19.09.2025, 02:51 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.09.2025, 02:55 przez Dora Crawford.)
Dora postanowiła zabrać się do robienia świątecznych ozdób nieco wcześniej - głównie po to, żeby zająć czymś ręce i spowolnić tym samym rozpędzone myśli. Wciąż była roztrzęsiona i nieco osłabiona, nawet jeśli od felernej nocy minął niemal tydzień. Wszystko jednak wydawało się tak samo realne i okropne, jakby zadziało się zaledwie poprzedniego dnia.
Od soboty siedziała w Księżycowym Stawie, pozwalając Brennie działać i schodząc innym z drogi. Doszła do jakiegoś porozumienia, głównie z samą sobą, że Longbottom miała rację i należało zatrzeć ślady; za nią samą i za jej rodziną, bo czytany na zgliszczach Warowni list, wciąż był niezwykle żywy i dokładnie tak samo złowrogi. Dora co prawda spaliła go, pozostawiając zaledwie nanizane na nitkę runy i zaschnięty kwiatek, ale zawarte na pergaminie słowa zdawały się wypalić w jej pamięci w sposób, którego nie dało się zapomnieć.
Dlatego rozsiadła się na ganku, znajdującym na tyłach Księżycowego Stawu. Ubrana w gruby sweter, z podwiniętymi rękawami, przebierała zebrane rośliny, dzieląc je tak żeby potem wygodnie było jej je dobierać. Chciała bowiem stworzyć wieniec - prosty i symboliczny, ale liczył się przecież gest, prawda? Miała więc zboża, czerwieniące się liście, nawłoć czy wrzosy. Wszystko oplotła czerwoną wstążką dla stabilności, wiążąc ją jednak na końcu w kokardę dla ozdoby.
// Dora przygotowuje wieniec do złożenia na ołtarzu podczas Mabon. Z tej okazji korzysta z ◉◉○○○ rzemiosła, faktu że jej głównym zajęciem jest rzemieślnictwo, a także posiada zielarstwo III.
5 (praca) + 30 (zielarstwo) + 10 ( ◉◉○○○ rzemiosła) = 45 bonusu
Kiedy skończyła, spojrzała na splecione rośliny nieco krytycznie, przez moment unosząc wieniec ku górze i oglądając go uważnie ze wszystkich stron. Wszystko jednak zdawało się trzymać razem, nie rozpadać, ani przesadnie nie sterczeć, co wyraźnie ją usatysfakcjonowało, bo kiwnęła do siebie głową i odłożyła dzieło na blat stołu przy którym siedziała. Teraz nadszedł czas na sprzątanie, do którego zabrała się nieco powoli, ale wciąż metodycznie zbierając pozostałe jej rośliny, chcąc zostawić je na później, kiedy i z resztą mieszkańców Stawu siądą do wspólnego tworzenia ofiar dla matki.
Od soboty siedziała w Księżycowym Stawie, pozwalając Brennie działać i schodząc innym z drogi. Doszła do jakiegoś porozumienia, głównie z samą sobą, że Longbottom miała rację i należało zatrzeć ślady; za nią samą i za jej rodziną, bo czytany na zgliszczach Warowni list, wciąż był niezwykle żywy i dokładnie tak samo złowrogi. Dora co prawda spaliła go, pozostawiając zaledwie nanizane na nitkę runy i zaschnięty kwiatek, ale zawarte na pergaminie słowa zdawały się wypalić w jej pamięci w sposób, którego nie dało się zapomnieć.
Dlatego rozsiadła się na ganku, znajdującym na tyłach Księżycowego Stawu. Ubrana w gruby sweter, z podwiniętymi rękawami, przebierała zebrane rośliny, dzieląc je tak żeby potem wygodnie było jej je dobierać. Chciała bowiem stworzyć wieniec - prosty i symboliczny, ale liczył się przecież gest, prawda? Miała więc zboża, czerwieniące się liście, nawłoć czy wrzosy. Wszystko oplotła czerwoną wstążką dla stabilności, wiążąc ją jednak na końcu w kokardę dla ozdoby.
// Dora przygotowuje wieniec do złożenia na ołtarzu podczas Mabon. Z tej okazji korzysta z ◉◉○○○ rzemiosła, faktu że jej głównym zajęciem jest rzemieślnictwo, a także posiada zielarstwo III.
5 (praca) + 30 (zielarstwo) + 10 ( ◉◉○○○ rzemiosła) = 45 bonusu
Rzut 1d100+45 - 49 +45 = 94
Kiedy skończyła, spojrzała na splecione rośliny nieco krytycznie, przez moment unosząc wieniec ku górze i oglądając go uważnie ze wszystkich stron. Wszystko jednak zdawało się trzymać razem, nie rozpadać, ani przesadnie nie sterczeć, co wyraźnie ją usatysfakcjonowało, bo kiwnęła do siebie głową i odłożyła dzieło na blat stołu przy którym siedziała. Teraz nadszedł czas na sprzątanie, do którego zabrała się nieco powoli, ale wciąż metodycznie zbierając pozostałe jej rośliny, chcąc zostawić je na później, kiedy i z resztą mieszkańców Stawu siądą do wspólnego tworzenia ofiar dla matki.
Koniec sesji
The woods are lovely, dark and deep,
But I have promises to keep,
And miles to go before I sleep.
But I have promises to keep,
And miles to go before I sleep.