18.01.2025, 04:16 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.02.2025, 22:22 przez Augustus Tideborn.)
Augustus "Hayreddin" Tideborn
Urodzenie: 09.12.1942 rok, strzelec - pionier
Stan cywilny: Aktualnie bezpański
Krew: Czystokrwista
Zamieszkanie: Londyn, xxxx
Pochodzenie: Choć w jego żyłach płynie krew jednego ze znaczących rodów w Wielkiej Brytanii, nie otrzymał nigdy łaski reprezentowania go nazwiskiem swojego ojca. Wszak jego narodziny były ucieleśnieniem krótkoterminowej słabości Donalda Mulcibera, której ten upust dał podczas jednej z nielicznych schadzek z xxx xxxx. Wiedziony na pokuszenie zakazanym, przez jego rodzinę, owocem, Donald spłodził bękarta w wieku, w którym nie mógł sobie pozwolić na zajmowanie się szczeniactwem ani nadszarpywaniem reputacji rodu. Szybko cała sprawa została zamieciona pod dywan, gdy tylko matka Augustusa skontaktowała się z Duncunem Mulciberem, informując go o zaistniałej sytuacji. Nestor Mulciberów nie mógł zaproponować xxx oficjalnej pomocy ze strony rodziny, jednakże czując odpowiedzialność za czyny pierworodnego, zdecydował się w tajemnicy pomagać finansowo matce Augustusa i mieć oko na chłopaka gdy ten będzie rosnąć; być może było to tylko poczucie winy, a być może inwestycja, na której zwrócenie się w przyszłości liczył.
Malutki Augustus niewiele później od swoich narodzin, trafił do Nowego Orleanu pod dach dalekich krewnych od strony matki, wraz z nią, i tam przyszło mu poznawać z wiekiem tajemnice magicznego świata.
Stan cywilny: Aktualnie bezpański
Krew: Czystokrwista
Zamieszkanie: Londyn, xxxx
Pochodzenie: Choć w jego żyłach płynie krew jednego ze znaczących rodów w Wielkiej Brytanii, nie otrzymał nigdy łaski reprezentowania go nazwiskiem swojego ojca. Wszak jego narodziny były ucieleśnieniem krótkoterminowej słabości Donalda Mulcibera, której ten upust dał podczas jednej z nielicznych schadzek z xxx xxxx. Wiedziony na pokuszenie zakazanym, przez jego rodzinę, owocem, Donald spłodził bękarta w wieku, w którym nie mógł sobie pozwolić na zajmowanie się szczeniactwem ani nadszarpywaniem reputacji rodu. Szybko cała sprawa została zamieciona pod dywan, gdy tylko matka Augustusa skontaktowała się z Duncunem Mulciberem, informując go o zaistniałej sytuacji. Nestor Mulciberów nie mógł zaproponować xxx oficjalnej pomocy ze strony rodziny, jednakże czując odpowiedzialność za czyny pierworodnego, zdecydował się w tajemnicy pomagać finansowo matce Augustusa i mieć oko na chłopaka gdy ten będzie rosnąć; być może było to tylko poczucie winy, a być może inwestycja, na której zwrócenie się w przyszłości liczył.
Malutki Augustus niewiele później od swoich narodzin, trafił do Nowego Orleanu pod dach dalekich krewnych od strony matki, wraz z nią, i tam przyszło mu poznawać z wiekiem tajemnice magicznego świata.
Kształtowanie: ◉◉○○○ [100pd]
Rozproszenie: ◉◉○○○ [100pd]
Transmutacja: ◉◉○○○ [100pd]
Zauroczenie: ◉◉○○○ [100pd]
Nekromancja: ◉◉○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉◉○○○
Charyzma: ◉◉◉◉○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ○○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉○○○ [100pd]
Transmutacja: ◉◉○○○ [100pd]
Zauroczenie: ◉◉○○○ [100pd]
Nekromancja: ◉◉○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉◉○○○
Charyzma: ◉◉◉◉○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ○○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Poziom spaczenia:
Różdżka:
Zwierzę totemiczne:
Aura:
O zdolnościach:
PRZEWAGA:
Znajomość półświatka (I): Choć Wielka Brytania nigdy nie była dla niego domem i nie było mu spieszno do przybijania do jej portów, to na przestrzeni lat zdarzało mu się od czasu do czasu odwiedzić swoją pierwotną ojczyznę. Zazwyczaj w interesach. I to właśnie przez owe interesy posiada jakąkolwiek wiedzę o tutejszym półświatku, o ludziach, którzy żyją na marginesie, w cieniu, poza prawem - ponieważ to z szemranymi typami z nokturnu dobijał targu czy wykonywał powierzone mu zlecenia. Jego doświadczenie, wyniesione z życia wśród morskich przestępców, nauczyło go jednej podstawowej prawdy: wszędzie, gdziekolwiek by się znalazł, istniały te same struktury, te same zasady, które rządziły światem przestępczym. Niezależnie od miejsca, niezależnie od kraju, istniały pewne niezmienne fundamenty, dzięki którym wie gdzie można zaczerpnąć języka, w jakich miejscach można spotkać interesujących go przedstawicieli oraz na jakich zasadach opiera się podstawa savoir vivre'u w tym świecie.
Dowodzenie (II):
Walka wręcz (I):
Kłamstwo (I):
Zastraszanie (I):
Złodziejstwo (I): [100pd]
Żeglowanie (I): [100pd]
Kokieteria (I): [100pd]
ZAWADA:
Nałogowy hazardzista (II): Przyszło to jak grom z jasnego nieba, jak niespodziewana fala wzburzona nagłym podmuchem wiatru… nie pamięta dokładnie chwili, w której się ocknął, jakby z letargu, ale było to po zakończeniu jego pierwszej partii w życiu. Karty leżały na stole, rozpostarte niczym relikwie, odwrócone wierzchem do góry. Przeciwnik, naprzeciwko niego, siedział jak zamurowany, a wokół – w półmroku tawernianej izby – kilku marynarzy, oniemiałych z zaskoczenia, w milczeniu wpatrywało się w tę scenę. Było coś przejmującego w tej ciszy, coś niepokojącego, jakby cały świat zamarł, skupiając się na jednym punkcie – na tej pękatej sakiewce, która powoli, nieubłaganie sunęła w jego stronę. Po bezgłośnym zważeniu jej i spojrzeniu w nachmurzone oczy starca po drugiej stronie stołu, usłyszał tylko gromki okrzyk widowni za nim i ciche przekleństwa innych graczy. Długo zajęło mu pojęcie tego co się wydarzyło, ale gdy mgła osłupienia została zastąpiona prześwitem świadomości - przepadł. Grał tego wieczora do utraty ostatniego sykla. W tym jednym momencie, nieświadomy, oddał się bez reszty – na resztę swoich dni – religii ryzyka, religii, która wzywała go do stawiania wszystkiego na szali. Jak wierny kapłan poszukiwał odtąd kolejnych gier, kolejnych rozgrywek, a każda kolejna tylko pogłębiała jego wiarę. Do dziś uważa to jako jedno z najprzyjemniejszych wspomnień w jego życiu.
Wysoka stawka (I): [100pd] Gdyby potrafił odpuścić być może ominęłoby go wiele przykrości w życiu. Być może nawet wszystkie. Ale to jest jego wadą. Nie potrafi przepuścić okazji, a tym bardziej pogodzić się z przegraną. To jest silniejsze od niego. Odkrył to zbyt szybko, odkrył, że grając uczciwie, prędzej zazna goryczy upokorzenia, niż poczuje smak triumfu, że prędzej jego usta wypełni kurz, niż kosztowne trunki, że jego kieszenie pozostaną puste, jeśli nie złamie reguł. W życiu chodzi o to, żeby wygrywać, a najskuteczniejszą drogą jest nagięcie zasad pod siebie. Dlatego każde zakłady, każda gra czy wyzwanie, stawały się dla niego czymś osobistym, czymś, co nie mogło pozostać jedynie grą – to była bitwa, a on nie mógł sobie pozwolić na przegraną. Ciężko znosi upadek, a jeszcze ciężej gdy zda sobie sprawę, że nie wykorzystał wszystkich oszustw jakimi mógł się posłużyć. Bo przecież wtedy pewnie by się udało.
Uzależnienie (I): Życie na morzu nie jest litościwe nawet dla największych jego miłośników. To nie tylko nieustanna walka z bezwzględnymi żywiołami czy trudnościami, jakie napotykasz na morskich szlakach – największą walkę każdy toczy z nieubłaganie powolnie upływającym czasem. Tygodnie na bezkresie niczego dłużą się miesiącami, a wtedy największym wrogiem okazuje się nuda i rutyna. Dlatego dla ubarwienia sobie tych chwil miło chlapnąć grogu, od czasu do czasu rumu, kończąc na tytoniu dostępnym o każdej porze dnia. Jeżeli wchodzisz trzeźwy na pokład statku, to zejdziesz z niego pijany. W szczególności, gdy swoje pierwsze kroki stawiasz w młodzieńczych latach. Starsi załoganci szybko pokażą Ci jak radzić sobie z życiem podczas przerw między wachtami lub po zakotwiczeniu do portu. Augustus zapoznał się bardzo blisko z najpowszechniejszymi używkami, nie stroniąc momentami od opium, które uśmierzało go na wiele dni. Wkrótce odkrył, że bez czegoś do picia lub palenia pod ręką zaczyna tracić nad sobą kontrolę – jego umysł stawał się zdezorientowany, frustracja narastała, a wraz z nią agresja, która pochłaniała go całkowicie.
Świniowstręt (I): [100pd] Lata temu, kiedy w trakcie pechowej wyprawy na ląd wpadł w kajdany przemytników, doświadczył największego strachu, jaki kiedykolwiek zagościł w jego sercu. Wiedział, że nie będą się z nim obchodzili łagodnie, lecz to, co miało nastąpić, przekroczyło wszelkie granice jego wyobrażeń. W swojej umęczonej głowie tworzył obrazy najokrutniejszych tortur, przewidywał, jakim sposobom bestialstwa go poddadzą, lecz nawet w najbardziej gorączkowych snach nie potrafiłby wymyślić takiego okrucieństwa, jakie na niego czekało. Jaki był zdumiony na początku gdy zobaczył stado świń w zagrodzie, a następnie przerażony, gdy ujrzał co taka gromada zwykłych, z pozoru niewinnych zwierząt, może wyczynić z wrzuconym do nich człowiekiem, wygłodniała. Do dziś nieludzkie krzyki i głuche pochrumkiwania przeplatane przeciągłymi rykami odbijają się echem w jego głowie, a widok tych bestii przyprawia jego wnętrzności o bolesne skręty i niepohamowaną chęć ucieczki. Doprawdy, natura bywa przerażająca w swojej pomysłowości. Była to groza tak pierwotna, tak dzika, że pozostawiła na nim ślad na zawsze – ślad, którego nigdy nie zdołał wymazać ani zapomnieć.
Foliowa Czapka (I): [100pd] Karmiony od małolata morskimi opowieściami i legendami, to w portowych tawernach, to na statku, kołysany do snu szantami i rugany żeglarskimi przesądami, przesiąkł szybko otaczającą go mitologią z dna oceanów. Wsłuchiwał się z zapartym tchem w snute bajania i z równie zapartym tchem wypatrywał złych omenów, pokornie się przed nimi kajając. Wykuty przez lata spędzone w żegludze wierzy we wszystko czego przyszło mu wysłuchać i doświadczyć. Dla niego nie ma wątpliwości, że brak kota na pokładzie przynosi nieuchronną zgubę, a oddanie moczu o północy za sterburtę pod otwartym niebem może zbudzić bestię, która spoczywa w głębinach, czekając tylko na taki nierozważny gest.
Jednak nie tylko morskie przesądy kształtowały jego umysł. Lata styczności z wyznawcami vodou zaszczepiły w nim szacunek dla tego, co niewidzialne, co duchowe. Często ostrzega innych, tych, którzy nie znają mocy, która ukrywa się za niewidzialną zasłoną, że ich ignorancja może ich zgubić - chociaż część z jego przekonań to prawdopodobnie wierutne bzdury.
Wpływowy wróg (III):
Różdżka:
Zwierzę totemiczne:
Aura:
O zdolnościach:
PRZEWAGA:
Znajomość półświatka (I): Choć Wielka Brytania nigdy nie była dla niego domem i nie było mu spieszno do przybijania do jej portów, to na przestrzeni lat zdarzało mu się od czasu do czasu odwiedzić swoją pierwotną ojczyznę. Zazwyczaj w interesach. I to właśnie przez owe interesy posiada jakąkolwiek wiedzę o tutejszym półświatku, o ludziach, którzy żyją na marginesie, w cieniu, poza prawem - ponieważ to z szemranymi typami z nokturnu dobijał targu czy wykonywał powierzone mu zlecenia. Jego doświadczenie, wyniesione z życia wśród morskich przestępców, nauczyło go jednej podstawowej prawdy: wszędzie, gdziekolwiek by się znalazł, istniały te same struktury, te same zasady, które rządziły światem przestępczym. Niezależnie od miejsca, niezależnie od kraju, istniały pewne niezmienne fundamenty, dzięki którym wie gdzie można zaczerpnąć języka, w jakich miejscach można spotkać interesujących go przedstawicieli oraz na jakich zasadach opiera się podstawa savoir vivre'u w tym świecie.
Dowodzenie (II):
Walka wręcz (I):
Kłamstwo (I):
Zastraszanie (I):
Złodziejstwo (I): [100pd]
Żeglowanie (I): [100pd]
Kokieteria (I): [100pd]
ZAWADA:
Nałogowy hazardzista (II): Przyszło to jak grom z jasnego nieba, jak niespodziewana fala wzburzona nagłym podmuchem wiatru… nie pamięta dokładnie chwili, w której się ocknął, jakby z letargu, ale było to po zakończeniu jego pierwszej partii w życiu. Karty leżały na stole, rozpostarte niczym relikwie, odwrócone wierzchem do góry. Przeciwnik, naprzeciwko niego, siedział jak zamurowany, a wokół – w półmroku tawernianej izby – kilku marynarzy, oniemiałych z zaskoczenia, w milczeniu wpatrywało się w tę scenę. Było coś przejmującego w tej ciszy, coś niepokojącego, jakby cały świat zamarł, skupiając się na jednym punkcie – na tej pękatej sakiewce, która powoli, nieubłaganie sunęła w jego stronę. Po bezgłośnym zważeniu jej i spojrzeniu w nachmurzone oczy starca po drugiej stronie stołu, usłyszał tylko gromki okrzyk widowni za nim i ciche przekleństwa innych graczy. Długo zajęło mu pojęcie tego co się wydarzyło, ale gdy mgła osłupienia została zastąpiona prześwitem świadomości - przepadł. Grał tego wieczora do utraty ostatniego sykla. W tym jednym momencie, nieświadomy, oddał się bez reszty – na resztę swoich dni – religii ryzyka, religii, która wzywała go do stawiania wszystkiego na szali. Jak wierny kapłan poszukiwał odtąd kolejnych gier, kolejnych rozgrywek, a każda kolejna tylko pogłębiała jego wiarę. Do dziś uważa to jako jedno z najprzyjemniejszych wspomnień w jego życiu.
Wysoka stawka (I): [100pd] Gdyby potrafił odpuścić być może ominęłoby go wiele przykrości w życiu. Być może nawet wszystkie. Ale to jest jego wadą. Nie potrafi przepuścić okazji, a tym bardziej pogodzić się z przegraną. To jest silniejsze od niego. Odkrył to zbyt szybko, odkrył, że grając uczciwie, prędzej zazna goryczy upokorzenia, niż poczuje smak triumfu, że prędzej jego usta wypełni kurz, niż kosztowne trunki, że jego kieszenie pozostaną puste, jeśli nie złamie reguł. W życiu chodzi o to, żeby wygrywać, a najskuteczniejszą drogą jest nagięcie zasad pod siebie. Dlatego każde zakłady, każda gra czy wyzwanie, stawały się dla niego czymś osobistym, czymś, co nie mogło pozostać jedynie grą – to była bitwa, a on nie mógł sobie pozwolić na przegraną. Ciężko znosi upadek, a jeszcze ciężej gdy zda sobie sprawę, że nie wykorzystał wszystkich oszustw jakimi mógł się posłużyć. Bo przecież wtedy pewnie by się udało.
Uzależnienie (I): Życie na morzu nie jest litościwe nawet dla największych jego miłośników. To nie tylko nieustanna walka z bezwzględnymi żywiołami czy trudnościami, jakie napotykasz na morskich szlakach – największą walkę każdy toczy z nieubłaganie powolnie upływającym czasem. Tygodnie na bezkresie niczego dłużą się miesiącami, a wtedy największym wrogiem okazuje się nuda i rutyna. Dlatego dla ubarwienia sobie tych chwil miło chlapnąć grogu, od czasu do czasu rumu, kończąc na tytoniu dostępnym o każdej porze dnia. Jeżeli wchodzisz trzeźwy na pokład statku, to zejdziesz z niego pijany. W szczególności, gdy swoje pierwsze kroki stawiasz w młodzieńczych latach. Starsi załoganci szybko pokażą Ci jak radzić sobie z życiem podczas przerw między wachtami lub po zakotwiczeniu do portu. Augustus zapoznał się bardzo blisko z najpowszechniejszymi używkami, nie stroniąc momentami od opium, które uśmierzało go na wiele dni. Wkrótce odkrył, że bez czegoś do picia lub palenia pod ręką zaczyna tracić nad sobą kontrolę – jego umysł stawał się zdezorientowany, frustracja narastała, a wraz z nią agresja, która pochłaniała go całkowicie.
Świniowstręt (I): [100pd] Lata temu, kiedy w trakcie pechowej wyprawy na ląd wpadł w kajdany przemytników, doświadczył największego strachu, jaki kiedykolwiek zagościł w jego sercu. Wiedział, że nie będą się z nim obchodzili łagodnie, lecz to, co miało nastąpić, przekroczyło wszelkie granice jego wyobrażeń. W swojej umęczonej głowie tworzył obrazy najokrutniejszych tortur, przewidywał, jakim sposobom bestialstwa go poddadzą, lecz nawet w najbardziej gorączkowych snach nie potrafiłby wymyślić takiego okrucieństwa, jakie na niego czekało. Jaki był zdumiony na początku gdy zobaczył stado świń w zagrodzie, a następnie przerażony, gdy ujrzał co taka gromada zwykłych, z pozoru niewinnych zwierząt, może wyczynić z wrzuconym do nich człowiekiem, wygłodniała. Do dziś nieludzkie krzyki i głuche pochrumkiwania przeplatane przeciągłymi rykami odbijają się echem w jego głowie, a widok tych bestii przyprawia jego wnętrzności o bolesne skręty i niepohamowaną chęć ucieczki. Doprawdy, natura bywa przerażająca w swojej pomysłowości. Była to groza tak pierwotna, tak dzika, że pozostawiła na nim ślad na zawsze – ślad, którego nigdy nie zdołał wymazać ani zapomnieć.
Foliowa Czapka (I): [100pd] Karmiony od małolata morskimi opowieściami i legendami, to w portowych tawernach, to na statku, kołysany do snu szantami i rugany żeglarskimi przesądami, przesiąkł szybko otaczającą go mitologią z dna oceanów. Wsłuchiwał się z zapartym tchem w snute bajania i z równie zapartym tchem wypatrywał złych omenów, pokornie się przed nimi kajając. Wykuty przez lata spędzone w żegludze wierzy we wszystko czego przyszło mu wysłuchać i doświadczyć. Dla niego nie ma wątpliwości, że brak kota na pokładzie przynosi nieuchronną zgubę, a oddanie moczu o północy za sterburtę pod otwartym niebem może zbudzić bestię, która spoczywa w głębinach, czekając tylko na taki nierozważny gest.
Jednak nie tylko morskie przesądy kształtowały jego umysł. Lata styczności z wyznawcami vodou zaszczepiły w nim szacunek dla tego, co niewidzialne, co duchowe. Często ostrzega innych, tych, którzy nie znają mocy, która ukrywa się za niewidzialną zasłoną, że ich ignorancja może ich zgubić - chociaż część z jego przekonań to prawdopodobnie wierutne bzdury.
Wpływowy wróg (III):
Edukacja:
Doświadczenie:
Aktualne miejsce pracy:
Cechy szczególne:
Rozpoznawalność:
Doświadczenie:
Aktualne miejsce pracy:
Cechy szczególne:
Rozpoznawalność: