- Kurwa. - Mruknęła jakże elokwentnie pod nosem, gdy za pierwszym razem nie udało jej się złapać kocura. Okazał się być sprytniejszym, niż myślała. Nie doceniła jego zwinności. Nie poddawała się jednak, wiedziała, że polowania mogą trwać bardzo długo. Drugi rzut lassem okazał się być już nieco lepszy, bo udało jej się zarzucić linę na łapę kota, nie było to może to, czego oczekiwała, ale lepszy taki chwyt niż żaden, czyż nie? Teraz mieli go na prowizorycznej smyczy. To znaczy ona miała, jak w ogóle mogła pomyśleć sobie o nich w liczbie mnogiej, ona i Prewett nie byli drużyną, nigdy wcześniej i na pewno nie teraz.
- Jakby nie patrzeć i tak poszło mi lepiej niż tobie, czyż nie? - Jej spojrzenie było jadowite, gdyby tylko mogła zamieniłaby go w tej chwili w kamień, tak jak robiła to meduza w mitologii przy pomocy swoich wężowatych włosów.
Wtedy jej towarzysz sięgnął po różdżkę i rzucił zaklęcie w stronę kota. Wykrzywiła usta w grymasie, bo chciała mu udowodnić, że sama sobie z tym poradzi. - To nie było potrzebne, zdajesz sobie sprawę? - Chciała, żeby wiedział iż nie oczekiwała tej pomocy.
Zaklęcie, które rzucił spętało kota jeszcze bardziej, wyglądał teraz prawie jak szynka gotowa do wędzenia. Pewne było, że nie ma szans, aby się wymknąć. Podeszła do tych schodów i sięgnęła po zwierzę. Tak zawinięte podała dziewczynce. - Potrzymałabym go trochę w takiej wersji, może się czegoś nauczy i nie będzie już uciekał. Zmykaj stąd. - Powiedziała jeszcze do niej, najlepiej by było, żeby się stąd oddaliła do miejsca, gdzie jest bezpiecznie, bez sensu było się tak szlajać po dziwnych alejkach, w których można było spotkać niebezpiecznych ludzi.
Zbliżyła się teraz do Prewetta. Przystanęła tuż obok niego. Musiała unieść głowę w górę, aby dokładniej mu się przyjrzeć, nie była do tego przyzwyczajona - to ona zazwyczaj spoglądała na innych z góry. - Właściwie, to nie spodziewałam się, że masz doświadczenie w pętaniu. - Miała tutaj na myśli to zaklęcie, które wcześniej rzucił, bo wyszło mu całkiem nieźle, chociaż wcale nie potrzebowała jego pomocy. Zastanawiała się na kim, albo na czym ćwiczył taką magię.