14.02.2025, 10:05 ✶
7 września 1972, ranek
Pękata Fiolka
Pękata Fiolka
Olivia pracowała w pocie czoła odkąd tylko dowiedziała się od Brenny, że ta potrzebowałaby eliksirów. Potem spotkała się z Dorą, ale to nie wystarczyło - ona chciała więcej, bardziej, mocniej. Po drodze miała jeszcze wizytę u uzdrowiciela i... Jakoś tak wyszło, że musiała zalać te emocje pracą. Wieści, które usłyszała, nie były złe, wręcz przeciwnie: były doskonałe. Lecz gdy żyło się tak długo w cieniu własnego strachu, niemożliwym było przejście nad nim do porządku dziennego ot tak, w ciągu kilku dni. Potrzebowała pomyśleć... Nie - inaczej. Ona właśnie potrzebowała nie myśleć. Dlatego też gdy wróciła z Munga razem z Tristanem, który chciał być obok w razie gdyby wieści były naprawdę złe, szybko się z nim pożegnała i po prostu zanurzyła w świecie kociołków, bulgoczących cieczy i szklanych kolb.
Pracowała dzień i noc, prawie nie spała - nie dlatego, że goniły ją jakiekolwiek terminy, bo wcale nie goniły. Pracowała tylko właśnie dlatego, że potrzebowała oderwać myśli od tego, co usłyszała. Gdy spadł jej z barków największy ciężar, który przez lata je przygniatał, nie wiedziała jak ma żyć. Szczególnie że to, co nawiedzało ją we snach, wcale nie mogło zostać zmazane przez dodatkowe, szczęśliwe nowiny.
- Olivia jest na zapleczu - mama Olivii znała Brennę, powitała ją z uśmiechem. Nachyliła się do kobiety nieco konspiracyjnie. - Brenko, kochanie, może ty przemówisz jej do rozsądku? Od kilku dni nie wychodzi z pracowni, mam wrażenie że pokłóciła się z chłopakiem i nie chce się do tego przyznać. Nie chce ze mną o tym rozmawiać, może ty... Może tobie coś powie?
Taka właśnie była mama Olivii - naprawdę kochała swoją córkę, lecz prawda była taka, że o jej problemach wiedziała tyle co nic. I patrzyła na rudowłosą trochę przez pryzmat jednego, klasycznego i matczynego problemu: miłości. A i owszem, Olivia trochę na to zapracowała, lecz przez to rodziły się problemy takie jak ten dzisiaj. Jak tu wytłumaczyć mamie Olivii, że to naprawdę nie chodziło o chłopaka?