• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[12.07.1972, wieczór] Kości zostały podrzucone | Olivia, Brenna

[12.07.1972, wieczór] Kości zostały podrzucone | Olivia, Brenna
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#11
18.11.2023, 18:43  ✶  
Podejrzewanie Olivii o to, że związałaby się z kimkolwiek złym czy w ogóle przodownikiem czystej krwi było niedorzeczne. Olivia była dobra - co prawda starała się stać z boku, ale ewidentnie serce miała po właściwej stronie. Jeśli kogoś oceniała, to po czynach, jakich dokonał. No, w zasadzie nie zawsze była tak otwarta, ale na ten przykład potrafiła przełamać się w stosunku do stereotypów, które na ten przykład ciążyły nad niektórymi rodzinami. To znaczy pewnie dałaby radę, bo nikt z tych szarych postaci w ogóle nie wiedział o jej istnieniu - i w zasadzie dobrze. Nie musiała wybierać i tłumaczyć się z tych wyborów. Lepiej dla niej było starać się być obok, chociaż jej znajomości wybitnie pokazywały, za kim by stanęła.
- Było, minęło. Nie byłam celem, myślę że to był przypadek, bo chcieli zemścić się na kimś innym. Oberwałam przypadkiem, jak zawsze, bo mam talent do wchodzenia między wódkę a zakąskę - wyprostowała się z dumą. Była naprawdę zadowolona z tego, że uczyła się mugolskich powiedzonek, nawet jeśli nie do końca wiedziała, co one znaczyły. - Och, chętnie! Prowadź!
Niemal podskoczyła z radości, gdy Brenna zaproponowała, że będą mogły chociaż obejrzeć ruiny. Przystawała jednak wtedy, kiedy sytuacja tego wymagała: psy były ważniejsze niż jej ekscytacja. Niuszyły, kręciły się, nawet próbowały się razem bawić, ale zaklęcie które uniemożliwiało splątanie się smyczy było czymś absolutnie genialnym, dzięki czemu Brenna nie skończyła owinięta smyczami jak mumia. Magia była wspaniała.

Gdy ruiny zamajaczyły im w oddali, Brownie przystanął i kucnął. Olivia zrobiła dziwną minę, a gdy zorientowała się, co się dzieje, wyciągnęła różdżkę. Jedno szybkie zaklęcie i sprawa załatwiona. Magia naprawdę była cudowna.
- Są przepiękne. Mówisz, że nikt nie wie, co to był kiedyś za budynek? Może mieszkała tu jakaś bogata i piękna czarownica? A może to tutaj Gryffindor uczył się zaklęć?
Zapytała podekscytowana, korzystając z okazji, że Brownie przyspieszył, i zrównała się z Brenną.
- Ten bluszcz wygląda przepięknie. Jak na obrazach - zachwyciła się, zerkając na Longbottom. - Mówisz, że czasem tu ćwiczysz? I skąd wiesz, że nie widzą ich mugole?
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#12
18.11.2023, 21:58  ✶  
Magia zaiste pomagała przy tylu psach, zwłaszcza teraz, gdy wypuszczali je do sadu – nawet jeżeli ten był naprawdę wielki. Chociaż Brenna pewnie nie doceniała tego w pełni, biorąc pod uwagę, że mieszkała w domu pełnym czarodziejów od zawsze i po prostu nie znała niczego innego.
– Sama zawsze lubiłam sobie wyobrażać, że mieszkał tutaj, zanim stworzył z innymi Założycielami Hogwart – powiedziała Brenna, przystając i spoglądając ku ruinom. Po chwili wahania spuściła ze smyczy Łatka, który zaczął tarzać się pośród roślin. Gałgan zapiszczał w proteście, ale on i Ponurak pozostali na uwięzi. – „Śmiały Gryffindor z wrzosowisk, piękna Ravenclaw z górskich hal, przebiegły Slytherin z trzęsawisk, słodka Hufflepuff z Dolin Dna” – zacytowała. – Wiesz, kto wie, może to te wrzosowiska? Może tutaj dorastał, tutaj wracał ze swoich podróży, podczas których poznał pozostałą trójkę? A potem, kiedy odszedł do Hogwartu, to miejsce z czasem popadło w ruinę? Oczywiście… to tylko jedna z historii, jakie wymyśliłam. Według innych zostało zniszczone podczas wielkiej bitwy. Zmusiłam kiedyś nawet resztę dzieciaków z domu, żeby ze mną taką odegrali.
Kąciki ust drgnęły jej lekko, kiedy to sobie przypomniała. W domu Longbottomów mieszkało kilkoro dzieci, a kolejne dość często ich odwiedzały, więc te wieki temu mała Brenna mogła postawić na nogi prawdziwą armię.
– Hm… sama nie wiem. Ktoś mi to powiedział, dawno temu – odparła na pytanie Quirke. Ruiny były tutaj odkąd pamiętała: nie mogłaby sobie przypomnieć, kiedy zobaczyła je po raz pierwszy, bo była wtedy pewnie szkrabem, dopiero stawiającym pierwsze kroki. Większość czarodziejskich rodzin, które osiadły tutaj pokolenia temu, wiedziała, gdzie leżą te ruiny – i że są… bezpiecznym miejscem. Że nie zbliżają się tu mugole, a nawet czarnoksiężnicy podobno nie czują się w nich najlepiej.
– Taaak, kiedy nie chcę robić tego w sadzie albo sali treningowej w domu. Gdy wejść do środka, resztki murów całkiem nieźle cię zasłaniają, to niezła lokacja i do rzucania zaklęć i do ćwiczeń z mieczem. Z jednej strony uwielbiam to miejsce, z drugiej to trochę smutne, że tylko tyle z nich zostało, prawda? To musiała być wspaniała twierdza, te kilkaset lat temu.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#13
19.11.2023, 09:49  ✶  
Kucnęła, żeby podrapać Brownie między uszami. Nie zamierzała spuszczać go ze smyczy, ale mogła przynajmniej tak dodać mu otuchy, że to nie on został uwolniony od koszmarnej liny, ograniczającej jego wolność. Jej ręka jednak działała mechanicznie, w zamyśleniu.
- Myślisz, że gdzieś mogły się zachować jakieś informacje? I cieszę się że nie tylko ja mam skłonność do snucia opowieści - uśmiechnęła się lekko. - Tak, trochę to przykre, ale pomyśl - czy nie ma w tym jakiejś magii? Odrobiny tajemnicy? Może dobrze się stało. Gdyby to wciąż był dom lub warownia, to nie miałby takiego wpływu na ludzi z okolicy, jak teraz w postaci ruin. Taka jest czasem kolej rzeczy.
Powiedziała w końcu. Bo zdała sobie sprawę z tego, że gdyby to przecież był cały budynek, to nikt by się przy nim nie zatrzymał, nie pochylił nad nim i nie wślizgiwał, by odkrywać nieznane.

Naraz wrzosy, nierozwinięte jeszcze, poruszyły się lekko, jakby w jednym tylko miejscu zawiał wiatr. Brownie zastrzygł uszami, zmuszając Olivię do spojrzenia w tamtym kierunku. Nie czuła jednak niepokoju, więc co to mogło być?
- Dzieje się tu czasem coś niewyjaśnionego? Nie ma tu duchów albo czegoś podobnego? - zapytała cicho, patrząc na falujące źdźbła w czymś na kształt niewielkiego okręgu.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#14
20.11.2023, 16:14  ✶  
- Mówiąc szczerze, wątpię. Musiały powstać jeszcze przed Hogwartem czyli najmniej ponad tysiąc lat temu, a w ruinie też spoczywają od bardzo dawna. Nikt kogo pytałam, nie umiał mi odpowiedzieć, czym kiedyś były. Ludzie znają co najwyżej legendy. Większość z nich wiąże to miejsce z Gryffindorem, ale sama rozumiesz, Dolina Godryka, skojarzenie, może to naprawdę też tylko bajka, a tutaj mieszkała ot zwykła rodzina czarodziejów, która dawno temu wymarła? - odparła Brenna, odrywając spojrzenie od ruin i odruchowo kierując je ku horyzontowi, gdy Olivia spytała o duchy.
Brenna widywała tu tylko jednego - prawdopodobnie - ducha. I wątpiła, czy Olivia go zobaczy, bo z osób, z którymi to miejsce odwiedzała, dotąd dostrzegła go tylko Danielle. Teraz też zaczęła go szukać, gdzieś w oddali, na tle słońca, zbyt daleko, by dało się mu przyjrzeć i w pierwszej chwili nie zrozumiała, co Quirke ma na myśli.
- Jeżeli jakieś mieszkają w tych ruinach, to ja nigdy ich nie spotkałam... Och, o to ci chodzi. Łatek, chodź tutaj - zażądała, chcąc chwycić psa z powrotem na smycz. Nie była pewna, czy zwykły pies wyłapuje obecność takich stworzeń, ale nie chciała, żeby rzucił się w pogoń. Nie zdawała się też tym zjawiskiem ani trochę zaskoczona: Dolina Godryka od zawsze była miejscem, gdzie tuż na skraju widzenia mugoli tkwiło to, co magiczne. Wszyscy żyli w końcu w cieniu magicznej Kniei... - To prawdopodobnie chochliki. Są raczej nieszkodliwe. Najgorsze, co mogą zrobić, to coś ci podkraść, a musiałabyś je zirytować.
Brennę zwykle po prostu zostawiały w spokoju. Nie znała się na magicznych stworzeniach na tyle, by je zaczepiać, ale i nie zdawały się żywić do niej niechęci. Może dlatego, że bywała tutaj od dziecka.
- Wracamy? Skoro kręcą się tutaj te maluchy, nie chcę, żeby psy zaczęły się nimi interesować.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#15
20.11.2023, 22:11  ✶  
Brownie zastrzygł uszami i wpatrywał się w jeden punkt. Olivia odruchowo okręciła smycz wokół dłoni, gotowa zaprzeć się całym ciałem, gdyby pies ją pociągnął za sobą. Ale tak się nie stało. Z wysokich traw wychynęła sarnia głowa. Przez chwilę patrzyła się na kobiety z psami, a potem schowała z powrotem w trawach.

Nagle Olivii zrobiło się przeraźliwie zimno. Mimo że wcale pogoda się nie zmieniła to miała wrażenie, że coś tu nagle zrobiło się nie tak. Spojrzała na ruiny i zaczęła się zastanawiać, czy to ich zasługa. A może to zasługa Kniei?
- Tak, chodźmy - powiedziała, lekko ciągnąc psa za sobą. Gdy wracały tą samą drogą, odwróciła się jeszcze, a sarna znowu wystawiła łeb. Dziwne, że psy jej nie zauważyły. A może były tak dobrze wychowane? W końcu też zwierzę nie wykonywało jakichś specjalnie gwałtownych ruchów, więc możliwe, że to był łut szczęścia. Quirke miała wrażenie, że gdy wróciły na ścieżkę, wszystko wróciło do normy. Włoski na karku z powrotem się położyły, a ona mogła odetchnąć. Absolutnie dziwne miejsce. - Tobie nigdy nic nie ukradły? Chochliki w sensie. Ponoć to złośliwe bestie.
Nie pamiętała zbyt wiele na ich temat. Niezbyt się do tej części w Hogwarcie przykładała. Mogła też coś pomylić, zwłaszcza że Brenna jej mówiła, że raczej nikogo nie zaczepiają. Psy na powrót zaczęły niuszyć przy ziemi, Olivia mogła się odprężyć.
- Mimo wszystko chciałabym tam kiedyś wrócić. Poczułam lekki niepokój, ale było w tym coś... ekscytującego.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#16
21.11.2023, 19:24  ✶  
- Och... może przestraszyła się widm, skoro uciekła tutaj... - powiedziała Brenna, nieco zaskoczona obecnością sarny. Mocniej schwyciła smycz, na której trzymała Gałgana, bo ten rzecz jasna już rwał się do zapoznania z nową przyjaciółką. Prawdopodobnie nie zrobiłby jej krzywdy, ale na pewno chciałby się pobawić. Za to Ponurak... kto wie, czy on by jej nie zeżarł?
- Nie, chyba że zrobiły to tak dawno, że tego nie pamiętam. Chyba do mnie przywykły? A może po prostu nie wzbudzam ich zainteresowania?
Czasem widziała, jak wrzosy poruszają się w sposób sugerujący, że ktoś kręci się pomiędzy roślinami, bywało, że kątem oka wyłapywała ruch. Ale o ile zwykle była przewrażliwiona na tym punkcie, to tutaj nigdy nie zwracała na to uwagi: to było miejsce dobrej magii. Może dlatego przez ułamek sekundy do jej duszy wkradła się podejrzliwość, kiedy Olivia wspomniała, że odczuwała niepokój. Tyle że… przecież nie były w samych ruinach. To o niczym nie świadczyło, a skoro Quirke chciała tutaj wrócić, to chyba nie mogła być czarnoksiężnikiem?
– Nie widzę przeciwwskazań. Mogę cię kiedyś tutaj zabrać albo znajdziesz drogę sama, nie jest zbyt skomplikowana… chociaż, może teraz lepiej jednak nie chodzić w okolicy samotnie. W okolicy jest też jezioro, latem miło się nad nim wypoczywa, chociaż w tym roku lepiej się tam nie zapuszczać – paplała po swojemu, kiedy wędrowały ścieżką z powrotem ku Dolinie Godryka i położonej w jej sercu Warowni Longbottomów, a psy plątały się wokół ich nóg.

Koniec sesji


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (3079), Olivia Quirke (2295)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa