• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Opisy uniwersum i zasady gry Postacie niezależne Zgłaszanie nowych postaci niezależnych

Zgłaszanie nowych postaci niezależnych
Our Lady of Sorrows
and you don't seem the lying kind
a shame that I can read your mind
and all the things that I read there
candlelit smile that we both share
Spowita nimbem wyższości i aureolą sięgających za pas srebrzystoblond włosów, Lorraine wygląda dokładnie tak, jak powinien wyglądać Malfoy z krwi i kości. A jednak... Coś hipnotyzującego jest w jej czystym, wysokim głosie, w sposobie, w jaki intonuje słowa. W pełnych gracji ruchach, które cechuje elegancka precyzja profesjonalnej pianistki. Coś w przenikliwym spojrzeniu jasnoniebieskich oczu, skrytych pod ciężkimi od niewyspania powiekami. Przedziwny czar półwili, który wyróżnia Lorraine z tłumu mimo raczej przeciętnej postury (1,67 m), długo nie pozwalając ludziom zapomnieć o jej uśmiechu. Wygląda na istotę słabą, wątłego zdrowia. W przeszłości, Lorraine zmagała się z zaburzeniami odżywania, przez co teraz cechuje ją nienaturalna wręcz kruchość. Chorobliwie chuda, kości zdają się niemal przebijać delikatną, bladą skórę. Uwagę zwracają zwłaszcza wydelikacone dłonie o długich, smukłych palcach, w których często obraca w zamyśleniu srebrny pierścionek z emblematem rodu Malfoy. Obyta towarzysko, zawsze wie jednak, co powiedzieć i jak się zachować. Bez względu na okoliczności dba o zachowanie nienagannej postawy. Ubiera się skromnie, w otrzymane w spadku po bogatszych kuzynkach, klasyczne, mocno zabudowane suknie, na których wprawne oko dostrzec może ślady poprawek krawieckich. Nie da się ukryć, że jako młoda, atrakcyjna kobieta, przyciąga wzrok, nosi się jednak konserwatywnie, nigdy nie odsłaniając zbyt wiele ciała. Najczęściej spowita jest od stóp do głów w biel, która przydaje jej bladej skórze świetlistości, choć chętnie stroi się także w odcienie zieleni i błękitu. Zawsze otula ją mgiełka ciężkich perfum, których słodka, dusząca woń przywodzi na myśl palony cukier.

Lorraine Malfoy
#21
04.05.2025, 00:28  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.07.2025, 17:34 przez Morrigan.)  
Temat, w którym powinna zostać umieszczona postać: Czarodzieje ze Śmiertelnego Nokturnu

James Malouel
Fotograf
James Malouel to 29-letni czarodziej półkrwi, który urodził się i wychował w jednej z najnędzniejszych dzielnic Nokturnu, gdzie nikt nie wróżył wychudłemu wyrostkowi innej przyszłości niż dno rynsztoka. James całe życie ciężko pracował, aby dowieść, że jest inaczej: nie tylko że ma przyszłość, ale i że trzyma ją we własnych, spracowanych rękach. Od najmłodszych lat imał się przeróżnych prac dorywczych: dorabiał w wakacje jako robotnik w fabryce wytwarzającej magiczne maszyny, pomagał w warsztacie znajomego mugolskiego pochodzenia jako mechanik, najdłużej pracował jednak jako pomocnik zegarmistrza na Nokturnie. Zawsze miał smykałkę do majsterkowania, chętnie parając się tworzeniem i naprawianiem mechanizmów, dlatego chyba nikogo nie zdziwiło, że tuż po skończeniu szkoły podjął pracę w fabryce trudniącej się wyrobem magicznej maszynerii jako młodszy asystent inżyniera. Zainteresowanie mugolską techniką i jej implementacją w świecie czarodziejów sprawiło, że w wolnych chwilach zwrócił się w stronę fotografii. Wtedy jeszcze nie wiedział, że jego nowa pasja – zapoczątkowana naprawą magicznego aparatu dla znajomego reportera – stanie się niedługo całym jego życiem.

Swój pierwszy aparat złożył z części znalezionych na nokturńskim złomowisku. Fotografował i wciąż fotografuje codzienność. Bez upiększeń, bez kompromisów, bez sensacji. To on stał się sensacją: z dnia na dzień, prosty chłopak z Nokturnu stał się poważanym fotografem, który przyjmował kolejne zlecenia od wielkoformatowych gazet, aby ostatecznie znaleźć zatrudnienie w Proroku Codziennym. Jego obiektyw był bezlitosny, ale nie okrutny. Uczył patrzeć – nawet tych, którzy przez całe życie woleli odwracać wzrok. Wszyscy mówili, że czeka go świetlana przyszłość, a jednak James nie sprostał oczekiwaniom Proroka – a może to Prorok nie sprostał jego oczekiwaniom. Nie odzywał się, gdy krytykowano go za nadmierne skupienie na tak zwanym "elemencie społecznym", ale kilka dni później powracał z nowym materiałem: gdy kazano mu ograniczyć się do scen z ministerialnych przyjęć, Malouel przyniósł cykl migawek z nokturńskich pustostanów zamieszkanych przez bezdomne dzieci. Nie powiedział ani słowa, gdy zdjęcia odrzucono. Po prostu złożył wypowiedzenie i wrócił tam, gdzie jego obiektyw miał znaczenie.

Dziś, gdy pokazuje swoje prace, nie mówi wiele: pozwala, aby zdjęcia mówiły za niego. By w ich czerni i bieli, w ziarniście przyciśniętym świetle, można było dostrzec coś więcej niż biedę. James Malouel nie fotografuje biedy, fotografuje życie – takie, jakie jest – takie, jakim powinno zostać zapamiętane. Nie szuka sławy czy poklasku, lecz prawdy. To stateczny mężczyzna o ciepłym uśmiechu i silnym poczuciu sprawiedliwości, który emanuje charyzmą. Mimo młodego wieku, pozostaje szanowanym członkiem nokturńskiej społeczności. Jest szczęśliwie żonaty. Z zaoszczędzonych pieniędzy kupił niewielki dom na Nokturnie, gdzie zamieszkał wraz z rodziną. Na parterze otworzył niewielki zakład fotograficzny, gdzie oferuje swe usługi, a choć okazjonalnie wysyła swoje prace do czasopism, nie przejmuje się zanadto, gdy spotyka się z odmową. Żyje skromnie, nie potrzebuje wiele, aby utrzymać się na Nokturnie, zwłaszcza, że dorywczo zajmuje się także naprawianiem wszelkiego rodzaju mechanizmów. W wolne weekendy chadza do klubu jazzowego, a w niedzielę można go spotkać z żoną w lokalnym kowenie.
autorstwo: Lorraine Malfoy

adnotacja moderatora
Zaapcektowane @Lorraine Malfoy


Yes, I am a master
Little love caster
Czarodziejska legenda
She should be sure in her soul that the most terrifying thing in the forest was her.
Wiedźma, która mieszkała w domku stojącym na kurzych nogach. Jadła dzieci na śniadanie — i prawdopodobnie na obiad i do herbaty.

Baba Jaga
#22
02.07.2025, 18:25  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.07.2025, 22:49 przez Baba Jaga.)  
Temat, w którym powinna zostać umieszczona postać: klik

Arista Black
Dziennikarka Proroka Niedzielnego
Arista, urodzona w 1947 roku, w domu Rookwood, od zawsze miała w życiu dwie ambicje; po pierwsze, chciała wyjść dobrze za mąż, a po drugie, chciała by ludzie ją rozpoznawali. Głodna przepychu i uwagi, nie ważne jakiego rodzaju, bo liczyło się to że ludzie mówili. W gromadzeniu wokół siebie wianuszka adoratorów i koleżanek (najczęściej tych zazdrosnych) pomagał jej fakt, że w jej żyłach krąży krew wili - jej pochodzenie i małżeństwo dziadka z tą magiczną istotą, jest faktem dobrze znanym. Jego wnuczka natomiast, odnosi się do swojego dziedzictwa z dumą i niejaką wyższością, doskonale zdając sobie sprawę, że otrzymane od losu karty są dla niej atutem.
Naturalne predyspozycje do magii zauroczenia, łączy z wrodzoną charyzmą, znajomością konwenansów i otaczającego ją świata, przekuwając je wszystkie na wzburzające emocje artykuły. Te natomiast, od momentu ogłoszenia przez Lorda Voldemorta jego Manifestu, stopniowo przybierają na ostrości, krytykując systematycznie aktualny stan angielskiej socjety i stosunku magicznej społeczności do mugolskiego świata.
W obyciu jest kobietą ceniącą sobie dobre maniery i grę pozorów, tak dobrze znaną na salonach. Ocenia jednak ludzi bardzo szybko, przy pierwszym spojrzeniu i bardzo ciężko pozbyć się już raz nadanej przez nią łatki. Zwraca uwagę na każdy przejaw słabości, gotowa zachować go w pamięci na później, jeśli ktoś ją zirytuje, bo w gruncie rzeczy jest kobietą zawistną, tak samo jak i znudzoną. Jej poglądy natomiast, są dobrze znane także tym, którzy niewiele mogli mieć z nią wspólnego - popiera tradycyjne poglądy, władzę dla czystokrwistych rodzin i dbanie o zachowanie statusu krwi.
Jako, że urodziła się w rodzinie Rookwoodów, od dziecka uczono jej też umiejętności zwodzenia zmysłów i niepostrzegalnego znajdowania się w miejscach, które nie zostały zabezpieczone. Wykorzystuje to przy zbieraniu informacji, odkrywaniu sekretów, ale też bezwstydnie namawia członków rodziny, by jej w tym pomagali.
Jej mąż, Eridanus Black, jest znany z tego, że jest obrzydliwie bogaty. Spełnił tym samym wymagania Aristy, co do odpowiedniego zamążpójścia, zapewniając jej godne, pełne przepychu życie. Ostatnimi czasy jednak, coraz chętniej angażuje się w krajową politykę i chodzą pogłoski, że interesuje się stanowiskiem Ministra Magii. Pani Black, urodziła też niedawno drugie dziecko.
autorstwo: Baba Jaga

adnotacja moderatora
Zaakceptowane.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#23
31.07.2025, 11:38  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.08.2025, 21:15 przez Baba Jaga.)  
Temat, w którym powinna zostać umieszczona postać: klik / rodziny czystokrwistych czarodziejów??? (nie mam pomysłu, a nie pasuje do żadnego obecnego)

Jennifer Yaxley
żona Gerarda Yaxleya
Jennifer Yaxley (née Borgin) jest żoną szefa klubu łowieckiego Artemis - Gerarda Yaxleya. Urodzona w 1913 roku jako najstarsza z córek państwa Borgin.
Za młodu przejawiała całkiem spore zdolności w zakresie klątw. Interesowało ją zwłaszcza ich łamanie. Małżeństwo, choć było jednym z tych aranżowanych, nie okazało się do końca nieszczęśliwym, albo może, to rzecz całkiem prawdopodobna, pani Yaxley nauczyła się być zadowoloną ze swojego nowego życia. Tego, w którym przyszło jej zająć się opieką nad dziećmi, dbaniem o męża, rodzinny dom oraz interesy. Na boczny plan zszedł rozwój własnych zainteresowań, własnej kariery.
Spędziła wiele lat w Londynie u boku Gerarda, kiedy zajmował stołek szefa Komitetu ds. Utylizacji Niebezpiecznych Stworzeń. W 1967 roku, gdy zrezygnował ze stanowiska wrócili do Snowdonii, do rodzinnej rezydencji, gdzie mieszkają do dzisiaj. Właściwie nie opuszcza Walii. Kobieta pojawia się jedynie na przyjęciach istotnych dla czystokrwistej śmietanki towarzyskiej.
Jest znana ze swojej pewności siebie, nie boi się wyrażać swoich opinii w głos. Szanuje czystokrwiste tradycje, mugolaków traktuje raczej z niezbyt wielkim entuzjazmem, wydaje jej się, że powinni znać swoje miejsce w czarodziejskim świecie, nie jest jednak wielką fanką metod Voldemorta. Kobieta jest bardzo zdeterminowana i uparta, gdy jej na czymś zależy. Przy pierwszym poznaniu może się wydawać nieprzyjemna, a nawet wredna, bo ma specyficzny sposób bycia, z czasem jednak idzie do tego przywyknąć. W głębi serca wcale nie jest taka zła, tylko stała się dość szorstką w obyciu osobą jako żona i matka łowców.

autorstwo: Geraldine Yaxley

adnotacja moderatora
Zaakceptowane. @Geraldine Yaxley
Czarodziejska legenda
O! from what power hast thou this powerful might,
With insufficiency my heart to sway?
Przed dwoma tysiącami lat niewielkie irlandzkie miasteczko Waterford spłynęło krwią okrutnego męża i bezdusznego ojca kobiety, która zbyt wiele wycierpiała z ich rąk. Upiorzyca gnana nienawiścią i pragnieniem zemsty, przez lata dotkliwie karała wiarołomnych kochanków i mężów, aż zasnęła w swym rodzinnym grobowcu. Mieszkańcy co roku w rocznicę jej zgonu kładą na ciężkiej marmurowej płycie krypty rytualny kamień, który ma zapewnić im bezpieczeństwo. Ze szczątkowych zapisków etnologów i lokalnych pieśni, można wywnioskować, że kobieta była użytkowniczką magii. Czy znajdzie się śmiałek, który zdecyduje się zdjąć kamień i pocałunkiem obudzić bladolicą śniącą o ustach czerwonych jak krew?

Dearg Dur
#24
01.08.2025, 21:21  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.08.2025, 21:24 przez Baba Jaga.)  
Dział, w którym powinna zostać umieszczona postać: Postaci istotne fabularnie

Tytuł tematu:
Everett Aeschylus Selwyn (Dyrektor The Globe, nestor rodu Selwyn)

Everett Aeschylus Selwyn
Dyrektor The Globe, nestor rodu Selwyn

Urodzony w 1900 roku jako najstarszy syn w głównej linii rodu. Dyrektor The Globe. Prywatnie mąż malarki Rose z domu Avery i ojciec Hannibala Selwyna.

Zwykł mawiać, że w jego wieku i na jego stanowisku trzeba być bardziej przedsiębiorcą, niż artystą. Tak też zarządza teatrem - dbając o kontakty z patronami, tonując zbyt zaangażowane politycznie zapędy artystów, pojawiając się regularnie na bankietach i wydarzeniach. Potrafi docenić oryginalną wizję i prawdziwy talent, niekiedy pozwala, by jakieś szokujące dzieło ujrzało światło dzienne, rozumiejąc wartość skandalu dla utrzymania zainteresowania publiki.
Zręczny dyplomata i biznesmen - dla mecenasów i partnerów biznesowych uprzejmy, pełen swobodnej pewności siebie i zawsze elegancki. Pielęgnuje znajomości w niemal każdym czystokrwistym rodzie. Jednocześnie bliscy współpracownicy wskazują na to, że wytwarza presję na osiągnięcia i potrafi być bezwzględny jako przełożony. Nieprzychylni zarzucają mu nepotyzm w sposobie, w jaki wypromował swego syna i innych członków rodziny na gwiazdy sceny.
W kwestiach czystości krwi Everett zręcznie unika opowiadania się po którejś ze stron, z czarującym uśmiechem wygłaszając frazesy, że nie można ograniczać szerokim masom dostępu do kultury oraz że teatr powinien skłaniać do dyskusji, a nie opowiadać się po którejś ze stron.

Za młodu jego podboje miłosne i głośny rozwód w czasach, kiedy nie była to powszechna praktyka, odbijały się echem w brukowcach. W latach 50. ku uldze rodziny ożenił się z młodszą o połowę malarką i spłodził dziedzica.
autorstwo: Dearg Dur

dodatkowo: rezerwacja wizerunku Oliver Masucci
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:


Strony (3): « Wstecz 1 2 3


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa