Dzień dziecka był zawsze w pewien sposób wyjątkowy. Norka starała się celebrować każde święto w roku bardzo hucznie, aby Mabel miała przepiękne wspomnienia, jednak pierwszy czerwca był tym dniem, kiedy starała się spełnić każde marzenie tej małej dziewczynki. Długo zastanawiała się, jak powinny obchodzić je w tym roku. Zdawała sobie sprawę, że wiele wydarzyło się w życiu jej córki. Ta cała przeprowadzka, zmiana otoczenia. To na pewni nie było dla niej łatwe. Jeśli ona sama miewała problem z odnalezieniem się w tym wszystkim, to co dopiero czuła Mabel. Musiała jej to w jakiś sposób wynagrodzić. To nie tak, że nie starała się tego robić codziennie, jednak czuła, że brakuje jej czasu, aby robić to w odpowiedni sposób. Dlatego też zorganizowała wszystko tak, aby i ona miała ten dzień zupełnie wolny. Od cukierni, od spraw zakonowych, od tych wszystkich obowiązków, którym się ostatnio oddawała.
Miała wiele pomysłów w jaki sposób mogą spędzić ten dzień. Myślała o cyrku, o zoo, wydawały się jednak nie do końca być tym, co jej córka najbardziej lubiła. Wpadła więc na pomysł, aby zabrać ją do Królewskiego Ogrodu Botanicznego. Wydawało się jej to być strzałem w dziesiątkę, Mabel w końcu kochała rośliny. Wiedziała, że brakuje jej w Londynie bliskości natury, chciała jej pokazać, że to nie do końca jest tak, że nie ma nic pod ręką.
Oczywiście nie wspominała jej o swoim pomyśle, musiała to być niespodzianka. Każdy lubił niespodzianki! Wstała jak zawsze wczesnym rankiem, zrobiła najpilniejsze sprawunki w cukierni, żeby nie zostawić Wendy na oślep. Rozpisała jej instrukcje, aby mieć pewność, że pracownica o niczym nie zapomni. Później, czekała już, aż córka się obudzi.
Dopiero wtedy opowiedziała jej o swoim pomyśle, nie zapomniała też wspomnieć o tym, że jest to jej dzień i dzisiaj nie odmówi jej niczego. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku.
Kiedy obie były już gotowe pożegnała się z Wendy i ruszyły przed siebie. Do mugolskiej części Londynu.
Pogoda im dopisywała, promienie słońca przyjemnie muskały ich twarze, kiedy maszerowały w stronę Królewskich Ogrodów Botanicznych. Norka wyglądała jak zawsze - niczym różowa landrynka, ubrana w krótką sukienkę. Szła przed siebie trzymając Mabel za rękę. Mogły zostać wzięte za siostry, co zupełnie jej nie przeszkadzało. - Mam nadzieję, że ci się spodoba. Ciekawa jestem, czy będziesz potrafiła rozpoznać wszystkie rośliny. - Nie wątpiła w umiejętności córki, jednak podobno było ich tu całkiem sporo. Stanęły w kolejce, aby kupić bilety, jeszcze chwila, a znajdą się w raju.