adnotacja moderatora
Rozliczono - Erik Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic III
8-9.09 Spalona Noc
okolice pierwszej
okolice pierwszej
Nikt nie powinien pytać skąd Miles wytrzasnęła drugą miotłę, ale umówmy się sklepy miotlarskie istniały i teraz płonęły. Okazja czyniła złodzieja, choć w jej przypadku (było nie było bumiarki na chorobowym) było to czasowe pożyczenie mienia z przyczyn i konieczności wyższych. A te wyższe konieczności były jebanym armagedonym trawiącym magiczne dzielnice.
Wcisnęła tę miotłę Erikowi nim ten zdążył wyrazić sprzeciw.
– Ruszaj się szybciej wielkoludzie, jak za dawnych czasów, tylko zamiast kulek mamy kurwa ludzi do ogarnięcia! – krzyczała, a czarny (czy można byłoby napisać pokryty sadzą) humor nie odstępował jej na krok tej dziwacznej nocy, która zdawała się mieć ambicję konkurować z jej najgorszymi koszmarami. Na szczęście ta metafora nie poszła dalej, ostatecznie oboje pełnili absolutnie różne funkcje w drużynie Quidditcha. Ona miała wypatrywać, on chronić. To miało sens. – Ci na poddaszach nie mają szans, musimy ich przejąć i zgarnąć do Nory, no już pokaż że nie zapomniałeś jak się lata! – rzuciła przez plecy, nim twarz przesłoniła wilgotną ścierą mającą chociaż trochę ochronić ją przed wrzącym dymem chociaż trochę. Jej włosy znikały na głowie owiniętej ciasno materiałem, który miał zagwarantować, że nagle jej się te pióra nie przyfajczyły. Mugolski strój pomagał w lataniu, a przerażający poziom wyzwania tylko pobudzał krew płynącą w żyłach. Działanie. Trzeba było działać, gdy koszmar stał się jawą.
Oderwała się od ziemi i pognała po skosie w górę ale tylko na tyle wysoko, by móc wypatrzeć uwięzionych nieszczęśników, których krzyki ginęły w panującym piekielnym chaosie.
– TAM! – krzyknęła, choć nie liczyła, że jej krzyk ktokolwiek usłyszy, zamiast tego odwróciła się do Erika i wskazała mu ręką rozpaczliwie machające ręce w oknie na poddaszu, samemu nakierowując na tę osobę swoją miotłę.
Odwaga, Latanie na miotle