Rozejrzałem się wokół zdezorientowany. Sam się ocknąłem czy ktoś mi pomógł...? Nikt nie celował we mnie z różdżki, więc to może moja własna siła woli? Cóż, niezależnie od powodów mojego ocknięcia się, dałem znać Esme, że już jest wszystko w porządku, po czym zrobiłem ruch wstecz i popłynąłem za Geraldine w kierunku Adrii. Zamierzałem ominąć kocioł szerokim łukiem, ale... ale nie chciałem by ktokolwiek jeszcze zasmakował skutków tej mazi, więc skierowałem nań różdżkę. W pierwszej chwili chciałem go zniszczyć, ale... zreflektowałem się w czas. Może lepiej było stworzyć mu odpowiednią osłonę? Niż rozchlapywać wszędzie truciznę?
Wyciągnąłem różdżkę i zacząłem coś tworzyć. Oby było solidne. Nas nie zawiodło. Nikogo z nas.
Kształtowanie w celu stworzenia solidnej osłony na kotle
Sukces!
Slaby sukces...