• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Reszta świata i wszechświata v
1 2 Dalej »
[Jesień 72, 1.09 Brenna & Millie] Don't Try Suicide

[Jesień 72, 1.09 Brenna & Millie] Don't Try Suicide
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#6
17.04.2025, 10:16  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.04.2025, 10:20 przez Brenna Longbottom.)  
Brenna już otworzyła usta, aby wyjaśnić, że pantofle są zwykle wyprofilowane w taki sposób, że po ułamaniu obcasów raczej nie będą zbyt wygodne… ale zaraz je zamknęła. Nie chodziło tutaj o same szpilki, a przynajmniej tak się jej wydawało: raczej o coś dużo więcej, czego w pewnym sensie buty i kłótnia o nie było tylko symbolem. A ona nie była w stanie w pełni pojąć dynamiki relacji między Millie i Morpheusem, uznała więc, że skoro Moody postanowiła w tych szpilkach chodzić, najlepiej się zamknąć, nie komentować już i po prostu zająć się jedzeniem ciastka.
– Nie nazwałabym go przyklepanym, ale Patrick brał to pod uwagę, gdy z nim rozmawiałam, a sama uważam, że to niezły pomysł. Potrzebujemy… zaplecza. Po Beltane to wszystko weszło na nowy poziom, a te ostatnie dziwne rzeczy, które dzieją się tu i ówdzie, tylko to potwierdzają – skwitowała, kiedy przełknęła ciastko. Nie żeby nie miała żadnych wątpliwości: miała wątpliwości wobec każdego, bo jeden niewłaściwy ruch mógł kosztować kogoś życie. Ale też to nie tak, że mogli całkiem przestać działać i szukać ze strachu, że coś pójdzie nie tak. - Rozumiem, że mam na razie do niego nie iść, bo chcesz sama z nim pogadać?
W milczeniu przysłuchiwała się dalszym słowom Millie, kończąc swoje ciastko, choć tak naprawdę prawie nie czuła jego smaku. Myślała o tym, że właściwie w tej chwili nikt nie dawał sobie rady – a ona nie umiała niczego z tym zrobić. Próbowała, Merlin jej świadkiem, ale nie była do tego odpowiednią osobą i nie umiała iść w stronę, w którą inni patrzyli.
– Nie znam Louvaina za dobrze. Nie wiem, czy jest śmierciożercą. Ale w szkole dręczył Heather i ostatnio, kiedy zobaczyła go z kimś na Nokturnie, zaatakował ją, więc nic dziwnego, że dla niej jest… jest hm, jak to ujęłaś popierdolony – powiedziała w końcu. Czy to znaczyło, że biegał w wolnym czasie w masce? Nie. Mógł być po prostu szują albo bardzo nie lubić Wood. Czy to był powód, żeby na niego uważać? Jej zdaniem tak. Ale nie wiedziała o Lestrangu wiele: nie miała nawet świadomości, że Millie najwyraźniej była z nim blisko. I sam fakt, że na kogoś trzeba było uważać, nie oznaczał, że musieli zrywać z nim wszelką znajomość. – W szkole i po niej bardzo lubiłam Anthony’ego Borgina. A potem okazało się, że jego rodzina chce zamordować Dorę, a on praktycznie na pewno jest w to zamieszany – dodała po prostu.
Nawet nie próbował zaprzeczać: wprost przyznał, po której stoi stronie w tej wojnie. O tym, że nosił znak i uciekł się do wielkiej maskarady z jakimiś maściami nie miała pojęcia, ale sam fakt pomagania komuś, kto potem szedł mordować niewinnych ludzi… dla niej to było za wiele. I pokazywał, w jak cholernie paskudnych czasach żyli: ile relacji się rozpadało. Albo ile trwało, bo ktoś szedł na coraz więcej kompromisów.
– Jest wiele osób, na których mi zależy, ale którym nie mogę ufać. A nawet jeśli komuś można zaufać jako osoba, to już nie jako członek Zakonu. Bo to że ktoś nie zrobi krzywdy mnie, jeśli nie popiera samej sprawy… nie znaczy, że nie pomoże komuś, kto jest mu też bliski i dzięki tej pomocy będzie mógł iść zamordować mi brata. I to dotyczy nas wszystkich. Ale to nie znaczy, że mam zamiar wypchnąć te osoby ze swojego życia bez wahania, albo że wymagam tego od innych. I nie zaglądam ci do łóżka, Millie, nie zamierzam czepiać się tego, z kim się spotykasz albo nie spotykasz. Wskazywałam, przy kim moim zdaniem trzeba uważać, co się mówi, jeśli czegoś się o kimś dowiedziałam. Być może był to z mojej strony błąd, skoro to sprawiło, że tak się poczujesz – stwierdziła w końcu, z pewnym zamyśleniem, bo nie, nie czytała w myślach i nie wiedziała wtedy, dlaczego dokładnie Millie wybiegła: ni cholery nie zgadałby, że chodziło o Louvaina. Na pewno nie zamierzała popełniać go po raz kolejny. De facto to jej słowa zachęciły Heather do wzmianki o Louvainie. I Millie miała rację, to był chaos, który nie mógł się powtórzyć. Dla Brenny od tego dnia minęły trzy dodatkowe dni: i zdążyła w tym czasie odwiedzić inną rzeczywistość. Miała dość czasu, aby to przemyśleć i przeanalizować własne błędy. – Nie mam ci za złe wybuchu, to zebranie powinien prowadzić Patrick, nie ja. Ale wybieganie w ten sposób nikomu nie służy, więc następnym razem, jeśli ktoś będzie takie organizował… spróbuj proszę wytrzymać do końca.
Uśmiechnęła się blado i zadarła na moment głowę, chociaż sufit kuchni był akurat zupełnie normalny.
– Wybrałam go ze względu na położenie i to, że jest zapomniany, ale… nie mogę powiedzieć, że mnie nie oczarował. Cieszę się, że dobrze się tu czujesz.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (2067), Millie Moody (2204)




Wiadomości w tym wątku
[Jesień 72, 1.09 Brenna & Millie] Don't Try Suicide - przez Millie Moody - 28.03.2025, 16:42
RE: [Jesień 72, 1.09 Brenna & Millie] Don't Try Suicide - przez Brenna Longbottom - 31.03.2025, 09:13
RE: [Jesień 72, 1.09 Brenna & Millie] Don't Try Suicide - przez Millie Moody - 31.03.2025, 21:59
RE: [Jesień 72, 1.09 Brenna & Millie] Don't Try Suicide - przez Brenna Longbottom - 01.04.2025, 10:28
RE: [Jesień 72, 1.09 Brenna & Millie] Don't Try Suicide - przez Millie Moody - 15.04.2025, 12:32
RE: [Jesień 72, 1.09 Brenna & Millie] Don't Try Suicide - przez Brenna Longbottom - 17.04.2025, 10:16
RE: [Jesień 72, 1.09 Brenna & Millie] Don't Try Suicide - przez Millie Moody - 25.04.2025, 13:58
RE: [Jesień 72, 1.09 Brenna & Millie] Don't Try Suicide - przez Brenna Longbottom - 28.04.2025, 09:33
RE: [Jesień 72, 1.09 Brenna & Millie] Don't Try Suicide - przez Millie Moody - 10.05.2025, 09:57

  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa