• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Śmiertelnego Nokturnu v
1 2 3 Dalej »
[08.09.1972] And you’re angry, and you should be, it’s not fair

[08.09.1972] And you’re angry, and you should be, it’s not fair
Czarodziej
Brązowe włosy i oczy. Szczupła. Mierzy 165 cm wysokości. Często się uśmiecha i chodzi w mugolskich, luźnych kolorowych ubraniach, chyba że akurat jest w pracy.

Hestia Bletchley
#11
14.07.2025, 00:57  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.07.2025, 01:07 przez Hestia Bletchley.)  
Hestia ze wszystkich sił musiała się pilnować, aby nie wzdrygnąć się na obrzydliwe gwizd, ktorym uraczył ją jeden z mężczyzn. Coś było nie tak. Czyżby trafili na pijaków? I co z tymi cieniami? Inni nie wyglądali raczej przerażeni, a wcześniej zmartwiony mężczyzna przestał być... No taki zmartwiony tą sytuacją.

Reszta towarzystwa prezentowała się natomiast... Dość nieprzyjemnie i to nie w taki sposób w jaki można by się było spodziewać, że prezentowaliby się poszkodowani w wyniku pożaru. Ich szaty były dość bogate, niektórzy się zataczali, a jeden z nich... Postanowił ulżyć sobie prosto na spopielone fundamenty. Obrzydliwe.

Bulstrodeeeeeee????? I ty tutej??

Hestia spojrzała się na Atreusa i aż nie była w stanie ukryć zaskoczenie. Znał ich? On naprawdę ich znał? Czarownica ponownie wróciła spojrzeniem do grupy, aby spróbować wypatrzeć coś, co mogłoby zasugerować co tak naprawdę się z nimi działo.

Percepcja (III) na to ile wypatrzę przyglądając się tej grupie

Rzut Z 1d100 - 48
Sukces!


I zobaczyła butelki. Dużo butelek. I chyba też jakieś używki. I żaden z nich nie wydawał się szczególnie przejęty, ani panikować, że nie miał niby swojego własnego cienia. Oczy Bletchley na chwilę poczerniały ze złości, tak że wyglądały teraz jak dwa, okrągłe węgle. Czy oni... Czy naprawdę... Ugh... A więc jednak. Czystokrwiści byli walnięci w głowę i nie miało znaczenia, że przecież właśnie towarzyszył jej jeden przedstwiciel tej grupy.
– To jacyś twoi koledzy? – spytała Busltrode, gdy już nieco odeszli. Szła szybkim krokiem, oczy dalej miała ciemne, a jej głos, chociaż nie do końca zamierzenie, był zdecydowanie oceniający. – Jest pożar, ludzie giną, a ci... Degeneraci. Ugh... Najchętniej aresztowałabym ich. Albo cokolwiek.
Nie że nie mieli obecnie ważniejszych spraw na głowie. Nie że aresztowanie tych czystokrwistych cokolwiek by im tak naprawę zrobiło.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#12
14.07.2025, 01:49  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.07.2025, 01:55 przez Atreus Bulstrode.)  
Koledzy. Ale tacy, których znało się na odległość i trzymało na dystans. Znał ich, ale kto nie znał rówieśników w czystokrwistych kręgach? Atreus niby nie wstydził się tej znajomości, a przynajmniej nie dawał tego po sobie poznać, bo czasami bardzo dobrze się z nimi piło albo grało w karty, ale w tym momencie było widać że tego typu zachowanie to nie była jego bajka.

- Nie - odpowiedział równie szybko co szorstko, nawet na nią nie patrząc bo chciał jak najszybciej stąd iść i wrócić do naprawdę ważnych spraw. Szkoda tylko, że faceci mieli nieco inny pogląd na sytuację. Głosy, które się za nimi rozległy, były nagle pełne żalu, jakby funkcjonariusze psuli im zabawę życia. Oh nie, proszę pani, znowu uciekł mi cień - rzucił rozpaczliwie ten sam głos, który wcześniej prosił ich o pomoc. Nie musisz być taki sztywny, Bulstrode, podzielimy się. Najgorsze było w tym wszystkim to, że rechot wcale się nie oddalał, a przy ognisku został chyba jeszcze tylko obszczymur i grafoman, który próbował coś wypisać różdżką na cegłach. Atreus bardzo teraz żałował, że zrobił sobie z Hestii żarty, przebierając ją w ten idiotyczny dresik, może wtedy cała sytuacja wyglądałaby inaczej.

Poczuł rękę na ramieniu, jak opada ciężko i chwyta go, by zwrócić jego uwagę, ale też powstrzymać go przed dalszą ignorancją. Powinni ich złapać i wkopać do aresztu, ale Bulstrode w tym momencie uporczywie myślał o tym, żeby w pierwszej kolejności zabrać stąd Bletchley bo w sumie ci faceci nie wydawali się aż tacy groźni. Byli pijani, obleśni i cieszyli się nieszczęściem innych, ale zajęci byli sobą i swoim ogniskiem. Byli też zbyt pijani by ustać pionowo, a on i Hestia mieli ważniejsze sprawy na głowie. Pchnął ją jednak do przodu, od siebie i od łapczywych rąk, zanim się odwrócił.

Zwykle starał się nie okładać ludzi po twarzy pięściami, kiedy nosił mundur - była to jakaś jego niepisana zasada, że jeśli dookoła nie panował kompletny chaos, to zwyczajnie nie wypadało. Ale teraz było inaczej. Teraz chciał spokoju, a te dupki zwyczajnie prosiły się o dosadne podejście. Dlatego jeszcze się odwracając, zacisnął dłoń w pięść, chcąc walnąć w twarz pierwszego który znalazłby się przed nim.

// af ◉◉◉◉○ na uderzenie pierwszego typa którego zobaczę
Rzut PO 1d100 - 81
Sukces!


Nos zachrzęścił, a zaraz po tym rozległo się typowe w takich sytuacjach o kurwa, kiedy delikwent złapał się za twarz, robiąc parę kroków do tyłu. Bulstrode no co ty i Skurwysyn, wypowiedziane z pewnym niedowierzaniem, poszły zaraz za tym, a potem niestety - koledzy wzięli się do roboty. Było ich czterech, ale byli pijani i równie mocno naćpani. Jeden wciąż użalał się nad swoim nosem, drugi natomiast i trzeci, skoczyli do Atreusa, próbując go złapać za ręce i przytrzymać.

// pan 1 i pan 2
Rzut 1d100 - 47

Rzut 1d100 - 58


Atreus na widok tego cofnął się odruchowo, chcąc uniknąć ich rąk.
// af ◉◉◉◉○ na zwód unik
Rzut PO 1d100 - 6
Akcja nieudana
Czarodziej
Brązowe włosy i oczy. Szczupła. Mierzy 165 cm wysokości. Często się uśmiecha i chodzi w mugolskich, luźnych kolorowych ubraniach, chyba że akurat jest w pracy.

Hestia Bletchley
#13
17.07.2025, 03:29  ✶  
– Znali cię – mruknęła, idąc zdecydowanym krokiem, ale jednak tak aby nie biegnąć. Paskudne. Naprawdę paskudne. Nie była w stanie zrozumieć jak można było tak się zachowywać w obliczu nieszczęścia, które obecnie spadło na nich wszystkich. Czy ci idioci nie rozumieli, że w czasie gdy oni imprezowali, ich domy też mogły płonąć? Albo ich rodziny też mogły zostać ranne? Najwyraźniej nie.

Ugh... I jeszcze ten paskudny dres, w który ubrał ją Atreus. On na pewno nie pomagał. Może gdyby zobaczyli, że mieli doczynienia z dwoma przedstawicielami prawa byłoby łatwiej? Wolała też jednak nie powracać do swojej normalnej twarzy przy nich, chociaż teraz było jej trochę głupio, że przyjęła wygląd przypadkowej kobiety z Nokturnu, którą potem tamci mogliby zaczepić.

Niestety napotkane towarzystwo nie zrozumiało, że nie powinni podążać za nimi. W ogóle chyba nic nie rozumiało. Atreus popchnął ją nieco przed siebie, ale jeśli była to jakaś sugestia, że Hestia nie powinna się w to mieszać to Bletchley postanowiła ją zupełnie zignorować.

Było ich czterech. Ich dwójka, ale tamci byli pijani, zresztą Atreusowi naprawdę dobrze szło, aż nie zrobił czegoś, co chyba mało być jakąś formą uniku, ale nie do końca mu to wyszło. To był moment, kiedy postanowiła wkroczyć do akcji.

Bletchleh podeszła do najbliższego Atreusowi napastnika i postanowiła sama wymierzyć mu cios w nos, zanim ten zaatakuje Bulstrode.
– Zostaw go. Odejdźcie. Teraz – oznajmiła atakując. Normalnie próbowała ograniczyć konfrontacje fizyczne do minimum, ale teraz już i tak te konfronaracje fizyczne miały miejsce, więc I tak musiała tutaj coś zdziałać.

No i chyba była trochę sfrustrowana. Tak. Była taka możliwość. Ah i tamci znowu szykowali się do ataku.

Atakuję jednego z napastników pięścią w nos af (III)

Rzut Z 1d100 - 76
Sukces!


Przewaga: walka wręcz
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#14
17.07.2025, 04:11  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.07.2025, 04:15 przez Atreus Bulstrode.)  
Nie skomentował jej odpowiedzi, bo wolał tym szybciej zapomnieć o tym niefortunnym spotkaniu. Niestety, nie mógł, bo nastąpiła szarpanina, a pięści które poszły w ruch tylko zagęściły sytuacje. Sprowokowani napastnicy próbowali go złapać i faktycznie im się to udało, a przynajmniej jednemu z nich, bo cokolwiek Atreus nie próbował zrobić, żeby uniknąć ich rąk, spełzło to na niczym. Na szczęście była jeszcze Hestia i postanowiła włączyć się do równania.

To nie tak, że Bulstrode sugerował jej tym drobnym popchnięciem, żeby się do tego wszystkiego nie mieszała. Raczej chodziło mu o to, żeby to nie do niej przyczepiły się lepkie od alkoholu i brudu ręce, bo jeśli ktoś miał tutaj doznawać większego uszczerbku na zdrowiu, to powinien to być on. Może chodziło trochę o to, że była młodsza i traktował ją protekcjonalnie, czując się zwyczajnie odpowiedzialnym jako osoba z większym stażem. Czuł się też trochę winny Julianowi, żeby nie pozwolić by jego córka tak zwyczajnie zgarnęła manto. A może też chodziło o to co tak zdenerwowało go na Beltane - by nie pozwolić że twój partner dostanie wciry.

Bletchley zamachnęła się, biorąc na celownik faceta, który był bliżej Atreusa, ale była zwyczajnie nieco szybsza, wpychając pięść przed jego nos. Facet syknął, wyraźnie zaskoczony i wytrącony z rytmu bólem, szybko jednak próbując odwdzięczyć się Hestii tym samym - czyli uderzeniem w nos.

na uderzenie Hestii
Rzut 1d100 - 80


Atreus tym samym został sam na sam z drugim typem, próbując bardziej złapać równowagę niż się z nim siłować, bo wcześniejsza próba wywinięcia się zwyczajnie zakończyła się niepowodzeniem. Nie upadł, co prawda, ale zanim znowu zaczał się siłować, by odkleić od siebie delikwenta, ten owinął go niczym cholerny wąż.

na wyrwanie się typowi co mnie złapał
Rzut PO 1d100 - 16
Akcja nieudana


i na jego uścisk
Rzut 1d100 - 75


a co z panem co dostał w nos na start? Już się otrząsnął?
Rzut TakNie 1d2 - 2
Nie


Atreus poczuł, jak facet - kurwa kolega - wykręca mu rękę, próbując ograniczyć ruchy, jednocześnie starając się złapać go od tyłu, tak żeby uniknąć ewentualnego odwinięcia się. Cóż, udało mu się to, bo oczywiście że jak trzeba było, to los miał dla niego najgorsze możliwe kości. Na całe jednak szczęście i dla niego i dla Hestii, ten który dostał w nos na samym początku, nie wyszedł jeszcze z szoku.

// aktywność fizyczna ◉◉◉◉○ i walka wręcz
Czarodziej
Brązowe włosy i oczy. Szczupła. Mierzy 165 cm wysokości. Często się uśmiecha i chodzi w mugolskich, luźnych kolorowych ubraniach, chyba że akurat jest w pracy.

Hestia Bletchley
#15
08.08.2025, 00:39  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.08.2025, 00:54 przez Hestia Bletchley.)  
Hestia bardzo próbowała nie być uprzedzona, ale czasami miała wrażenie, że czystokrwiści jako ogół (nie poszczególne jednostki) byli naprawdę nienormalni. Nawet już pomijając to nieszczęsne ognisko... Naprawdę musieli teraz ich atakować? Nie mogli zostawić ich w spokoju i wrócić do swoich paskudnych zabaw?
Przeciwnik dostał w nos. Ha! Zwycięstwo!
Zaraz potem sama dostała w nos. No żesz...
Zabolało, krew poleciała jej z nosa, ale chyba nie był złamany. Bolał, jasne że bolał, ale bardziej na zasadzie właśnie uderzono mnie w nos, a nie właśnie mi ten nos złamano... A przynajmniej taką miała nadzieję.
Niestety Atreusowi chyba też nie szło najlepiej ze swoim przeciwnikiem, ale przynajmniej trzeci z napastników jeszcze się nie ocknął.
Naprawdę, trzeba było to szybko kończyć bo jednak mieli ważniejsze rzeczy do roboty.
– To wasza ostatnia szansa na wycofanie się – oznajmiła, a że nikt się wycofał, to spróbowała popchnąć dalej od siebie czarodzieja, który zaatakował jej nos.

Na odepchnięcie od siebie napastnika.
Af (III)

Rzut Z 1d100 - 87
Sukces!


To zadanie, na całe szczęście, udało jej się bez większych problemów i pijany czarodziej został odepchnięty do tyłu, tak by chociaż na chwilę nie sprawiać żadnych problemów. Hestia wykorzystała ten moment, aby spróbować oswobodzić Atreusa. Brygadzistka chwyciła różdżkę i przeszła tak, aby na pewno trafić przeciwnika Bulstrode, a nie aurora, po czym spróbowała przetransmutować jego nogawki tak aby były znacznie dłuższe, a on niechybie się o nie potknął, gdy będzie się szarpać z Atreusem
Rzut na transmutację IV
Rzut PO 1d100 - 82
Sukces!
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#16
08.08.2025, 03:49  ✶  
Radzili sobie wręcz fenomenalnie, chociaż na dłuższą metę było to ciężko ocenić w tej całej szarpaninie, ale Atreus zwyczajnie w nich wierzył. Znaczy głównie w siebie, ale zakładał że Hestia też sobie radziła, no bo przecież nie mogli tak zwyczajnie przegrać - nie na jego warcie. Bletchley wyciągnęła nawet różdżkę i cokolwiek zrobiła, zadziałało. Delikwentowi poplątały się nogi i stracił równowagę, lądując na ziemi.

Bulstrode ogólnie obstawiał przy przekonaniu, że nie miał na to wszystko teraz czasu, bo mieli ważniejsze problemy, które piętrzyły się w innym rejonie tej zawszonej uliczki. Dłonią już sięgał do różdżki i faktycznie, znalazł ją, ale po drodze uświadomił sobie że był lżejszy o dość istotną rzecz - sakiewkę. Dokumenty, pieniądze i cokolwiek, co tylko mogło się tam znaleźć - kurwa mać. Pieniądze nie obchodziły go tak bardzo jak cała reszta, dlatego z groźnego spojrzenia, które miał zaserwować facetom, przestawił się na machnięcie różdżką i wyczarowanie kajdanków.
- Łap następnego - zarządził w stronę dziewczyny, samemu zbierając z ziemi spętanego faceta. Rozejrzał się jeszcze, ale ktokolwiek miał jego sakiewkę - uciekł w popłochu, a przynajmniej cała reszta towarzystwa zdążyła się zawinąć, kiedy tylko różdżki poszły w ruch. Zostali więc z dwójką, a Atreus, cóż, nie wyglądał na najszczęśliwszego. Pewnie gdyby nie to, ze Bletchley stała obok, trzymany przez niego za fraki mężczyzna, dostałby jeszcze parę razy dla zasady.
- Jesteś cała? - upewnił się jeszcze, biorąc jeszcze parę głębszych oddechów, dla uspokojenia. - Zabieramy ich do aresztu i niech tam się nimi zajmą. Bo ja, kurwa, nie mam na to czasu. My nie mamy - warknął i kiwnąwszy jeszcze do Hestii głową, teleportował się z trzaskiem, a ona za nim, do ministerialnego aresztu.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Atreus Bulstrode (2368), Pan Losu (162), Hestia Bletchley (1546)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa