• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ministerstwo magii v
« Wstecz 1 2 3 Dalej »
[16/08/1972] shackles of a full moon || erik & neil

[16/08/1972] shackles of a full moon || erik & neil
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#11
15.03.2024, 16:32  ✶  
Oho, pomyślał, gdy dostrzegł cień zastanowienia w spojrzeniu chłopaka. Czyżby nie przeszło mu do tej pory przez myśl? Może nakierował go właśnie na odpowiednią ścieżkę? Bądź co bądź, Morfeusz miał na tyle rozległe zainteresowania, że faktycznie mógł znać kogoś, kto mógłby wesprzeć młodego wilkołaka w doprowadzeniu do porządku pierwszej kryjówki. Kolejne pytania Efnera zbiły go jednak z tropu.

— Chodzi ci o... pannę Ollivander? — odparł niepewnie, marszcząc przy tym brwi.

W sumie nawet nie powinien pytać. Sądząc po tym, że kobieta znalazła się na liście gości i po tym, że kobieta nocowała w Warowni, to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały właśnie na nią. Bądź co bądź, niewiele rodzin trudniło się wytwórstwem różdżek, a zestawieniu z obecnymi na przyjęciu kobietami, wszystko wskazywało na nią. Poza tym impreza Brenny nie była aż tak oblegana, aby Erik nie miał pojęcia, kto się na niej bawił.

— Ma na imię Septima, chociaż osobiście nie znam jej za dobrze. To raczej znajoma Morfeusza. — Pokiwał głową, bo w gruncie rzeczy nie mógł Neilowi o niej powiedzieć zbyt wiele.

Mógł co najwyżej bazować na pierwszym wrażeniu, mętnych wspomnieniach ze szkoły lub reputacji rodziny. A to przypominałoby przedstawianie się, bazując na stereotypach związanych z rodem Longbottomów; honorowi i zakotwiczeni na stałe w Ministerstwie Magii. Tak naprawdę nie zdradzało to zbyt wiele.

— Jeśli chcesz się z nią skontaktować bezpośrednio, to najlepiej pójść do zakładu różdżkarskiego na Pokątnej. Nawet jeśli nie będzie jej na miejscu, to ktoś z rodziny przekaże informacje dalej.

Przynajmniej w taką wersję wolał wierzyć Erik. Bądź co bądź, biznes Ollivanderów stał u podstaw czarodziejskiej społeczności. Bez ich wiedzy i umiejętności z zakresu różdżkarstwa, na rynku pojawiłaby się ogromna luka. Musieli więc mieć pozytywne nastawienie do klientów i raczej Efnera nie odprawiliby z kwitkiem. W końcu, co to za czarodziej bez różdżki?, pomyślał smętnie, bo sam nie wyobrażał sobie bez takowej funkcjonować. To tak jakby odciąć komuś kończynę i oczekiwać, że będzie normalnie żył.


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Kolorowy ptak

Neil Enfer
#12
15.03.2024, 16:48  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.03.2024, 17:02 przez Neil Enfer.)  
Nie chciał mieć żadnego związku z Morpheusem. Znaczy chciał, ale nie chciał dojść do momentu gdy ludzie zacznął zauważać, że trochę za bardzo mężczyzna mu pomaga i jakie intencje się za tym kryją. Nie chciał też mu aż tak pokazywać, że bez niego sobie nie poradzi, bo wystarczy jedna kłótnia i na pewno zostanie to wyciągnięcie jako argument przeciwko wilkołakowi. Ufał czarodziejowi, ale... Nie miał już pojęcia co o tym wszystkim myśleć.
Zmrużył oczy, szukając w głowie powiązań z jej nazwiskiem.
-Tak... Ona...-no jej nazwisko mówiło samo przez się, więc to musiała być ona. Ale że zapomniał takiego oczywistego detalu? Choć czy przedstawiona ona była mu po nazwisku? Chyba nie. No teraz to nie jest ważne.
Septima. Znajoma Morpheusa. No wiadomo, że znajoma. Jak to określił Sam: ,,Idą do swojego gniazda robić młode?". Niech będzie, Septima, niech ci będzie. Nie chciał być psem ogrodnika, ale jeśli chodzi o Morpheusa, to z chęcią nim będzie, niech tylko odzyska różdżkę.
Pokiwał głową żywo w podzięce i zrozumieniu porad i wskazówek. Pokątna. Eh kolejne spacery, miał dosyć tego chodzenia i jeżdżenia wszędzie.
-Tak chyba zrobię, dziękuję.-skinął mu głową z uśmiechem. Dla niego niemienie różdżki nie było końcem świata, od nie może zmienić poduszki w psa.
Zerknął nad jego ramieniem na kobietę za ladą i westchnął cicho.
-To ja się będę zbierać. Papiery same się nie złożą i nie odrzucą.-zażartował, wstając ze swojego miejsca.-Ale dziękuję jeszcze raz za pomoc... Miło było spotkać tu kogoś kogo znam.-wyciągnął w jego stronę dłoń do uścisku.-I prosiłbym jeszcze, żebyś pozdrowił ode mnie Morpheusa jeśli go spotkasz, bo ostatnio jakoś tak się... wymijaliśmy. -No nie to, że się wymijali, co sam go chciał unikać. Potańcówka, praca, kradzież, dokumenty. Rozkołatane serce w niczym by mu tu nie pomogło.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Erik Longbottom (2923), Neil Enfer (2467)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa