• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »
[23.08.1972] cruel fate | Geraldine & Folklore

[23.08.1972] cruel fate | Geraldine & Folklore
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#1
04.11.2024, 14:37  ✶  

Powinna dawno odwiedzić to miejsce. Wiedziała, że jeśli gdziekolwiek będzie mogła uzyskać informacje, których potrzebowała to stanie się to właśnie tutaj. Tak naprawdę to sama nie do końca miała świadomość, czego powinna szukać, ale on powinien wiedzieć. Nie zamierzała rozdrabniać się na temat tego, dlaczego potrzebowała dokładnych informacji, cóż, dzieliła się tym, że jej brat umarł, później ożył, a w sumie to nie do końca ożył tylko z najbliższym gronem znajomych, nawet nie znajomych, a przyjaciół. Nie uważała, że było o czym rozmawiać. Byli łowcami, co zawsze przynosiło ryzyko, podejmowali je. Nie spodziewała się, że Astaroth skończy w ten sposób, ale co innego mogła teraz robić? Czasu nie cofnie, mimo, że sugerował jej, że byłoby lepiej, gdyby to ona znalazła się wtedy na jego miejscu. Pewnie gdyby miała taką możliwość, to zdechłaby tam za niego.

Mniejsza o to, bo ważniejsze było to, że znalazła się tu po to, żeby dowiedzieć się więcej, z tej nieco innej strony. Wiedziała, w jaki sposób powinna zabijać wampiry, to nie było jej obce. Chciała jednak nieco poszerzyć swoją wiedzę na temat tego, jak właściwie wyglądała ich egzystencja w świecie. Zależało jej na tym, aby pomóc bratu się w tym wszystkim odnaleźć. Tak, jasne, rychło w czas, aczkolwiek nadal był przecież całkiem świeżą bestią. Miała ostatnio zbyt wiele palących problemów, aby na ten poświęcić odpowiednią ilość uwagi. Znalazła wolną chwilę, postanowiła więc z niej skorzystać, liczyła na to, że dowie się czegoś, co mogłoby im pomóc.

Pojawiła się przed znajomą księgarnią przed południem. Dopaliła szluga, po czym weszła do środka. Nie odzywała się ani słowem dopóki nie dostrzegła znajomej twarzy, wtedy przywitała się po prostu skinieniem głowy.

Nie był to pierwszy raz, kiedy przychodziła do tego miejsca, aby zasięgnąć języka. Zdarzało im się współpracować, w sumie to tylko i wyłącznie dlatego się tutaj pojawiła. Nie poszłaby z tym do obcych, zresztą nie miała zamiaru zdradzać szczegółów sprawy. Nie było takiej potrzeby, brakowało jej tylko aktualnie tego, żeby pojawiły się kolejne plotki na temat ich rodziny.

Całkiem zgrabnie omijała stosy książek, które piętrzyły się chyba z każdej możliwej strony. Nie wyobrażała sobie, że można było się skupić w tym miejscu. Irytowałoby ją siedzenie w pomieszczeniu, w którym znajdowało się tyle rzeczy. - Mógłbyś tu nieco ogarnąć. - Cóż, nie obeszło się bez jakże oceniającego komentarza.

- Jest sprawa. - Dodała, kiedy w końcu przystanęła i oparła się o biurko. Od czegoś wypadało zacząć.

Czarodziej
Is it Antique? Is it... worth something? Then fuck off - IT IS MINE

Folklore Shafiq
#2
06.11.2024, 13:06  ✶  
Ponad dwa tygodnie poza domem. Przez cały ten czas przemierzając Puszczę Amazońską, aby znaleźć artefakt, który zażyczył sobie kupiec. Gdyby ktoś powiedział mu przed całą tą podróżą ile będzie go to kosztować sił to pewnie i tak by się na nią zgodził. Nic w tym dziwnego - był Shafiqiem, uwielbiał poszerzać swoją wiedzę, a zdobywanie artefaktów tylko i wyłącznie go cieszyło. - No ale, że jeszcze się chciał targować ten skurwysyn. - Rzucał do siebie co chwilę siedząc w wannie i doszorowując swoje ciało. Po przyjemnej kąpieli z bąbelkami nie czekało go już nic więcej poza łóżkiem i błogim snem.
Poranek dał się we znaki, a to z powodu odcisków i kilku otarć na ciele, które najwyraźniej nie miały zamiaru kooperować z miękkim, domowym łóżkiem. Dobrze, że wrócił do domu i mógł odcierpieć to w spokoju. Cały jego poranny rytuał przebiegł bardzo sprawnie i już po kilkunastu minutach znajdował się za swoim biurkiem z gazetą w dłoni i kawą w drugiej. Zasłużył na chwilę relaksu. - Ale no to kurwą trzeba być... Że jeszcze chciał się targować. - Pokręcił głową i upijając łyk kawy zanurzył się w lekturze.
I prawdopodobnie spędziłby tak cały dzień gdyby nie pewna osobliwa klientka, która postanowiła odwiedzić jego lokal. Słysząc słowa Geraldine, z początku w ogóle na nie nie zareagował. Co miał odpowiedzieć na to, że według kobiety miał burdel? To ona z ich dwójki potrafiła się wypierdolić na prostej drodze, a więc nie było sensu brać jej słów na poważnie. Później oczywiście przedstawiła powód dzisiejszego spotkania i jak bardzo nie był nim zaskoczony.. W końcu zawsze przychodziła kiedy potrzebowała jego pomocy.
- A może najpierw wyszłabyś na zewnątrz, weszła z powrotem i zaczęła od czegoś milszego jak na przykład "Hej Folklore! Miło Cię widzieć! Jak życie? Słuchaj dobry przyjacielu, bo mam sprawę..". Czy ja serio mam Cię uczyć jak załatwiać takie sprawy Ger? - Kącik jego ust lekko się uniósł kiedy odkładał gazetę na biurko. - Wyglądasz jak siedem nieszczęść. - Skwitował kiedy jego wzrok przeniósł się na kobietę. Co prawda podobała mu się, miała w sobie elementy, które przyciągały jego oko. Tym razem jednak wyglądała na wykończoną, całkowicie ignorującą to jak postrzegają ją inni. Wskazał jej fotel na przeciwko biurka, a następnie wyciągnął dłoń z kawą w jej stronę. - Jak tym razem mogę uratować Ci dupę?
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#3
09.11.2024, 23:41  ✶  

Westchnęła ciężko, kiedy się odezwał. Yaxleyówna ceniła sobie prostotę, nie bawiła się w te wszystkie, niepotrzebne konwenanse, wolała sięgać po bezpośredniość i powinien zdawać sobie z tego sprawę. - To byłoby kłamstwo, wcale nie tak miło cię widzieć. - Warto było zacząć od tego punktu, może to nie do końca była prawda, bo zawsze dobrze jest spotkać kogoś znajomego, szczególnie żywego, w czasach jak te, kiedy wojna zaczęła coraz mocniej uprzykrzać życie czarodziejom, ale te słowa na pewno nie byłyby w stanie przejść jej przez usta. Nie było szans. Mimo to na jej twarzy pojawił się uśmiech, całkiem szczery, może niezbyt szeroki, no ale tam był.

- Jak życie? - Żeby nie było, że nie próbuje. Spoglądała na mężczyznę zaciekawiona, dawno się nie widzieli, nie miała pojęcia, gdzie się ostatnio podziewał. Należał do tych osób, które jak ona włóczyły się po świecie w poszukiwaniu zleceń, więc mogło go spotkać coś interesującego, lubiła wysłuchiwac historii podobnych sobie ludzi. Nie zazdrościła im przygód, bo każdy miał swoje rzeczy do przeżycia, ale te opowieści to była całkiem niezła rozrywka.

- Dzięki, chociaż nie przyszłam tutaj po to, żebyś komentował mój wygląd, dobrze jednak wiedzieć, że zawsze można na ciebie liczyć. - Przewróciła przy tym wymownie oczami. Nie zamierzała się z nim kłócić o to, że wcale tak nie jest, bo miała w domu lustro. Nie sypiała ostatnio zbyt dobrze, właściwie to prawie wcale. Coraz więcej problemów zaczynało ją przytłaczać i próbowała jakoś ogarnąć ten cały bałagan, którym było jej życie, właściwie to nie tylko jej, bo poza swoim burdelem miała również na głowie młodszego brata, jakby jej własne bagno jej nie wystarczało. Wierzyła, że niedługo część gnębiących ją spraw zniknie i będzie mogła zaangażować się odpowiednio w resztę, miała nadzieję, że faktycznie już niedługo tak się stanie.

Spoglądała cały czas na mężczyznę, także dostrzegła ten gest, który miał ją zachęcić do zajęcia miejsca. Cóż, nie spieszyła się nigdzie, więc podeszła do fotela, nim jednak na nim usiadła spojrzała na niego, bo nie miała pojęcia, czy przypadkiem nie posadzi swojego tyłka na jakimś przedmiocie. Tutaj wszędzie coś leżało, więc było to całkiem prawdopodobne, na szczęście okazał się być pusty, więc w końcu na nim usiadła.

- Dupę z zasady ratuję sobie sama. - Zaczęła oczywiście od najważniejszej sprawy. - Potrzebuję jednak książek, masz coś o wampirach? - Podejrzewała, że nie znajdzie lepszego miejsca, aby zdobyć jakieś informacje, oczywiście nie miała zamiaru się z nim tym podzielić, bo na pewno wyciągałby to przy każdej możliwej okazji.

Czarodziej
Is it Antique? Is it... worth something? Then fuck off - IT IS MINE

Folklore Shafiq
#4
25.11.2024, 21:56  ✶  
Kącik jego ust delikatnie poszedł w górę kiedy usłyszał uszczypliwą odpowiedź ze strony kobiety. Lubił w niej to, że nie należała do tych wszystkich delikatnych panienek, które cały dzień tylko by myślały o ubraniach, malowaniu się i wyjściu za bogatego maga, który by je utrzymywał, a one mogłyby spędzać czas na nic nierobieniu. - W sumie to bardzo dobrze. Aktualnie miałem zamiaru spędzić trochę czasu skupiony na życiu rodzinnym. Antoinette ma jutro wrócić od moich rodziców i obiecałem jej, że zabiorę ją na wycieczkę po Londynie. Ubzdurała sobie, że chciałaby pooglądać mugolskie atrakcje, o których opowiadał jej jeden z moich kuzynów. Nie za bardzo mam na to ochotę, ale cóż zrobić? To w końcu moje oczko w głowie. - Uśmiechnął się kiedy kończył te zdanie. Jego mała córka stała się dla niego najważniejsza na świecie kiedy tylko dowiedział się, że zostanie ojcem. To w końcu razem przebyli podróż niemalże przez całą Europę zanim przybył z nią do domu swoich rodziców. Posiadanie kogoś bliskiego nigdy przedtem nie wydawało mu się tak ważne.
Kiedy kobieta usiadła miejscu na przeciwko niego i wzgardziła wysuniętym w swoją stronę kubkiem, Folk cofnął dłoń i ponownie się z niego napił. Cóż, jeśli nie miała ochoty na kawę to nie będzie jej w żaden sposób zmuszał. Nie zrobiło też na nim żadnego wrażenia tekst o ratowaniu samemu swojej dupy - wiedział bowiem, że gdyby tak było to nie przychodziłaby do niego po radę, a jednak tutaj jest. Jak widać na załączonym obrazku.
Ostatnie pytanie chcąc nie chcąc spowodowało, ze Shafiq zatrzymał proces picia kawy. Jego wzrok przeniósł się na kobietę, a kubek delikatnie stuknął o drewniany stół. Siedział tak chwilę w milczeniu: - Możliwe, że mógłbym coś znaleźć w swoich zbiorach. Pytanie jednak po co Ci to? Wydawało mi się, że nasz "klub" ogranicza się tylko do polowania na magiczne stworzenia. Wampiry, pomimo bycia totalnie nierealnymi istotami, dalej wykraczają poza zakres zwierzęcia - chociażby dlatego, że kiedyś byli ludźmi. Czyżby jakiś zaszedł Ci za skórę? - Jego usta zamknęły się i utworzyły cienką linię w oczekiwaniu na odpowiedź kobiety.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#5
03.12.2024, 14:39  ✶  

Cóż, nie umiała zazwyczaj gryźć się w język, zawsze mówiła to, co miała na myśli. Nie potrafiła nad tym zapanować, co czasem powodowało, że pakowała się w kłopoty, jednak nie sądziła, że jej uszczypliwość akurat na nim zrobi wrażenie. Nieco się znali, więc to nie było dla niego nic nowego, taka już była, nieszczególnie delikatna w obyciu.

Zmrużyła oczy próbując sobie przypomnieć, kim właściwie jest Antoinette, jeśli dobrze jej się wydawało to była jego córka, chyba tak, nie chciała wyjść na ignorantkę, więc próbowała podejść do odpowiedzi w jak najbezpieczniejszy sposób. Głupio by było, gdyby nie pamiętała takich podstawowych rzeczy, ale cóż, czasem miewała pewne dziury w pamięci. - Nie spodziewałam się, że będziesz się tak poświęcał, ale to dobrze, warto mieć dla kogo. - Jej słowa mogły zabrzmieć nieco gorzko, bo właściwie jej życie było ostatnio raczej puste i może nawet nieco mu tego zazdrościła. Odsunęła od siebie jednak te myśli, to nie był czas i miejsce na to, aby zastanawiać się nad sensem jej własnej egzystencji. - Wizyta w mugolskim Londynie może być całkiem przyjemnym oderwaniem się od tej szarej rzeczywistości. - Zawsze to było coś innego, nie do końca takiego, jak wszystko co ich otaczało. Świat mugoli był całkiem kolorowy i różnił się od tego ich.

Może odmówienie napicia się kawy było nieszczególnie grzecznym rozwiązaniem, ale jakoś nigdy specjalnie nie przejmowała się tym, jakiego zachowania spodziewali się po niej ludzie, to nie było dla niej ważne.

Milczenie nie wróżyło niczego dobrego, prawda? Zdecydowanie wolała go unikać, dlatego poczuła się nieco niepewnie, kiedy mężczyzna przestał się odzywać, zwłaszcza, że przyglądał się jej wtedy uważnie, jakby przeszywał ją wzrokiem. Wolała nie wspominać dlaczego potrzebowała odpowiedniej literatury, nie chciała się tym jakoś specjalnie dzielić, bo nie uważała, że to byłby powód do dumy. Zresztą kto chciałby odpowiadać o tym, że brat umarł mu na rękach, a właściwie to nie umarł, tylko przemienił się w krwiożerczą bestię? No, nie spodziewała się, żeby ktokolwiek chciałby opowiadać taką historię.

- Tak, jeden z nich zaszedł mi za skórę, chciałabym się dowiedzieć więcej o tym, jak wygląda ich życie, jak odnajdują i czy w ogóle odnajdują się w społeczeństwie. - Miała nadzieję, że takie argumenty wystarczą, wolałaby nie wnikać jakoś głębiej w ten temat. - Także, jeśli mógłbyś coś znaleźć, to bardzo chętnie skorzystam z tego, co masz w swoich zbiorach. - Nie miała pojęcia, czy właściwie znajdą się tam informacje, które będą dla niej przydatne, ale warto było spróbować.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Geraldine Yaxley (1219), Folklore Shafiq (726)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa