Czy spodziewała się tego, że chęć stworzenia drobnego podarunku dla Matki z okazji zbliżającego się Mabon zakończy się tak długim posiedzeniem w bibliotece? Nie. Nie przeszło jej to przez myśl. To miała być godzina, może dwie, później zamierzała zrobić coś innego, tyle że właśnie mijała im kolejna godzina w tym pomieszczeniu, o czym świadczyły uderzenia zegara dochodzące gdzieś z dołu. Nie odczuwała upływu czasu, nie nudziła się tutaj, wręcz przeciwnie, popołudnie okazało się być całkiem udane, jak na to, że spędzała je w towarzystwie Ambroisa. Nie, dlatego, że go nie lubiła. Po prostu jeszcze nigdy nie robili razem czegoś takiego.
Siedzieli w bibliotece, zachowywali się jakby byli dobrymi znajomymi. Umilał im to dym, w którym dopatrywali się różnych przesłań. Próbowali sprawdzić, czy mają w sobie coś z wróżbitów, to pewnie okaże się w przyszłości, bo przecież tego dotyczyły ich rozważania. Poszukiwali znaków, próbowali odczytać ich przekaz. Było to całkiem zabawne, jednak nie mogła mieć pewności, że cokolwiek z tych rozważań faktycznie się spełni. Pewnie nie, jednak będą mogli jakoś to wpleść do nadchodzących wydarzeń, tak przecież działały wróżby i wróżki.
Nadal siedziała na dywanie, nieco zamroczona, wciągnęli dzisiaj w płuca tyle różnorakiego dymu, że nie dało się tego zignorować, była to naprawdę wyśmienita mieszanka - kadzidła, trawa i ogromne ilości tytoniu. Dobrze by było jakby nikt nie pojawił się w tym pomieszczeniu do rana, bo mógłby uznać, że zrobili tu sobie wędzarnie, tyle, że jedynym co mogli próbować tu uwędzić byli oni sami.
Koperta. Faktycznie leżała nadal na ziemi, mieli ją otworzyć, właściwie jakiś czas temu, nie pamiętała kiedy, godziny zacierały się w ciągłość, czas dłużył się i skracał, to był dziwny stan.
- Miałam. - Tyle, że jeszcze tego nie zrobiła, uniosła się nieco do przodu, aby wziąć kopertę do ręki. Skoro Ambroise jej o tym przypomniał, wypadało się tym w końcu zainteresować.
Ostrożnie otworzyła list, nie mogła przewidzieć tego co znajdowało się w środku. Wahadełko. Nie powinna wyciągać go ze środka, jednak aktualnie dość lekko podchodziła do spraw związanych z bezpieczeństwem, z racji na to, że była już nieco otumaniona i nie było w niej typowej dla siebie przezorności. Wyciągnęła przedmiot przed siebie, tak by i Greengrass mógł zobaczyć, co znajdowało się w środku. Ku jej zdziwieniu wahadełko drgnęło. Zamrugała, aby upewnić się, że sobie tego nie zwizualizowała. Nie, pokazywało jedną ze stron. Cóż, powinni się za nim ruszyć?
Północ
Confusion in her eyes that says it all
She's lost control