Powinna dawno odwiedzić to miejsce. Wiedziała, że jeśli gdziekolwiek będzie mogła uzyskać informacje, których potrzebowała to stanie się to właśnie tutaj. Tak naprawdę to sama nie do końca miała świadomość, czego powinna szukać, ale on powinien wiedzieć. Nie zamierzała rozdrabniać się na temat tego, dlaczego potrzebowała dokładnych informacji, cóż, dzieliła się tym, że jej brat umarł, później ożył, a w sumie to nie do końca ożył tylko z najbliższym gronem znajomych, nawet nie znajomych, a przyjaciół. Nie uważała, że było o czym rozmawiać. Byli łowcami, co zawsze przynosiło ryzyko, podejmowali je. Nie spodziewała się, że Astaroth skończy w ten sposób, ale co innego mogła teraz robić? Czasu nie cofnie, mimo, że sugerował jej, że byłoby lepiej, gdyby to ona znalazła się wtedy na jego miejscu. Pewnie gdyby miała taką możliwość, to zdechłaby tam za niego.
Mniejsza o to, bo ważniejsze było to, że znalazła się tu po to, żeby dowiedzieć się więcej, z tej nieco innej strony. Wiedziała, w jaki sposób powinna zabijać wampiry, to nie było jej obce. Chciała jednak nieco poszerzyć swoją wiedzę na temat tego, jak właściwie wyglądała ich egzystencja w świecie. Zależało jej na tym, aby pomóc bratu się w tym wszystkim odnaleźć. Tak, jasne, rychło w czas, aczkolwiek nadal był przecież całkiem świeżą bestią. Miała ostatnio zbyt wiele palących problemów, aby na ten poświęcić odpowiednią ilość uwagi. Znalazła wolną chwilę, postanowiła więc z niej skorzystać, liczyła na to, że dowie się czegoś, co mogłoby im pomóc.
Pojawiła się przed znajomą księgarnią przed południem. Dopaliła szluga, po czym weszła do środka. Nie odzywała się ani słowem dopóki nie dostrzegła znajomej twarzy, wtedy przywitała się po prostu skinieniem głowy.
Nie był to pierwszy raz, kiedy przychodziła do tego miejsca, aby zasięgnąć języka. Zdarzało im się współpracować, w sumie to tylko i wyłącznie dlatego się tutaj pojawiła. Nie poszłaby z tym do obcych, zresztą nie miała zamiaru zdradzać szczegółów sprawy. Nie było takiej potrzeby, brakowało jej tylko aktualnie tego, żeby pojawiły się kolejne plotki na temat ich rodziny.
Całkiem zgrabnie omijała stosy książek, które piętrzyły się chyba z każdej możliwej strony. Nie wyobrażała sobie, że można było się skupić w tym miejscu. Irytowałoby ją siedzenie w pomieszczeniu, w którym znajdowało się tyle rzeczy. - Mógłbyś tu nieco ogarnąć. - Cóż, nie obeszło się bez jakże oceniającego komentarza.
- Jest sprawa. - Dodała, kiedy w końcu przystanęła i oparła się o biurko. Od czegoś wypadało zacząć.