• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[15.06.72] Epping Forest | Tajemniczy golem

[15.06.72] Epping Forest | Tajemniczy golem
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#11
04.01.2024, 13:20  ✶  
Aktor? Olivia spojrzała na mężczyznę podejrzliwie, może nieco zbyt teatralnie, ale gdy wspomniał o krzaku, to wzruszyła ramionami.
- Nigdy nie grałam krzaków w przedstawieniach. Jak to jest - być krzakiem numer trzy? - wyjątkowo nie ironizowała. Naprawdę nie wiedziała, kim jest ten typ przed nią, chciała być po prostu miła i nieco zatrzeć to złe wrażenie, które zrobiła przed chwilą, celując do niego z różdżki. Jednak ciężko było powstrzymać się od cichego ja pierdolę, gdy Laurence wyciągnął... COŚ. - To jest różdżka? Czemu nie kupisz nowej?
Zapytała, unosząc brwi w wyrazie zdumienia. Przecież czarodziej bez różdżki to jak bez obu rąk. A czarodziej ze złamaną różdżką to jak tykająca bomba. Wystarczy chwila nieuwagi... Nie, wróć - wystarczy prawidłowe zaklęcie, by zamiast żreć ślimaki, to srać i rzygać nimi jednocześnie.
- Słuchaj, może nie zaczęliśmy dobrze i nie chcę sprawy zaogniać, ale może lepiej ją schowaj? Jestem Olivia, tak w ogóle. I nie jestem uzdrowicielem, więc jeśli być dostał zaklęciem, to nie wiem, czy którakolwiek z nas byłaby w stanie ci pomóc, więc może... Schowasz tę różdżkę i potem odprowadzimy Cię na Pokątną, żebyś kupił sobie nową, co? - posłała mężczyźnie ciepły uśmiech. Skoro nie groził Septimie i skoro to nie on był odpowiedzialny za zaklęcie kobiety w kamień, to nie miała powodów, by się na niego jeżyć.

Septima jednak już zaczęła swoje przedstawienie. Najpierw Quirke nie do końca rozumiała, o co chodzi z tym zaufaniem, a potem uznała, że nawet jak nie rozumie, to nic nie szkodzi. Rozłożyła tylko ręce w geście bezradności, a potem odsunęła się, by obserwować jak...

Nic się nie stało. Olivia zmarszczyła brwi.
- Czekaj, ja spróbuję - podeszła do kamiennej kobiety i stanęła na palcach, by się jej lepiej przyjrzeć. - Chociaż może to po prostu zwykła rzeźba, co? I dlatego zaklęcie nie działa?
Ale nie dowiemy się, jeśli nie spróbujemy. Machnęła więc różdżką, by rozproszyć ewentualne zaklęcie, ciążące na być-może-żywej-osobie.

Rzut N 1d100 - 67
Sukces!
hedera
how i delight
in serene melancholy
Wysoki (185 cm) i szczupły mężczyzna o urodziwej, choć zmęczonej twarzy w odcieniu porcelany. Spojrzenie mętne, włosy potargane, odzienie pomięte i niepasujące do siebie.

Laurence Selwyn
#12
15.01.2024, 00:15  ✶  
Jak to było? Podrapał się po głowie. Serowa panna mówiła na poważnie, czy tylko się podśmiewała ze staruszka? A nawet gdyby, to co? Zdawało mu się, że znów słyszy głos swojego terapeuty, który z dezaprobatą pyta go "znów wchodzi pan w rolę ofiary, panie Selwyn?". A przecież to właśnie doszukiwanie się wrogości tam, gdzie jej nie było, wyrobiło w nim przekonanie o okrucieństwie świata i konieczności znieczulenia życia butelką obrzydliwie drogiej whisky, kubańskimi cygarami oraz białą kreską sypaną na przeszklonym blacie.

— No... Całkiem zwyczajnie. Najważniejsze to odpowiedni strój, ja byłem cały w liściach bluszczu. Potem podnosisz ręce do góry i robisz szmerszmerszmer jak drzewo. O tak — uniósł dłonie na wysokości głowy i zademonstrował jak wygląda krzak poruszany przez wiatr. — To ważne, aby dopasować się do krzaków numer jeden i dwa, aby nie było sytuacji, że w trakcie przedstawienia rozpętała się potężna wichura, która łamiąc duże drzewa, trzciną zaledwie tylko kołysze.

Bo wtedy nie będzie zmiłowania, łaski nie będzie. Siwy dym, białe sadze i kamikadze na jasełkach. Chociaż aferzystą już został - wystarczyło tylko pokazać swoją różdżkę dwóm młodym dziewczynom w środku lasu i już zaczynały krzyczeć! Septimę jeszcze rozumiał; w pewnym sensie zniszczenie dzieła Garricka (nawet nieświadome) było zbrodnią wymierzoną przeciwko różdżkarzom. Ale żeby oburzała się także Serowa? Czy to jakaś koleżeńska solidarność?

— Na brodę Merlina, to był wypadek, Septimo! — odpowiedział drżącym głosem, jakby znajdował się na granicy płaczu, po czym spojrzał w stronę Olivii i ukłonił się lekko — Miło mi cię poznać, Olivio, jestem... Larry. I nie chcę nowej różdżki, tylko naprawić tę... jak nie zapomnę...

Schował kijek do kieszeni, żeby dłużej nie gorszyć swoich towarzyszek. A przynajmniej chciał to zrobić, kiedy zadziało się coś, czego jego stępiony latami zażywania używek umysł nie był w stanie do końca zrozumieć. Czy heroina odebrała mu rozum? Czy to nowy rodzaj białych myszek? Cofnął się do tyłu, mrugając kilkukrotnie.

— Czy wy też... czy ten pomnik był przez chwilę żywą dziewczyną...? — zapytał skonsternowany. Co powinien w takiej sytuacji zrobić? Zachować się dojrzale? Tak, ale co to właściwie znaczyło dojrzale? Całe życie miał wokół siebie rzeszę ludzi, którzy podejmowali decyzje za niego - on miał tylko ładnie wyglądać przed kamerami - przez co czuł się teraz przytłoczony. — Powinniśmy wezwać Brygadę...?


the others say
that i’m just good enough to cut the cats’ throats
but i never killed a cat
Ćma
So here we are reinventing the wheel
Ambition tearing out the heart of you,
Carving lines into you
Smukła, dość wysoka jak na kobietę (172cm), niewyróżniająca się z tłumu. To co zapamiętasz po kilkusekundowej migawce, to jej ciemne włosy i jasne oczy. Jakiego koloru? Tutaj już poeci i ewentualni adoratorzy mogą się popisać, my sobie nie będziemy tym głowy zawracać. Włosy, naturalnie przypominające puchową szopę, ujarzmia zaklęciami wygładzającymi. Niewielu wie, że jest pół-człowiekiem pół-pudlem, bo ten rytuał pielęgnacyjny odprawia już od 10 roku życia (dziękuję ci, świętej pamięci mamo!!) W półmroku całkiem ładna, ale dużo traci w starciu z bezlitosnym słońcem. Ujawni sińce pod oczyma i bladą, nawet trochę szarą cerę. Czasami nakreślą się na licu jakieś inne kolory, ale musiałbyś kazać jej się przebiegnąć, albo porobić kilka pajacyków (może też wtedy zemdleć, więc to ryzykowna gra). Nie potrafi ubrać się stosownie do okazji. Jeżeli widzisz ją paradującą w drogiej, czarodziejskiej szacie i długich kolczykach, to całkiem prawdopodobne, że nie idzie na randkę, ale po ziemniaki na ryneczku. Głos ma raczej niższy, niż wysoki, ale wyjątkowo młody, trochę nawet dziecinny. Uśmiecha się często, ale raczej nie do ludzi. Trochę ekscentryczna, może nawet dziwna, ale JESZCZE nie świr, którego omija się okrągłym łukiem. Zawsze pachnie wiśnią. Prawdziwą czy jakimś syntetykiem magicznym, nikt nie jest w stanie stwierdzić.

Septima Ollivander
#13
09.02.2024, 20:30  ✶  
Timmy nawet w pewnym momencie zrobiło się przykro, że nad Laurencem obie zaczęły się niemiło pastwić, był przecież starszym mężczyzną, trochę zagubionym i bezradnym w starciu z dwiema cynicznymi młódkami — ale! w porę przypomniała sobie klisze dawnych scen, a w nich cierpienia Garricka, niby nieme a jednak głośne wzdychanie oraz smętne spojrzenia ciskane szybowemu odbiciu, zawsze przy okazji padającego rzewnie deszczu. Słuchał wtedy na pętli Without You w płaczliwym wykonaniu Harrego Nilssona i Ollivanderówna musiała przyznać, że słowa piosenki znała już lepiej niż podopieczni sierocińca znali wieczorny pacierz.
— Cóż, aktorom, zwłaszcza tym grającym krzaki w przedstawieniach nie płacą zbyt wiele — dokopała mu, przywieszając się do komentarza Olivii — ale jako, że wypadki się zdarzają, a resztki twojej różdżki stwarzają poważne zagrożenie życia i zdrowia...mogę zapytać ojca o jakąś zniżkę...
Powiedziała, kątem oka sprawdzając jak Laurence zareaguje na jej wzmiankę o ojcu; swoją wścibskość chciała trochę ukryć i przypudrować damulkową powściągliwością, ale nie była pewna jak dobrze jej to wychodziło.
Przystąpiła zatem do czarowania, a właściwie próby i cholera.
Z różdżki dmuchnęło wietrzną siwizną, której miała nadzieje, iż oboje nie zauważyli — czy był to problem braku umiejętności czy czegoś innego? Miała nadzieje, że oboje się nie zorientują, że drewno w jej dłoniach nie tylko dziwnie zadrgało, ale również wewnętrznie zapłonęło. Nie na tyle aby wybuchnąć, bądź ją oparzyć, ale na tyle aby zakomunikować, iż to ona zaliczyła czarowanego klopsa.
Odchrząknęła teatralnie, skupiając spojrzenie na Olivii.
—Och...
Mrugnąwszy wielokrotnie, odsunęła się poruszona, głową przytakując na pytanie Larrego.
— Znam pewnego aurora, który jeśli nie jest teraz zajęty mógłby na to zerknąć...chociaż to może być bardziej zadanie dla Brygady.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#14
11.02.2024, 13:58  ✶  
Na wyjaśnienie Selwyna roześmiała się. Nie spodziewała się, że mężczyzna w ogóle jej odpowie, a już na pewno nie w taki sposób, z dodatkową wizualizacją. Nabijał się z niej? Żartował? A może mówił na poważnie? Wbrew pozorom nie chciała go urazić, rodzice nauczyli ją szacunku do starszych, chociaż Olivia zawsze wolała żyć według zasady szacunek okazuj tym, którzy na niego zasługują - czyli nie szanowała ludzi WYŁĄCZNIE dlatego, że byli starzy, ale dlatego, że byli ludźmi, tak po prostu. Chyba że byli chamami, to wtedy ten szacunek znikał szybciej niż bańka mydlana. Ale Laurence Selwyn nie zrobił nic złego, więc ona zakładała u niego dobrą wolę i brak złośliwości.
- Chciałabym to zobaczyć - dodała uprzejmie, ale zaraz uśmiech spełznął z jej twarzy, bo zaklęcie które rzuciła, ożywiło kamień. Kobieta ożyła i zaczęła przeraźliwie krzyczeć, a potem biegać jakby goniło ją stado os. Zaraz jednak z powrotem zamieniła się w kamień. Ruda zamrugała kilkukrotnie, a potem spojrzała na Septimę i Larry'ego. - Przynajmniej wiem, że nie zwariowałam.
Rzuciła do tej dwójki, podchodząc bliżej kamienia. Teraz kobieta wyglądała inaczej - jej twarz była wykrzywiona grymasem, który widać było u ludzi podczas krzyku. Miała też inną pozycję. Quirke podrapała się po głowie. Brygada... Aurorzy.
- Na pewno będzie trzeba to gdzieś zgłosić - mogłaby to powiedzieć ojcu, ale co on mógł? Nie był w BUM, chociaż czasem z nimi współpracował. No, ale to były jednak wyjątki... Olivia westchnęła. - Spróbujmy jeszcze raz, co? No przecież jej nie zostawimy!
Potoczyła spojrzeniem najpierw po jednym, potem po drugiej. Olivia była dobrą osobą, chociaż czasem złośliwą - no ale przecież nie zostawi kobiety zaklętej w kamień w środku lasu, prawda?

Quirke machnęła po raz drugi różdżką, próbując rozproszyć magię, trzymającą w kamieniu kobietę.
Rzut N 1d100 - 64
Sukces!
hedera
how i delight
in serene melancholy
Wysoki (185 cm) i szczupły mężczyzna o urodziwej, choć zmęczonej twarzy w odcieniu porcelany. Spojrzenie mętne, włosy potargane, odzienie pomięte i niepasujące do siebie.

Laurence Selwyn
#15
12.02.2024, 22:16  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.06.2024, 09:56 przez Laurence Selwyn.)  
Przyjmował to z pokorą, z uniżonym zasłużyłem na to wszystko wkradającym się w każdy jego ruch, przeplatającym się z zmieniłem się i spokorniałem.  Nie chciał nigdy skrzywdzić Garricka, nie chciał skrzywdzić jego żony, Septimy i jej brata, brutalnie wdzierając się w ich życie i wywracając je do góry nogami. Miał w sobie dość sił i rozsądku, by nie niszczyć jego małżeństwa, jednak niewystarczająco dużo, by zrezygnować z tej relacji.

Należało mu się za swoją zachłanność.

— Być może uda mi się coś zorganizować — odparł wesoło, choć sytuacja, w jakiej się znaleźli, z pewnością do wesołych nie należała. Schował nieszczęsną różdżkę do kieszeni i być może na tym ten wątek by się skończył, gdyby Septima nie wplątała w to wszystko swego ojca. Garrick, Garrick...! Mimowolnie wstrzymał oddech, gdy w jego myślach zamajaczyła postać posiwiałego różdżkarza i uśmiechnął się pod nosem, czule, choć miał smutne. Zależało mu przecież, na swój dziwny, pokręcony sposób.

— To miłe z twojej strony, ale nie trzeba, naprawdę — zaprotestował, czując, jak pąsowiały mu policzki. Zaraz jednak skupił całą swoją uwagę na czymś bardziej istotnym w tym momencie.

Posągowa dziewczyna.

— To nie jest jakaś klątwa? — zastanawiał się na głos, opierając ręce na biodrach — Nie wiem, czy to sprawa dla aurora, ale nie zaszkodzi zapytać... Chyba?

A więc zapytali. I dowiedzieli się, że dziewczynie nie można pomóc.

Koniec sesji


the others say
that i’m just good enough to cut the cats’ throats
but i never killed a cat
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Laurence Selwyn (1759), Septima Ollivander (1619), Olivia Quirke (1516)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa