08.12.2023, 23:50 ✶
To wszystko było tak cholernie skomplikowane.
Zimni mogli umrzeć. Wspomnienia, jakie ofiarowali swoim krewnym, nie były przypadkowe. Co chciał przekazać wujek? Dokończyć sprawę Claudii Fray? Pożegnać się z ukochanymi? Co niby miałoby oznaczać wspomnienie Brenny, wrzeszczącej, że chce pieska? Przecież nie sugerował im w ten sposób, żeby wzięły więcej psów!!! Chciał, by schwytały jego zabójcę, skoro pojawił się w umyśle Mavelle? By odkryły, co zrobił Godryk Longbottom lata temu?
Brenna bardzo powoli nabrała powietrza w płuca, wykonując głęboki oddech. Przygniatało ją to wszystko, ale nie mogła się pod tym ciężarem ugiąć. Nie, kiedy Zimni byli w dużo gorszej sytuacji. W jej umyśle już skakały słowa, układając się w wiadomości, nazwiska, w punkty na liście rzeczy do zrobienia. I kiedy się odezwała, ton miała perfekcyjnie spokojny.
- Bardzo dziękujemy za konsultację. Ma pan może jakieś sugestie, gdzie jeszcze powinnyśmy szukać? Mam kilka pomysłów, być może pan podsunie jednak coś ciekawego - powiedziała. Brała przecież pod uwagę, że on się mylił. A nawet jeżeli nie, nie wiedział przecież wszystkiego.
– Sam nie wiem… – przyznał Szwed, z odrobiną niepewności. – Manipulacja energią w Wielkiej Brytanii jest zakazana, prawdopodobnie należałoby więc szukać u osób działających w półświatku.
– A jeżeli chodzi o świat? Cena, odległość, to wszystko nie gra roli.
[i] – Być może Afryka? Niestety, nigdy tam nie byłem.[/b]
Brenna skinęła głową z powagą. A więc Afryka. Od razu pomyślała o Anwarze – czy istniała szansa, że on potrafiłby tutaj coś powiedzieć, skoro pochodził z Egiptu? Jeżeli jednak nie znajdą żadnych podpowiedzi w Anglii… to tak. Już zaczęła zastanawiać się, jak zorganizować taką zagraniczną podróż.
Brygadzistka przesunęła spojrzeniem pomiędzy specjalistą a Mavelle, czekając, czy on będzie miał coś do dodania, czy też może Bones będzie chciała o coś spytać. I dopiero, gdy nic takiego nie nastąpiło, a kuzynka wręczyła mężczyźnie sakiewkę, podniosła się z miejsca. Wyciągnęła ku kuzynce rękę, by ująć jej palce i wyjść z pomieszczenia, trzymając ją za rękę – tak jak wtedy, gdy były małymi dziewczynkami.
– Dalej masz ochotę zobaczyć klify? – spytała, gdy znalazły się za progiem, choć w głowie miała zamęt i nie wątpiła, że pod ufarbowaną na blond czupryną Mavelle też panuje chaos.
Ale tu i teraz nie mogły niczego z tym zrobić.
Czas na działanie nadejdzie wkrótce.
Zimni mogli umrzeć. Wspomnienia, jakie ofiarowali swoim krewnym, nie były przypadkowe. Co chciał przekazać wujek? Dokończyć sprawę Claudii Fray? Pożegnać się z ukochanymi? Co niby miałoby oznaczać wspomnienie Brenny, wrzeszczącej, że chce pieska? Przecież nie sugerował im w ten sposób, żeby wzięły więcej psów!!! Chciał, by schwytały jego zabójcę, skoro pojawił się w umyśle Mavelle? By odkryły, co zrobił Godryk Longbottom lata temu?
Brenna bardzo powoli nabrała powietrza w płuca, wykonując głęboki oddech. Przygniatało ją to wszystko, ale nie mogła się pod tym ciężarem ugiąć. Nie, kiedy Zimni byli w dużo gorszej sytuacji. W jej umyśle już skakały słowa, układając się w wiadomości, nazwiska, w punkty na liście rzeczy do zrobienia. I kiedy się odezwała, ton miała perfekcyjnie spokojny.
- Bardzo dziękujemy za konsultację. Ma pan może jakieś sugestie, gdzie jeszcze powinnyśmy szukać? Mam kilka pomysłów, być może pan podsunie jednak coś ciekawego - powiedziała. Brała przecież pod uwagę, że on się mylił. A nawet jeżeli nie, nie wiedział przecież wszystkiego.
– Sam nie wiem… – przyznał Szwed, z odrobiną niepewności. – Manipulacja energią w Wielkiej Brytanii jest zakazana, prawdopodobnie należałoby więc szukać u osób działających w półświatku.
– A jeżeli chodzi o świat? Cena, odległość, to wszystko nie gra roli.
[i] – Być może Afryka? Niestety, nigdy tam nie byłem.[/b]
Brenna skinęła głową z powagą. A więc Afryka. Od razu pomyślała o Anwarze – czy istniała szansa, że on potrafiłby tutaj coś powiedzieć, skoro pochodził z Egiptu? Jeżeli jednak nie znajdą żadnych podpowiedzi w Anglii… to tak. Już zaczęła zastanawiać się, jak zorganizować taką zagraniczną podróż.
Brygadzistka przesunęła spojrzeniem pomiędzy specjalistą a Mavelle, czekając, czy on będzie miał coś do dodania, czy też może Bones będzie chciała o coś spytać. I dopiero, gdy nic takiego nie nastąpiło, a kuzynka wręczyła mężczyźnie sakiewkę, podniosła się z miejsca. Wyciągnęła ku kuzynce rękę, by ująć jej palce i wyjść z pomieszczenia, trzymając ją za rękę – tak jak wtedy, gdy były małymi dziewczynkami.
– Dalej masz ochotę zobaczyć klify? – spytała, gdy znalazły się za progiem, choć w głowie miała zamęt i nie wątpiła, że pod ufarbowaną na blond czupryną Mavelle też panuje chaos.
Ale tu i teraz nie mogły niczego z tym zrobić.
Czas na działanie nadejdzie wkrótce.
Koniec sesji
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.