• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Little Hangleton v
« Wstecz 1 2 3 4 Dalej »
[noc z 15.07 na 16.07.72] Nic nowego w Little Hangleton

[noc z 15.07 na 16.07.72] Nic nowego w Little Hangleton
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#11
07.02.2024, 23:02  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.02.2024, 23:20 przez Brenna Longbottom.)  
Krzyk Mavelle dobiegł uszu Brenny w tej samej chwili, w której wyczołgiwała się z ciemności, a gdzieś za nią wciąż coś trzaskało.
- Świetnie! Zaraz do ciebie przyjdę! Daj mi tu moment z tymi truskawkami! - zawołała głośno, na ślepo zatrzaskując za sobą drzwi piwnicy. Machnęła różdżką, i z ulgą stwierdziła, że tym razem lumos podziałało, a potem zakasłała, raz i drugi, bo gdzieś w międzyczasie odrobina proszku albo kurzu dostała się do gardła. Brenna oparła się o ścianę i wciągnęła powietrze, starając się złapać oddech i uspokoić nerwy.
Spotkanie z dementorem - boginem, a potem ten cholerny proszek, to było dość, aby na te sześćdziesiąt sekund wystawić jej nerwy na pewną próbę.
Ale tylko sześćdziesiąt sekund. Nie mogła sobie pozwolić na więcej.
Dźwignęła się powoli na nogi i niezdecydowana zerknęła ku piwnicy. Po chwili namysłu otworzyła je za pomocą zaklęcia, a potem machnęła różdżką, wypowiadając najpierw jedno, potem drugie, wreszcie trzecie zaklęcie. Nie podziałało ani rozproszenie, ani transmutacja, za to strumień powietrza zdołał wygarnąć proszek i wreszcie sprawił, że ciemność, spowijająca piwnicę ciasnym kokonem, znikła. Brenna podeszła do szafki, by ściągnąć jeden ze słoików, a potem - wzdychając w duchu nad tym marnotrawstwem - pozbyła się ze środka konfitury truskawkowej i umieściła w środku ten proszek.
Spojrzenie Detektyw przesunęło się po półkach i okolicy, ale nie widziała już nic podejrzanego, nie było też żadnych dziwnych trzasków. Za to zauważyła załamaną deskę: być może to te dźwięki słyszała, gdy ogarnęła ją nieprzenikniona ciemność. Niemniej trzeba będzie potem przeszukać tutaj wszystko, i upewnić się, że nie zostały inne, nieprzyjemne pamiątki. Nie można było winić za nie Fawley, ale kolejny mugol nie powinien na nie wpaść...
- Znalazłam magiczny proszek - powiedziała, kiedy wbiegła już z powrotem na parter, niosąc ze sobą słoik. Przemilczała opowieść o spotkaniu z boginem, bo po co drążyć temat i denerwować Mavelle, skoro bogina już nie było, a w raporcie Brenna mogła zbyć to jednym zdaniem. - Fawley kilku rzeczy nie zabrała... bahanki? - spytała zaskoczona, gdy spróbowała zajrzeć do donicy i odkryła, co takiego dorwała Bones.
Rozpoznała je tylko dlatego, że ledwo dwa dni temu zaatakowały ją i Norę.
W dodatku pamiętała, co panna Figg o nich mówiła.
– Żadna cię nie ugryzła? – spytała z niepokojem, unosząc wzrok na Mavelle i przyglądając się jej uważnie. Szczególnie twarzy, dłoniom oraz nieosłoniętej szyi, które mogły stać się celem ataku. – Te cholerstwa są podobno paskudnie jadowite. Ale to wyjaśniałoby jego obrażenia, niby drobne, i to że mugolscy patolodzy nie potrafili powiedzieć, jak to się stało, że umarł…


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
broom broom
Throw me to the wolves and
I'll return leading the pack

Mavelle Bones
#12
09.02.2024, 23:38  ✶  
- Okej! - odkrzyknęła, stopień po stopniu schodząc na parter; ostrożnie, żeby przypadkiem się nie potknąć i nie polecieć ze swoim mało przyjemnym bagażem. W końcu zaklęcie nie trwało wiecznie, a naprawdę nie chciała użerać się z tymi gadami, skoro jej własna bariera już zdążyła przepaść. A nie daj Matko jeszcze Brenna, niczego się nei spodziewając, wypełznie ze "swojej" piwnicy i z zaskoczenia zapozna się bliżej z tymi zębami...
... zatem, czekała cierpliwie, pogrążając się chwilowo we własnych myślach. Wieczności to nie trwało, bo mimo wszystko kuzynka pojawiła się w miarę szybko.
- Cudownie - skwitowała, gdy okazało się, iż obraz nie jest jedyną magiczną rzeczy w domu - Na górze znalazłam obraz, który zdaje się reagować na magię, więc skoro już mamy dwie magiczne rzeczy, to może być jednak tego więcej - skwitowała z westchnięciem. Ech, Fawley, Fawley, taka zapominalska byłaś czy może jednak złośliwa...?
- Żadna, wyczułam, że coś jest, więc... - nie dokończyła, ale raczej było wiadomo, co miała na myśli, prawda? Ostrożność i stosowna reakcja, skoro nie została użarta i nie potrzebowała antidotum w trybie natychmiastowym. I o ile wcześniej nie skojarzyła zapachu z zasłonami, to jednak majaczył jej w łepetynie wygląd tych szkaradztw. Dobre i to...
- Tak, to wyjaśnia i zapewne właśnie tak było - przytaknęła cicho - No nic, zbierajmy się na razie i pozbądźmy się tych paskudztw, potem trzeba będzie jeszcze się tu wrócić, żeby przetrzepać ten dom. A nuż Fawley zostawiła tu więcej niespodzianek - mruknęła, kierując się w stronę wyjścia. Jeszcze tylko zatrzeć ślady po wizycie - i można się było wynieść w cholerę.
Razem z burzą, której pomruki na zewnątrz stawały się coraz cichsze.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Mavelle Bones (2814), Brenna Longbottom (2847)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa