15.08.2025, 03:08 ✶
Z perspektywy czasu wcale nie był taki pewien, czy to wszystko to był aż taki dobry pomysł.
Nie, nie chodziło o fakt, że zaproponował Brennie wybranie się na przedstawienie, to akurat nie pozostawiało u niego większych wątpliwości. Co jednak go zastanawiało, to czy usadzenie się z Louvainem, Caiusem i Cyną w jednej loży, było aż taką fenomenalną myślą. No bo co mogło pójść nie tak? Cynthia i Brenna, przynajmniej z tego co pamiętał, przyjaźniły się. Louvain i Caius natomiast, mieli oczywiście swoje zdanie, ale Atreus liczył na to że zrobią mu na tyle dużą przyjemność, że zachowają je dla siebie. Jak nie, to wystarczyło jednemu zgubić laskę, a drugiego zrzucić z balkonu. Proste. Najważniejsze jednak było, że przynajmniej nie było tu Anthony'ego. Bo tego by już nie przeżył. No dobrze, może jemu akurat niewiele by to zmieniało, ale domyślał się jak zbolały mógłby być Borgin, widząc tego dnia Brennę u jego boku.
Atreus nigdy nie był przesadnym koneserem sztuki, okres największego zainteresowania przeżywając nią tylko w momencie, kiedy był z Cressidą. Wizyty w teatrze, na koncertach czy wernisażach, były dla niego jednak tak samo ważne jak wszelkiego rodzaju bale i przyjęcia - wypadało się pokazać i zwyczajnie to lubił. Pośród tłumów i w gronie znajomych potrafił się świetnie bawić, chociaż musiał przyznać że przy wydarzeniach raczej kulturalnych, czasem przymykało mu się oko, albo interesowało cokolwiek innego byle nie właściwa treść prezentowanego przedstawienia. Na scenę zwracał więc najmniejszą uwagę, szczególnie kiedy gościł na nim Merlin lub Morgana. Nie zamierzał się przecież zachwycać scenami samobiczowania, jakby mu to sprawiało jakąkolwiek przyjemność. Oczy jednak czujnie śledziły ruchy tak samo Lauretty, jak i Matildy - w końcu był im to winien.
Pozwalał reszcie siedzących z nim w loży, cieszyć się przedstawieniem, niepotrzebnie nie odwracając ich uwagi od wzniosłych scenek, które rozgrywały się na scenie. Za którymś razem, kiedy występ znowu w większości skupiał się na Merlinie i jego rodzinie, spojrzenie Atreusa uciekło w bok, w kierunku balkonu który zajmowała Ministra, chcąc przyjrzeć się uważniej atmosferze, jaka tam panowała.
// percepcja ◉◉◉◉○ na aurowidzenie ministry i jak mogę to otaczającej ją ekipy
Kiedy wreszcie nadeszły brawa, zaklaskał w ślad za resztą widowni, z pewnym zadowoleniem przyjmując fakt że zaraz będą mogli przejść do o wiele przyjemniejszej części całej zabawy, czyli przyjęcia.
Nie, nie chodziło o fakt, że zaproponował Brennie wybranie się na przedstawienie, to akurat nie pozostawiało u niego większych wątpliwości. Co jednak go zastanawiało, to czy usadzenie się z Louvainem, Caiusem i Cyną w jednej loży, było aż taką fenomenalną myślą. No bo co mogło pójść nie tak? Cynthia i Brenna, przynajmniej z tego co pamiętał, przyjaźniły się. Louvain i Caius natomiast, mieli oczywiście swoje zdanie, ale Atreus liczył na to że zrobią mu na tyle dużą przyjemność, że zachowają je dla siebie. Jak nie, to wystarczyło jednemu zgubić laskę, a drugiego zrzucić z balkonu. Proste. Najważniejsze jednak było, że przynajmniej nie było tu Anthony'ego. Bo tego by już nie przeżył. No dobrze, może jemu akurat niewiele by to zmieniało, ale domyślał się jak zbolały mógłby być Borgin, widząc tego dnia Brennę u jego boku.
Atreus nigdy nie był przesadnym koneserem sztuki, okres największego zainteresowania przeżywając nią tylko w momencie, kiedy był z Cressidą. Wizyty w teatrze, na koncertach czy wernisażach, były dla niego jednak tak samo ważne jak wszelkiego rodzaju bale i przyjęcia - wypadało się pokazać i zwyczajnie to lubił. Pośród tłumów i w gronie znajomych potrafił się świetnie bawić, chociaż musiał przyznać że przy wydarzeniach raczej kulturalnych, czasem przymykało mu się oko, albo interesowało cokolwiek innego byle nie właściwa treść prezentowanego przedstawienia. Na scenę zwracał więc najmniejszą uwagę, szczególnie kiedy gościł na nim Merlin lub Morgana. Nie zamierzał się przecież zachwycać scenami samobiczowania, jakby mu to sprawiało jakąkolwiek przyjemność. Oczy jednak czujnie śledziły ruchy tak samo Lauretty, jak i Matildy - w końcu był im to winien.
Pozwalał reszcie siedzących z nim w loży, cieszyć się przedstawieniem, niepotrzebnie nie odwracając ich uwagi od wzniosłych scenek, które rozgrywały się na scenie. Za którymś razem, kiedy występ znowu w większości skupiał się na Merlinie i jego rodzinie, spojrzenie Atreusa uciekło w bok, w kierunku balkonu który zajmowała Ministra, chcąc przyjrzeć się uważniej atmosferze, jaka tam panowała.
// percepcja ◉◉◉◉○ na aurowidzenie ministry i jak mogę to otaczającej ją ekipy
Rzut PO 1d100 - 9
Akcja nieudana
Akcja nieudana
Kiedy wreszcie nadeszły brawa, zaklaskał w ślad za resztą widowni, z pewnym zadowoleniem przyjmując fakt że zaraz będą mogli przejść do o wiele przyjemniejszej części całej zabawy, czyli przyjęcia.