj w ogniu, o setki spalonych domów czy ludzi bez dachu nad głową. Chodziło o jednego człowieka. Jeśli Renigald żył, świat miał jeszcze sens. Jeśli nie – nie istniało już nic, co warto byłoby ocalić.

Gdy w końcu otworzył drzwi do mieszkania jego serce obijało się boleśnie o klatkę piersiową, niemal łamiąc żebra. Zrobił kilka kroków w głąb mieszkania, a gdy wreszcie dostrzegł Renigalda, który trzymał w wyciągniętej dłoni różdżkę, bez zastanowienia puścił rączkę swojej torbę, pozwalając jej opaść na podłogę i podbiegł do niego, zamykając go w swoich objęciach.

- Kurwa, Ren... nawet nie wiesz, jak się bałem... - wymamrotał w jego ramię, zaraz potem odsuwając się na tyle, żeby dokładnie mu się przyjrzeć, palce obu dłoni zaciskając na jego ramionach. - Jesteś cały? - przyłożył czoło do jego czoła, wreszcie czując, jak ciężar ostatnich dni spada z jego serca. Kolejną chwilę później, bez większego zastanawiania się nad tym, ujął jego twarz w dłonie i po prostu go pocałował, nie dając mu nawet czasu na jakąkolwiek reakcję. Musiał znów poczuć go blisko, żeby wiedzieć, że to nie jest tylko jego wyobraźnia i że jego brat jest tutaj naprawdę, cały i zdrowy.


@renigald malfoy
Arystokratyczny Dupek
Kłamstwo jest najprostszą formą samoobrony.
187cm wzrostu. Blondyn. Szczupły. Nosi się w markowych drogich ubraniach. Najczęściej uszytych przez Rosssierów

Renigald Malfoy
#3
17.09.2025, 22:25  ✶  

Intruz, który wszedł do jego mieszkania, nie był szlamą. Nie był także nikim z biura aurorskiego, czy kogoś innego z Ministerstwa, badającego sprawy zniszczeń. Nikt też z jego znajomych. Nie była to nawet Penny. Dlaczego miałaby się nim przejmować? Rodzinę, spodziewałby się jako ostatniej w tym miejscu. Widząc znajomą twarz, opuścił dłoń z różdżką. Nawet nie zdążywszy nią wycelować w czarodzieja. Nie ukrywał także po sobie zaskoczenia, jakby nie dowierzał, powrotu brata. [i]Ten dupek nie pisał nic, że wraca. [i/]
Zarejestrował hałas upadającej torby na zabrudzoną podłogę. Nie zdążył nawet jakoś zareagować, kiedy młodszy Malfoy znalazł się przy nim i go objął.

- Iskander?
Zapytał sam siebie, czy to fakt, czy obłęd spowodowany klątwą upierdliwego krzesła.
- Gnieciesz mi koszulę…
Zmarszczył brwi, zwracając uwagę na taki szczegół, niż obecność brata. Jakby wciąż nie dowierzał tego co widzi. Że on tutaj jest. Jego słowa dopiero go uświadomiły w fakcie, że musiał dowiedzieć się o atakach w tym przeklętym mieście.

Mimo odsunięcia się, brat go nie puścił. Jakby sam dotyk miał być dowodem na to, że tutaj jest. Prawdziwy. Nie zmyślony i utworzony przez umysł.

To dziwne uczucie, kiedy ich czoła się ze sobą zetknęły. Sprawiło przywrócenie uczuć, które w sobie zakopał. Nie chcieli rozgłosu. Źle to odbiłoby się na ich rodzinie. Na opinii, reputacji. To był ich sekret.

Na pytanie nie zdążył odpowiedzieć. Spojrzawszy na siebie w dół, mając gotową upierdliwą odpowiedź, dotyczącą jego, jedynej odzieży na sobie. Nowej, otrzymanej od matki. Gdyż cała sypialnia z jego garderobą uległy całkowitemu spaleniu. Dało się to ujrzeć, wchodząc do tych pomieszczeń, w tym mieszkaniu. Sam salon był jedynie osmolony, a jadalnia z kuchnią nawiedzona. Jedynie ocalała część biurowa i łazienka. Uszkodzone okna, zostały naprawione przez Renigalda zaklęciami naprawiającymi. Aby nie przeziębić się, przebywając tutaj.

Iskander na odpowiedź nie czekał. Uchwycił twarz brata w swoje dłonie u go pocałował. Renigald nie oponował. Stał w bezruchu. Pocałunek po chwili odwzajemnił. Nic w tej jednej chwili nie miało znaczenia. Tylko ta chwila. Powoli podniósł wolną rękę i objął brata za plecami.

Tę jakże romantyczną chwilę dramatycznych wnętrzach mieszkania, przerwało dziwne zachowanie krzesła, które przesunęło się samo z siebie. Bądź kierowane jakąś niewidzialną siłą. Renigald przerwał pocałunek i westchnął.

- Dziadek Cię puścił?
Zapytał z ciekawości, czy może jego brat po prostu zwiał z tej Francji bez słowa.


@Iskander Malfoy
Zakochany blondyn.
We are all fools in love.
Iskander to wysoki (186cm), smukły mężczyzna o ostrych rysach i chłodnym spojrzeniu niebiesko-szarych oczu, zawsze noszący się elegancko i z wyczuwalnym od niego dystansem. Jest opanowany, porusza się z chłodną gracją i jest też nieufny wobec obcych, a jego prawdziwe emocje – zwłaszcza wobec brata – kryje głęboko, ujawniając je tylko w prywatnych chwilach.

Iskander Malfoy
#4
21.09.2025, 20:00  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.09.2025, 13:33 przez Iskander Malfoy.)  

Parsknął krótko, słysząc, że gniecie bratu koszulę; w tym momencie było to dla niego nieistotne i przyjąłby nawet burę, gdyby starszy Malfoy próbował go za to zbesztać. Liczyło się dla niego tylko to, że może trzymać go w ramionach, że czuje przy sobie ciepło jego ciała i że może sięgnąć ust, których nie całował od roku, a które były jego małym, prywatnym uzależnieniem.

Nie mógł się powstrzymać przed pocałunkiem, ale też nie krępował się zbytnio, bo nie zauważył, żeby poza nimi w mieszkaniu był ktoś jeszcze. Brat go nie odsunął, wręcz przeciwnie, oddał pocałunek i go objął, co tylko utwierdziło go w przekonaniu, że tekst o gnieceniu koszuli nie był rzucony poważnie, a raczej odruchowo, co też było dość typowe dla większości Malfoy'ów, których znał.

- To dziadek mi powiedział o pożarach. Jak o tym usłyszałem, to po prostu się spakowałem i... No, jestem - wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem. - Nie protestował. Myślę że są sytuacje, które nawet Malfoy Senior zrozumie - parsknął śmiechem i odsunął się od niego trochę, choć nie jakoś bardzo, bo wolał go mieć wciąż przy sobie, na wypadek gdyby znów coś próbowało ich rozdzielić. Nie chciał znów stracić go z oczu i potem wyobrażać sobie najgorsze scenariusze, gdyby stało się cokolwiek złego.

- Na pewno wszystko okej...? Nic ci się nie stało? - zapytał jeszcze po chwili, chcąc się upewnić, że brat faktycznie jest cały i zdrowy, a nie że tylko dobrze wygląda (jak zawsze).


@Renigald Malfoy
Arystokratyczny Dupek
Kłamstwo jest najprostszą formą samoobrony.
187cm wzrostu. Blondyn. Szczupły. Nosi się w markowych drogich ubraniach. Najczęściej uszytych przez Rosssierów

Renigald Malfoy
#5
23.09.2025, 10:50  ✶  

Renigald momentami miewał obsesję na punkcie własnego wyglądu czy nawet i ubioru. A jako że spłonęła mu cała garderoba z najwspanialszymi szatami, zadowalał się tym, co jeszcze zostało w domu jego rodziców. Gdyż nie wszystko zabrał podczas przeprowadzki, a i matka miała jakiś zapas ubrań do butiku, który również uległ zniszczeniom podczas Londyńskiego pożaru. Dlatego zamiast zapytać brata o jego stan zdrowia, czy zaś zadać inne pytanie pasujące do sytuacji, uwagę zwrócił na własną odzież.

Mimo tego, nie odsunął Iskandera od siebie. Pozwolił mu się objąć, trzymać za ramiona. Co więcej, pozwolił za pocałunek, którego i jemu brakowało. Poczuć jego bliskość po długim czasie rozłąki. Choć minął tylko rok.

Wtedy też Renigald zapytał o jego obecność w tym mieście. Dziadek był ze wszystkim na bieżąco. Nie zatrzymywał go, pozwalając mu wrócić.

- Rozumiem.
Odparł krótko. Czy gdyby on także pojechał do tej Francji przed atakami, to czy wracaliby tutaj oboje? Czy samo wysłanie listu do rodziców z zapytaniem by wystarczyło? Jak to rzekła mu w liście kuzynka, przypominając o wartości, która jest dla nich ważna. O rodzinie.
- Nie... Za to mieszkanie bardziej ucierpiało.
Odparł zgodnie z prawdą, że z nim jest wszystko w porządku, gdyż stał cały, nie posiadając śladów oparzeń, bandaży czy innych opatrunków. Poruszał także sprawnie, póki choroba była wyciszona. O której także i bratu nie powiedział.

Po tych słowach, pozwolił bratu się rozejrzeć i skupić nawet uwagę na przesuwające się samoistnie krzesło. Dziwnie ocalałe, choć jadalnia, sypialnia z częścią salonu, nie prezentowały się tak dobrze, jak młodszy Malfoy pamiętał przed swoim wyjazdem.

- Muszę poszukać inne mieszkanie. Nawet jak to wyremontuję, tego opętańca nie umiem się pozbyć.
Wskazał na krzesło. Nie wiedząc jak to zjawisko do końca nazwać. Czy ktoś specjalnie zaklął jego mieszkanie chcąc zrobić mu na złość. Już miał styczność z brudnokrwistymi, co mu ubliżali. Przysiągłby, że to oni rzucili jakiś urok czy klątwę na jego miejsce zamieszkania.


@Iskander Malfoy
Zakochany blondyn.
We are all fools in love.
Iskander to wysoki (186cm), smukły mężczyzna o ostrych rysach i chłodnym spojrzeniu niebiesko-szarych oczu, zawsze noszący się elegancko i z wyczuwalnym od niego dystansem. Jest opanowany, porusza się z chłodną gracją i jest też nieufny wobec obcych, a jego prawdziwe emocje – zwłaszcza wobec brata – kryje głęboko, ujawniając je tylko w prywatnych chwilach.

Iskander Malfoy
#6
27.09.2025, 15:40  ✶  

Iskander stał w salonie spalonego mieszkania, jego wzrok przesuwał się po czarnych, zwęglonych ścianach i popiołach, które kiedyś były domem. Każdy zapach dymu, każda połamana deska, każdy skrzypiący kawałek mebla sprawiały, że serce ściskało mu się boleśnie – a jednak nie to ogarniało cały jego umysł.

Renigald. Jego obsesja, jego światło, jego oddech. Każda chwila do momentu dotarcia Iskandera do domu ciągnęła się jak wieczność, a strach, że brat mógł nie przetrwać, palił go od środka. Tak bardzo bał się, że go straci, że wręcz czuł, jak kolory z jego życia stopniowo znikają. Potem nie liczyło się już nic poza tym, że odnalazł Renigalda, zobaczył jego twarz, przekonał się, że bije w nim życie. Cały świat mógł spłonąć, ale jeśli Renigald stał przed nim, wszystko inne traciło znaczenie.

Iskander zauważył krzesło przesuwające się po popękanej podłodze, jakby miało własną wolę. Na moment zatrzymał oddech – dziwne, że w tym chaosie coś tak drobnego potrafiło go zaskoczyć – a potem, nie mogąc powstrzymać krótkiego, cichego uśmiechu, pozwolił, by drobna rozrywka przebiła ciężar chwili, choć jego oczy wciąż powracały do twarzy brata.

- Jest całkiem urocze, sam przyznaj - zaśmiał się pod nosem, po czym pogłaskał go delikatnie po policzku i przelotnie pocałował w czoło.
- Może kupimy wspólnie jakieś mieszkanie...? - rzucił niby niezobowiązującym tonem, choć jego serce na samą myśl przyspieszyło znacznie, obijając się o żebra tak mocno, że miał wrażenie, że jest teraz słyszalne przynajmniej dla całego bloku. Wydawał się też zupełnie nie brać pod uwagę faktu, że wciąż jeszcze pracował na stażu u dziadka we Francji, jakby to było sprawą drugorzędną.


@Renigald Malfoy
Arystokratyczny Dupek
Kłamstwo jest najprostszą formą samoobrony.
187cm wzrostu. Blondyn. Szczupły. Nosi się w markowych drogich ubraniach. Najczęściej uszytych przez Rosssierów

Renigald Malfoy
#7
28.09.2025, 12:42  ✶  

Najwyraźniej w sytuacjach krytycznych, Renigald umiał odpowiednio używać zaklęć i zapobiec dosłownemu spaleniu się mieszkania. Co na całe szczęście udało się ocalić dwa, trzy pomieszczenia. Dobra materialne dla starszego blondyna były cenne. Wygoda liczyła się dla niego zawsze. Od momentu spalenia sypialni, nie sypiał dobrze, bądź w ogóle, nie mając swojego wygodnego łóżka. Swojej pościeli, swoich piżam!

Jedyna osoba, która potrafiła odwrócić od tego uwagę, był obecny tutaj jego brat. Choć i jemu musiał Renigald zwrócić uwagę, w jakim stanie jest ich mieszkanie. Nie wspominając o tym, że już kuzynce Lorraine się wyżalił w liście na swoje straty. Czy gdyby sytuacja była odwrotna, też przyleciałby osobiście sprawdzić, czy Iskander jest cały i zdrowy? Bardzo możliwe. Bo przecież są rodziną. Dla siebie, nawet czymś więcej.

Słysząc uwagę brata na temat opętanego krzesła, aż uniósł brew ku górze. A następnie wskazał palcem mebel, jako potępione zło wcielone.

- Jest przeklęte!
Odpowiedział zirytowany. Uspokoił się, nie po tym, jak brat go pogłaskał po policzku. Ale po tym, co usłyszał jako następne. Zakup wspólnego mieszkania. Wtedy opuścił rękę. Zaczął analizować czy to się uda. Jeżeli ojciec zobaczy iż większa kwota zniknęła ze skarbca, będzie dopytywał, na co wydał.
Westchnął.
- Kupno byłoby dobrym rozwiązaniem. Najlepiej znaleźć takie miejsce, gdzie nie roi się od szlam i brudnej krwi. Podejrzewam, że to ktoś z nich tutaj wrzucił ogień. Jeszcze mieli czelność mi ubliżać.
Skierował spojrzenie w stronę okna, na widok zniszczonej ulicy Pokątnej. Nie przejmował się pieniędzmi, jeżeli będą potrzebne na nowe miejsce zamieszkania. Jakoś to wyjaśni rodzicom, jeżeli wezmą dużą sumę ze skarbca. Ewentualnie zaciągnie zadłużonych do oddania swoich ostatnich oszczędności, lub zleci komuś kradzież. Zawsze to proste rozwiązania na zdobycie dodatkowych pieniędzy, nie musząc męczyć się i pracować.
Wrócił spojrzeniem na Iskandera.
- Masz już jakąś stałą pracę? Czy wciąż praktyki?
Dopytał, z ciekawości, jak się mu powodziło w tej Francji. Czy jeżeli kupią mieszkanie, to czy będzie na utrzymaniu brata?


@Iskander Malfoy
Zakochany blondyn.
We are all fools in love.
Iskander to wysoki (186cm), smukły mężczyzna o ostrych rysach i chłodnym spojrzeniu niebiesko-szarych oczu, zawsze noszący się elegancko i z wyczuwalnym od niego dystansem. Jest opanowany, porusza się z chłodną gracją i jest też nieufny wobec obcych, a jego prawdziwe emocje – zwłaszcza wobec brata – kryje głęboko, ujawniając je tylko w prywatnych chwilach.

Iskander Malfoy
#8
29.09.2025, 15:50  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.09.2025, 17:19 przez Iskander Malfoy.)  

Zniszczenia w mieszkaniu Renigalda mogłyby poruszyć każdego innego – zwęglone ściany, popękane szkło, resztki dawnego życia porozrzucane jak proch po podłodze. Ale dla Iskandera wszystko to było niczym; prawdziwą wagę miało jedynie to, że brat stał tuż obok, cały i zdrowy, że jego obecność nie została odebrana przez bezlitosny ogień.

Miłość, którą w sobie nosił, była zarazem błogosławieństwem i przekleństwem – nigdy nie wybrzmiała wśród innych jego słów, nigdy nie została wypowiedziana głośno w towarzystwie, a mimo to była namacalna. Nie musieli mówić – obaj doskonale wiedzieli, że między nimi istnieje więź silniejsza niż jakiekolwiek prawo, zakaz czy konwenans.

A myśl, że mogliby zamieszkać razem, zostawić za sobą popioły i wspólnie kupić nowy dom, rozpalała w Iskanderze cichą euforię. To marzenie, które nosił od dawna, nagle wydawało się możliwe – wspólna przestrzeń, wspólne noce, wspólne życie, w którym nie byłoby już miejsca na ukrywanie uczuć, a jedynie na ich spełnienie.

Myśl o nowym domu tętniła w głowie Iskandera jak najpiękniejszy ze snów. Widział to oczami wyobraźni – jasne wnętrza, w których rozbrzmiewałby śmiech Renigalda, kominek, przy którym wieczorami mogliby siedzieć ramię w ramię, i ogród, gdzie w ciszy rozkwitałyby rośliny, których sam doglądałby z oddaniem. Nie pragnął przepychu – Malfoy'owie zawsze mieli bogactwo. On marzył o przestrzeni, w której każdy gest, każdy dotyk, każdy poranek byłby ich wspólny, wolny od spojrzeń obcych i od ciężaru sekretów.

Wyobrażał sobie, jak wracają tam razem po długim dniu – Renigald zdejmujący płaszcz, on sam podający mu kielich wina, a później zwykła, codzienna cisza, która nagle nabierała znaczenia większego niż wszelka magia. W tym domu nie musieliby nic udawać. W tym domu mogliby być sobą – bratem i kimś jeszcze, wszystkim, czym od dawna byli, choć nigdy nie odważyli się nazwać tego głośno.

To było jego marzenie. I wiedział, że jeśli Renigald mu je da, jeśli zechce w nim uczestniczyć – nie będzie już potrzebował niczego więcej.

- Naprawdę chciałbyś zamieszkać... ze mną? - zapytał po chwili, niepewnie, wpatrując się w brata szeroko otwartymi oczami i z sercem wciąż łomoczącym w piersi tak mocno, że aż boleśnie. Nie dowierzał, że Renigald naprawdę się na to zgodził. Po chwili na jego twarzy pojawił się niepewny uśmiech, a jego palce powędrowały na szyję brata, obejmując ją w czułym geście.

- Właściwie niedługo po tym, jak zacząłem tam staż, dziadek uznał, że radzę sobie na tyle dobrze, że postanowił mi płacić jak za normalną pracę. - wzruszył lekko ramionami, a uśmiech na jego ustach się poszerzył. - Rodzice o tym nie wiedzą i chyba nie muszą. Niech myślą, że była to dla mnie tylko "kara i wskazanie dobrej drogi".


@Renigald Malfoy
Arystokratyczny Dupek
Kłamstwo jest najprostszą formą samoobrony.
187cm wzrostu. Blondyn. Szczupły. Nosi się w markowych drogich ubraniach. Najczęściej uszytych przez Rosssierów

Renigald Malfoy
#9
30.09.2025, 16:20  ✶  

Rok mieli rozłąki. Rok nie widzieli się i nie przebywali ze sobą. Były tylko pisane listy. Ale też w nich, nie było wszystko. Ten rok wprowadził także wiele zmian w ich życiu. Szczególnie u Renigalda. Jego serce, choć należało do brata, zajmowane było także przez inną osobę. Kobietę. Z którą dzielił plotki, jakie niosły się latem. Zakazany związek, za który oberwał słownie, z nakazem zakończenia znajomości. Malfoyowi nie przystoi przecież, wiązać się z Weasleyem.

Renigald zgodził się na propozycję brata, z kilku również innych powodów. Przede wszystkim choroby. Możliwe że również uniknięcia samotności. Choć cenił sobie tę swobodę, to jednak czuł pewną pustkę, którą potrzebował zapełnić w swoim życiu. Przelotne romanse i chwilowe przyjemności, nie zapełniają jej na długo.

Tego nie kupi za pieniądze. A może jednak?

Swoją decyzją, podjętą od razu, bez zastanowienia, najwyraźniej zaskoczył Iskandera.

- Tak.
Odpowiedział krótko i zdecydowanie. Posyłając także lekki uśmiech, jako zapewnienie, że nie jest to żadna gra. Brał to na poważnie. Bowiem widział, że w przyszłości będzie go bardziej potrzebować. O swojej chorobie nie mówił nikomu. Nie chciał, by ktokolwiek wiedział. I nad nim litował, lub uważał za słabego.

Z odpowiedzi Iskandera wynikało, że miał płacone praktyki. Stałej jednak pracy jeszcze nie posiadał. To także dobry start, aby wspólnie zaczęli od nowa. Trudno jednak wyobrazić sobie fakt, jak to będzie wyglądało.

- Ale to, że wróciłeś, wiedzieć powinni.
I być może już wiedzą, jeżeli dziadek wysłał list do ich ojca, jak tylko Iskander opuścił Francję. Tego Renigald nie wiedział, ale można wziąć taki scenariusz pod uwagę.

Czując cały czas dłoń brata na swojej szyi, zbliżył bardziej swoją twarz do jego i ucałował go w usta.

- Moglibyśmy tak stać cały dzień, ale mieszkanie samo się nie znajdzie.
Zaznaczył z uśmiechem, cofając się po chwili. Podszedł do kanapy, gdzie opierała się jego ulubiona i elegancka, drewniana laska do podpierania. Lubił ją nosić ze sobą. Była jak dodatkowa broń. Udał się do gabinetu, aby zabrać swój płaszcz i włożyć na siebie. Tak samo szalik. To znaczyło, że oferował spacer po Londynie, aby ocenić sytuację miasta, a być może pomyśleć lub poszukać ogłoszeń o kupnie mieszkań poza Londynem. Czy brat, podziela ten pomysł?


@Iskander Malfoy
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Renigald Malfoy (1950), Iskander Malfoy (1510)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa