• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
[19.08.1972] "Brenna please! Maybe call the police?" Brenna i Isaac

[19.08.1972] "Brenna please! Maybe call the police?" Brenna i Isaac
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#2
28.02.2025, 09:36  ✶  
Brenna w pewnym sensie nauczyła się już żyć z tym paskudnym uczuciem, że powinna w tej chwili działać, robić coś więcej i że ktoś może ucierpieć, bo ona idzie spać. Prześladowało ją nie raz w pracy - gdy brakowało na coś doby, gdy tropy prowadziły w ślepy zaułek albo gdy doskonale wiedzieli, kto jest winny, ale nie umieli tego udowodnić. Od chwili, kiedy Voldemort rozpoczął swoje działania, towarzyszyło jej na tyle często, że musiała po prostu z nim funkcjonować jak gdyby nigdy nic. Chociaż więc martwiła się o zaginionego i wiedziała, że zwłoka może kosztować go życie... te kilka godzin między rozstaniem z Isaaciem w środku nocy a świtem po prostu przespała. Wbrew pozorom wiedziała, że jeśli padnie z niewyspania, nikomu nie pomoże, a nie mogli pukać do drzwi przypadkowych osób w środku nocy. Zasnęła, ledwo jej głowa dotknęła poduszki, a rano nie pamiętała, o czym śniła, chociaż wiedziała, że to nie był dobry sen.
Pojawiła się na miejscu punktualnie, odziana po mugolsku - tak jak zwykle, gdy chodziła po Dolinie Godryka. Poranna rosa osiadła na trampkach, szerokie nogawki jeansów były lekko wilgotne. Brenna niosła dwie kawy, porwane rano z kuchni w specjalnych kubkach - nie było dziś czasu na to, by taką wypić. Włosy miała ściągnięte byle jak w krótki kucyk: wyraźnie wychodziła z domu w pośpiechu.
- Powinnam czuć się zaszczycona? - spytała żartobliwie, wręczając mu jeden kubek. Wiedziała doskonale, że nie chodziło o nią: potrzebował kogoś, kto zaprowadzi go do Johnsonów. Brenna nie traciła więc czasu, a po prostu ruszyła ścieżką ku centrum Doliny, bo właśnie tam znajdowało się domostwo tej rodziny. - Sprowadzili się tutaj parę lat temu. Znam ich, ale nie jesteśmy jakoś bardzo blisko, więc trudno przewidzieć, czy będą chcieli coś o nim powiedzieć, jeżeli nawet cokolwiek wiedzą.
Owszem, Brenna nigdy nie była konserwatystką i nie robiła z tego tajemnicy, zakładała więc, że raczej mało kto wpadnie na pomysł podejrzewania jej o chęć pomocy śmierciożercom. Ale brak podejrzeń nie oznaczał automatycznie zaufania: czy pomogli się mu ukryć, czy może znikł, bo ktoś zrobił mu krzywdę...
- Ja postawiłabym na bezpośrednie podejście, czyli powiedzenie, że wiemy, że się przyjaźnili, nie pojawił się na spotkaniu, nie ma go w mieszkaniu i chyba od jakiegoś czasu nie było, martwimy się... Ale w eeee... przekonywaniu ludzi byłeś zawsze lepszy ode mnie, więc może ty coś wymyślisz? - zasugerowała. Isaac może i nosił nazwisko Bagshot, ale był po części Lockhartem, a ci naprawdę potrafili ściemniać jak nikt.
Skręcili w jedną z uliczek, przy której rzędem stały zabudowania: stąd nie było daleko do ryneczku. Brenna wskazała jeden z domów, stosunkowo niewielki. Ogródek był niewielki, ale ze wszystkich stron od ciekawskich spojrzeń odgradzał go bardzo wysoki żywopłot - zapewne by mugolskie oczy nie zobaczyły czegoś... niewłaściwego.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (1121), Isaac Bagshot (1198)




Wiadomości w tym wątku
[19.08.1972] "Brenna please! Maybe call the police?" Brenna i Isaac - przez Isaac Bagshot - 26.02.2025, 12:26
RE: [19.08.1972] "Brenna please! Maybe call the police?" Brenna i Isaac - przez Brenna Longbottom - 28.02.2025, 09:36
RE: [19.08.1972] "Brenna please! Maybe call the police?" Brenna i Isaac - przez Isaac Bagshot - 05.03.2025, 20:03
RE: [19.08.1972] "Brenna please! Maybe call the police?" Brenna i Isaac - przez Brenna Longbottom - 07.03.2025, 11:34
RE: [19.08.1972] "Brenna please! Maybe call the police?" Brenna i Isaac - przez Isaac Bagshot - 12.03.2025, 17:46
RE: [19.08.1972] "Brenna please! Maybe call the police?" Brenna i Isaac - przez Brenna Longbottom - 18.03.2025, 09:39

  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa