15.03.2024, 16:32 ✶
Oho, pomyślał, gdy dostrzegł cień zastanowienia w spojrzeniu chłopaka. Czyżby nie przeszło mu do tej pory przez myśl? Może nakierował go właśnie na odpowiednią ścieżkę? Bądź co bądź, Morfeusz miał na tyle rozległe zainteresowania, że faktycznie mógł znać kogoś, kto mógłby wesprzeć młodego wilkołaka w doprowadzeniu do porządku pierwszej kryjówki. Kolejne pytania Efnera zbiły go jednak z tropu.
— Chodzi ci o... pannę Ollivander? — odparł niepewnie, marszcząc przy tym brwi.
W sumie nawet nie powinien pytać. Sądząc po tym, że kobieta znalazła się na liście gości i po tym, że kobieta nocowała w Warowni, to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały właśnie na nią. Bądź co bądź, niewiele rodzin trudniło się wytwórstwem różdżek, a zestawieniu z obecnymi na przyjęciu kobietami, wszystko wskazywało na nią. Poza tym impreza Brenny nie była aż tak oblegana, aby Erik nie miał pojęcia, kto się na niej bawił.
— Ma na imię Septima, chociaż osobiście nie znam jej za dobrze. To raczej znajoma Morfeusza. — Pokiwał głową, bo w gruncie rzeczy nie mógł Neilowi o niej powiedzieć zbyt wiele.
Mógł co najwyżej bazować na pierwszym wrażeniu, mętnych wspomnieniach ze szkoły lub reputacji rodziny. A to przypominałoby przedstawianie się, bazując na stereotypach związanych z rodem Longbottomów; honorowi i zakotwiczeni na stałe w Ministerstwie Magii. Tak naprawdę nie zdradzało to zbyt wiele.
— Jeśli chcesz się z nią skontaktować bezpośrednio, to najlepiej pójść do zakładu różdżkarskiego na Pokątnej. Nawet jeśli nie będzie jej na miejscu, to ktoś z rodziny przekaże informacje dalej.
Przynajmniej w taką wersję wolał wierzyć Erik. Bądź co bądź, biznes Ollivanderów stał u podstaw czarodziejskiej społeczności. Bez ich wiedzy i umiejętności z zakresu różdżkarstwa, na rynku pojawiłaby się ogromna luka. Musieli więc mieć pozytywne nastawienie do klientów i raczej Efnera nie odprawiliby z kwitkiem. W końcu, co to za czarodziej bez różdżki?, pomyślał smętnie, bo sam nie wyobrażał sobie bez takowej funkcjonować. To tak jakby odciąć komuś kończynę i oczekiwać, że będzie normalnie żył.
— Chodzi ci o... pannę Ollivander? — odparł niepewnie, marszcząc przy tym brwi.
W sumie nawet nie powinien pytać. Sądząc po tym, że kobieta znalazła się na liście gości i po tym, że kobieta nocowała w Warowni, to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały właśnie na nią. Bądź co bądź, niewiele rodzin trudniło się wytwórstwem różdżek, a zestawieniu z obecnymi na przyjęciu kobietami, wszystko wskazywało na nią. Poza tym impreza Brenny nie była aż tak oblegana, aby Erik nie miał pojęcia, kto się na niej bawił.
— Ma na imię Septima, chociaż osobiście nie znam jej za dobrze. To raczej znajoma Morfeusza. — Pokiwał głową, bo w gruncie rzeczy nie mógł Neilowi o niej powiedzieć zbyt wiele.
Mógł co najwyżej bazować na pierwszym wrażeniu, mętnych wspomnieniach ze szkoły lub reputacji rodziny. A to przypominałoby przedstawianie się, bazując na stereotypach związanych z rodem Longbottomów; honorowi i zakotwiczeni na stałe w Ministerstwie Magii. Tak naprawdę nie zdradzało to zbyt wiele.
— Jeśli chcesz się z nią skontaktować bezpośrednio, to najlepiej pójść do zakładu różdżkarskiego na Pokątnej. Nawet jeśli nie będzie jej na miejscu, to ktoś z rodziny przekaże informacje dalej.
Przynajmniej w taką wersję wolał wierzyć Erik. Bądź co bądź, biznes Ollivanderów stał u podstaw czarodziejskiej społeczności. Bez ich wiedzy i umiejętności z zakresu różdżkarstwa, na rynku pojawiłaby się ogromna luka. Musieli więc mieć pozytywne nastawienie do klientów i raczej Efnera nie odprawiliby z kwitkiem. W końcu, co to za czarodziej bez różdżki?, pomyślał smętnie, bo sam nie wyobrażał sobie bez takowej funkcjonować. To tak jakby odciąć komuś kończynę i oczekiwać, że będzie normalnie żył.
the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.❞
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.❞