28.12.2024, 17:55 ✶
Nagle niewinna uwaga na temat tego, że przecież przed pożarem da się uciec za pomocą teleportacji, sprawiła, że Hestia zaczęła zdecydowanie za dużo o tym myśleć i już nie miała pojęcia, komu powinna przyznać rację. Z jednej strony, tak jak i pewnie siostra, zakładała, że ich ukochany tata, teraz trochę po prostu dramatyzował. Z drugiej strony teleportacja rzeczywiście mogła ich zawieść. Czy jednak w tej złośliwej uwadze Alice, że aurorzy zawsze rozważają najczarniejsze scenariusze, nie było czegoś, co powinna wziąć bardziej do siebie? Bo to nie tak, że planowała popadać w przesadną parajonę, ale jednak chyba powinna zastanowić się mocniej nad tym, co by było, gdyby naprawdę wybuchł tutaj pożar zamiast żartować z uwag ojca.
Z drugiej strony, tak jak teleportacja mogła być zawodna, tak samo zawodny mógł się okazać kręgosłup ich taty, a przecież w tej całej rozmowie głównie chodziło o to, aby Julián Bletchley jadł nieco więcej pomidorów.
Może bezpieczniej będzie jednak, z dwojga złego, wrócić do tamtego tematu.
– Alice robi naprawdę dobre jedzenie bez mięsa – wsparła siostrę. – A głównie liczy się smak, prawda? – Sama nie planowała nigdy rezygnować z mięsa, za bardzo jej ono smakowało, ale nie miała problemu, by zjeść coś bez niego, jeśli byłoby ono tak samo dobre, bo przecież nie zabierało jej to możliwości przekąszenia kabanosa, gdyby tylko naszła ją na to ochota.
W ramach pytania matki jedynie wzruszyła ramionami, by potem nalać sobie kawy do ulubionego kubka, tylko po to, by za chwilę niemal nie zakrztusić się napojem, gdy tata postanowił coś dodać do tematu sąsiadów, a konrkretnie część o proszeniu o rękę jej lub Alice.
– Co? Ale... Tato co? – spytała, ale zamiast spojrzeć na ojca, jej wzrok powędrowała ku mamie, jakby liczyła na to, że ona lepiej wyjaśni o co chodziło jej własnemu mężowi.
Czasami, gdy już zasypiała, fantazjowała o tym, że zostaje przydzielona w wielkiej i bardzo ważnej sprawy, którą rozwiązuje bez problemu. Teraz zastanawiała się, czy jej tata nie fantazjował w taki sam sposób czasami o tym jak goni namolnych kandydatów do ożenku jego córek.
Z drugiej strony, tak jak teleportacja mogła być zawodna, tak samo zawodny mógł się okazać kręgosłup ich taty, a przecież w tej całej rozmowie głównie chodziło o to, aby Julián Bletchley jadł nieco więcej pomidorów.
Może bezpieczniej będzie jednak, z dwojga złego, wrócić do tamtego tematu.
– Alice robi naprawdę dobre jedzenie bez mięsa – wsparła siostrę. – A głównie liczy się smak, prawda? – Sama nie planowała nigdy rezygnować z mięsa, za bardzo jej ono smakowało, ale nie miała problemu, by zjeść coś bez niego, jeśli byłoby ono tak samo dobre, bo przecież nie zabierało jej to możliwości przekąszenia kabanosa, gdyby tylko naszła ją na to ochota.
W ramach pytania matki jedynie wzruszyła ramionami, by potem nalać sobie kawy do ulubionego kubka, tylko po to, by za chwilę niemal nie zakrztusić się napojem, gdy tata postanowił coś dodać do tematu sąsiadów, a konrkretnie część o proszeniu o rękę jej lub Alice.
– Co? Ale... Tato co? – spytała, ale zamiast spojrzeć na ojca, jej wzrok powędrowała ku mamie, jakby liczyła na to, że ona lepiej wyjaśni o co chodziło jej własnemu mężowi.
Czasami, gdy już zasypiała, fantazjowała o tym, że zostaje przydzielona w wielkiej i bardzo ważnej sprawy, którą rozwiązuje bez problemu. Teraz zastanawiała się, czy jej tata nie fantazjował w taki sam sposób czasami o tym jak goni namolnych kandydatów do ożenku jego córek.