01.10.2025, 19:31 ✶
Skinął głową na powitanie zarówno Anthonyemu, jak i jemu asystentowi.
- Hmm? Przemoczony? Nie, przecież nie pada - odezwał się udając jakby źle usłyszał słowa wypowiedziane przez Shafiqa, tak naprawdę to zrozumiał go bardzo dobrze, ale co miał powiedzieć? Nie byli sami, a zresztą nawet gdyby byli sami? Nigdy nie był wylewny jeżeli chodziło o narzekanie. Owszem łączyło ich coś więcej niż zwykłą relacja zleceniodawca-zleceniobiorca, ale nadal było tutaj trochę więcej uszu niż by to odpowiadało Figgowi jeżeli miałoby dojść do jakichkolwiek zwierzeń. Nawet jeżeli czujne oko Anthonyego wychwyciło jego zmęczenie.
- Dużo by mówić, sporo jest pracy. Wiesz, sprzątanie po tym bajzlu zajmuje i nie jest wcale takie proste jak by się mogło wydawać - dodał z cichym westchnięciem, bo faktycznie ostatnimi czasy dość dużo czasu poświęcał na latanie pomiędzy kolejnymi miejscami, gdzie szło mu nie tylko łamać kolejne klątwy ale też zajmować się innymi rzeczami, jak restaurowanie i odnawianie zabezpieczeń. Wszystko to przeplatane przez badania, które prowadził nad klątwami. Często żmudna praca była, bardziej wyczerpująca niż ciężka i tak też było w przypadku porządkowaniu po Spalonej Nocy.
- Wcale nie tak źle to wygląda - dodał rozglądając się po posiadłości swojego "mecenasa". Ciekaw był jak otwarcie mógł się porozumiewać o piwnicy w obecności nomen-omen nieznanego mu mężczyzny. Przez chwilę oceniał go wzrokiem.
- Zacznę chyba od oceny zabezpieczeń, bo jak rozumiem jest to sprawa nagląca? - zapytał i jeżeli nie doczekałby się zaprzeczenia to chciał ruszyć w stronę piwnicy, w celu sprawdzenia zabezpieczeń.
- Hmm? Przemoczony? Nie, przecież nie pada - odezwał się udając jakby źle usłyszał słowa wypowiedziane przez Shafiqa, tak naprawdę to zrozumiał go bardzo dobrze, ale co miał powiedzieć? Nie byli sami, a zresztą nawet gdyby byli sami? Nigdy nie był wylewny jeżeli chodziło o narzekanie. Owszem łączyło ich coś więcej niż zwykłą relacja zleceniodawca-zleceniobiorca, ale nadal było tutaj trochę więcej uszu niż by to odpowiadało Figgowi jeżeli miałoby dojść do jakichkolwiek zwierzeń. Nawet jeżeli czujne oko Anthonyego wychwyciło jego zmęczenie.
- Dużo by mówić, sporo jest pracy. Wiesz, sprzątanie po tym bajzlu zajmuje i nie jest wcale takie proste jak by się mogło wydawać - dodał z cichym westchnięciem, bo faktycznie ostatnimi czasy dość dużo czasu poświęcał na latanie pomiędzy kolejnymi miejscami, gdzie szło mu nie tylko łamać kolejne klątwy ale też zajmować się innymi rzeczami, jak restaurowanie i odnawianie zabezpieczeń. Wszystko to przeplatane przez badania, które prowadził nad klątwami. Często żmudna praca była, bardziej wyczerpująca niż ciężka i tak też było w przypadku porządkowaniu po Spalonej Nocy.
- Wcale nie tak źle to wygląda - dodał rozglądając się po posiadłości swojego "mecenasa". Ciekaw był jak otwarcie mógł się porozumiewać o piwnicy w obecności nomen-omen nieznanego mu mężczyzny. Przez chwilę oceniał go wzrokiem.
- Zacznę chyba od oceny zabezpieczeń, bo jak rozumiem jest to sprawa nagląca? - zapytał i jeżeli nie doczekałby się zaprzeczenia to chciał ruszyć w stronę piwnicy, w celu sprawdzenia zabezpieczeń.