05.07.2024, 16:46 ✶
Brenna po prostu w milczeniu przeczekiwała atak szału Mildred, i to całe wymachiwanie dłońmi ich obu – na co pozwalała, bo niestety w tej chwili Moody była od niej większa, a nie była pewna, jak działa dokładnie ciało Millie i wolała nie wdawać się z nią w przepychankę. Bardzo spokojnie, bo nie był to pierwszy raz, chociaż trochę dziwnie się czuła, gdy w jej ciele tkwiła Moody, i obserwowała własną twarz, wykrzywioną furią, i słuchała własnego, rozkrzyczanego głosu.
– Nie – oświadczyła bardzo krótko i dobitnie. – Swój wygląd oceniasz tylko ty, Millie. Jesteś piękna, ale ciągle zapominasz o jedzeniu. I nie będziemy pić karmelówki, bo prowadzę sprawę morderstwa nastolatki, wracam do biura jak tylko odzyskam swoje ciało i nie mogę iść przesłuchiwać świadków na kacu, a ty o świcie miałaś iść gdzieś pomagać Alastorowi. Jeżeli chodzi o kajdanki, ranisz mnie do głębi ducha, ale mogę je zdjąć, jeśli przyrzekniesz, że nie będziesz próbowała zwiewać, bo problemy mogą się narobić nie tylko, jeśli któraś z nas osobno od drugiej wpadnie na braci, ale też inne osoby. Na przykład na jakiegoś informatora, którego druga weźmie za bezdomnego zboczeńca.
Nie tylko bumowego, ale też zakonnego. Millie nie znała wszystkich ludzi, których znała Brenna, Brenna nie znała wszystkich ludzi, których znała Millie. Za łatwo było tutaj źle zinterpretować sytuację. Nie miała zamiaru pozwolić, żeby Millie upiła się w jej ciele. Basilius mógł nie rozumieć jej postępowania, ale po prostu: nie zamierzała ryzykować.
– Poza tym przypomnę ci, że możemy dostać nagłe wezwanie. Powiem szefowi, że nie przyjdę, bo piłam karmelówkę?
Brenna nie bez powodu odstawiła całkowicie alkohol. Raz, to było po prostu niebezpieczne. Dwa, wolała być zawsze gotowa, gdyby akurat potrzebował ich Dumbledore. Nie mogły spić się tutaj obie, przynajmniej Brenna nie przyjmowała do wiadomości, że ona mogłaby się spić i w razie czego zawieść.
– Nie – oświadczyła bardzo krótko i dobitnie. – Swój wygląd oceniasz tylko ty, Millie. Jesteś piękna, ale ciągle zapominasz o jedzeniu. I nie będziemy pić karmelówki, bo prowadzę sprawę morderstwa nastolatki, wracam do biura jak tylko odzyskam swoje ciało i nie mogę iść przesłuchiwać świadków na kacu, a ty o świcie miałaś iść gdzieś pomagać Alastorowi. Jeżeli chodzi o kajdanki, ranisz mnie do głębi ducha, ale mogę je zdjąć, jeśli przyrzekniesz, że nie będziesz próbowała zwiewać, bo problemy mogą się narobić nie tylko, jeśli któraś z nas osobno od drugiej wpadnie na braci, ale też inne osoby. Na przykład na jakiegoś informatora, którego druga weźmie za bezdomnego zboczeńca.
Nie tylko bumowego, ale też zakonnego. Millie nie znała wszystkich ludzi, których znała Brenna, Brenna nie znała wszystkich ludzi, których znała Millie. Za łatwo było tutaj źle zinterpretować sytuację. Nie miała zamiaru pozwolić, żeby Millie upiła się w jej ciele. Basilius mógł nie rozumieć jej postępowania, ale po prostu: nie zamierzała ryzykować.
– Poza tym przypomnę ci, że możemy dostać nagłe wezwanie. Powiem szefowi, że nie przyjdę, bo piłam karmelówkę?
Brenna nie bez powodu odstawiła całkowicie alkohol. Raz, to było po prostu niebezpieczne. Dwa, wolała być zawsze gotowa, gdyby akurat potrzebował ich Dumbledore. Nie mogły spić się tutaj obie, przynajmniej Brenna nie przyjmowała do wiadomości, że ona mogłaby się spić i w razie czego zawieść.
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.