• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn Chinatown [01.09.72, późne popołudnie] Jaki tatuaż wariacie | Theo & Hestia

[01.09.72, późne popołudnie] Jaki tatuaż wariacie | Theo & Hestia
Czarodziej
Brązowe włosy i oczy. Szczupła. Mierzy 165 cm wysokości. Często się uśmiecha i chodzi w mugolskich, luźnych kolorowych ubraniach, chyba że akurat jest w pracy.

Hestia Bletchley
#11
13.04.2025, 16:31  ✶  
Hestia mogła wahać się jaki by chciała tatuaż i czy w ogóle jakiś tatuaż by chciała. Jednego jednak była pewna. W życiu, absolutnie, nigdy, przenigdy nie chciałaby skończyć z wielkim smokiem wytatuowanym na całych plecach.
– Theo to brzmi jak... Ciekawy pomysł, ale nie dla mnie – powiedziała stanowczo, po czym nagle zmarszczyła brwi, widząc jego poważną minę. Ściszyła głos, aby mugol nie mógł ich usłyszeć. – Czekaj... Tak tylko rzucasz to jako pomysł, prawda? Nie wiesz, że tak się stanie, nie? Theo... To nie tak, że zobaczyłeś, że to się stanie? – Na Merlina jeśli zobaczyłby w przyszłości ich wytatuowanych, to Hestia zrobiłaby coś, czego zapewne w takich sytuacjach nie wypada robić i spróbowałaby zapobiec temu tak bardzo, jakby tylko potrafiła. Co w ogóle musiałoby się stać, aby spełnić taką wizję? Upiłaby się, aż tak mocno? Aż takiej słabej głowy przecież nie miała. Masakra. Nie no. Theo na pewno mówił to tylko jako sugestię. Oby.

Prawdę mówiąc to nawet nie musieli szczególnie zniżać głosu, bo w czasie tej całej dyskusji wlaściciel studia, zupełnie przestał ich słuchać, a zamiast tego zniknął na zapleczu, mrucząc coś pod nosem, że musi sobie zrobić herbaty i zadzwonić do swojego Theo.
– Kot? Fajnie. Moje to sikorka – zmarszczyła brwi. – Ty sobie możesz w sumie zrobić kota, a ja sikorkę i no... Będziemy wiedzieć, że robiliśmy je razem i co symbolizują. Chyba, że... Hm... Sikorkokot? Kotosikorka? Mogłabym spróbować to narysować, ale pewnie wyjdzie dziwnie. Lub uroczo. Lub dziwnie i uroczo.
Evil Prince
The devil doesn't bargain, he'll only do you harm again
Średniego wzrostu (metr siedemdziesiąt osiem) chłopak o ciemnych włosach i orzechowych oczach. Zawsze uśmiechnięty, choć pod uśmiechem skrywa swoje prawdziwe intencje, które nie są tak miłe.

Theo Kelly
#12
16.04.2025, 11:29  ✶  
Uśmiechnął się chytrze, patrząc coś znacząco na swoją przyjaciółkę. Jeszcze przez krótką chwilę napawał się tą niemą odpowiedzią, ale w końcu roześmiał się cicho i pokiwał głową na boki.
- Spokojnie, nic z tych rzeczy - zaczął i popatrzył na nią uważnie, żeby wiedziała, ze już nie żartuje. - Po prostu to sobie wyobraziłem i wydaje mi się to kuszące... Wiesz coś co by mi pasowało w pewien sposób. Ale nie wiem czy to nie czasem chwilowa fascynacja - wykonał nieokreślony ruch dłonią w powietrzu. Co innego jakiś mały tatuaż, a co innego taki na całe plecy. Zresztą zapewne magią mogliby szybko się tych tatuaży pozbyć, ale nadal.


Przekrzywił nieco głowę w bok słysząc jak rozprawia nad wzorem tatuażu, a raczej zastanawia się. Wtedy wpadło mu do głowy coś.
- A może kot, któremu na grzbiecie albo głowie siedzi sikorka? - zapytał nie tyle samej Hestii co samego siebie. - Tak, to brzmi dobrze. Dałoby radę coś takiego zrobić? - teraz już zwrócił się w stronę właściciela tego miejsca, w końcu to on miał im robić te tatuaże, dlatego lepiej to z nim konsultować było czy coś jest możliwego do wykonania.
Czarodziej
Brązowe włosy i oczy. Szczupła. Mierzy 165 cm wysokości. Często się uśmiecha i chodzi w mugolskich, luźnych kolorowych ubraniach, chyba że akurat jest w pracy.

Hestia Bletchley
#13
19.04.2025, 18:12  ✶  
– Ej, a nie możesz jakoś... Sama nie wiem. Przewidzieć, czy ten tatuaż by ci się kiedyś znudził, czy nie? – spytała, bo chociaż trzecie oko patrzyło szeroko otwarte na niektórych członków jej rodziny, tak gdy ona się urodziła musiało chyba akurat dostać zeza.

Hestia ani nie była aurowidzką tak jak jej mama, czy siostra, ani nie widziała nawet nici, a z jasnowidzami miała jedynie kontakt przez znajomych takich jak Theo. Ciężko było więc jej czasem określić jak dokładnie działał dar patrzenia w przyszłość. Prawdę mówiąc obecnie nie miała nawet pojęcia, jak zadziała jej metamorfomagia w przypadku permanentnego tatuażu. I chyba dlatego tak bardzo ją to kusiło.

— Kot na którym siedzi sikorka? – Mężczyzna, który właśnie wrócił z zaplecza, uniósł wysoko brew do góry. – Nie brzmi to szczególnie trudno. Mogę nawet zrobić je wam obojgu, jeśli nie będą zbyt duże.

Po tych słowach mężczyzna, podszedł do stolika i zaczął wykonywać na szybko minimalistyczny rysunek. Zanim jednak przyłożył ołówek do kartki, zatrzymał się jeszcze na chwilę.
– I na pewno chcecie to?
– Tak, myślę że to dobry pomysł – zgodziła się Hestia, posyłając Theo uśmiech. Znali się przecież od Hogwartu. To nie tak, że robiła sobie pasujący tatuaż z przypadkowym czarodziejem, a zresztą brzmiało to na tak sympatyczny wzór, że nawet gdyby ich drogi się kiedyś rozeszły, tatuaż zapewne dalej będzie fajnie wyglądać.
Evil Prince
The devil doesn't bargain, he'll only do you harm again
Średniego wzrostu (metr siedemdziesiąt osiem) chłopak o ciemnych włosach i orzechowych oczach. Zawsze uśmiechnięty, choć pod uśmiechem skrywa swoje prawdziwe intencje, które nie są tak miłe.

Theo Kelly
#14
13.05.2025, 15:41  ✶  
- Nie jestem pewien, to trochę gdybanie, za szerokiem spektrum, bo to kilkadziesiąt lat, dużo się zmieni przez ten czas - miał nadzieję, ze zrozumie, że nie był w stanie tego przewidzieć, jego dar jasnowidzenia, nie był ani nieomylny, ani tak dobrze wytrenowany, aby choćby spróbował. - Ale wiem, ale martwienie się tym teraz jest na wyrost, jak przestanie mi się podobać to wtedy pomyślę co zrobić. Wiesz, chyba są na to jakieś sztuczki - zniżył głos i mrugnął do Hestii, dyskretnie przekazując, że przecież magią będą mogli coś na to poradzić, gdyby się chcieli ich pozbyć.

- Tak, zdecydowanie - patrzył na minimalistyczny rysunek, który wykonał tatuażysta i z zadowoleniem pokiwał głową.
- Zatem panie przodem - dodał przepuszczając Hestię przodem, to nie tak, ze bał się tego czy to boli, tak po prostu brzmiało właściwie. Zdecydowanie tak.
- Gdzie zamierzasz go sobie zrobić? Ja myślałem o przedramieniu - dodał jeszcze przyglądając się pracy tatuażysty. Był szczerze zainteresowany jaki był to rodzaj bólu ,czy to było ciągle, czy jak... W sumie to był po prostu ciekaw, tak samo tego jak, gdzie na ciele jego przyjaciółka chciała umieścić ten wzór.
Czarodziej
Brązowe włosy i oczy. Szczupła. Mierzy 165 cm wysokości. Często się uśmiecha i chodzi w mugolskich, luźnych kolorowych ubraniach, chyba że akurat jest w pracy.

Hestia Bletchley
#15
22.05.2025, 14:10  ✶  
– Tooo... Prawda – przyznała mu rację, bo no cóż. Byli czarodziejami. Nie ważne co mówiły niektóre starsze pokolenia w ich przypadku słowa a co jak na starość przestanie ci się podobać? nie do końca działały. Już nie wspominając o niej samej. Przecież na pewno były jakieś metody, aby ten tatuaż z jej zdolnościami zakryć.

A projekt tatuażu rzeczywiście wyglądał dobrze. Prosty. Nieprzekombinowany no i wizualnie ładny. Nie wspominając już o tym, że miała mieć go i ona i Theo, a to obniżało prawdopodobieństwo tego, że tatuaż okaże się jednak głupi, a ona po prostu tego wcześniej nie dostrzegła.
– Jest super — przytaknęła, ale kiedy Theo powiedział, aby była pierwsza i jeszcze zadał swoje pytanie, zawahała się na chwilę, bo dotarło do niej, że tak owszem chciała tatuaż... I jednocześnie nie wiedziała, czy go chciała. No bo... Może to wszystko odbywało się nieco za szybko? Może powinna to lepiej przemyśleć? A co jesli jednak jej się nie spodoba? Skąd w ogóle wiedzieli, ze to był dobry tatuator? Nie mieli pojęcia! To był tylko jakiś przypadkowy człowiek, który zaoferował im tatuaż. Mógł go zepsuć. I czy mugolskie igły nie niosła ze sobą jakiś chorób, jeśli nie zachowywało się odpowiednich zasad higieny? Pozostawał również chyba najgorszy problem mianowicie taki, że dalej nie miała pojęcia, jak dokładnie miałaby zadziałać w tym wypadku metamorfomagia. Powinna móc zakryć tatuaż. Ale... Co jeśli nie? Co jeśli przestanie mieć przez to możliwość swobodnego zmieniana skóry, bo postanowiła sobie wytatuować coś tak małego. Co z tego, że przecież tatuaż nie bedzie widoczny. To by było... Dziwne.

Z drugiej strony chciała tatuaż. Podobały jej się od zawsze, tylko nigdy nie starczyło jej odwagi, aby jakiś rzeczywiście sobie zrobić, a tak poza tym... Eksperymentowanie w ten sposób z metamorfomagią... Było w tym coś absolutnie fascynującego. No i była dorosła. Chyba powinna wreszcie podejmować jakieś dorośle spontanicznej decyzje, a nie tylko zapobiegawczo odmawiać jakiegokolwiek szaleństwa. Tak. Zrobi to. Totalnie to zrobi. Albo i nie. Nie. Nieważne. Będzie miała tatuaż.
– Na ramieniu – odpowiedziała w końcu posyłając mu uśmiech. – I hm... Tak mogę iść przode.

W pierwszej chwili chciała go poprosić, aby to on był pierwszy, bo gdy Theo będzie już mieć tatuaż to będzie jej już zbyt głupio, aby się wycofać, ale... Ale chyba wolała zrobić to pierwsza.
– No to zapraszam – oznajmił tatuator, a ona, nawet jeśli nieco zestresowana, usiadła we wskazanym miejscu. Najwyraźniej zdecydowanie łatwiej jej było rzucić się w pogoń za szalonym czarnoksiężnikiem, niż sprawić sobie kota i sikorkę na ramieniu. Uśmiechnęła się jeszcze do Theo. – Twoja mama cię za to nie zabije?

O swoich rodziców jakoś szczególnie się nie bała, ale pani Kelly zawsze wydawała jej się nieco... Groźna. To znaczy onieśmielająca. Tak. Onieśmielająca.
Evil Prince
The devil doesn't bargain, he'll only do you harm again
Średniego wzrostu (metr siedemdziesiąt osiem) chłopak o ciemnych włosach i orzechowych oczach. Zawsze uśmiechnięty, choć pod uśmiechem skrywa swoje prawdziwe intencje, które nie są tak miłe.

Theo Kelly
#16
08.08.2025, 15:53  ✶  
Uśmiechnął się szeroko, wręcz pokrzepiająco do Hestii, w końcu miała być "królikiem doświadczalnym" jak to wszystko przebiega. To że tatuaże były całkiem ciekawe i wyglądały interesująco, nie oznaczało że cokolwiek o nich wiedział. Dlatego jak to odważny przedstawiciel męskiej populacji posłał kobietę przodem - ale hola, przecież tak było po dżentelmeńsku. Ciekawe czy to dlatego został wymyślony ten dżentelmeński zbiór zasad, aby to kobiety najpierw sprawdzały czy nie ma niebezpieczeństw wchodząc do pomieszczeń.
Przez chwilę jego twarz była całkowicie bez wyrazu, kiedy tak pochłonęły go rozmyślania nad tym z jakich powodów te wszystkie zasady zostały stworzone i czy to nie był po prostu spisek tchórzliwych mężczyzn. Ale nie doszedł do żadnych wniosków, dlatego też potrząsnął głową niczym pies, który wyszedł z wody.

-Na ramieniu - mruknął powtarzając po niej niczym echo. W sumie łatwiej byłoby zakryć na ramieniu nawet latem, bo noszenie długich rękawów nie było zbyt przyjemne w ciepłe dni. - Dobry pomysł, namówiłaś! - powiedział klaszcząc w dłonie jakby właśnie uzgadniali jakąś ważna sprzedaż czy inwestycję. W sumie to tak jakby tak. Chociaż zapewne były czary na pozbycie się tatuaży, czy jakieś magiczne maści, to jednak było to coś więcej niż mazanie się długopisem po ciele. No ale był dorosły, mógł robić to na co miał ochotę, w granicach rozsądku i (kiedy inni patrzyli) norm społecznych oczywiście.

Twoja mama cię za to nie zabije?

Niczym młot uderzający rozgrzane żelazo, tak pytanie Prewettówny sprawiło, udał że musiał się podeprzeć, żeby nie przygniótł go ciężar powagi tych słów.
- Najpierw będzie musiała go zobaczyć - powiedział ocierając sobie czoło wierzchem dłoni i porzucając już szczyt komizmu dodał jeszcze. - Nie wiem, chyba nie, może trochę pokrzyczy, ale nie zabije... Chyba - dodał jeszcze dramatycznie ostatnie słowo i teraz pochłonęło go na moment rozmyślanie na temat tego jak zareaguje Charlotte na jego tatuaż.

Kiedy już jego przyjaciółka dzielnie zniosła swój tatuaż nie mógł być przecież gorszy? Kelly nie wychowała trzęsiportka, a poza tym też chciał mieć taki super tatuaż. Dlatego bez szemrania zasiadł na fotelu zaraz po niej odczekał i równie dzielnie zniósł wykonanie na jego skórze tatuażu.
Dlatego kiedy jakiś czas potem wychodzili z studia tatuażu, do którego trafili całkiem przypadkiem - oboje mieli identyczne tatuaże na ramieniu: kota, na którym siedzi sikorka.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Theo Kelly (2059), Hestia Bletchley (2480)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa