10.05.2025, 01:30 ✶
Każdego innego dnia Jonathan wytknąłby Woody'emu na dzień dobry, że kolor ścian jego sypialni, jest zdecydowanie zbyt sympatyczny dla oka, nawet jeśli trzeba by było go odświeżyć, aby trwać w towarzystwie tak niegustownego wnętrza. Zauważyłby, że po pierwsze miał tutaj bałagan i zdecydowanie powinien coś z nim zrobić, a przynajmniej wynieść te butelki i szklanki, bo to naprawdę nie była zbyt wielka filozofia. Potem dodałby, że nie będzie nawet komentować traktowania ubrań w taki sposób, więc zamiast tego, przyczepiłby się do starych mebli, które powinny być chociaż w jakiś sposób odrestaurowane z wyjątkiem tej jednej szafy, która nadawała się jedynie na pokraczną podpałkę z całym szacunkiem dla innych podpałek. Cały swój wywód zakończyłby natomiast tym, że jest tu znacznie bardziej duszno, niż w leżu ogra i przydałoby się tutaj kilka roślinek. Ah a tak poza tym to Woody powinien urozmaicić to wnętrze albo dodając akcenty w jeszcze dwóch kolorach uzupełniających się z tym na ścianach, albo w tej samej barwie, ale o różnych odcieniach i teksturach, aby nie było zbyt nudno, lub też po prostu zaszaleć i wybrać zupełnie inne kolory dla, na przykład krzesła, czy dywanu, byle były w podobnej odległości od siebie na kole barw. No I jeszcze dodałby oczywiście, że nie rozumie jak Woody może chodzić w tych szaradnych kapeluszach, a jednocześnie nie mieć dobrze prezentującego się stojaka na nie.
To wszystkopowiedziałby normalnie.
Ale przecież to nie był normalny dzień.
Dzisiaj w pierwszej chwili po prostu usiadł na skraju łóżka, nic sobie nie robiąc ze stanu jego wymemłania, ani tego, że pewnie spodnie miał wybrudzone od dymu, co pewnie było już jakimś wyznacznikiem obecnego stanu Selwyna.
Jeśli zaś chodziło o sam wygląd zewnętrzny, to Jonathan nie prezentował się aż tak źle, jak na standardy kogoś, kto biegał po płonącym mieście i dość tragicznie jesli chodziło o jego własne standardy. Ciemny płaszcz i spodnie przesiąkły dymem. Biała koszula, (z egipskiej bawełny!) już wcale nie była taka biała, marynarkę gdzieś zgubił, a na policzku czarodzieja znajdowała się sadza. Jedyne co ratowało go w tej sytuacji przed załamaniem się swoim wyglądem było to, że po pierwsze były obecnie ważniejsze sprawy na jego głowie, a po drugie doskonale wiedział, że czego by nie zrobił, jego twarz, nawet zabrudzona, nie mogła nie być olśniewająca.
– Dobrze, że tu jesteś. Bałem się, że cię tu nie znajdę. Nie jesteś ranny? – powiedział, przeczesując palcami zmierzwione włosy. – Obawiam się, że Ekstaza Merlina została odwołana mój drogi. – Zaśmiał się cicho, ale nie było w tym śmiechu, ani grama radości. Nie tak dawno temu pisał do niego list. Zapewniał, że sztuka wcale nie jest tak zbereźna za jaką wziął ją Woody. Narzekał mu na Anthony'ego. A teraz? – Morpheus żyje. Widziałem się z nim nie tak dawno temu. On... Nie powiedziałbym, że miał się dobrze, ale żyje. Brenna też. Wspominała też o Heather. Punkty zbiórki to Nora Nory i Horyzontalna. Na bogów Woody... Ten popiół. Widziałeś to?
To wszystkopowiedziałby normalnie.
Ale przecież to nie był normalny dzień.
Dzisiaj w pierwszej chwili po prostu usiadł na skraju łóżka, nic sobie nie robiąc ze stanu jego wymemłania, ani tego, że pewnie spodnie miał wybrudzone od dymu, co pewnie było już jakimś wyznacznikiem obecnego stanu Selwyna.
Jeśli zaś chodziło o sam wygląd zewnętrzny, to Jonathan nie prezentował się aż tak źle, jak na standardy kogoś, kto biegał po płonącym mieście i dość tragicznie jesli chodziło o jego własne standardy. Ciemny płaszcz i spodnie przesiąkły dymem. Biała koszula, (z egipskiej bawełny!) już wcale nie była taka biała, marynarkę gdzieś zgubił, a na policzku czarodzieja znajdowała się sadza. Jedyne co ratowało go w tej sytuacji przed załamaniem się swoim wyglądem było to, że po pierwsze były obecnie ważniejsze sprawy na jego głowie, a po drugie doskonale wiedział, że czego by nie zrobił, jego twarz, nawet zabrudzona, nie mogła nie być olśniewająca.
– Dobrze, że tu jesteś. Bałem się, że cię tu nie znajdę. Nie jesteś ranny? – powiedział, przeczesując palcami zmierzwione włosy. – Obawiam się, że Ekstaza Merlina została odwołana mój drogi. – Zaśmiał się cicho, ale nie było w tym śmiechu, ani grama radości. Nie tak dawno temu pisał do niego list. Zapewniał, że sztuka wcale nie jest tak zbereźna za jaką wziął ją Woody. Narzekał mu na Anthony'ego. A teraz? – Morpheus żyje. Widziałem się z nim nie tak dawno temu. On... Nie powiedziałbym, że miał się dobrze, ale żyje. Brenna też. Wspominała też o Heather. Punkty zbiórki to Nora Nory i Horyzontalna. Na bogów Woody... Ten popiół. Widziałeś to?