29.08.2025, 02:27 ✶
Rozmowa bardzo szybko przeniosła się w stronę tematów, które w normalnych warunkach nie przeszłyby mu nawet przez myśl. Naginanie prawa? Branie sprawiedliwości w swoje ręce? W świecie prawa nie było miejsca na takie rzeczy. Przez większość swojego życia żył w przeświadczeniu, że porządek można zachować jedynie poprzez trzymanie się z góry ustalonych reguł, ale ostatnie miesiące pokazały mu, że życie nie jest takie oczywiste. Najpierw atak na festiwal, gdy prawie stracił brata. To właśnie wtedy zaczęło się w nim budzić poczucie nieufności względem Ministerstwa. Potem pojawiło się dochodzenie, którego podjął się wraz z Brenną. Wspólnie spędzony czas, przeprowadzone rozmowy oraz fakty, do którego udało im się wspólnie dojść, pogłębiły brak zaufania względem miejsca pracy. Śmierć Flo była ostatnim aktem, który przeważył szalę. Coraz mocniej zacierały się w nim dawne zwyczaje i zasady, a na ich miejsce przychodziły nowe. Mroczniejsze, bardziej zdecydowane, dostosowane do sytuacji.
Cieszyło go, że nie jest w tym sam. Początkowo chciał w to wplątać jedynie brata, ale niespodziewane poparcie ze strony Anthony'ego było przyjemne. Budowało w nim poczucie, że to, co robił, czy może raczej to, co planował zrobić, miało sens i prawo bytu.
— Najpierw pogrzeb — powtórzył cicho, chociaż słowa ledwo przechodziły mu przez gardło. Nie dało się zmienić rzeczywistości, ale wyciąganie na powierzchnię faktu tej straty było cholernie bolesne. Wiedział, że jego siostra odeszła, ale jakaś cząstka jego świadomości wciąż odmawiała uznania tego za fakt, za coś, co naprawdę się wydarzyło. — Na szczęście mamy mnie. Zajmę się wszystkim z biura. Może nawet lepiej, jeśli tylko jeden z nas będzie się kręcił wokół tej sprawy, przyciągniemy na siebie mniej uwagi — rzucił cicho, mimowolnie rozplanowując w głowie kolejne kroki. Zastanawiało go, czy Brenna i jej kontakty byłby w stanie pomóc mu w tej sytuacji.
Otworzył usta, chcąc dodać coś jeszcze, ale pojawienie się kuzyna skutecznie zamknęło mu usta. Nie chciał mieszać w to więcej osób, niż było to konieczne.
— To miłe — powtórzył głucho za Atreusem. Doceniał ten gest, ale nic nie mogło uśmierzyć bólu, który zalewał go teraz od środka.
— Napijesz się z nami? — rzucił po chwili ciszy, po czym podsunął Basilowi kielich, który zaraz po tym napełnił trunkiem. — Ku pamięci Florence — powiedział po krótkim momencie zawahania się, unosząc swoje naczynie w górę. Oby jej mordercę dopadła sprawiedliwość — dodał jeszcze w myślach, zerkając przy tym znacząco na brata.
Cieszyło go, że nie jest w tym sam. Początkowo chciał w to wplątać jedynie brata, ale niespodziewane poparcie ze strony Anthony'ego było przyjemne. Budowało w nim poczucie, że to, co robił, czy może raczej to, co planował zrobić, miało sens i prawo bytu.
— Najpierw pogrzeb — powtórzył cicho, chociaż słowa ledwo przechodziły mu przez gardło. Nie dało się zmienić rzeczywistości, ale wyciąganie na powierzchnię faktu tej straty było cholernie bolesne. Wiedział, że jego siostra odeszła, ale jakaś cząstka jego świadomości wciąż odmawiała uznania tego za fakt, za coś, co naprawdę się wydarzyło. — Na szczęście mamy mnie. Zajmę się wszystkim z biura. Może nawet lepiej, jeśli tylko jeden z nas będzie się kręcił wokół tej sprawy, przyciągniemy na siebie mniej uwagi — rzucił cicho, mimowolnie rozplanowując w głowie kolejne kroki. Zastanawiało go, czy Brenna i jej kontakty byłby w stanie pomóc mu w tej sytuacji.
Otworzył usta, chcąc dodać coś jeszcze, ale pojawienie się kuzyna skutecznie zamknęło mu usta. Nie chciał mieszać w to więcej osób, niż było to konieczne.
— To miłe — powtórzył głucho za Atreusem. Doceniał ten gest, ale nic nie mogło uśmierzyć bólu, który zalewał go teraz od środka.
— Napijesz się z nami? — rzucił po chwili ciszy, po czym podsunął Basilowi kielich, który zaraz po tym napełnił trunkiem. — Ku pamięci Florence — powiedział po krótkim momencie zawahania się, unosząc swoje naczynie w górę. Oby jej mordercę dopadła sprawiedliwość — dodał jeszcze w myślach, zerkając przy tym znacząco na brata.