01.10.2025, 00:58 ✶
Razem z Louvainem, Caiusem i Laurettą
Z Laurettą nigdy nic go nie łączyło - oprócz oczywiście pieniędzy i wsparcia, które jej zapewniał. Nawet jeśli zbliżona do nich wiekiem, jakoś wcześniej nie zakręciła się dookoła nich, chyba nazbyt zajęta treningami i rozwojem swojej kariery - może i wyszło jej to na dobre, bo na deskach teatru była olśniewająca i akurat komplementy Atreusa, nawet jeśli mogły wydawać się pełne pozerstwa, były całkiem szczere. Nie inwestowałby w coś, co było stratą czasu. Lauretta posiadała też na tyle taktu, by w ogóle do niego podejść i poświęcić mu chociaż odrobinę czasu, w przeciwieństwie do Mathildy, która w sumie zniknęła mu gdzieś z oczu i aż nadto w tym momencie nie interesowała.
Pożegnał Brennę lekkim uśmiechem i zerknął na Louvaina, oczekując chyba od niego czegoś więcej. Może jakiegoś docinka, albo czegokolwiek co miałoby więcej polotu niż jedno zdanie. Uśmiechnął się przyglądając mu nieco uważniej i próbując rozczytać otaczające go barwy, trochę też zastanawiając się jak czuł się z tym że jego partnerka właśnie była kradziona.
// percepcja na aurowidzenie louvaina
- To faktycznie niezwykle tragiczne - przytaknął, aczkolwiek musiał się trochę zastanowić kim Madame Velanair była, bo przecież moda i krawieckie zmagania obchodziły go tyle co nic. - Ale jak widać, jej kunszt pokazał się nawet w tak nieprzychylnych okolicznościach. Chociaż nie jestem pewien, czy to w większości nie twoja zasługa - uniósł delikatnie kieliszek, zgarnięty chwilę wcześniej ze stolika i upił łyk.
- Miałaś niezwykłe szczęście. I cała twoja rodzina, oczywiście. Oh, tego akurat nie byłem świadom, ale dobrze wiedzieć. Jestem pewien, że nasza dalsza współpraca okaże się niezwykle owocna. Ale przecież też nie liczy się tylko moja wizja. To ty tu jesteś artystką.
Słowa zawisły w powietrzu, a zaraz po nich rozległ się na sali baryton wzywający do toastu. Atreus grzecznie uniósł kieliszek ku górze, przyklaskując atmosferze i upił symboliczny łyk. Do tego między gości zleciały stoły zastawione słodkościami i nawet jeśli Bulstrode nie miał teraz na nie ochoty to musiał przyznać, że wszystko wyglądało niezwykle dobrze. Ucichł na moment, znowu interesując się kieliszkiem, ale też poświęcając nieco więcej uwagi otoczeniu, lustrując je spojrzeniem czy może nie działo się na sali coś ciekawego, albo ktoś nie rozmawiał nieco za głośno o plotkach.
// percepcja na to czy coś ciekawego się dzieje na sali lub słychać plotki
Z Laurettą nigdy nic go nie łączyło - oprócz oczywiście pieniędzy i wsparcia, które jej zapewniał. Nawet jeśli zbliżona do nich wiekiem, jakoś wcześniej nie zakręciła się dookoła nich, chyba nazbyt zajęta treningami i rozwojem swojej kariery - może i wyszło jej to na dobre, bo na deskach teatru była olśniewająca i akurat komplementy Atreusa, nawet jeśli mogły wydawać się pełne pozerstwa, były całkiem szczere. Nie inwestowałby w coś, co było stratą czasu. Lauretta posiadała też na tyle taktu, by w ogóle do niego podejść i poświęcić mu chociaż odrobinę czasu, w przeciwieństwie do Mathildy, która w sumie zniknęła mu gdzieś z oczu i aż nadto w tym momencie nie interesowała.
Pożegnał Brennę lekkim uśmiechem i zerknął na Louvaina, oczekując chyba od niego czegoś więcej. Może jakiegoś docinka, albo czegokolwiek co miałoby więcej polotu niż jedno zdanie. Uśmiechnął się przyglądając mu nieco uważniej i próbując rozczytać otaczające go barwy, trochę też zastanawiając się jak czuł się z tym że jego partnerka właśnie była kradziona.
// percepcja na aurowidzenie louvaina
Rzut PO 1d100 - 37
Slaby sukces...
Slaby sukces...
- To faktycznie niezwykle tragiczne - przytaknął, aczkolwiek musiał się trochę zastanowić kim Madame Velanair była, bo przecież moda i krawieckie zmagania obchodziły go tyle co nic. - Ale jak widać, jej kunszt pokazał się nawet w tak nieprzychylnych okolicznościach. Chociaż nie jestem pewien, czy to w większości nie twoja zasługa - uniósł delikatnie kieliszek, zgarnięty chwilę wcześniej ze stolika i upił łyk.
- Miałaś niezwykłe szczęście. I cała twoja rodzina, oczywiście. Oh, tego akurat nie byłem świadom, ale dobrze wiedzieć. Jestem pewien, że nasza dalsza współpraca okaże się niezwykle owocna. Ale przecież też nie liczy się tylko moja wizja. To ty tu jesteś artystką.
Słowa zawisły w powietrzu, a zaraz po nich rozległ się na sali baryton wzywający do toastu. Atreus grzecznie uniósł kieliszek ku górze, przyklaskując atmosferze i upił symboliczny łyk. Do tego między gości zleciały stoły zastawione słodkościami i nawet jeśli Bulstrode nie miał teraz na nie ochoty to musiał przyznać, że wszystko wyglądało niezwykle dobrze. Ucichł na moment, znowu interesując się kieliszkiem, ale też poświęcając nieco więcej uwagi otoczeniu, lustrując je spojrzeniem czy może nie działo się na sali coś ciekawego, albo ktoś nie rozmawiał nieco za głośno o plotkach.
// percepcja na to czy coś ciekawego się dzieje na sali lub słychać plotki
Rzut PO 1d100 - 41
Sukces!
Sukces!