06.06.2025, 02:22 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.06.2025, 02:52 przez Leviathan Rowle.)
W bibliotece panował przyjemny półmrok, wynikający z grudniowych ciemności panujących już za oknami i zaledwie nielicznymi świecami, które pozostawały zapalone przy stolikach do czytania. Lubił właśnie taką atmosferę, bo oznaczało to że dzisiejszego wieczoru było tu nieco mniej osób, a to z kolei przekładało się na spokój, a ten z kolei cenił sobie jakoś bardziej, od kiedy dwa lata temu dostał plakietkę prefekta. Brak potrzeby nadzorowania półgłówków? Marzenie, dzięki któremu mógł w spokoju udać się do działu Ksiąg Zakazanych, po potrzebne pozycje.
Zdawanie owutemów z Obrony Przed Czarną Magią miało swoje niekwestionowane plusy, które teraz składały się na zamaszysty podpis nauczyciela prowadzącego ten przedmiot, złożony na świstku papieru który dawał bibliotekarce do zrozumienia iż tak, wpuszczenie Rowla do zakazanego działu było mile widziane. Sprawująca pieczę nad biblioteką kobieta przyjęła karteczkę i z wystudiowaną miną przyjrzała się jej, sprawdzając czy wszystko było jak należy. Oczywiście, było, dokładnie tak samo jak za każdym poprzednim razem, kiedy Leviathan okazywał jej zezwolenie podczas tego roku szkolnego. W końcu też skończyli ten swój mały rytuał, kiedy bibliotekarka oddała mu karteczkę, kiwając przy tym głową i odprawiając go ręką. Tym razem jednak na odchodne rzuciła, że musi coś pilnie załatwić i żeby nie nadużywał pod jej nieobecność swoich przywilejów i jej zaufania.
Westchnął, kierując swoje kroki w głąb biblioteki, wzdłuż regałów wypełnionych tomiszczami chyba równie starymi co sama szkoła. Położenie wielu pozycji znał na pamięć, bo nawet jeśli posiadał jasno określone zainteresowania, dokładał wszelkich starań by każdy inny przedmiot, z którego ocena cokolwiek znaczyła, zaliczyć na jak najlepszym poziomie. Podobno tego rodzaju potencjał do kujonowatości miał w sobie każdy krukon, ale prawda była taka że trzeba było albo zwyczajnie lubić połykać wiedzę, albo mieć jasno określony plan na przyszłość, by starać się aż tak mocno.
Kroki zaprowadziły go w stronę, gdzie znajdowało się wejście do Działu Ksiąg Zakazanych, ale zamiast z miejsca podejść do oddzielającej go od reszty strefy, zatrzymał się przy ustawionych między regałami biurkach. Odłożył na jednej z blatów przyniesione przez siebie rzeczy, przygotowując sobie kałamarz, pióro czy odkładając parę książek, które miał już ze sobą z ogólnodostępnego działu, a które mogły mu się też przydać. Wyłożył też zwitki pergaminu, a przynajmniej chciał to zrobić, bo te zaraz rozsypały się niesfornie, jakby złośliwie chcąc zakłócić cały proces wypakowywania i potoczyły się po złączonych blatach biurek.
- Wybacz - mruknął, ale przez panującą w bibliotece ciszę, dało się bardzo dobrze podchwycić jego słowa. Wlepił spojrzenie pionowych źrenic w młodziutką uczennicę, która stała się ofiarą nagłego bałaganu, który Rowle już zaczął z pewnym rozleniwieniem opanowywać.
Zdawanie owutemów z Obrony Przed Czarną Magią miało swoje niekwestionowane plusy, które teraz składały się na zamaszysty podpis nauczyciela prowadzącego ten przedmiot, złożony na świstku papieru który dawał bibliotekarce do zrozumienia iż tak, wpuszczenie Rowla do zakazanego działu było mile widziane. Sprawująca pieczę nad biblioteką kobieta przyjęła karteczkę i z wystudiowaną miną przyjrzała się jej, sprawdzając czy wszystko było jak należy. Oczywiście, było, dokładnie tak samo jak za każdym poprzednim razem, kiedy Leviathan okazywał jej zezwolenie podczas tego roku szkolnego. W końcu też skończyli ten swój mały rytuał, kiedy bibliotekarka oddała mu karteczkę, kiwając przy tym głową i odprawiając go ręką. Tym razem jednak na odchodne rzuciła, że musi coś pilnie załatwić i żeby nie nadużywał pod jej nieobecność swoich przywilejów i jej zaufania.
Westchnął, kierując swoje kroki w głąb biblioteki, wzdłuż regałów wypełnionych tomiszczami chyba równie starymi co sama szkoła. Położenie wielu pozycji znał na pamięć, bo nawet jeśli posiadał jasno określone zainteresowania, dokładał wszelkich starań by każdy inny przedmiot, z którego ocena cokolwiek znaczyła, zaliczyć na jak najlepszym poziomie. Podobno tego rodzaju potencjał do kujonowatości miał w sobie każdy krukon, ale prawda była taka że trzeba było albo zwyczajnie lubić połykać wiedzę, albo mieć jasno określony plan na przyszłość, by starać się aż tak mocno.
Kroki zaprowadziły go w stronę, gdzie znajdowało się wejście do Działu Ksiąg Zakazanych, ale zamiast z miejsca podejść do oddzielającej go od reszty strefy, zatrzymał się przy ustawionych między regałami biurkach. Odłożył na jednej z blatów przyniesione przez siebie rzeczy, przygotowując sobie kałamarz, pióro czy odkładając parę książek, które miał już ze sobą z ogólnodostępnego działu, a które mogły mu się też przydać. Wyłożył też zwitki pergaminu, a przynajmniej chciał to zrobić, bo te zaraz rozsypały się niesfornie, jakby złośliwie chcąc zakłócić cały proces wypakowywania i potoczyły się po złączonych blatach biurek.
- Wybacz - mruknął, ale przez panującą w bibliotece ciszę, dało się bardzo dobrze podchwycić jego słowa. Wlepił spojrzenie pionowych źrenic w młodziutką uczennicę, która stała się ofiarą nagłego bałaganu, który Rowle już zaczął z pewnym rozleniwieniem opanowywać.
We said we're going to conquer new frontiers
Go on, stick your bloody head in the jaws of the beast
Go on, stick your bloody head in the jaws of the beast